[mini recenzja] Nowy wróg - Atak Tytanów #13




Tytuł: Atak Tytanów
Autor: Hajime Isayama
Wydawca PL: JPF
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Ilość stron: 192
Rok wydania: 2017 (luty)
Cena okładkowa: 25,20zł

UWAGA! Nawiązania do poprzednich wydarzeń!

Obietnicy stało się zadość. Przed wami kolejna mini recenzja Ataku Tytanów w przeciągu jednego miesiąca! Wszystko przez to, że drugi sezon anime wzbudził we mnie ponownie wiele emocji. Można to też, tłumaczyć tym, że nie chce mi się pracować nad pracą seminaryjną. A, że nie potrafię teraz za bardzo skupić się na konkretach to sobie podczytuje mangi. A co! Korzystam póki sesji nie ma...

Poprzedni tomik* był dla mnie bardzo emocjonujący. Przez swoją dynamiczną i wartką akcję, połknęłam go w przeciągu 40 minut (robiłam małe przystanki by sobie popodziwiać sceny walk, które to Isayamie bardzo dobrze wychodzą [o dziwo...] 😝). Cieszę się, że ten tomik zawierał trochę mniej rozpierduchy, ponieważ zamiast głowy na karku miałabym wielką chmurę w kształcie grzyba. Tak jak przypuszczałam pojawiły się wyjaśnienia tego co zaszło na polu bitwy.

Ogółem sytuacja nie wygląda za kolorowo. Reiner, Bertholdt i Ymir wymykają się połączonym siłom Zwiadowców i Garnizonu. W bitwie o odzyskanie Erena, a później również i Historii, ginie wielu żołnierzy. Generał Erwin traci rękę. Hannes umiera. Kiedy Eren dowiaduje się o ilości poległych zaczyna wątpić w to czy kiedykolwiek jego misja będzie miała szansę powodzenia. Promykiem nadziei okazuje się jego nowo odkryta umiejętność kontroli nad tytanami.Tak naprawdę nie wiem co o tym sądzić. Teraz, kiedy pył bitewny opadł, wydaje się to być jakby wymuszone, na siłę wepchane. Jednak nie zmienia to faktu, że nadaje to zupełnie nowej perspektywy dla rozwoju fabuły. Mimo wszystko jest to dla mnie sygnał, że Isayama zaczyna kombinować, co tutaj zrobić, by historię Narwańca móc jeszcze trochę przeciągnąć. 

Mija tydzień od bitwy. W tym czasie Hange wraz z Connym analizują to co zaszło w rodzinnej wiosce chłopaka. To co udało im się ustalić, jest dla czytelnika już dość oczywiste, jeżeli ten umie sobie dodać dwa do dwóch. Nie zmienia to faktu, że jest to nadal szokujące, a potwierdzenie tego, wydaje się zmieniać całą historię w bardzo masakryczny horror. Co zaś tyczy się reszty bohaterów to starają się zregenerować siły. Przed nimi ciągle wyzwanie załatania muru Maria, jednak w obliczu nowych wydarzeń nie będzie łatwo. Na horyzoncie pojawiają się nowe problemy i nowi wrogowie. Tym razem żołnierzom z 104. korpusu treningowego przyjdzie mierzyć się z problemami wewnątrz murów. 

Po całkowitym przeczytaniu trzynastego tomu Ataku Tytanów w mojej głowie pojawiło się takie zdanie: "Oho, zaczęła się shingekowa Gra o Tron". I muszę przyznać, że po głębszym zastanowieniu nie jest to głupie, ponieważ obecny Król Ludzkości zaczyna mieszać się do walki z tytanami w bardzo nieładny sposób. Co gorsza, jego zamiary nie są do końca znane, dlatego to stwarza bardzo napiętą atmosferę w polityce wewnętrznej murów. Inaczej mówiąc, weszliśmy w taką tematykę, którą osobiście kojarzę sobie z gatunkiem fantasy - polityka króla, handlowców i walka o dobro ogółu.

Trzynastka zdecydowanie jest tomem, który daje nam trochę ochłonąć, ale też zasypuje nas nowymi informacjami. A te rodzą co raz to nowe pytania, jak na przykład: Czy Erenowi uda się kiedyś zatkać wyrwę w murze? Co planuje król? Kim jest tajemnicza kobieta z wizji Erena i Historii? Co, kuźwa, z tą cholerną piwnicą!? 

Ocena fabuły: 10/10
Ocena postaci: 10/10
Ocena kreski: 8/10
OCENA OGÓLNA: 28/30 (93%)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu JPF! <3



*Magiczne przejście do poprzedniej recenzji!

Komentarze

  1. Lubię tę okładkę, po pierwsze dlatego, że z zasady lubię takie okładki z całym teamem stojącym i wyglądającym badaśnie, po drugie dlatego, że najładniej tu imo wyszedł Jean, czyli prawidłowo xD
    Tak poza tym właśnie przemyślałam swoje życie i doszłam do wniosku, że naprawdę muszę już wrócić do czytania Tytanów, skoro musiałam sprawdzić na MAL-u, na którym to tomie skończyłam. Okazało się, że właśnie na tym, a cały czas byłam taka pewna, że jeszcze mam masę czasu zanim polskie wydanie dobije do tego samego punktu co ja... I naprawdę nie rozumiem siebie, czemu akurat tu przerwałam czytanie, przecież właśnie się zaczęło robić ciekawie i politycznie <3 W ogóle coraz bardziej żałuję, że nie zdecydowałam się zbierać tej serii, ale za dużo tych fajnych rzeczy wychodzi, ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest supi! Levi <3 <3
      No to będziemy nadganiać razem! ^^ Może zacznij zbieranie od kolejnego tomu, a kiedyś nadrobi się resztę. Ja tak kiedyś robiłam z seriami książkowymi - część miała filmy to oglądałam, ale jak chciałam iść dalej to kupowałam ten 2, 3 czy 4 tom i czytałam, a potem sobie na spokojnie czekałam na promocję i dopadałam pierwsze tomy XD

      Usuń
    2. W sumie kaprala też ostatnio jakoś polubiłam, ale tutaj to raczej zasługa drugiego sezonu, konkretnie Hiroshiego Kamiyi ;D
      A w sumie nie taki głupi pomysł, tylko już teraz mnie trochę przerażają listy przyszłych zakupów... xD

      Usuń
    3. Listy zakupów zawsze będą straszne, a w przyszłości nawet straszniejsze... :'(

      Usuń

Prześlij komentarz