114. FINDER #1 ~ Ayano Yamane



 
[Yaoi!!!]
Tytuł PL: Finder: Na celowniku
Tytuł JP: ファインダーの標的 [Faindā no Hyōteki]; You're My Love Prize in Viewfinder
Autor: Ayano Yamane
Wydawca JP: Libre Shuppan
Wydawca PL: Kotori
Ilość stron: 178
Data wydania JP: 2007
Data wydania PL: 2015 (kwiecień)


Akihito Takaba jest fotografem – wolnym strzelcem. Robi zdjęcia ludziom z pierwszych stron gazet oraz tym, którzy woleliby nigdy do gazet nie trafić. Pewnego dnia, podczas jednej z fotograficznych sesji, zostaje schwytany przez Ryuichi Asamiego, biznesmena związanego z japońskim światkiem przestępczym. Kara za robienie zdjęć jest upokarzająca i bardzo bolesna. Ale to nie koniec nieszczęść, jakie spadają na Takabę…

Jak możecie zauważyć zazwyczaj, kiedy oceniam tytuły shounen-ai/yaoi piszę o tym nad „danymi” tomiku. Tym razem musiałam dodać wykrzykniki, i to kilka, ponieważ w Finderze jest postawione na mocne uderzenie. Tym razem miałam do czynienia z yaoi pełną gębą, ale czy nawet jako fujoshi jestem zadowolona z lektury?

Czuję pewnego rodzaju rozdwojenie, ponieważ z jednej strony czytałam mangę z zaciekawieniem, ale z drugiej czuję duże rozczarowanie. Nie spodziewałam się, że będzie to ambitny komiks, ale też nie sądziłam, że będzie to aż tak typowy yaoiec. Ogółem sytuacja wygląda tak: Młody mężczyzna – Akihito Takada jest wynajmowany jako fotograf. Często ryzykuje własnym życiem, aby cyknąć kilka zdjęć. Tym razem trafiło mu się zlecenie dotyczące pewnego biznesmena – Ryuichi Asamiego. Oczywiście pan biznesmen wygląda, jak na seme przystało w dodatku ma paskudny charakterek – jest surowym, apodyktycznym sadystą. Na samą myśl, żal mi Akihito... Oczywiście Asami jest dużą szychą, dlatego w bardzo prosty sposób Akihito wpada w jego pułapkę. I taki sposób już w pierwszym rozdziale fujoshi potrzebuje czegoś skutecznego do zatrzymania krwotoku z nosa... W kolejnym rozdziale pojawia się nowa osobistość, która swoim charakterkiem jest podobna do Asamiego, jednak jest on wrogiem atrakcyjnego biznesmena. Biedny Akihito znów jest w samym centrum wypadków.

„Nikt inny nie będzie miał prawa nawet cię dotknąć. Zapamiętaj jestem ja i tylko ja.”

No i tyle jeżeli chodzi o związek Akihito-Asami w tym tomiku. Na końcu mamy jeszcze dodatkowy rozdział, ale poza tym w tomiku znajdują się inne opowieści. Pierwszą z nich jest Lekcja miłości, z której to scenę mogłam podziwiać na Magnificonie, a ta zapadła mi pamięć. Bo co, jak co, ale rzeczywiście to nie jest normalne, kiedy w autobusie pełnym ludzi, ktoś zaczyna dobierać się do uczniaka. W dodatku prześladowany na to nie reaguje impulsywnie, tylko grzecznie stoi i myśli: „To nie normalne!? Dlaczego mi staje!”. Takie atrakcje tylko w mangach yaoi!
Ale w Lekcji miłości nie chodzi o „romans” ucznia z przypadkowym przechodniem. Yuusuke Sakurai – tak nazywa się poszkodowany – rozpoczyna naukę w liceum. Jest dzień ceremonii rozpoczęcia roku szkolnego i pech by chciał, że od razu pierwszego dnia narobił sobie obciachu. Jakby tego było mało świadkiem molestowania był starszy kolega ze szkoły – Takahito Ichijirou. Chłopak nie może uspokoić się po porannej akcji, dlatego idzie na dach szkoły, aby ochłonąć. Nie wie jednak, że Ichijirou go uważnie obserwuje i ma wobec Sakuraia pewne, nieczyste zamiary.
Findera przeczytałam kilka dni temu i szczerze powiedziawszy, gdyby nie scena, z której uśmiałam się na Magni, zapomniałabym o tej historii. Jeżeli, ktoś w tym rozdziale dopatrzył się jakiejś głębszej fabuły czy czegokolwiek takiego, to niech da mi znać. Lekcja miłości jest dla mnie jakimś słabszym doujinshinem.

Oczywiście to nie koniec „innych historyjek”. W Finderze znajdują się jeszcze dwie – trochę lepsze od poprzedniego rozdziału. Kolejno są to Ziarna miłości i Ryzykanci. Do pierwszej z nich mam troszkę lepszy stosunek niż do Lekcji miłości, ale nie jest on dużo lepszy. Po prostu takiej historii jeszcze nie spotkałam i mnie zaciekawiła. Ale oczywiście i tak wszystko skończyło się yaoicowym happy-endem. Poza tym, jest chyba najdelikatniejsza ze wszystkich.
Ziarna miłości opowiada o znajomości dwóch licealistów – Mizuno i Hiyamy, którzy są w szkolnej drużynie piłkarskiej. Obaj mają o sobie wysokie mniemanie, a każdy z nich myśli, że jest szkolną gwiazdą footballu. Siłą rzeczy nie przepadają za swoim towarzystwem, ale jest jeszcze jedna rzecz, która ich łączy – ich ojcowie są ważnymi osobistościami politycznymi. Pewnego dnia Hiyama będą w pracy zobaczył, że jego ojciec spotyka się z ojcem Mizuno i nie wygląda to na spotkanie służbowe, czy nawet przyjacielskie. O wszystkim informuje Mizuno. Aby potwierdzić swoje podejrzenia chłopcy śledzą swoich rodziców, przez co obaj wylądowali w drogim apartamencie na jedną noc.

Z kolei Ryzykanci są historią o ubarwieniu fantastycznym. Rei Yukimura oraz Akira Toudou należą do tajnej rządowej organizacji, której członkowie mają nadnaturalne zdolności. Toudou jest ciężkim przypadkiem ponieważ nie panuje nad swoją mocą, dlatego wisi nad nim groźba stania się „królikiem doświadczalnym”. Chłopak jednak poddaje się ciężkiemu treningowi, który nadzoruje Rei.
Ten rozdział nie był jakiś bardzo zachwycający, ale pomimo tego, że są w nim sceny walki, a jeden z bohaterów zostaje ranny, wydaje się mniej brutalny niż pierwsze dwa rozdziały z Akihito i Asamim. Myślę, że to przez uczucie jakie wykiełkowało między Reiem a Toudou. Po prostu obu chłopakom bardzo zleżało na tej drugiej osobie. Ot takie czytadło.

Jak widać do nikłej części fabularnej jakoś nie jestem przekonana. Chociaż nie czytałam też wielu tytułów z gangsterami, yakuzą i innymi szemranymi typami, to Finder w porównaniu ze Złamanymi Skrzydłami wypadł w moim odczuciu blado. Chociaż też do końca nie byłaby to prawa, gdym powiedział, że jest to totalna porażka. Na tych dwóch opowiadaniach nieźle się bawiłam, a ich tu się nie spodziewałam. Sądzę, że zakuło mnie to, iż tak mało było wątku z postaciami z okładki, bo co prawda, to prawda, ale wyglądają na niej bosko.

Ogółem kreska pani Ayano jest bardzo przyjemna dla oka. Należy do tych starszych typów rysowania, ale i tak robi na takim gówniarzu, jak ja wrażenie. Sceny erotyczne są też rysowane z minimalną cenzurą – taką jaką spotyka się w yaoicach, ale naprawdę minimalną... Poza tym, aż boję się pomyśleć, co siedzi jeszcze w głowie autorki, skoro potrafi rozrysować takie sceny, że moja twarz robiła się czerwona. Ale mogę jeszcze jedno powiedzieć o stylu pani Ayano – niezwykłe są te jej akwarele.

Wyszła mi strasznie długa recenzja, ale musiałam jakoś to wszystko opisać. Szkoda tylko, że nie było informacji o tym, że w skład tego tomiku wchodzą też inne opowiadania. Tego to się kompletnie nie spodziewałam, że w mandze, która jest serią będą różne historie. Poza tym tak, jak już wspomniałam, ostatnio mam bardziej chrapkę na tytuły bardziej delikatne, dlatego Finder wydał mi się zbyt brutalny. Nie mogę powiedzieć, że odepchną mnie od yaoi, ponieważ za długo już siedzę w tym interesie, ale wiem, że niektórzy w ten sposób mogą zrazić się do gejowskich mang. Moja koleżanka zraziła się na Tyranie (Tyranie!!), dlatego nie chciałabym wiedzieć, jak zareagowałaby czytając Findera.

Ocena fabuły: 4/10 (może być – tu: znikoma!)
Ocena postaci: 7/10 (bardzo dobre)
Ocena „kreski”: 7/10 (bardzo dobra)
OCENA OGÓLNA: 18/30 (60% – dobre czytadło z potencjałem)

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Kotori :D

 

Komentarze

  1. Cóż, jeśli czujesz się zawiedziona teraz, to myślę, że później będzie tylko gorzej, bo Finder to niestety głównie pwp i rozrywka dla... cóż, na pewno nie dla mnie. Ten tytuł łatwo może odstraszyć od czytania BLi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście zakup obowiązkowy, jeden z moich pierwszych tytułów yaoi, którego nigdy się w Polsce nie spodziewałam. Obecnie już chyba wyrosłam z takich ostrych mang, niemniej jednak z chęcią postawię na półeczce, hah

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeglądałam kilka przykładowych stron w internecie i tytuł jest naprawdę mocny jeśli chodzi o sceny erotyczne (żeby nie napisać porno). Niestety BL to nie moja bajka, ale nie obraziłabym się jakby na naszym rynku ukazało się więcej hentajów (niekoniecznie w takiej stylistyce jak "Witchcraft").

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem jak można wyrosnąć z PORNO manga? Przecież są one w głównej mierze skierowane dla osób DOROSŁYCH? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli dorosłość oznacza 18 lat, to masz rację, ale weźmy też pod uwagę to, że ludzie poniżej tego wieku takie mangi też czytają. Małolaty będzie jarać mocno erotyczna scena, ale po jakimś czasie, wierz mi, to przechodzi. :) Szczególnie, jak się przeczytało kilkadziesiąt tytułów. No chyba, ze to ciężki przypadek - wtedy to nie przechodzi. xD

      Usuń
  5. Ja uważam że to świetna manga czekam na 9 tom do 6 przeczytałam po polsku niestety 6-7 tylko po angielsku a 8 w japońskim :( niestety. Jest akcja porwania mafia strzelaniny i wsrotku tego wszystkiego boos przemytników "i nie tylko " zakochuje się w reporterze który pcha nos w nie swoje sprawy dla mnie spoko trochę hardkor ale ogólnie to świetna manga

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdą jest że pierwsze rozdziały mogą odpychać (niektórych również kreską, ale głównie treścią), nie ma co owijać w bawełnę prawdziwa fabuła zaczyna się dopiero w drugim tonie, staje się faktycznie ciekawa około tomu 3, przez pierwsze rozdziały robi tylko za tło dla "spotkań" naszych bohaterów. Nie ma się czemu dziwić, gdy sama autorka przyznała, że początkowo miało to być po prostu zwykłe pwp. Obecnie, czytając na bieżąco widać, że Yamane-sensei bardziej skupiła się na samej treści i faktycznych uczuciach bohaterów. Kreska stała się co prawda uproszczona, ale wydaje mi się, że milsza dla oka. Nie zrozumcie mnie źle nadal widać kto jest "seme", a kto "uke" jednak sądzę, że zmiana stylu zatarła trochę tę olbrzymią przepaść pomiędzy wielkookim ukesiem i seme o barach jak trzydrzwiowa szafa (Naprawdę, gdy ukazała się polska wersja i wróciłam do pierwszych rozdziałów przeżyłam szok widząc Asamiego.)
    Jeżeli chodzi o fabułę oczywiście nie brak scen erotycznych (choć jest ich mniej), a więcej dowiadujemy się o tym jak nasz Akihito odnajduje się w środowisku yakuzy, nie spoilerując za dużo mamy też ciekawe nowe spojrzenie na Asamiego :'>

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz