Stosik: wrzesień


Wrzesień był dla mnie niesamowicie zabieganym miesiącem. Przez to nie snułam, żadnych zakupowych planów. Jednak co nieco się uzbierało i, z ręką na sercu Wam mówię, że nie sądziłam, że tego tyle będzie. Kilka rzeczy już dodałam do koszyka w sierpniu, a na niektóre czekałam z niecierpliwością pięciolatki. Po tym jakże bardzo krótkim wstępie przejdę do prezentacji tego, co udało mi się skolekcjonować. :3

Jak zwykle na pierwszą linię frontu wysuwają się egzemplarze recenzenckie:


Od razu mówię, że jest jeszcze jeden tomik - Tylko kwiaty wiedzą #3. Niestety nie mogłam zrobić jego zdjęcia, ponieważ kilka dni temu nawiedziła mnie koleżanka i pożyczyła trójeczkę. Jednak recenzja pojawił się w ostatni piątek, dlatego zaciekawionych tym, jak prezentuje się okładka trzeciego tomiku uroczej historii o botaniku i studencie prawa odsyłam pod ten link >>KLIK<<.


W paczce od Kotori nie mogło zabraknąć Tyrana #9. Wyszedł już jakiś czas temu - bo aż w lipcu XD - ale jak widać nigdy nie jest za późno. Tomik jeszcze jest nie przeczytany, ponieważ zostawiłam go sobie na niespodziewany napad yaoi-głodu. Sprawa ma się inaczej z Finderem #2. Powiedziona ciekawością, czy w kolejnym tomiku znów dostanę niezły rozgardiasz, przeczytałam go, jak i pozostałe mangi z paczki, od razu po rozpakowaniu. Drugi tomik dał mi jakąś nadzieję, że Finder ma podstawy do tego aby mieć jakąś fabułę. Ale o tym co dokładnie jest w tomiku będziecie mogli przeczytać w najbliższy piątek (9 X).


Musze przyznać, że Exitus z tomiku na tomik staje się co raz lepsze, jednak nadal są rzeczy, które mnie drażnią bądź sprawiają, że czuję się kompletnie zagubiona w fabule. Recenzja trzeciego tomiku Exitusa pojawi się w trzeci piątek miesiąca (16 X).


No i na dokładkę do grafiku dwa tomiki od JPFu. Jeszcze ich nie przeczytałam, dlatego ani o Wzgórzu Apolla #2, ani tym bardziej o Ataku Tytanów: Bez żalu #2 nie mogę jeszcze powiedzieć niczego konkretnego. Aktualnie czekam na dosłanie pierwszej części Levia. :D

Tyle darmochy, teraz stosik zakupiony za moje własne piniąszki. 


Jak widać, jest dość różnorodnie. Adekwatnie lecę wobec mojej listy zakupowej (zdjęcie będzie jakoś trochę niżej). Z racji tego, że wrzesień 2015 będę pamiętać jako jeden z tych najbardziej zabieganych miesięcy to jeszcze nie przeczytałam niczego z tego stosiku. A kusi...


Strażnik domu Momochi #2 - lubię takie historie, gdzie jest trochę japońskiego folkloru oraz trochę klimatu shoujo. Jedynka nie była zła, wręcz przeciwnie, jej zakończenie dało mi raka (Dż za dużo z Tb przebywam... xD) i chyba zaraz po przeczytaniu Muzyki Marie chwycę za Strażnika. :3 No.6 #4 - czekam na dalsze tomiki. Jest to jedna z tych mang, która końce ma pourywane tak, że chce się więcej, dlatego czekam aż moja limitowana piąteczka przybędzie. *^*


Obiecywałam sobie, że jak tylko złapię chrapkę na DRRR!! to kupię sobie kolejny tomik. Stało się tak, że pierwsza seria zakończyła się, więc czemu od razu nie zakupić całości? Moje rozumowanie jest naprawdę na poziomie pierwotnego człowieka jeżeli chodzi o mangi (O! Świeci się! Świeeeciii!). No ale stało się. Poza tym przebywam ostatnio dużo czasu z taką jedną, co cały czas mówi jak nie o Ereri to o Shizayi, dlatego wiedziona niczym marynarz przez syrenę poszłam na całość i kupiłam resztę tomików. XD


Tutaj już bardziej świadomy wybór, bo prenumerowany Kuroko's Basket #7 oraz dalszy ciąg przygód uczniaków z Zawodówki Śmierci - Soul Eater #3. Ogółem z doświadczenia wiem, że Kuroko lepiej przeżywa się, kiedy od razu łapie się za większą ilość tomików/odcinków. W końcu jakoś udało mi się pooglądać ostatni sezon anime i teraz tylko muszę wyjść z depresji - nadal nie mogę przeżyć, że Kurokoś się skończył. :'( Soul Eater również jest mangą, którą lepiej czytać hurtowo, ale z braku laku, lepszy rydz niż nic. :D

Nie pytajcie jak ja to pamiętam, co gdzie jaki tytuł jest. Po prostu tak to wygląda z jednej strony. Drugą aż strach pokazywać :P PS.To jest totalne minimum...

Z mangów to już tyle. W sumie uzbierało się 13 tomików, a to i tak niezły wynik. Sadziłam, że będzie coś koło 9, a tu wyszło o 4 więcej. :3 Takie coś to ja lubię (Ignoruje żale portfela). Ale we wrześniu nie tylko cieszyłam się samymi mangami...


Głównie to miałam już nie kupować takowych "gazetek", ale co zrobić, skoro one takie ładne i w ogóle takie japońskie... Poza tym ilustracja z Kimi ni Todoke oraz kilka stroniczek owego komiksu plus Omoi, omoware, furi, furare zrobiło swoje i tak zaopatrzyłam się w kolejne numery Bessatsu Margatet. Ale to są na prawdę moje ostatnie. Przynajmniej w najbliższym czasie, bowiem popadłam w bardzo kosztowną obsesję...

Stało się tak, że nabyłam swoją pierwszą figurkę... Jej piękno (That ASS!) po prostu mnie powaliło i na pewno nie skończę na tej jednej jedynej. Plan jest ogółem taki, uzbierać jak najwięcej się da pinionszków i zakupić Rinowi Haru. Chyba, że wyjdzie Sousuke (do tej serii! Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie!), wtedy już nie będzie innego wyjścia jak dokupić jeszcze Makoto... Kto się orientuje w figsowych cenach ten wie, jakie brzemię będzie musiał nieść mój portfel do stycznia... Tak czy siak Rin prezentuje się znakomicie. Zrobił na moich koleżankach wrażenie, a ich pierwszymi słowami były: "Boże, ale dupa...!" No ale ja im się nie dziwię. Bo zgrabny tyłeczek tego cud-chłopca wychodzi zdecydowanie na pierwszy plan.
Zastanawiałam się nad tym, czy nie napisać recenzji tej figurki, ale nie wiem czy teraz dam radę to zrobić. Po pierwsze za mało jestem zaznajomiona z figsowym światkiem. Po drugie mój recenzjo-grafik zapełnił już wszystkie poniedziałki i piątki na najbliższe dwa miesiące, także może jak będą święta. Tylko to "może" to takie głębokie i szerokie.
Pod spodem mini sesja, wykonana na szybko telefonem. XD Jeśli zdecyduję się na recenzję figurki to na pewno postaram się wygrzebać swój aparat, bo co jak co, ale kiedyś zdjęcia robić lubiłam. :P



To tyle ze września, pora na październik. :D Nie powiem, że się nie boję tego miesiąca, ale wszystko jest dla ludzi i do przeżycia. Szczególnie studia. Kami-sama spraw aby moje plany się powiodły! :3

Komentarze

  1. Co z tego, że Finder ma podstawy na fabułę, skoro tych podstaw nie wykorzysta XDD
    Gratuluje pierwszej figurki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oho, cóż za ładne zbiory! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko Exitusa (no i Tylko kwiaty wiedzą) i rzeczywiście robi się coraz ciekawiej. Chciałabym już mieć drugi tom Wzgórza Apolla (pozostałe właściwie też :P). Tak się czasami zastanawiam, czy jednak nie kupić No.6, ale jak na razie na zastanawianiu się kończy. Piękny Rin. ^^ Też będę miała niedługo swoją pierwszą figurkę (i jak na razie ostatnią), jednak przyznam, że wybierałam spośród tych najtańszych, najlepiej na promocji. Zawsze to jakiś początek. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie do tej pory figurki nie kręcą (no chyba że to jest Sanji z OP, dla Sanjiego zawsze zrobię wyjątek, ale i tak szkoda mi kasy) i żadnej nie posiadam, ale tyłeczek Rina faktycznie rzuca się w oczy jako pierwszy z całej figurki ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszliwie zazdroszczę Rina! *_* Ale fakt, Haruś do towarzystwa by się przydał. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mangi, mangi tyle mang. Ja nie prowadzę żadnej listy co za ile i od kogo, bo mam takie zaległości, że nie wiem, jak długa by ona musiała być. ^^" Rin jest przecudowny, zazdroszczę wszystkim, którzy go mają. <3 Ogólnie powiada się, ze figurki od Altera to piękno. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Rin i jego tyłek, jeżuuuu XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Tytan bez żalu jest najlepszy :D
    Rin w rzeczywistości jest o pisiont razy ładniejszy niż na zdjęciach, chociaż na zdjęciach też wygląda zacnie! w dodatku dostał ośmiopak w gratisie, zamiast sześciopaka xD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz