146. UŚMIECH KANOKO #1 ~ Ririko Tsujita
Tytuł PL: Uśmiech Kanoko
Tytuł JP: 笑うかのこ様 [Warau
Kanoko-sama]
Autor: Ririko Taujita
Wydawca JP: Hakusensha
Wydawca PL: Studio JG
Ilość stron: 200
Data wydania JP: 2008
Data wydania PL: 2015 (lipiec)
Kanoko Naedoko chodzi
do trzeciej klasy gimnazjum, uparcie nie chce mieć przyjaciół, a czas spędza
wyłącznie we własnym towarzystwie. Wszystko po to, aby móc w spokoju oddać się
swojej największej pasji – wnikliwej obserwacji świata! Trójkącik miłosny,
romans nauczyciela z uczennicą, pełen zdrady i zawiści świat młodych
dziewczyn... Jako obserwator doskonały Kanoko rozbierze na części pierwszej
nawet najbardziej skomplikowane ludzkie relacje!
Muszę
przyznać, że na tę mangę nie napalałam się. Nie miałam wobec niej wygórowanych
oczekiwań, ani jakiś nadziei, że będzie to shoujo z odrobinę innym schematem. Myślałam,
że przede mną jest znów tytuł o dziewczynie, która jest, na swój pokręcony
sposób, wyjątkowa, a tuż przed nią w drzwiach stoi pierwsza miłość. Miałam bardzo
miłe zaskoczenie, kiedy ta typowa konstrukcja runęła. Uśmiech Kanoko podbił
moje serce w sposób, którego nie mogłam przewidzieć.
To
co najbardziej mnie zachwyciło to osobowość głównej bohaterki. O Kanoko Naedoko
można powiedzieć wiele, szczególnie negatywnych rzeczy. Lecz po raz pierwszy
spotykam się z takim charakterkiem w szojce. Co ważniejsze gra ona tu pierwsze
skrzypce. Jest dziewczyną, która nie da sobie napluć w kaszę, posiadanie jakiś
głębszych relacji z ludźmi uważa za błędne, a jej jedyną pasją jest obserwacja
ludzi „zza kulis”, czyli bycie doskonałym obserwatorem.
Wraz
ze zagłębianiem się w historię, zauważyłam, że Kanoko jest tsundere, tylko trochę
inaczej. Ogółem kiedy myślę o tsundere to od razu myślę o Tycim Tygrysie –
Taidze z Toradory. Cóż, stała się dla mnie symbolem tego całego „tsunderowania”.
Kanoko zdecydowanie ma coś z Tyciego Tygrysa, jednak jest to niewielka część
(Kami-sama... Przyłapałam się na
sucharzeniu...). Naedoko nie jest tak porywcza, nie używa przemocy i nie
przejmuje się swoją opinią u innych. To co łączy te dwie bohaterki to
posiadanie maski, której nie są do końca świadome. Bo może Kanoko mówi cały czas, że przyjaciele
są zbędni, ale już po pierwszym rozdziale ich zdobywa – mimo iż tego naprawdę
nie chce.
Uwierzcie
mi, głównej bohaterki nie da się nie lubić. Wydaje się, że ma wredny
charakterek, ale w rzeczywistości wściubia nos w sprawy innych tylko po to aby
móc obserwować. Nikomu nie chce tym zaszkodzić, no chyba, że ktoś jej
podpadnie, wtedy lepiej z nią nie zadzierać.
Dobrą
postacią jest też Haru Tsubaki – znajomy z pierwszej szkoły. Przewija się on
chwilami w kolejnych rozdziałach, co też zbliża czytelnika do jego postaci.
Jest on numerem jeden wśród żeńskiej części gimnazjum. Skradł on również serce Momoce
Hanai – numerowi jeden wśród chłopców. Aby było zabawniej na doczepkę znalazł
się też trzeci delikwent, Tota Natsukusa – numer dwa wśród dziewcząt, który
skrycie podkochuje się w Hanai. Krócej mówiąc Kanoko widzi w tym świetny obiekt
do badań. Pewnego dnia, podczas śledztwa
posuwa się trochę za daleko. W ten sposób wpada w pułapkę nazywaną przyjaźnią.
Uważam,
że autorka miała doskonały pomysł na fabułę. W dodatku wplotła w to dużo
humoru. Już nie pamiętam, kiedy się tak uśmiałam, czytając mangę. Jest tu
mnóstwo gagów, jedne słabsze, inne lepsze, a najlepsze w tym wszystkim jest to,
że nie przytłaczają biegu historii. Ba! Czyta się to wszystko znakomicie. Po
części jest to sprawa tłumaczenia. Mówcie co chcecie, ale ja uwielbiam dialogi,
czy też monologi, w tym komiksie. Jedyne czym się martwię, to faktem, że „młodzieżowy
żargon” jaki został tu użyty zmienia się, jak przysłowiowa kwietniowa pogoda.
Duży
wpływ na fabułę w Uśmiechu Kanoko miały porozdzielane rozdziały. Większość z nich
rozpoczyna się w ten sam sposób – Kanoko zmieniła szkołę i zaczyna prowadzić
swoje obserwacje. Następnie znajduje sobie „obiekt badań” i uważnie śledzi
poczynania tej osoby. Z czasem odkrywa pewien sekret, o którym nikt w budzie
nie ma pojęcia. Pomimo tego, że cztery na pięć rozdziałów są tak skonstruowane,
to nie możemy się przy nich nudzić. Naedoko wraz ze swoim kapowniczkiem daje po
prostu czadu, prawie jak sławetny Sherlock Holmes. A to już sprawia, że co raz
bardziej podoba mi się ten tytuł.
Tym
razem o kresce nie mam za wiele do powiedzenia. Uważam, że jest dobra, ale nic
poza tym względem nie czuję. Jedyną rzeczą która przykuła moją uwagę na
dłużej jest sposób prowadzenia linii Ririko Tsujity. Mangaczka używa tylko i
wyłącznie cienkich linii, nawet przy kadrach gdzie na większości kartki
znajduje się tylko twarz. Wtedy można dojrzeć, że ciągnie swoje linie, tak
jakby szkicowała. I to sprawiło, że manga pod względem wizualnym wydaje się być
leciutkim tytułem. Prócz tej drobnostki sądzę, że wszystko w aspekcie artystycznym podbiega pod normy
tytułów dla nastolatek.
Uśmiech
Konoko stał się serią, którą muszę mieć na
półce. Za zakupem, przemawia także niewielka ilość tomów – jest ich tylko trzy.
Przede wszystkim zachwyciła mnie nieszablonowa koncepcja na shoujo, która
dzięki szczegółom utrzymuje się w ramach swojego gatunku. Z ręką na sercu
zaświadczam, że nie spodziewałam się, że Uśmiech Kanoko stanie się tytułem,
który będzie przeze mnie pożądany. Dobrze bawiłam się przy czytaniu mangi, i z
czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ją polecam!
Ocena fabuły: 10/10 (arcydzieło)
Ocena postaci: 10/10 (arcydzieło)
Ocena „kreski”: 7/10 (bardzo
dobra)
OCENA OGÓLNA: 27/30 (90%
- świetne)
Brzmi całkiem ciekawie. ^^ Skoro mają być tylko 3 tomy, może się skuszę... Sama nie wiem, muszę to przemyśleć.
OdpowiedzUsuńJa polecam. :D Główna bohaterka to dla mnie strzał w dziesiątkę. :D Jak na razie wątku romansowego nie ma, ale myślę, że to się wkrótce zmieni. A może i nie...? :3
UsuńJa natomiast odebrałam zupełnie inne odczucia. Dla mnie tytuł całkowicie nietrafiony, wyjątkowo tom mnie znudził i czytałam na siłę. Jednak kupię do końca, bo nie lubię niedokończonych serii, może też zmienię zdanie?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że chociaż odrobinę ci się spodoba. :D
UsuńNie mój typ mangi, chociaż wygląda na sympatyczną. xD
OdpowiedzUsuńI taka jest. :3 Ja się świetnie przy niej bawiłam, dlatego czekam zniecierpliwiona na kolejny tomik. :3
UsuńPrzeglądałam w Empiku, ale jakoś nie wyglądała na "must have"... kiedyś w przyszłości zapewne...
OdpowiedzUsuńJa też nie nastawiałam się na tą mangę. Byłam po prostu ciekawa czy moje przypuszczenia się sprawdzą. Jak widać nie sprawdziły się, a manga mnie wciągnęła. :D
UsuńBrzmi całkiem sympatycznie. :3 Też nie spodziewałam się po tej mandze za wiele, ale myślę, że gdybym teraz miała jakąś dobrą okazję, żeby ją zdobyć, pewnie bym z niej skorzystała. ;)
OdpowiedzUsuńZ ręka na sercu polecam!
UsuńTo mi przypomniało, że musze dodać okładkę to tego przewijanego łańcuszka. XD