125. [mini recenzja] KOBATO. #2 ~ CLAMP
Tytuł PL: Kobato.
Tytuł JP: こばと。[Kobato.]
Autor: CLAMP
Wydawca JP: Kodokawa
Wydawca PL: J.P.Fantastica
Ilość stron: 162
Data wydania JP: 2008
Data wydania PL: 2014 (styczeń)
Link do poprzednich recenzji: 1
Kobato
na reszcie otrzymała butelkę, do której może zbierać uleczone ludzkie serca.
Teraz jest o krok bliżej do zrealizowania swojego celu. Wystarczy tylko pomagać
ludziom z ich problemami. Ale czy aby to wystarczy?
Właścicielka
przedszkola Yomogi ma poważny problem. Jej placówka jest zadłużona u
nieprzyjemnego typa. Kobato jako dobra, aczkolwiek niezdarna, duszyczka pragnie
pomóc pani Sayace. Dlatego obie decydują się zorganizować w przedszkolu
kiermasz.
To,
co przychodzi mi pierwsze do głowy, gdy myślę o Kobato, to kolor różowy. Może
za bardzo „zwizualizowałam” ten tytuł, ale taka jest prawda. Jest on bardzo...
różowy. Przyznaję się, że od czasu napisania pierwszej recenzji nie zabrałam
się za lekturę kolejnych tomików. Zawsze odkładałam tę recenzję „na później”,
czego skutkiem jest prawie stupostowa przerwa. I chociaż przerwa jest dość
duża, to moje nastawienie do tego tytułu wiele się nie zmieniło.

W
tym tomiku spotykamy się z problemem pani Sayaki. Kobieta z nieznanych powodów
ma długi. Konkretnie chodzi o placówkę, którą zarządza – przedszkole Yomogi.
Nie stać ją na zatrudnienie pracowników, więc tu pojawia się Kobato i pomaga
pani Sayace opiekować się dziećmi oraz budynkiem. Prócz Kobato jest jeszcze
jeden pomagier – Kiyokazu Fujimoto. Chłopak nie jest złym człowiekiem, ale w
kontaktach z ludźmi nie daje poznać po sobie, że jest dobry. Dużo pracuje,
chyba nawet w kilku miejscach na raz, po to aby pomóc ze spłatą długu. Jego i
Kobato nie łączą jakieś ciepłe relacje – Fujimoto prawie cały czas śmieje się i
przedrzeźnia z Kobato. Ale kto się czubi ten się lubi. :3
Największą
tajemnicą tej mangi jest „cel” Kobato. Prawie w każdym rozdziale jest prawienie
Pana Iryogiego o tym, jak ważne jest dla Kobato leczenie ludzkich serc.
Zazwyczaj wtedy też upomina Kobato, ponieważ ona chce zrobić coś „głuptaskowego”.
W aktualnej sytuacji było to dla mnie dobre, ponieważ nie za bardzo pamiętałam
o tym co działo się w poprzedniej części. Dzięki temu nie musiałam sięgać do
pierwszego tomu i przypominać co takiego Kobato wyrabiała. W miarę czytania
wszystko mi się odświeżyło. Ale nie pogardziłabym stroniczką z opisem
poprzedniego tomu. Takie „bajery” są często dobrym wyjściem.

Jak
na mini recenzję to nawet całkiem sporo napisałam. Dlatego pozwólcie, że będę
kończyła. Bardzo lubię takie mangi, które nie zmuszają mnie do zbytniego
myślenia. Po ich lekturze czuję się bardzo odprężona, a wierzcie mi, ostatni
tydzień był dla mnie zlepkiem nerwów. Dlatego jeżeli w swoich napiętych
grafikach znajdziecie chwilkę, to sięgnijcie po Kobato! :3
Ocena fabuły: 7/10 (bardzo
dobra)
Ocena postaci: 8/10 (rewelacyjne)
Ocena „kreski”: 10/10 (arcydzieło)
OCENA OGÓLNA: 25/30 (83%
- świetne)
Szkoda, że seria ponoć słabo się sprzedała i nie będzie więcej Clampa w Polsce. T.T Osobiście Kobato bardzo lubię z podobnych powodów co ty, bo jest lekkie, przyjemne i przede wszystkim ładne. <3
OdpowiedzUsuńCOOOOO!?!!! T>T Nawet nie wiedziałam, że CLAMP jest na przegranej pozycji w Polsce... :( Aż mnie serduszko zabolało, bo Kobato to mój pierwszy tytuł-manga jaki czytałam... *wodospad łez*
UsuńJPF nie jest zainteresowany wydaniem kolejnych mang od CLAMPa, a wniosek z tego taki, że zainteresowanie mangami od tego zespołu spadło. Ale może kiedyś sytuacja się zmieni :p Albo inne wydawnictwo wyda jakieś krótsze dzieło CLAMPa...
UsuńDla mnie to takie przesłodzone w zlym stylu.
OdpowiedzUsuń