145. [mini recenzja] TYLKO KWIATY WIEDZĄ #3 ~ Rihito Takarai



 
[Yaoi]
Tytuł PL: Tylko kwiaty wiedzą
Tytuł JP: 花のみぞ知る[Hana no Mizo Shiru]
Autor: Rihito Takarai
Wydawca JP: Taiyohtosho
Wydawca PL: Kotori
Ilość stron: 170
Data wydania JP: 2012
Data wydania PL: 2015 (lipiec)
Link do poprzednich recenzji: 1/2

Arikawa jest szczęśliwy. Misaki z każdym kolejnym dniem obdarza go coraz większym zaufaniem. Kiedy nabiera pewności, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, dowiaduje się o spotkaniu Misakiego z Kawabatą...

Aż mnie serce boli, że to ostatni tomik Tylko kwiaty wiedzą. Tak jak wspomniałam w poprzedniej recenzji tego tytułu, byłam  ciekawa jak ostatni tomik wpłynie na moją ogólną ocenę tytułu i musze przyznać, że pokochałam ten tytuł. Chociaż w drugim tomiku „dramatyzm” odrobinę mnie irytował to musze przyznać, że trójka zupełnie wymazała to uczucie. Został zastosowany chwyt, który można nazwać tylko tak: „Dwa kroki do przodu i jeden do tyłu, tylko po to aby zrobić rozbieg”.

Zauważyłam, że wraz ze wzrostem numeru tomiku odległość między Arikawą a Misakim zaczynała się coraz bardziej zmniejszać. Oczywiście tak być musiało. Dziwnym byłoby gdyby główni bohaterowie w shounen-ai/yaoi nie zbliżyli się do siebie. Ale muszę przyznać, że przy tym tytule rzuciło mi się to w oczy. Przez tę niknąca odległość, Tylko kwiaty wiedzą stały się jeszcze bardziej urocze. Ogółem ostatni tomik jest najbardziej uroczy z całej trójki – nie liczę tylko scen „sami wiecie jakich”. Bądź, co bądź chłopcy stali się nowymi gruchającymi gołąbkami, dlatego mają swoje momenty, kiedy nie tylko oni się zarumienią.

Przyglądając się całości myślę, że jak na trzy tomiki Rihito Takarai zrobiła dobrą robotę. W Tylko kwiaty wiedzą zamknęła całkiem sporą dawkę informacji, która pozwoliła nam przywiązać się do bohaterów. Ja najbardziej przywiązałam się do wesołego Arikawy. Misaki również jest ciekawa postacią, ale nie poczułam z nim takiej samej więzi, jak z Arikawą. Wydaje mi się, że autorka chciała dogłębnie przedstawić przeszłość bohaterów, a to jest manewr, aby zdobyć serce czytelnika. Jednak historia ogólnie nie wyszła jako płaczliwe, melancholijne dyrdymały. Takarai połączyła w swoim tytule dwa rodzaje yaoi – te poważne z tymi lekko zabarwionymi humorem. Co tu wiele mówić, mangaczka przedstawiła dobry romans, ciekawych bohaterów z przeszłością, która po „dziś dzień” ich ściga oraz ujęła sposób, w jaki postaci radzą sobie z przeszkodami postawionymi przed nimi przez los. Mówiąc o tych przeszkodach mam na myśli izolację Misakiego z powodu Kawabaty. Swoją drogą pan Ten Trzeci jest też w kropce – nie potrafi przyznać sam przed sobą, co tak naprawdę czuje do wnuka swojego nauczyciela. Ale to nie zmienia faktu, że jako czytelniczka mam tylko jedną myśl, gdy widzę jego twarz – „Trzymaj się od Misakiego z daleka! Ale już! Paszoł won!” XD

Ciesze się, że trzeci tomik Tylko kwiaty wiedzą poprawił moje zdanie o tej serii. Może też po prostu byłam w nastroju na takie uroczo-ckliwe historyjki. Jednak nadal nie zmienia to faktu, że jest to już apogeum historii rodzącego się uczucia między studentem prawa a botanikiem. Uczucia, które przedtem bohaterowie ukrywali przed samymi sobą wyszły pod koniec drugiego tomiku. Trójka była odpowiedzią na żądania fanek, co tylko sprawiło, że emocje są odczuwane ze zdwojoną siłą. Myślę, że każda fujoshi będzie zadowolona z tego zakończenia. Nie ukrywam, że z chęcią pobyłabym jeszcze dłużej z Arikawą i Misakim. Smaku narobił dodatek, który przedstawia, jak wygląda sytuacja po ukończeniu studiów. Chociaż historyjka jest dość typowa to jednak ma się ochotę powiedzieć: „Aww! Jakie to kochane!”. Jednak jakby nie patrzeć, większa ilość tomików mogłaby tylko popsuć tę cudowną historię. Dlatego nie pozostaje nic innego jak tylko cieszyć się tymi trzema.

„Kiedy zacząłem Cię kochać? Chyba tylko kwiaty wiedzą.”

Ocena fabuły: 8/10 (rewelacyjna)
Ocena postaci: 8/10 (rewelacyjne)
Ocena „kreski”: 9/10 (wybitna)
OCENA OGÓLNA: 25/30 (83% - świetne)
                                  
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Kotori! <3


Komentarze

  1. "Aww! Jakie to kochane" to w sumie dobre podsumowanie całości, nie tylko dodatku ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie nie trzeba cieszyc się tylko trzema, w końcu niedługo sequel i spin-off w jednym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że sequel jest w tym, tym maleństwie! Myślałam, ze tylko spin-off (o którym się nasłuchałam od koleżanki). Jaj! *^*

      Usuń
  3. jajoiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
    kiedy jeszcze w prehistorycznych czasach zbierałam mango, to wtedy sobie myślałam 'jaka przykrość, że w Polszy nie wydają jajoi'. Kiedy jestem już dorosłym, uczciwym obywatelem i mang nie zbieram, jajoi jest od ciula dwieście - tak samo jak i innych mang, o czym kiedyś można było pomarzyć
    popaczem to sobie, co prawda jestem typem osoby która za najlepszą fabułę w jajoi uważa 'kocham cię, idziemy do łóżka', ale no, czasem i ja mam ochotę poczytać coś ambitniejszego X"D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kocham cię idziemy do łóżka" to chyba podstawa prawie każdego yaoi. No ale zawsze jest to "prawie". XD
      Z sytuacji na naszym ryneczku się ciecham, bo jednak widząc pełną półeczkę w empiku, chociaż jest niewielka, to zawsze się mangozjeb ucieszy. :3

      Usuń
  4. Bardzo lubię tę mangę i jej bohaterów, a okładka ostatniego tomu jest po prostu cudowna, nie mogę się na nią napatrzeć. Teraz czekam jeszcze na "W stolicy kwiatów", gdzie również będzie trochę Arikawy i Misakiego. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. I tym sposobem wywołałaś we mnie następujące przemyślenie "zamów w końcu jakieś mangi, bo tyle fajnych yaoiców wydają, a ty niczego nie kupujesz", szczególnie, że Kwiatuszki kocham i po recenzji jeszcze bardziej mam ochotę na 3 tomik. >.<

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz