[mini recenzja] Co się właśnie wydarzyło?! - Atak Tytanów #12
Tytuł: Atak Tytanów
Autor: Hajime Isayama
Wydawca PL: JPF
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Ilość stron: 192
Rok wydania PL: 2016 (listopad)
Cena okładkowa: 25,20zł
UWAGA! Nawiązania do poprzednich wydarzeń!
Jeżeli myślcie, że napisałam te recenzję pod wpływem chwili, to muszę Wam powiedzieć, że macie rację. Po kilku latach, w ostatnią sobotę miała miejsce premiera drugiego sezonu Ataku Tytanów i byłabym głąbem gdybym tego nie obejrzała. To było silniejsze ode mnie. To, że wiedziałam, co się wydarzy mało mnie obchodziło. Ja po prostu w końcu chciałam ujrzeć te piękne, pełne masakry kadry, które - jakby nie patrzeć - jako pierwsze podbiły moje serce. A że po zakończeniu pierwszego odcinka drugiego sezonu złapały mnie feelsy, olałam spanie na rzecz przeczytania mangi, czego rezultatem jest ta oto mini recenzja.
Ten tomik oferuje nam wydarzenia, które po ostatnią stroniczkę, przepełnione są dynamizmem i wartką akcją. Odtajniają się nowe informacje dotyczące tytanów, jak na przykład to, że ludzie przemieniający się są tylko wykonawcami planu kogoś innego, bądź też czegoś innego (bo w końcu może chodzić o jakąś tytanią organizację). Kiedy czytałam dialogi między porywaczami a uprowadzonymi miałam ochotę, co raz wykrzykiwać "COOOOO?!?!?!" (albo "Zamknij się Eren!"), a moja twarz na pewno nie wyglądała wtedy zbyt inteligentnie. No to ziemię w której spocznę, znalazłam. Teraz trzeba zacząć kopać dół.
Wbijam łopatę. Kiedy Ymir z chłopakami wyjaśnia całą sytuację, zwiadowcy i żandarmeria nie próżnują. Jak można się domyślić, doganiają zdrajców, tym samym ci muszą jak najszybciej dotrzeć poza obręb murów. Nie wiem, komu w tamtym momencie mocniej kibicowałam. Przez to, że na końcu poprzedniego tomiku i na początku tego tak dużo zostaje dopowiedziane, byłam bardzo rozdarta między te dwa światy. W końcu doszło do walki. Ja nadal kopię. Reiner i Bertholdt za wszelką cenę muszą utrzymać w swoich rękach Erena. Ymir natomiast jest rozdarta między tym co działo się z nią kiedyś, a tym jaką przyszłość może mieć wśród nowo zdobytych przyjaciół. Jednak najważniejsza jest dla niej Christa, czy raczej powinnam powiedzieć Historia, o którą przyjdzie jej w tym tomie powalczyć. No to chyba mam już dół.
Gwoździem do trumny były momenty, kiedy ewidentnie patrzyliśmy na sytuację z perspektywy zwiadowców. Armin, Mikasa, Erwin, Conny, Jean... Wszyscy byli wściekli, ale też dało wyczuć się ich smutek (Szczególnie w tym tekście o odczytywaniu pogody ze śpiącego Bertholdta TxT). Jednak pochówkiem dla mojego serca było to, co wydarzyło się na samym końcu tego tomiku, kiedy to sytuacja Opancerzonego i Kolosalnego stała się wręcz tragiczna. Nic nie poradzę, że za bardzo wczułam się w misję chłopaków. Dużo poświęcili, co więcej nie mogli o niczym powiedzieć przyjaciołom. To kompletnie uśmierciło moje serce, bowiem mózg już dawno zamienił się w wodę, a bez niego nie mogłam się oprzeć grze, jaką Isayama prowadzi ze swoimi czytelnikami. Hajime! Przeklinam cię! Kocham, ale przeklinam!
