{Printed in Color #2} Pandora Hearts ~odds and ends~
Tytuł JP: 望月 淳 画集* PandoraHearts ~odds and ends~ [*Mochizuki Jun gashū]
Tytuł PL: --------
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca JP: Squere Enix
Wydawca PL: --------
Data wydania JP: 2009
Data wydania PL: --------
Ilość stron: 165
Format: 29,7cm x 21cm
Wydanie: Miękka okładka + obwoluta + pudełko
Cena: 2667¥ (ok.81zł)
Nawet
nie wiecie, jak się cieszę, mogąc napisać kolejną recenzję artbooka. Tym razem
wybrałam artbook, przez który przetrząsnęłam pół Internetu, a moja decyzja o
zbieraniu takich „gadżetów” nabrała realnych wymiarów. Zobaczyłam go na sklep.agnamicus.pl i musze wam
powiedzieć, że byłabym w stanie dać taką cenę za to, żeby tylko mieć tę książkę
w rękach. Ale był jeden szkopuł. Była ona niedostępna. Więc ruszyłam na podbój
internetów. Wpierw sprawdziłam, wszystkie nasze polskie sklepiki i
sklepiciątka, ale nigdzie nie znalazłam aktualnej oferty. Wtedy pomyślałam: „Raz
się żyje.” I zaczęłam grzebać na eBay’ach i Amazonach. Całe szczęście, że
znalazłam inną stronkę, z której teraz zamawiam wszystkie moje japońskie dobra.
Myślę,
że niektórzy z Was będą znali tę magiczną domenę i pewnie znają nawet lepsze.
Ale zanim powiem z czego zamawiam, wymienię rzeczy, które lubię w tej stronce.
Po pierwsze – łatwe poruszanie się po niej. Wszystko wydaje mi się, że jest tam
na miejscu. Przed objawieniem mi się tej strony wchodziłam na różne, czy to angielskie,
czy to japońskie, i panował na nich jeden wielki harmider. A tu mam wszystko
ładnie i prosto pokazane. Po drugie – punkty. Tak, możliwość gromadzenia
punktów, na lekkie zniżki. Jak na razie udało mi się zaoszczędzić około 30 zł,
ale to zupełnie przypadkiem, ponieważ były jakieś promocje punktowe, czy coś z
tych rzeczy. Po trzecie – prosta płatność. Tylko klik, klik, klik, potwierdź i
koniec. Zamówienie oczekuje na realizację. A wszystko to na cdjapan.co.jp. :3
No
dobra, przejdźmy do konkretów.
Czy
było warto siedzieć tyle i grzebać w necie? Na klawiaturę ciśnie mi się tylko
jedno słowo. Było. Ten artbook zapewnił mi wiele niespodzianek, ponieważ był on
pierwszym, jaki wyciągnęłam z pudełka (Oczywiście,
że kupiłam od razu kilka! XD). Nie spodziewałam się po pierwsze tego, że
będzie on opatrzony w „pudełko”, jakie czasem można nabyć, kupując serię
książek. To oczywiście jest tylko na tę jedną wielgachną i obszerną knigę, ale
jednak sam fakt, że jest mnie zaskoczył. Kiedy obmacywałam i „obśliniałam” nowy
nabytek zauważyłam, że jeden z rogów pudełka jest uszkodzony. Zrobiło mi się
przykro, ale to, co znalazłam wewnątrz całkowicie mi to zrekompensowało.
Ale
zanim zacznę opisywać środek to napiszę ogólniki o tym, jak artbook wygląda z
zewnątrz. Ma on format A4 (równiutki, co
do mikromilimetra). „Pudełko” posiada z przedniej strony otwór, przez który
widać postać Oza umieszczonego na obwolucie. Poza tym, jest ono delikatnie ozdobione
przez złocone napisy i rameczkę w kształcie rombu wokół otworu oraz nadrukowany
ornament, który na historii sztuki nazwałabym lustrem. Książka, jak już
wspomniałam, ma obwolutę, która tylko na przedniej części zawiera ilustracje. Z
tyłu znajduje się nazwa artbooka na białym tle. Na skrzydełkach obwoluty
znajdują się nadruki czegoś, co przypomina mi kryształowe frędzelki od abażuru.
Jak dla mnie są one całkowicie zbędne. Artbook ma miękką oprawę, która nabawiła
mnie małego zawału. W pierwszej chwili pomyślałam, że okładka się rozdwaja.
Okazało się jednak, że to po prostu takie klejenie, które chyba miało ułatwić
przeglądanie całości. Nie powiem, troszkę było łatwiej, ale i tak w tej Japonii
to mają dobre kleje... (rozpakowywanie paczek i listów od koleżanki dało mi
popalić...).
Pomagier Watson. :D Mój wierny towarzysz, podczas kursu w Anglii.:3 + nieposłane łoże... Kwa~! <3 |
Jeżeli dotrwaliście do tego
momentu, dalej będzie już tylko lepiej. :D
Zawartość
artbooka została podzielona na cztery części: arty z Pandory, kolorowe części
mangi, pierwsze szkice oraz arty z pierwszej mangi Juny Mochizuki – Crimson
Shell. Dzięki tej ostatniej części widać postęp, jaki zrobiła autorka. Ale
wszystko po kolei. Ilustracje, jakie znajdują się w Pandora Hearts ~odds and ends~
zawierają twórczość autorki do dziewiątego tomiku mangi. O czym świadczą
powiększone okładki w drugiej części artbooka. W pierw jednak, są luźne prace,
jakie Jun Mochizuki tworzyła podczas wydawania mangi. Wśród nich znajduje się
seria obrazków, które kiedyś wpadły mi w oczy, przy przeglądaniu googla.
Pokochałam je od pierwszego wejrzenia, a teraz mogłam im się przyjrzeć z
baaardzo bliska. Są to ilustracje przedstawiające Alice, Gilberta i Breaka w
zimnych tonacjach. Każdy z tych obrazków został obdarowany tym samym elementem –
czaszką, przez którą połączyłam je w jedną serię. To, co spodobało mi się w
artach Pani Mochizuki to intensywność barw. W dodatku odcienie czerwieni,
zieleni i błękitu są w tonach, jakie bardzo, ale to bardzo lubię.
Tu
słówko o obrazku przedstawionym na obwolucie. Od razu przyznaję się do tego, że
wiele znaków podpowiadało mi, że wyjdzie drugi artbook. Jednym z nich była ta
oto ilustracja. Dlaczego? Pokazano tu drugą część tego ślicznego arta, co
narobiło mi nadziei, że drugi artbook będzie miał właśnie Jacka na okładce.
Cóż... Wyszło jak wyszło. :P
Artbook
też, zawierał trochę mniej miłe dla oka „zabawy optyczne”. Wybaczcie, ale nie
mam pojęcia, jak to mogłabym inaczej nazwać. O co mi dokładnie chodzi? O ilustracje,
które były dodatkowo udekorowane „grafiką”, która była widoczna tylko pod
odpowiednim kątem, przy odpowiednim oświetleniu. Wrażenie robi, ale i tak zauważyłam to przez przypadek. Moja uwaga była całkowicie poświęcona ilustracjom. :D
Moja wielgaśna rącha. Niestety Watson był za lekki... </3 |
Innym
bajerem, była ilustracja z „dziurą”. Z jednej strony ilustracja, z drugiej
ładnie dopasowana strona z wyciętym krzyżem, misiem, czy różą, która po odwróceniu
ma w środku co innego, a towarzyszy jej inna ilustracja do tego nawiązująca.
Nie
wiem, czy kiedyś o tym mówiłam, ale nawet jeżeli to powiem to jeszcze raz.
Kocham oglądać szkice. Nie wiem skąd mam taki „fetysz”, ale lubię zaglądać do
szkicowników znajomych. Dlatego bardzo ucieszyłam się, że znalazłam tutaj kilka
stron poświęconych pierwszym próbom pani Mochizuki.
Chyba
czas najwyższy kończyć tę recenzję. Spisałam się troszkę o tym artbooku, ale
jest on niezwykły. Bardzo lubię go przeglądać i nie nawet przez chwilę nie
pożałowałam tego zakupu – chociaż ma to jedno uszkodzenie. Na całe szczęście
nie naruszyła ona głównej części, czyli książki, a na półce i tak „ten róg”
jest schowany. W planach mam drugi artbook, który wyszedł albo wychodzi na
dniach. Jeżeli jest on tak samo zachwycający jak ten, to nie mam co się
zastanawiać, tylko przy kolejnym zakupie (a to nie nastąpi za szybko) dodać go
do koszyka.
*widzi artbook Pandory* ... *ta Aypa ma dobre życie* Chcę T.T Jakie to jest piękne, no <3 Z pośród wszystkich artbooków chcę tylko ten z Pandory. Ale nie mam kasy, kurna. Niech jakieś polskie wydawnictwo to wyda, plis... Nie chcę mi się bawić w ściąganie z innego kraju. Jaki ból...
OdpowiedzUsuńAle Watson jest taki uroczy *-* *nie myśl o Pandorze, nie myśl o tym*
Wątpię, ze kiedykolwiek, któreś z wydawnictw się porwie na ten artbook. Przynajmniej w najbliższym czasie. Wydaje mi się, że największe szanse to ma Waneko, aby "zdobyć go" od Japończyków. Chociaż na swoim koncie nie maja jeszcze takich projektów, nie tak jak JG... Ale zaczynają bawić się w komiksy, które będą całe w kolorze, więc może jest jeszcze nadzieja.! :3
UsuńWOW, akurat ostatnio odkryłam CDJapan i wydało mi się podejrzane, że tyle dobra mają, ale Otajek mówi, że legitni są i teraz Ty też chwalisz, to se chyba tego Junichiego Hayamę nabędę, bo MATKO HAYAMA <3
OdpowiedzUsuńŚliczny artbook, nie znam Pandory, ale nadal z chęcią bym go kupiła (może kiedyś gdy już nabędę ulubionych artystów xD), bo świetnie skomponowany i ładne obrazki i też uwielbiam szkice i projekty, moja ulubiona część każdego artbooka :D
Dzięki za tę reckę :D
Oja naucz mnie tam kupować.
UsuńAaaaach D: Już się na ten artbook czaję od długiego czasu, ale wciąż się powstrzymuję przed zakupem... (jak kiedyś go zobaczę na żywo, to pewnie nie dam rady i oddam ostatnie pieniądze D:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę cudeńka, dbaj o nie dobrze ;u;
Też miałam inaczej rozplanowany mój budżet, ale dobrze się stało, ze zaczęłam gmerać w necie i... Trach! Objawił mi się ten artbook. Bye bye pieniążki...
UsuńOdkurzam go codziennie! :3
Ja ogólnie aż tak często z cdjapan nie zmawiam, bo jak kupuję mangi/artbooki to zazwyczaj używane i cdjapan ma trochę za drogą wysyłkę jak na moją kieszeń, ale fakt faktem ostatnio zamawiam u nich nowe tomiki mang i novelek. xD
OdpowiedzUsuńCo do samego artbook to prezentuje się przepięknie! Szkoda trochę tego uszkodzone rogu, ale całość absolutnie to wynagradza. Cudowny zakup, zazdroszczę. <3
Ja lubię CD Japan, ale w sumie zamawiam akurat z czego mi wygodniej, ale uwielbiam dostawać od nich punkciki i zniżki, bo ja się bardzo na takie rzeczy łapię XD
OdpowiedzUsuńMam 12 tomów Pandory, ale na razie przebiłam się jedynie przez jeden ;-; Tak, że jeszcze nie jestem fanką, ale zobaczymy kiedyś.
Mam szczerą nadzieję, że Waneko zaszaleje i postanowi wydać artbook do Pandorki, ponieważ to jedna z najładniej ilustrowanych mang na polskim rynku
OdpowiedzUsuńJak idą w komiksy, to może i pójdą w artbooki. Kto wie, kto wie... :D
UsuńWybacz niezgodność z tematem. Chciałam przedstawić opinię o twojej mandze z Manga Mixu (jest też na wielki-nienazwany.blog.pl), a nie wiedziałam gdzie mam ją napisać.
OdpowiedzUsuńHistoria była świetna. Zwłaszcza, że jako całość daje otwarte zakończenie, a może być też tylko prologiem. Uwielbiam takie rzeczy. Uważam, że dają autorowi niesamowitą swobodę. Czy masz zamiar to gdzieś kontynuować? Muszę pochwalić też za niesamowicie przejrzysty i przyjemny układ kadrów. Ale niestety chyba najbardziej w pamięć wbił mi się zez na drugiej stronie. Rzuciło się to tak bardzo w oczy głównie przez fakt, że obrazki są bardzo dopracowane i pełne szczegółów. Robi to niesamowity efekt, ale ten zez... Naprawdę szkoda.
Życzę kolejnych zakończonych projektów. :)
To były moje pierwsze stroniczki jakie wykonałam i wyszło, jak wyszło. Przyznam się też, że się spieszyłam dlatego nie mogłam muskać w nieskończoność tych stroniczek.
UsuńPomysł jest ogółem bardziej rozbudowany i być może, jak będzie jak, to kiedyś dopiszę tę historię do końca. Cieszę się, że komuś się spodobało. Jak będę kończyć to wiem do kogo się zgłosić. :D
(oczywiście wszystko będę przerysowywać. :P)
Jako że kocham Pandore pod każdym względem to na recenzje tego artbooka czekałam najbardziej! Na zdjęciach wygląda cudownie a pewnie jeszcze piękniej wygląda na żywo ;3
OdpowiedzUsuńMoja radość była ogromna gdy podałaś stronę gdzie można kupić to cudeńko po niewygórowanej cenie, niestety nie trwała ona długo bo na stronie już nie ma tego artbooka. ;/ (Mam nadzieje że jeszcze będzie dostępny) No nic, mówi się trudno, na pocieszenie 2 artbook jest dostępny! ^^
Dziękuję za recenzję!!
Musisz po prosty śledzić czy jest już dostępny. Ja taką sytuację miałam niedawno z artbookiem Io Sakisaki. Po dwóch tygodniach od premiery nigdzie (prócz eBay'a którego unikam jak ognia) nie mogłam go dostać. Dlatego z wielką nadzieją czekałam na ponowne "udostępnienie". I udało się. :3 Tak, więc jest jeszcze szansa, że będzie dostępny. :)
UsuńNie rozumiem magii kupowania artbooków, ale może gdybym interesowała się mangami w takim stopniu jak Ty, byłabym całkiem innego zdania ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKusonoki Akane
Wow świetny ten artbook, uwielbiam takie smaczki jak np. pudełko do artbooka, wycięcia, pozłacane literki i inne nietypowe rozwiązania *.* Też się chyba na niego przymierzę (i na ten nowy). A co tam jeszcze ładnego nakupowałaś?:>
OdpowiedzUsuńPomalutku będę dodawała to, co nakupowałam razem z tym artbookiem. :D Także kolejna recenzja artbooka już 24.07 :3
Usuń