58. ZAKOCHANY TYRAN ~ Hinako Takanaga – TOMIK TRZECI


Yaoi!
Tytuł: Zakochany Tyran
Tytuł alternatywny:
恋する暴君 [Koisurubōkun] ; The Tyrant Who Fall in Love ; Koisuru Boukun
Autor:
Hinako Takanaga
Wydawca oryginalny:
Kaiohsha
Wydawca polski:
Kotori
Ilość stron:
178
Data wydania:
październik 2013
Przez jakiś czas Senpai oraz jego siostra mogli cieszyć się spokojem. Sielankę przerywa paczka ze Stanów, której zawartość była przeznaczona dla znajomego Kurokawy – Isogaiego. Wypełnione po brzegi pudełko fałszywych broni nie było najgorsze. Szalę przeważyło zdjęcie ślubne Kurokawy i Tomoe. Ta mała koperta, po raz kolejny, wywróciła życie Souichiego do góry nogami. Morinaga również nie ma łatwo. Złożona przez Sempaia obietnica, okazała się być tylko pustym słowem, więc wszystko wróciło do punktu wyjścia. Po upijaniu złości Souichiego w litrach alkoholu, dochodzi do wybuchu uczuć Morinagi. Niestety żaden z chłopaków nie wiedział, że będą mieli widownię. Właśnie w tym momencie Isogai szedł do domu Souichiego, aby zamienić się błędnie nadanymi przesyłkami. Czyżby na horyzoncie pojawiło się zagrożenie dla Morinagi? Do czego będzie zmuszony Senpai? 

I znów recenzja Zakochanego Tyrana. Tym razem już trzecia. Ludzie mogą mówić sobie co chcą o tej serii, ale ja zdania nie zmienię. Jest to jedna z najbardziej zabawnych serii yaoi jakie przyszło mi czytać, a tomik trzeci wspiął się na wierzchołek góry śmiechu. Oczywiście, były momenty kiedy serce mi zamierało (Chyba za bardzo wczułam się w „dramatyzm” ogólnej sytuacji), ale kiedy przewróciłam stronę ciężar zelżał i ze śmiechu poleciało kilka łezek. Chyba po prostu lubię, kiedy manga ma w sobie odrobinę z komedii, dlatego to przytrzymuje mnie przy tym tytule. 

Jeżeli kiedykolwiek, ktoś z Was miał tomik mangi od Kotori to wie, że zazwyczaj ich mangi są robione porządnie, chociaż nie posiadają obwolut. To co najbardziej mi odpowiada w ich wydaniach to okładka ze skrzydełkami. Po dokładnym przeczołganiu tomików, wyglądają one jak nowe – brak rozdwajającej się okładki jest po prostu dla mnie wielkim rarytasem. Dodatkowo jest ona zrobiona z dobrej tekturki, o gładkiej powierzchni od zewnątrz, przez co tomik wygląda na solidny. Czego zdecydowanie nie mogę odpuścić to tego, że w dotychczasowych tomikach było tylko po jednej kolorowej stronie, która jest jakby powtórką tego, co jest na okładce z tyłu tomiku. Szkoda, że nie ma więcej kolorowych obrazków od pani Hinako, bo są one bardzo ładne. W środku, jak zazwyczaj – białe kartki oraz dobry druk, dzięki czemu czarne jest czarnym, a cienie wypadają w odpowiednio stonowanych szarościach.

Fabuła, niestety, nie różni się zbytnio od poprzednich tomików. Morigana ma chcicę – popełnia błąd. Senpai jest wściekły i przez to są jakieś pokręcone konsekwencje. Ten układ pozostał bez zmian, jednak to co kryje się za tymi „konsekwencjami” jest dobrze rozbudowane. Czasem może wręcz absurdalne, ale ja to kupuję. Pomysł z karaoke i Doraemonem rozbawił mnie aż do łez. Kolejnym była reakcja Morinagi. Dodanie Isogaiego do historii było dobrym posunięciem, przez co tomik trzeci wydaje mi się najlepszy pod względem humoru. W poprzednich dwóch nie ma go aż tyle, w szczególności w drugim. Został on przysłonięty przez dramat Morinagi. Tu dostajemy jakby rekompensatę, chociaż jeszcze stoimy w progu. Na dzień dobry scena z „bombową” paczką, a chwilę później rozróba z laboratorium. Ale to nie o humor chodzi w yaoicach. Sceny sami-wiecie-jakie, jak dla mnie są tu odrobinę stonowane i nie wydają się zbyt nachalne, jak w poprzednich tomikach. Chyba właśnie teraz rozpoczyna się zmiana odczuć Souichiego do Morinagi, przez co nie rzuca się tak bardzo. Krócej mówiąc, albo Senpaiowi wyczerpują się już siły, albo po prostu zaczyna ulegać Morinadze. Jak to się potoczą dalsze losy tej rozkosznej pary, to tylko autorka wie. My możemy się na razie przyglądać i wyczekiwać na nowe komplikacje w tym zakręconym związku. 

Kwestię kreski pominę, ponieważ musiałabym się niepotrzebnie powtarzać. Może przy kolejnej recenzji odrobinę się na ten temat znów rozwinę. Dlatego od razu przechodzę do bohaterów. Senpaia i Morinagę znamu już jak łyse konie, więc ich wam przedstawiać nie muszę. W tym tomiku jednak doszła nowa postać – Isogai Taichirou. Jest bohater z poprzedniej serii pani Hinako, „Challengers”, dla mnie jednak było to pierwsze spotkanie z tym cwaniaczkiem. O samym „Challengers” dowiedziałam się z posłowia na końcu w tomikach. Znacie moje zdanie na temat czytania mang przez Internet, dlatego może w przyszłości gdzieś poczytam, ale nie będzie to za szybko. Z Tyrana dowiedziałam, że Isogai jest niezłym intrygantem. Poproszony przez przyjaciela (Kurokawę) o wybadanie sprawy w domu Senpaia, przez przypadek zobaczył coś czego nie powinien, a później chytrze wykorzystał to na swój pożytek. Może nie brzmi to zbyt zabawnie, ale wierzcie mi, że było komicznie (No, może za wyjątkiem Senpaia. Ten ucierpiał i to bardzo. xD). Poza tym jest on kolejnym przystojnym panem, na którego bardzo miło się patrzy. Co tu chcieć więcej! W końcu dostajemy kogoś, kto nie jest homoseksualistą i dobrze się prezentuje w środku serii yaoi.

Podsumowując, Zakochany Tyran na nowo mnie zaskoczył. Jest to jednak jedna z bardziej wesołych historii, jakie udało mi się spotkać pośród mang, dlatego przeze mnie jest tak uwielbiana. Oczywiście, kiedyś wydawał mi się ten tytuł po prostu jednym z najlepszych, ale z perspektywy widzę, że odrobinę go za bardzo wychwalałam. Jest bardzo dobry, lecz teraz nie widzę tego „czegoś”, co kiedyś. Czyżbym się już oczytała wystarczająco dużo? (Bzduuura! Do eksperta mi jeszcze daleko, a Senpaia i Morinagę będę pamiętać choćby i do końca mych dni)

Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena „kreski”:8/10
OCENA OGÓLNA: 9/10

Stroniczki:

Komentarze

  1. hihi Trzeci tomik, o czym on w ogóle był a no tak, pewnie jak zawsze dużo seksów. xD Nie jestem wielką fanką tej historii, ale pozycję kupuję ze względu na całkiem fajny humor. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O czym był to mówi pierwszy akapit. XD seksy jak na ten tomik są dość stonowane. :P A humor to rozwala na wejściu. xDDDD

      Usuń

Prześlij komentarz