Zdaje mi się, że wkrótce pojawi się i kolejna recenzja Ataku Tytanów, ponieważ nie tylko drugi sezon nakręcił mnie na poznawanie dalszej historii (albo jak, kto woli Historii, huehue). Wydarzenia dwunastego tomiku też się do tego przyczyniły. Ach, piękny pogrzeb. Mam nadzieję, że w trzynastym Hajime okazał trochę litości i będzie lekki przestój, choćby przystanek, ponieważ moja pusta, bezmózga głowa eksploduje...
Ocena fabuły: 10+/10
Ocena postaci: 10/10
Ocena kreski: 8/10
OCENA OGÓLNA: 28,5/30 (95%)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu JPF! <3 <3 <3
Ja to mam taki love hate na Bertholda i Reinera ;_; tak ich lubiłam, a tu psików ;_;
OdpowiedzUsuńCo do drugiego sezonu - przypomniało mi się, jakie to anime jest psychiczne XD w mandze jednak tego tak nie czuć i nam nikt nie krzyczy z głośników, a w anime dostajemy dużą dawkę krwi i dramatyzmu, no i ta muzyka ;_;
Coś czuję, że za niedługo Isayama zgniecie moje serce całkowicie i zabierze się jak sęp za wątrobę. x"D
UsuńTo jest okropne ;_; Ale to kocham... </3
Po tych kilku latach przerwy jakoś zapomniało mi się o tym anime, to znaczy cały czas gdzieś z tyłu głowy miałem świadomośc, że się zaczynają i się cieszyłem, ale bez większej namiętności. To co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania, wrócił klimat sprzed lat i przeżyłem 23 minuty ze ściśniętym brzuchem z emocji. Love IT! A tak przy okazji: przygotowałem ankietę dla fanów Japonii, będę wdzięczny za wypełnienie: https://goo.gl/forms/LAussFUZR0oEuASU2 Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMnie feelsy złapały na festiwalu, ponieważ moja przyjaciółka cały czas sprawdzała na telefonie czy już coś jest. XD Jak znalazła kilka obrazków z openingu zaczęła praktycznie piszczeć. xD Jak tylko wróciłam tego dnia do domu to obejrzałam no i tak jak u cb - kula w brzuchu, serce złamane, a w głowe szumi od emocji. <3
UsuńDzięki za linka, lecę wypełniać :3
O co chodziło w tym tekście o odczytywaniu pogody?...
OdpowiedzUsuńO, to mniej więcej ten moment, w którym manga faktycznie zaczęła mnie interesować. Co prawda odkrycie tożsamości Kolosalnego i Opancerzonego niezbyt mnie ruszyło, bo oczywiście już wcześniej zdążyłam sobie większość zaspoilerować ;p Chyba czas najwyższy wrócić do czytania, tym bardziej, że wyszedł drugi sezon. Którego nawet nie zaczęłam jeszcze oglądać, ehh.
W ogóle od jakiegoś czasu podczytywałam Twojego bloga, ale teraz pierwszy raz komentuję, więc się witam :3
"Przez trzy lata mieszkaliśmy pod jednym dachem! Zapierdalaliśmy razem na szkoleniu! Berholdt...! Twoje spanie w dziwacznych, artystycznych pozycjach było legendarne w całym korpusie! Ty wiesz, że w pewnym momencie wszyscy zaczęliśmy się rano zbierać przy Twoim wyrze, żeby podziwiać Twoje "dzieła sztuki"!? Ba, z ułożenia Twojego ciała przepowiadaliśmy nawet pogodę! (...)"
UsuńTekst znajduje się na 85 stronie tego tomiku. Wypowiedział to Jean.
OGLĄDAJ! CUDO! <3
A no witam! <3
Aha, ja to czytałam dawno temu na skanach i widać jakoś słabiej było przetłumaczone, bo jakoś nie zapadło mi w pamięć. A faktycznie fajny i w tej sytuacji smutny tekst :c
UsuńE, nie, Jeana jeszcze nie było, więc cudem być nie może xD Ale za to przynajmniej była Awesome Sasha i faktycznie dobrze mi się oglądało, o niebo lepiej niż pierwszy sezon.