105. JAK ZOSTAŁAM BÓSTWEM!? #1 ~ Julietta Suzuki



Tytuł PL: Jak zostałam bóstwem!?
Tytuł JP: 神様はじめました [Kamisama Hajimemashita]; Kamisama Kiss
Autor: Julietta Suzuki
Wydawca JP: Hakusensha
Wydawca PL: Studio JG
Ilość stron: 200
Data wydania JP: 2008
Data wydania PL: 2015 (kwiecień)


Nanami Momozono nie ma w życiu lekko, zwłaszcza będąc na utrzymaniu ojca-hazardzisty, który usiłuje spłacić rosnące długi kolejnymi zakładami. W zasadzie ucieczkę nastolatki z domu moglibyśmy uznać za szablonowy przejaw młodzieńczego buntu. Jednak w tej historii to pan tata daje nogę, zostawiając córkę na pastwę dłużników. W jednej chwili dziewczyna trafia na ulicę cały swój dobytek niosąc w małej torbie. Krótko mówiąc od dziewczynki z zapałkami jest biedniejsza o zapałki. Mimo iż ma dość własnych problemów ratuje nieznajomego mężczyznę przed psem. Ten w podzięce postanawia jej pomóc – oferuje, aby zaopiekowała się jego domem. Na koniec całuje skonsternowane dziewczę w czoło. Nanami z braku innych opcji udaje się pod wskazany adres, aby odkryć, że ów „dom” to w rzeczywistości… podupadająca świątynia. Jak się bowiem okazuje nieznajomy nie dość, że sam z niej uciekł, to na dodatek naznaczył dziewczynę jako bóstwo, aby mogła zamiast niego opiekować się świątynią i jej mieszkańcami. Problem w tym, że pewien rezydujący tam przystojny demon, wcale nie ma zamiaru służyć człowiekowi, a już zwłaszcza jakiejś zwykłej uczennicy.

Gdyby ktoś spytał mnie rok temu, jaki tytuł chętnie zobaczyłabym na swojej półce to bez wahania odpowiedziałabym, że Kamisama Hajimemashita. Jest to jedna z dwóch moich ukochanych, komediowych shoujo, które od razu oznaczyłam etykietką „must have”. Oczywiście nie spodziewałam się, że Jak zostałam bóstwem!? pojawi się tak szybko w Polsce, ale mogę teraz tylko być niezmiernie wdzięczna całemu Studiu JG. Nareszcie mogę nacieszyć się tą zwariowaną historią pewnej biednej dziewczyny i przystojnego lisiego demona.

Jak można wyczytać z opisu wydawnictwa, historia skupia się wokół niejakiej Nanami Momozono i jej życiowego upadku. Nie dość, że ojciec popadł w długi, przez co straciła dach nad głową, to jeszcze przyszło jej zmierzyć się z zadaniem, które nawet nie pojawiło się w jej najgorszych koszmarach – została bóstwem opiekuńczym. Ale nie ma na, co też zbytnio narzekać, ponieważ teraz ma dom, do którego może powrócić. Na swe rozkazy ma też Tomoe – lisiego demona-chowańca, z którym to, przez pewne wydarzenia, zawarła pakt. Teraz Nanami musi nauczyć się żyć jako bóstwo, a wierzcie mi, nie będzie to łatwe zadanie.

Perypetie Nanami czyta się bardzo dobrze. Suchy, japoński humor aż wylewał się z mojego gardła, kiedy zaczynałam śmiać się ze scen, które wyrwane z kontekstu, zupełnie nie mają sensu. Aż się rodzina pytała czy wszystko ze mną dobrze, ponieważ rzadko, kiedy czytając wyjawiam jakiekolwiek emocje. Tiaaa... Poza tym jest tu też co nieco o japońskim folklorze, co jak dla mnie jest dodatkową zaletą. Sama za dużo nie wiem o tym zbyt wiele, ale zauważyłam, że praktycznie każdy tytuł, który ociera się o japońskie wierzenia jakoś mnie intryguje. A tu mam jeszcze Tomoe... Tyle wygrać!

Jednak nie wszystko było dla mnie idealne. Tym razem rzuciły mi się w oczy onomatopeje i muszę przyznać, że momentami musiałam się zastanawiać, dlaczego w takim a w takim momencie pojawiła się taka a taka onomatopeja. Pierwsze, co zwróciło moją uwagę to „zgrzyt” kiedy księżniczka rozlewiska w znaczący sposób odpowiadała na pytania bądź też coś mówiła. W tamtej chwili pomyślałam, że księżniczce ułamał się ząb, albo że Tomoe powiedział coś nie tak i zgrzyta zębami. Ekspertem nie jestem, ale myślę, że w tym miejscu jakieś „stuk” lepiej byłoby odebrane. Drugą onomatopeją był „trzepot” albo „trzep, trzep”. Czemu się czepiam? Bo nie wydaje mi się, aby to było dobre do określenia odgłosu ryby. Wiecie, taka sytuacja, że rybka znajduje się poza wodą, jest trzymana za ogon lub też leży na podłodze i wierzga. Gdyby miała skrzydła to może by i trzepała ale tak to? Tu zwykłe „pac, pac” załatwiło by to, że ryba by nie latała. Jeszcze było gdzieś „plać” jako dźwięk upadającego liścia na głowę. Wiem, że tłumaczenie onomatopej, szczególnie tych japońskich, jest ciężkie i trzeba się nagłowić aby coś wymyślić. Jednak czasem wychodzą bardzo zabawne odgłosy, które mogą kojarzyć się z czymś zupełnie innym. Bo co ja – fujoshi – mogę sobie pomyśleć, kiedy widzę jak w rękach Tomoe rybka się „trzepie”?!

Przejdźmy do tego, co ja lubię najbardziej, czyli do kreski. Nie ma wątpliwości, że kreska Julietty nie jest jakimś arcydziełem. Co to, to nie. Ale nie jest też jakaś nie do oglądania. Patrząc na inne shoujo jakie posiadam w swojej kolekcji to postawiłabym ten komiks obok Ourana. Oczywiście w sprawach kreskowych. Rysunki nie są dla mnie ani czymś zniewalającym, ani też mnie nie odpychają. Po prostu abym się zachwyciła musiałabym mieć coś więcej. A tego troszkę tu zabrakło. Chociaż rozrysowanie paneli jest miłe dla oka, ponieważ czyta się bardzo szybko i wszystko jest jasne.

Najwyższy czas kończyć. Naczekałam się na ten tytuł, ale myślałam, iż będę jeszcze trochę czekać. Mogę powiedzieć, że Studio JG zrobiło wielką niespodziankę, bo co, jak co, ale nie sądziłam, że Jak zostałam bóstwem!? trafi w ich ręce. Zakochałam się w anime i uważam, że dzięki mandze mogę na nowo zbudować to uczucie. Jak to będzie, poczekamy zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnych hecy i będę mogła cieszyć się wszystkimi tomikami na swojej półce.

Ocena fabuły: 9/10 (wybitna)
Ocena postaci: 9/10 (wybitne)
Ocena „kreski”: 7/10 (bardzo dobra)
OCENA OGÓLNA: 25/30 (83% - świetne)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Studio JG oraz Yatta.pl


Witam!
Tak tylko króciutko. Jeżeli niektórzy z Was zauważyli, to jestem bardzo szczęśliwa, ale jeżeli nie to teraz informuję, że zakładka odpowiedzialna za spis „Ocenionych Mang” zamieniła się na „Spis Recenzji”. Nie to żeby mi się nudziło, czy coś, tylko po prostu pomyślałam, że teraz będzie dużo łatwiej przeglądać recenzje w poszukiwaniu mojej opinii o danym tomiku, danej serii. :3 Poza tym znajduje się tam jedna z zakładek mówiąca o tym co planuję na piętki. Kukajcie – druga zakładka w „Menu”. :D
Mam też nadzieje, że wkrótce wraz z Mim będę mogła zając się wyglądem szablonu. Pomyśle, przyjdź! xD
~Aypa ^^

Komentarze

  1. Nigdy nie ciągnęło mnie do tej serii jakoś specjalnie, szczerze mówiąc nie do końca nawet wiedziałam o czym ona jest xd No, ale czytając opis fabuły mogę spokojnie powiedzieć, że zainteresowałam się nią na tyle by dodać tytuł do mojej listy. Raczej obejrzę niż przeczytam, ale tak czy inaczej zamierzam zapoznać się bliżej z "Kamisama Hajimemashita" ;) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawiodłam się na tym tomiku, bo wiem, że kolejne będą na pewno lepsze :D Nie zwróciłam uwagi na onomatopeje, ale myślę, że ten ZGRZYT mógłby zostać zastąpiony STUK XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałaś wpisać JP tytułu tam na samej górze w danych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Dla mnie wymienione przez ciebie onomatopeje są całkiem na miejscu, więc to pewnie kwestia twoich przyzwyczajeń jezykowych XD Jednak żyjemy w kraju, gdzie w każdym miejscu mówi się trochę inaczej

      Usuń
    2. Haha. Czasem to pierdoła ze mnie XD Ale przynajmniej wiem, że ktoś czyta tą notkę na samej górze. :P
      No tak, masz rację. :D

      Usuń
  4. Lubię komedię, ale słyszałam, że to jest tym przeładowane. Poza tym lubię ładną kreskę, a większość shoujo mnie odstrasza. Z niecierpliwością czekam jednak na Strażnika domu Momochi, bo ponoć ma być dużo melancholii. Onomatopeje to tam mnie zbytnio nie obchodzą, bo z tym się wyprawiają różne rzeczy, choć podczas czytania Wolf and Spiece zwracałam na nie szczególną uwagę, bo tam w większości miejsc nie usunęli ,,krzaczków". Co do szablonu - nie jestem jakimś specem od grafiki, choć przyznam, że czasem się bawię w GIMP'ie, ale najlepiej jest gdy pomyślisz nad tym czego będziesz od szablonu wymagać, a potem stopniowo planować co jak ma wyglądać. Mi osobiście podobają się szablony z prostokątnym nagłówkiem nad menu, z jedną kolumną. Gdybym jeszcze zaczęła ogarniać na takim poziomie kody css to chyba bym takie robiła x3 Ale jak mam godzinę siedzieć na przestawianiem nagłówka i mordować się ze wszystkim to podziękował ~

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj to masz dokładnie tak samo jak ja :) też zakochałam się w anime i mandze ;) nie sądziłam, Kamisama zostanie wydana w Polsce a tu taka niespodzianka ;D zdecydowanie jest to seria, którą muszę mieć na swojej półce i już jeden tomik jest ;) a jaka jest Twoja druga ulubiona manga? bo nie podałaś jej tytułu a jestem ciekawa ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga ulubiona komedia shoujo. xD Ogółem ulubionych mang mam dość sporo, ale jeżeli chodzi o ten przedział to oczywiście jest to Służąca Przewodnicząca. Nie wiem, którą mangę bardziej lubię, na pewno do Służącej mam większy sentyment. W ogóle to lubię mangi takie jak te, pozwalają się odmóżdżyć... To słówko przypomniało mi jeszcze, że powinnam dodać jeszcze Ouran High school Host Club. XD Więc w sumie mam trzy takie tytuły. :P

      Usuń
    2. ooo to mamy podobny gust jeśli chodzi o shoujo ;)) Służącą i Hostów też bardzo lubię :))) przybywa mi tomików na półeczce ;D dodałabym jeszcze Noragami ale to już nie shoujo raczej ;D

      Usuń
    3. Ho, ho tak, tak. ! Na Noragami to właśnie odkładam pieniążki. <3 Za coś trzeba kupić tą prenumeratę. xD

      Usuń
    4. no proszę, widzę, że mamy podobny mangowy gust ;D ja na razie zamówiłam 1 tom Noragami i czekam na premierę... do jesieni... ;)

      Usuń
  6. Tja, bardzo lubię japońską mitologię, a szczególnie Kitsune, mam więc oko na ten tytuł - ale raczej sama nie będę zbierać, trochę to za długie i mimo wszystko nie jestem pewna czy tak bardzo w moich gustach (szczególnie, że za niedługo z shojców czeka nas choćby Tonari no Kaibutsu-kun <3). Miło jednak, gdy tytuły wydawane w Polsce tak trafiają w gust czytelników, a zachwytów słyszałam już dużo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka osób już mi polecało "Kamisama Hajimemashita" (ee, dobrze napisałam?), ale ja nadal nie zapoznałam się z tym tytułem. Chyba to nadrobię, szczególnie że mogę ten tytuł obejrzeć w formie animowanej, ale także przeczytać w naszym rodzimym, pięknym języku. I nie muszę sobie łamać języka na tytule - "Jak zostałam bóstwem" zdecydowanie łatwiej wymówić (i napisać)! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Aktualnie ciężko mi stwierdzić, czy kiedyś kupię, czy nie, bo w pierwszej kolejności planuję sięgnąć po anime, a że słyszałam o nim bardzo różne opinie to już sama nie wiem, czego się spodziewać. Niemniej jednak tematyka wpisuje się w grono moich ulubionych, więc staram się być nastawiona pozytywnie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli chodzi o "zgrzyt" - jeśli szurnęła przy tym tymi zębami, to będzie bardziej zgrzyt niż stuk i wtedy ciężko mi znaleźć jakiś inny odpowiednik. W każdym razie tak odebrałam tę scenę.
    Swoją drogą główna bohaterka wydaje mi się jakaś bardziej ogarnięta i dojrzalsza, niż w anime. Albo to moja pamięć, bo oglądałam dość dawno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wydaje mi się że nie szura zębami...
      Oh, anime też za dobrze nie pamiętam... Ale pożyjemy zobaczymy. Może to tylko tak w pierwszym tomiku. :P

      Usuń

Prześlij komentarz