Wszędzie dobrze, ale z własnymi mangami najlepiej

Wróciłam.
Jak na jedne wakacje mam dość daleko-sięgających voyage'y i samolotów.
Oczywiście to nie znaczy, że nie było niesamowicie. To był mój pierwszy raz w Anglii - kraju, gdzie wszystko jest na wspak. Niektórych rzeczy nawet po miesiącu czasu nie kumam, np. pieniędzy. Bo jaki w tym sens, że bilon ₤0.10 jest większy niż ₤0.20 (no okey krój ma inny ale... o.O)? Co jeszcze nie miało dla mnie sensu i utrudniało mi egzystencję w Cambridge to brak nazw przystanków, czy bardzo rzadko pojawiające się tabliczki z nazwą ulicy. Dla kogoś takiego jak ja - czyli osoby idącej za mapą - z początku było ciężko wywnioskować gdzie aktualnie jestem, bo w wyglądzie wiele uliczek było takich samych. Dodatkowo moją mapką była niewielka rozkładówka z przystanku autobusowego... 
Poza tymi małymi niedogodnościami, wszystko było niezwykłe. Poznałam bardzo dużo miłych osób. Większość z nich to Japończycy :3 Jednak większość z nich było ode mnie starsza o kilka lat, ale to nie przeszkadzało w konwersacji na temat mang. :D 
Oczywiście przywiozłam sobie kilka pamiątek - wyszukanych i jak najtańszych, a najbardziej dumna jestem z mang. Można nazwać to szczęściem, ponieważ kiedy weszłam do sklepu z komiksami trwała promocja '3 for 2'. Moim początkowym planem było zakupienie tylko jednej mangi w języku angielskim, ale jak zobaczyłam ten niewielki szyldzik, to cóż... podkusiło. xD 

Zakupiłam trzy dość znane tytuły: Magi#1, Nisekoi#1 oraz Bakuman#20 (nie było pierwszego tomiku na sanie T.T), które prezentują się o tak:


Wszystko pięknie i ładnie, prawda? Ja jednak liczyłam na coś więcej. W porównaniu z jakością wykonania tomików w Polsce a w Anglii/Ameryce to nasze wydania biją te angielskie na łeb i szyję. Gdy bierzemy jakikolwiek tomik w empiku to czujemy, że mamy coś w ręce. Kartki są białe i kontrastują z czarnym tuszem. W wydaniach od VIZ madia dostałam coś w typie szarej gazety z dość cherlawą okładką za cenę ₤6.99 za sztukę. Poniżej zamieszczam zdjęcie ze środka Magi oraz naszego AHR


Po tej małej przygodzie jestem dumna z naszych wydawnictw, ponieważ za 20zł otrzymuję mangę w doskonałym wydaniu. :3 Nie myślcie, że książkami jest tam inaczej. Jeżeli kiedykolwiek mieliście w rękach wydania kieszonkowe to tam tak wydawane są 'normalne' książki. Chyba, że w twardej oprawie, ale te to jakieś limited edition, bo ciężko było mi spotkać takie książki. 

Nauka w Cambridge zakończona, pora powrócić do normalności i po nadrabiać blogowe sprawunki. Chciałabym zaprezentować Wam część rozkładu jazy na sierpień. Coś jeszcze na pewno się pojawi, tylko najpierw muszę popisać troszkę e-maili. xD Oczywiście mam nadzieje, że będę pracowała na 200% i wszystko pójdzie po mojej myśli. Dlatego bez zbędnego przedłużania tak prezentuje się najbliższy terminarz:


Książę Piekieł: devils and realist #1
do 4.08
Egzorcyzmy Marii
do 8.08
Zakochany Tyran #3
do 11.08
Seven Days (recenzja z obu tomików; może się przesunąć)
do 14.08
Atak tytanów: Shingeki no Kyojin #1
do 16.08
Toradora #2
do 18.08
Ścieżki Młodości: Ao Haru Ride #3
do 21.08
Służąca przewodnicząca: Kaicho wa Maid sama! #2
do 23.08

Tak jak wspomniałam wcześniej, nie są te jeszcze stałe daty, ale mam zamiar się wyrobić. Liczę również na to, że pomiędzy te tytuły wskoczą inne, więc trzymajcie kciuki!

Chciałabym też powiedzieć DZIĘKUJĘ! Przez ten czas co mnie nie było wiele osób odwiedziło mój blog i to tylko dzięki Wam na pasku bocznym prezentuje się taka liczba wyświetleń. Arigatou Gozaimasu!!! 

Komentarze

  1. Faktycznie dziwnie musi być w tej Anglii xD Ale cieszę się, że Ci się podobało i wróciłaś z kilkoma... pamiątkami xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Też byłam w Anglii ale w Leeds, dwa tygodnie tam spędziłam i na początku było dziwnie a potem się przyzwyczaiłam :P Szkoda, że mi się nie udało żadnej mangi kupić jak tam byłam, ale może i lepiej bo polskie wydania są faktycznie lepsze :) ale nie ukrywam, że kusi mnie do zakupienia Nisekoi i Kamisama Kiss ;) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chciałam Kamisama Kiss, ale nie było na stanie. Ogólnie shoujce w większości były wykupione. XD
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. No to możemy być dumni z naszych mangowych wydawnictw. ;3 Choć mimo wszystko czasami chciałoby się zainwestować w jakąś mangę po angielsku. Albo nawet po japońsku. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim kolejnym krokiem są w języku japońskim. xD Wolę wydać te pieniądze na oryginalne wersje niż na angielskie "gazetki". Te trzy co kupiłam sądzę, że jak na razie mi w zupełności starczą. :D A te w wersji Polskiej to nie ma zmiłuj bym nie kupowała. Szkoda tylko, że mój portfelik trochę za bardzo stęka. xD

      Usuń
  4. Ahh, jak zwykle cudowne kolekcje :D Ja ostatnimi czasy zainwestowałam w Deadman Wonderland i Shingeki no Kyojin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, DW również będę zbierać. :3 Co do 'Tytanów' to muszę najpierw przeczytać pierwszy tomik, ale mam jeszcze kilka przed nim. :P

      Usuń
  5. Angielskie wydania. <3 Co do samej Anglii to poziom edukacji tego kraju dokładnie odzwierciedla się w ich życiu. haha A co do tego przelicznika to też nie można tak liczyć, że zamienia się funty/euro/dolary na złotówki, bo u nich są inne zarobki i generalnie powiada się, że powinno się przeliczać mniej więcej, pod względem ich poziomu życia 7 funtów - 7zł, ewentualnie podwojone, więc na ich kieszeń mangi mają stosunkowo tanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale nawet jeśli by przeliczać to w złotówkach wychodzi około 35zł czyli drożej niż wydanie naszej Panny Młodej w twardej oprawie. Ja tam patrzę na swoją kieszeń i ciesze się, że za takie ceny mogę kupić dobrze wyrobioną mangę na naszym ryneczku. :3

      Ciekawe co sprezentuje nam Waneko. :3 A niedawno mówiłam do brata, że czuję święta. xD

      Usuń
    2. No, ale tak jak ci mówię, że dla takiego Anglika te 7 funtów to jest mało, to jest gdzieś jak do nas 10zł, więc podsumowując, mieszkając w Anglii i zarabiając ich pensje to mangi mają tanie. Nigdy nie można przeliczać rzeczy, które się kupuje zagranicą na nasze i patrzeć na nie z perspektywy mieszkańca tamtego kraju. ;) Nie można tego sobie obliczać po kursie i myśleć, że dla nich to jest ta sama cena, co dla nas, bo nie jest. ^^

      Usuń
    3. Tak, tak wiem bo mój wuj tam pracuje i widzę ile zarabia, ale mi chodzi o sam fakt wykonania tomiku.

      Usuń
  6. Bez sensu przeliczać waluty, bo to od razu powinno się ustosunkować z zarobkami w danym kraju. Dla nas drożyzna zaś u nich taniocha..
    też posiadam kilka pozycji UK/USA i ich wydania płaczą przy naszych rodzimych. Cienkie kartki, pożółkłe lub zszarzałe, szybko się rwą (niestety doświadczyłam tego), brudzą i w ogóle takie niechlujne. Ale w sumie wydane adekwatnie do niskiej ceny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda to prawda... Nasze wydania w niskiej cenie tez by wyglądały inaczej. Ale jednak jest to dziwne, że my mamy wyjątkowo tani biały papier... ._.

      Usuń
  7. Też mam kilka wydań angielskich mang i widać spora różnicę. Nie mamy naprawdę na co narzekać jeżeli chodzi o nasze wydania~ No i co ja widzę.... MAGI *^* kiedyś chciałam, żeby zaczęli wydawać tę serię u nas, ale i tak po jakimś czasie stwierdziłam, że pewnie i tak bym nie kupowała XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, ile bym dała za Magi w Polsce!!! Żałuję, że nie zakupiłam kolejnego tomiku, ale i tak nie miałam za wiele kasy pod koniec wyjazdu... Liczę, że może pomiędzy nowościami od Waneko znajdzie się ten tytuł. :3 <3

      Usuń
  8. Magi *O* Duszę bym oddała za możliwość wydania tego w Polsce. Mam taką nadzieję, że Waneko to wyda...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja też! Oczekuję z niecierpliwością, ale ... hej! cuda się zdarzają. Sekaichi jest więc może, może i Magi będzie. :3

      Usuń
  9. Rozmawiać z Japończykami, zazdroszczę!
    Taka okazja 3 for 2, trzeba było skorzystać! ;)

    japanese--child.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz