213. SZKOLNE ŻYCIE #1 ~ Norimitsu Kaihou (Nitroplus) x Sadoru Chiba




Tytuł PL: Szkolne życie
Tytuł JP: がっこうぐらし! [Gakkou gurashi!]
Scenariusz: Norimitsu Kaihou (Nitroplus)
Ilustracje: Sadoru Chiba
Wydawca JP: Houbunsha
Wydawca PL: Waneko
Ilość stron: 178
Rok wydania JP: 2012
Rok wydania PL: 2016 (marzec)

Kiedy Waneko ogłosiło, że wyda Szkolne życie w mojej głowie pojawiało się tylko jedno słowo, ale zakończone znakiem zapytania - "MADOKA?". Nie przeczytałam opisu, ponieważ pomyślałam sobie, że raczej mnie ten tytuł nie zainteresuje, a kolejnej "Madoki" na półce mi nie potrzeba. Jednak po pewnym czasie zauważyłam, że na necie zaczęły pojawiać się odcinki anime. I tak postanowiłam w końcu przeczytać opis. Bam! Uderzyło, weszło do głowy i wyjść nie chciało póki nie dostałam tomiku do swoich rąk.

Chyba nie ma na Ziemi drugiej takiej osóbki jak Yuki, która całym swoim sercem kocha chodzenie do szkoły. Tak, Yuki nie potrafi sobie wyobrazić życia bez codziennych pogadanek z koleżankami, wsłuchiwania się w monotonny głos nauczyciela czy spędzenia kilku godzin w klubie. Jest członkinią dość specyficznego kółka, ponieważ ich głównym celem jest spędzenie czasu w szkole, jak w swoim własnym domu. Nazywają siebie klubem Szkolnego Życia. Członkiniom często zdarza się zostawać w szkole na noc. Nawet za bardzo nie pamiętają kiedy ostatni raz wychodziły z ukochanej szkoły. Jednak Yuki się tym nie przejmuje, przecież ma tutaj wszystko, co jej sprawia radość. Niestety rzeczywistość jest zgoła odmienna... Ułudna wizja Yuki odbiega od tego, co dzieje się naprawdę.

Musicie przyznać, że tytuł oferowuje bardzo ciekawą fabułę, której tajemnicę po prawdzie poznajemy już po pierwszym rozdziale. Mianowicie ukochana szkoła jest w kompletnej ruinie, w dodatku otoczona przez zombie. Piszę o tym, ponieważ uważam, że nie jest to w żadnym razie spojler. O to właśnie chodzi w tym tytule - o przetrwanie, które tym razem nie jest zależne od reguł pokręconej gry. Tu właśnie skrywa się prawdziwa tajemnica, którą zawieram w jednym prostym pytaniu - skąd się to wszystko wzięło?!
Przyznaję, fabularnie wkręciłam się na maksa. Spodobało mi się to, w jaki sposób autorzy pokazali nam problem i w jakich klimatach rzeczywiście jest owy tytuł. Znajdziemy tu trochę różu, cukru i słodyczy, ale też próchnicę. W dodatku paskudną i gnijącą. Jednak wiem, że można ten tytuł odbierać na dwa sposoby. Pierwszy - po łepkach, czyli kolejną survivalową historię, bez głębszego wdrażania się w szczegóły lub czułostki w odniesieniu do sytuacji bohaterek. Drugi - bardziej uczuciowy, gdzie główny problem łączy się z tragediami poszczególnych bohaterek.
Przeczytałam Szkolne życie dwa razy. Za pierwszym razem dramat uwięzionych w szkole dziewcząt mnie nie kupił. Ich osobiste nieszczęścia tym bardziej do mnie nie chciały przemówić, ponieważ za bardzo skupiłam się na głównej nici i pytaniu - skąd to wszystko się tutaj wzięło?! Mogę wręcz powiedzieć, że postaci za bardzo mi przeszkadzały, chciałam wyjść na zewnątrz tej udawanej sielanki, by w końcu czegoś się dowiedzieć. Uznałam, że mogłam coś ominąć, czegoś nie doczytać, dlatego sięgnęłam po tomik raz jeszcze. Za drugim razem niestety wczułam się. Wszystko wywarło na mnie inne wrażenie, bardziej pozytywne, ale nie czuję się przez to zaślepiona, bowiem cały czas męczy mnie pytanie "jak?".

Próbuję przeanalizować to, dlaczego w tak różny sposób odebrałam Szkolne życie. Z tego jednak mogę wyciągnąć tylko tyle, że nie przepadam za postaciami. Najpierw całkowicie je pominęłam, były po prostu irytującymi dodatkami, kręcącymi się po tak dobrze wykreowanym świecie. Później starałam się zwrócić na nie uwagę, zobaczyć co mają do powiedzenia. Krócej mówiąc chciałam je poznać. Z tego mogę tylko stwierdzić, że są to charaktery bardzo podobne do tych z Madoki. Wydaje mi się, że każda z dziewcząt ma swój odpowiednik z wspomnianego uniwersum. Jednak nie chcę robić typowego porównania. Tylko zaznaczam, iż można dostrzec cienie Madoki i jej przyjaciółek w obliczach Yuki i klubowiczek Szkolnego Życia. Co zaś tyczy się głównej bohaterki, to z nieznanych nam przyczyn postrzega szkołę tak, jakby nic złego się w niej nie działo. Wszystko co widzi czy słyszy jest wytworem jej wyobraźni. No prawie. Są przecież towarzyszące jej koleżanki - Rii, Kurumi oraz pani Sakura.

Poza fabułą myślę, że na uznanie zasługuje kreska. Bardzo podoba mi się to, co widzę na stroniczkach Szkolnego życia, mimo iż mam małe zastrzeżenie - czy aby na pewno ta słodka kreska pasuje do zombie? Brutalne sceny są w tym tomiku rzadkością, dlatego odrobinę to mi ze sobą zgrzyta. Być może to się w jakiś sposób ze sobą sklei, lecz na chwilę obecną mam lekki dylemat, bowiem kreska mi się podoba, ale nie czuję jej w tym komiksie. Za bardzo brakuje mi tutaj połączenia. W Madoce udało mi się takowe wyczuć, ponieważ świat przedstawiony wyglądał inaczej niż ten tutaj. Tam stworzony został wizerunek, marka, którą kojarzymy. Tutaj mam wrażenie zbyt dużego odrealnienia - oczywiście w odniesieniu do mangowych realiów - i zgrzytu. Nie chcę jednak mówić, że to jest złe. Uważam, że jest to zalążek czegoś nowego, co może być bardzo ciekawym połączeniem. Cycatą piękność walczącą z brzydalami widzieliśmy wiele razy. Słodkie, lolitowate, o ciepłym spojrzeniu dziewczynki natomiast trochę mniej. Chociaż może ja po prostu na to nie natrafiłam...

Podsumowując. Szkole życie mi się spodobało. Za największy plus tego tytułu uważam pomysł scenarzysty, ponieważ to najbardziej mnie w tym tytule pociągało. Kolejnie sądzę, iż na uwagę zasługuje urocza kreska. Być może nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale jest po prostu ładna i urocza. Najmniej sympatii zdobyły ode mnie postaci, jednak jeśli miałabym wybierać między nimi swoją ulubienicę to zastanawiałabym się między Rii a Kurumi. Jednak na chwilę obecną myślę, że dla Szkolnego życia jest za wcześnie na takie wytypowywanie. Jest to dopiero początek, który wiele nam obiecuje, jednak czy aby na pewno te obietnice dotrzyma?

Ocena fabuły: 8/10
Ocena postaci: 4/10
Ocena kreski: 7/10
OCENA OGÓLNA: 19/30 (63%)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko!


Komentarze

  1. Przyznam, że podeszłam do tego tytułu dość sceptycznie, jednak myślę, że może dam mu szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, ja dałam i muszę przyznać, że się z tego cieszę. Raczej na pewno dalej tego tytułu zbierać nie będę, bo mam miliard innych na głowie. Ale jak ktoś kocha i wielbi Madokę to powinno podejść. :D

      Usuń
  2. Dzięki za recenzję! Od dłuższego czasu zastanawiałam się, czy brać się za tę mangę, ale, mimo niewątpliwych zalet „Szkolnego Życia“, stwierdziłam, że lepiej opuścić i że te klimaty zdecydowanie nie są dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Szkolne życie" to taka Madoka, tylko została umieszczona w klimatach niemagicznych, a survivalowych. Pomysł bardzo mi się to kojarzy też z "High school of the dead", jednak tego tytułu nie czytałam, a obejrzałam tylko kilka pierwszych odcinków dawno, dawno temu, no i porzuciłam.
      Ja praktycznie wszystko czytam, więc i to kupuję w jakimś stopniu, ale zbierać dalej nie zamierzam. Przeczytałam, opisałam, na półkę odłożyłam. XD

      Usuń
  3. Póki co raczej kupię Szkolne życie jak uzbieram wszystkie serie, które chcę mieć, czyli nie w tym życiu :P Chociaż nie powiem, ciekawi mnie jak można połączyć słodkie dziewczynki i zombie O.o Może kiedyś wpadnie mi do koszyka przy okazji jakiś zakupów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Serię znałam wcześniej z anime, ale jako, że adaptacja i manga się różnią, dobrze wychodzi się na czytaniu oryginału :)
    Zgadzam się z wszystkimi porównaniami do Madoki. Obie serie mają naprawdę podobny klimat i choć cenie Mahou Shoujo ciutkę wyżej, miło zobaczyć coś podobnego, co jednak ma własny pomysł na siebie. I fakt, postaci mogłyby być ciutkę ciekawsze :U

    OdpowiedzUsuń
  5. Osobiście ino animo oglądałam i no zombiaki i te sprawy to nie moja broszka, jednak akurat tutaj dość ciekawie się zapowiadało... właśnie, gdyby nie te postacie. Dla mnie to był taki cukier cukier cukier jeb zombiak cukier cukier o zombiak powalczymy, dalej cukier.
    Ogólnie rzecz biorąc nie dla mnie tytuł XD ale no każdy lubi co innego, może cukier z dodatkiem zombiaka się komuś spodoba XD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz