190. REQUIEM KRÓLA RÓŻ #1 ~ Aya Kanno
Tytuł PL: Reqiem Króla Róż
Tytuł JP: 薔薇王の葬列 [Bara Ou no Souretsu]
Autor: Aya Kanno
Wydawca JP: Akita
Wydawca PL: Waneko
Ilość stron: 192
Data wydania JP: 2014
Data wydania PL: 2016 (marzec)
Nie wiem czy kiedykolwiek wspominałam o tym, że lubię czytać mangi o zabarwieniu historycznym.
Od małego lubiłam słuchać historii o rycerzach, a później w szkole
siedząc w ławce lubiłam słuchać o królach, książętach, wyprawach
zamorskich i bitwach. Kiedy dowiedziałam się o czym będzie Reqiem Króla Róż
nie mogłam tego tytułu odpuścić. Co prawda jego historia opiera się na
twórczości Williama Szekspira, a którą miałam tylko kontakt poprzez
lektury szkolne. Jednak manga zaprezentowała się tak dobrze, że teraz
mam ochotę sięgnąć po pierwowzory opowieści o Ryszardzie i Henryku.
Średniowiecze.
W Anglii trwa wojna o koronę. Walczą o nią dwa rody - Yorkowie i
Lancasterowie. Trzeci syn Yorków, Ryszard, nosi imię po ojcu. Dziecko
nie widzi świata poza rodzicem i uważa go za światło swojego życia.
Jednakże, nie wszyscy wiedzą o tajemnicy jaką skrywa najmłodszy z synów.
Tylko osoby będące przy porodzie w dniu jego poczęcia... Od tamtego
czasu jego matka nazywa go pomiotem diabła, sądząc, że Ryszard może
przynieść klęskę swojej rodzinie.
Od zawsze skryty w cieniu wątły syn pragnie stanąć u boku ojca w walce o tron. Niestety przeznaczenie krzyżuje jego plany...
Pierwszą moją myślą podczas czytania Requiem
było utożsamienie komiksu z horrorem. Wpierw kilka poważnych słów o
różach i krwi, a potem upiorna historyjka opowiadana przez matkę
Ryszarda do starszego z braci i pokazanie Ryszarda szwendającego się po
upiornym lesie w kapturze, spod którego łupie tylko jedno z jego oczu.
To wystarczyło bym wsiąkła w tę upiorną i tragiczną historię.
To,
co najbardziej mi się podoba w tej historii to fakt, że nie muszę
dokładnie znać wydarzeń historycznych. Każdy laik historyczny może
sięgnąć po tę mangę i będzie się dobrze orientował w opowieści. Jak
wspomniałam na wstępie lubię historię - jako przedmiot i jako
tajemnicę/ciekawostkę, jednak nie jest to aż takie zamiłowanie bym
siedziała cały czas z nosem w książkach i wpajała historię całego
świata. Z historii Anglii wiem tyle ile wyniosłam ze szkoły - czyli
anglikanizm, bitwa pod Bayeux i trochę informacji związanych z wojnami
światowymi. To wszystko, dlatego o tle historycznym mangi nie mam
żadnych informacji. I cieszę się, że nie zgłębiałam tego przed lekturą
komiksu, ponieważ teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie ma
co obawiać się zagubienia wśród morza nowych faktów.
Minusem
tego, że nie pokusiłam się o sprawdzenie historii Henryka i Ryszarda
była weryfikacja tego, na jak wiele pozwoliła sobie autorka. Jednakże,
wydaje mi się to zupełnie nie potrzebne, bowiem manga wypadła bardzo
dobrze w moich oczach i już teraz mogę zdradzić, że będzie to jeden z
kupowanych przeze mnie tytułów.
Największym zaskoczeniem było dla mnie, że autorką Requiem
miałam już do czynienia. Z początku byłam zupełnie tego nieświadoma,
bowiem jej nazwisko obiło mi jest jakoś o uszy, ale jak to ja, nie
sprawdziłam tego od razu. Dopiero jakimś cudem zauważyłam, że jest ona
autorką Istoty zła - mangi która bardzo mi się spodobała. W tej
sytuacji zadziwiające jest dla mnie to, że nie rozpoznałam tej kreski od
razu. Nie wpływa to za dobrze na jej ocenę, ale porównując ze sobą te
dwa tytuły różnice w charakterze ilustracji są widoczne. Ba! Są widoczne
tak, że spokojnie mogłabym stwierdzić, iż rysowało to dwie różne osoby.
Może będziecie uważać iż przesadzam, ale czuję się w tej sytuacji
odrobinę oszukana, ponieważ Aya Kanno, którą znałam z Istoty zła jakby zniknęła. Na jej miejsce natomiast pojawiła się inna Aya Kanno, która przykuła moją uwagę jeszcze bardziej.
Tak! Ilustracje w Requiem Króla Róż
są bardzo ładne i mają swój charakter, którego brakło w poprzednim
tytule. Naprawdę nie mogę się temu nadziwić, ponieważ zakochałam się w
wyglądzie tego świata dużo bardziej niżeli bym chciała.
Co do samych postaci to mogę powiedzieć, że są dobrze stworzone. Główny bohater, czyli Ryszard syn Ryszarda, jest bardzo ciekawy. Przylepiono mu metkę przeklętego dziecko, które ma sprowadzić nieszczęście. Historia toczy się tak, że tak się istotnie dzieje. Jednak w jego postaci najbardziej intryguje mnie jego połączenie z Joanną Dark... I można powiedzieć, że jej postać jest dla mnie najbardziej zagadkową. Cóż, może postać w tym wypadku to za wiele powiedziane, gdyż francuska bohaterka jest w Requiem duchem, który odwiedza od czasu do czasu młodego Ryszarda.
Na chwilę obecną nie mam ulubionej postaci. Jeszcze za mało ich poznałam, ale już mogę stwierdzić, że nie będzie to łatwy wybór, ponieważ do wielu postaci odczułam już lekką niechęć. W niektórych wypadkach granica dobra i zła jest bardzo zatarta. Tu od razu do głowy przychodzi postać Henryka VI, który nie chce rozlewu krwi, pragnie być posłuszny naukom Boga i jest głównym wrogiem Yorków, tylko ze względu na to, że ma koronę na głowie. Dobra postać, jednak czy postawiona jest ona po stronie zła? Takie zabawy z czytelnikiem i jego osądem moralnym lubię, dlatego tylko przychodzi mi czekać na paczkę z kolejnym tomikiem.
Podsumowując. Nie spodziewałam się aż tak dobrej mangi. Zaskoczona jestem na plus. Szczególnie jeżeli chodzi o kreskę autorki. To zupełnie zbiło mnie z tropu. Być może w tej kwestii wychodzę na kompletną wariatkę, ale czuć różnicę między stylami autorki. Tak jak powiedziałam wyżej - teraz pozostame mi tylko czekać na listonosza z przesyłką. Już nie mogę doczekać się kontynuacji historii o Henryku i młodym Ryszardzie.
Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena kreski: 9/10
OCENA OGÓLNA: 27/30 (90% - świetne)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko <3
Słyszałam o tej mandze, nawet miałam ją w koszyku, jednak ostatecznie z niej zrezygnowałam na rzecz innych tytułów. Teraz widzę, że jednak warto było się skusić :) Również lubię historię (na takim poziomie jak Ty), więc jestem ciekawa tej mangi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
www.lekturia.blogspot.com
Polecam kupić. :D Ja takie tytuły lubię łykać - niezależnie czy to książki czy komiksy XD
UsuńJakbyś zobaczyła jeszcze Otomena Ayi Kanno, który jest jeszcze inny pod względem klimatu to znów poczułabyś się oszukana XD. Ta seria to ogólnie moja stylówa, jeśli chodzi o klimat, więc cieszę się, że jest wydawana w Polsce :D
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego tomiku, również cieszę się, że jest wydawana w Polsce. :D
UsuńWłaśnie sobie przeglądnęłam i faktycznie. Otomen to zupełnie inna osoba... A w ogóle to pan z pierwszej okładki wygląda jak mangowy Kuroko :O... A co jeśli Aya Kanno to tak naprawdę zespół kilku osób i ktoś odchodzi i przychodzi!? O.o Kto wie. Japonia to taki dziki i tajemniczy kraj... XD
No nie, wszyscy zachwalają, a ja nie mogę przeczytać >.<
OdpowiedzUsuńPolecam Vinland Sage, jeśli jeszcze nie czytałaś, świetna manga historyczna.
Dasz radę! :P
UsuńPrzejrzałam sobie i widzę, że jest to dużo poważniejszy tytuł. Dlatego na razie sobie go zapisze w kalendarzu by zapamiętać, i jak mi się zachce czegoś poważnego to z chęcią przeczytam (skanlacje zabija moje oczy, ale czasem trzeba XD)
Moje oczy są silne! Dla VS warto trochę pomęczyć oczy, początek może nie wydawać się fajny, ale od pewnego momentu ta manga staje się istna poezją i nie wpada ani na chwilę w bezmyślną zabijankę rąbankę. Jest jedna postać w VS, która na długo zapada w pamięć ;) No i wspaniała kreska, która ewoluuje i od pewnego tomu oczy nieustannie w zachwycie.
UsuńZ tym "zabijaniem oczu" to chodziło mi o moją wadę.. ^-^''
UsuńRequiem króla róż to taka trochę Gra o Tron. :D
OdpowiedzUsuńKurczę, że też drugi tom zakończył się w takim momencie! Czekam niecierpliwie na trójkę. :<
Nie kracz! Bo jeśli tak, to się pogubię! XD W GoT tak się pogubiłam z tym wszystkim, że teraz muszę powtórzyć wsio od sezonu 4 XDDD
UsuńJa chce już drugi! Ale muszę jeszcze wytrzymać. Pieniążki chodźcie szybko </3
Hehe, też mam nadzieję, że jednak połapię się w fabule i bohaterach. XD
UsuńPocieszę Cię, że ja muszę czekać z dwa miesiące co najmniej na tomik Szkolnego Życia, który właśnie wyszedł. :'<
ŁĄCZĘ SIĘ W BÓLU!
UsuńJa mang historycznych nie czytam, ale za to uwielbiam anime o takim zabarwieniu :D W szkole lubiłam historię, może nie tyle się jej uczyć, co słuchać (a moja nauczycielka opowiadała bardzo ciekawie, choć nie powiem, bym za nią przepadała), nie jestem też wielkim znawcą, ale na wszelkie możliwość dowiedzenie się czegoś nowego, jestem bardzo otwarta. Za ten tytuł raczej się nie zabiorę, no! Chyba że kiedyś zrobią jej ekranizację ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKusonoki Akane