[Na pierwszy rzut oka] Mroczna baśń - Dziewczynka w krainie przeklętych



Tytuł: Dziewczynka w krainie przeklętych
Autor: Nagabe
Wydanie PL: Studio JG
Tłumaczenie: Paulina Ślusarczyk-Bryła
Oceniane tomy: 1
Status mangi: Wychodzące (JP: 3+)
Ilość stron: 178
Rok wydania: 2017 (kwiecień)
Cena okładkowa: 39,99zł

Lubię otaczać się ładnymi rzeczami. Kiedy Studio JG ogłosiło Dziewczynkę w krainie umarłych, mój zmysł estetyczny dostał ostrego kopa i zaczął odrobinę świrować. Bardzo spodobało mi się to, co miałam przed oczami, a była to tylko okładka. Moja reakcja przemawiała zatem by w najbliższym czasie taki tomik przygarnąć do rodzinki. Dopiero w drugiej kolejności zainteresowałam się fabułą, a po niej wydaniem tomu. Na samym końcu dotarła do mnie informacja o cenie, która moim skromnym zdaniem jest nieadekwatna do tego co w rzeczywistości mam w rękach.

W świecie podzielonym przez okrutną klątwę mała dziewczynka imieniem Siva została porzucona w lesie zamieszkałym przez przeklęte istoty. Przed niechybną śmiercią ratuje ją tajemniczy rogaty mistrz, który bierze dziecko w opiekę. Czy jednak długo będzie mógł chronić Sivę, jeśli nawet jego dotyk może zarazić dziewczynkę złym czarem?*

Nie dało się obok tego tytułu przejść obojętnie, chociaż tak jak napisałam - fabułą zainteresowałam się jako drugą. Oczywiście jestem jedną z tych osób, którym od razu na myśl przyszła relacja Chise z Eliasem oraz ich historia, która ma podobną atmosferę. Jednak, Oblubienica czarnoksiężnika ma w sobie trochę więcej z dobrze znanych mi schematów mangowych niż Dziewczynka z krainy przeklętych. Ta druga jest zupełnie baśniowa, o charakterze, którego nie da się przedstawić w typowo mangowym tworze. I tak, jak bardzo wysoko sobie cenię mangę Kore Yamazaki, tak Nagabe stworzył istne arcydzieło, które wymyka się poza mangowe kanony.

Fabuła Dziewczynki... jest na chwilę obcą osnuta woalem tajemnicy. Podanych jest kilka informacji, które należny poskładać w jeden obrazek, jednak elementów nie ma zbyt wiele. Przede wszystkim od tej części mangi bije groza, bowiem, mamy do czynienia ze stworami, które są w jakimś stopniu powiązane z mrocznym bóstwem oraz przez stroniczki przewija się kilka trupów. Dla bilansu między dobrą a mroczną bajką, mamy scenki sielskie, które przedstawiają codzienność Sivy i jej Mistrza. Podczas tych krótkich chwil, zapomina się o głównej problematyce tytułu. Nawet mimo tego, że Mistrz to jeden z Przeklętych. To, co zastałam w tym komiksie, pokochałam, ponieważ w dużej mierze mnie to rozczuliło, a też zainteresowałam się światem przedstawionym. Boję się tylko tego, że akcja mangi może w kolejnych tomach zwolnić, bądź - zupełnie odwrotnie - przyspieszyć. Obecne tempo jest po prostu idealne, dla tego rodzaju opowieści.

Same postaci - podobnie jak fabuła - intrygują. Nie powiedziałabym, żeby było o nich wiele informacji. Ogółem słów jest bardzo mało. Najważniejsza rolę odgrywa obraz. I kiedy widzi się Sivę, to po prostu się wie, iż jest to jeszcze dziecko, które stoi na progu poznania okrutnej prawdy o świecie. Jest nieskalana, czysta, przez co też naiwna, ale nie głupia. Potrafi kochać, przez co inni też ją kochają. Dzięki niej poznajemy Mistrza od tej dobrej strony, mimo, że jest jednym z Przeklętych, którzy to w ogólnym rozumienie są "tymi złymi". O samej historii tego bohatera niewiele wiadomo. Poznaliśmy dopiero zaledwie jego cząstkę, która pokazuje jego troskę o małą dziewczynkę, nieświadomej swojego nieszczęsnego losu. Stara się ją chronić pod każdym możliwym względem, co gra też na naszej moralności. Krócej mówiąc, chce dla Sivy najlepiej, nawet jeżeli musi ją okłamywać.

O samej kresce nie będę się wiele rozpisywać, a uwierzcie mi, można o niej pisać wiele. Ona sama się broni i zasługuje na maksymalne noty z dużym plusem. Nagabe doskonale poradził sobie z tym by wzbudzić w nas uczucia samym obrazem. Komponuje strony statycznie, czyli w pionach i poziomach, z typową dla komiksu zachodniego ramką. Nawet ilustracje całostronicowe takową mają. Z tych ilustracji po prostu wychodzi opowieść. Onomatopeje są tutaj rzadkością. Pojawiają się, jako podkreślenie pewnych ruchów i nie koniecznie jakiś wybitnie ważnych. Przykładem może być choćby trzaskanie drewna w piecyku czy też kapanie pierwszych kropel deszczu. tego można się domyślić, jednak fakt, że są ujęte w komiksie sprawia, że efekt baśniowości Dziewczynki... się wzmacnia. Poza tym samo kreowanie świata czy postaci są bardzo bajkowe, można wręcz powiedzieć, że na modłę zachodnich ilustracji, jak chociażby z Kubusia Puchatka. Dla mnie tutejsza kreska jest niezwykle wielkim atutem tej mangi.

Na sam koniec pozostawiłam sobie kilka słów krytyki. Nie będą one dotyczyć stricte historii, bo ta jest niewątpliwie wspaniała. Zasmuca mnie jedynie fakt, że wydawnictwa obiecało nam wydanie warte takiego arcydzieła. Mój egzemplarz na pewno tej obietnicy nie spełnia. Kiedy po zdjęciu naprawdę cudnej obwoluty zobaczyłam tomik, przeraziłam się. Wszystkie niedociągnięcia zostały obnażone. Przede wszystkim zauważyłam pogniecione i poszczępione rogi przy grzbiecie. Kolejnie rzucił mi się w oczy nierówny grzbiet, który wydaje się odrobinę za szeroki w stosunku do książeczki. Poza tym po przeczytaniu tomiku (a było to raz) na czarnych okładkach pojawiły się zagięcia, które wyglądają okropnie i tylko czekają na kolejne czytania, by móc po jakimś czasie zupełnie się "podziurawić". W środku natomiast nie mam zbyt wiele negatywnych uwag, ponieważ druk jak i typografia są bardzo dobre. Dodane zostały dwie kredowe kartki czy dodało trochę elegancji, jednak sprawa ręcznego szycia odrobinę mnie martwi. Ponieważ w miejscach gdzie piki zszytych stron się spotykały trzeba było użyć trochę kleju, a ten sprawił, że niektóre z moich stroniczek sę od strony wewnętrznej brzydko "przetarły". Ogółem nie jestem zadowolona z tego wydania. Coś po prostu poszło nie tak, bowiem mam wrażenie, że mój tomik może się w każdej chwili rozlecieć. W tej sytuacji uważam, że Opowieść Panny Młodej prezentowała się dużo lepiej, a co ważniejsze jej cena była o całe 10 złotych niższa.

W ogólnym rozrachunku jestem bardzo zadowolona z tego komiksu. Żal mi  tylko tego wydania, ponieważ w pełni zgadzam się z myślą, iż Dziewczynka w krainie przeklętych zasługuje na najlepsze. Miejmy nadzieję, że mi po prostu trafił się feralny egzemplarz i kolejne tomy będą prezentowały obiecany, ekskluzywny poziom. Ale poza tym to polecam ten tytuł każdemu, kto lubi patrzeć na ładne rzeczy i tak jak ja lubi się nimi otaczać. Na pewno jest to zakup obowiązkowy dla mangowej sroki. W bonusie dostaje się jeszcze ciekawą historię z niesamowicie baśniową atmosferą.

Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena kreski: 10+/10
OCENA OGÓLNA: 28+/30 (95%)

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Studio JG! <3


* Opis ze strony wydawnictwa: KLIK

Komentarze

  1. Chciałam powiedzieć, że dla mnie "Oblubienica" była zbyt ciężkostrawna przez ilość tekstu zamiast opowieści obrazem i tutaj jest na odwrót, więc mogę odetchnąć przy czytaniu. W sumie jeszcze przeszkadza mi typ nieporadnej głównej bohaterki, ale im jest młodsza tym łatwiej mi to przełknąć, dlatego tutaj też przewagę ma "Dziewczynka".

    Na szczęście mój egzemplarz uchronił się od większości nieszczęść, o których piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powiedzieć, że się zgadzam. Porównując te dwie mangi do siebie można znaleźć wiele różnic, dlatego paradoksalnie nie można ich do końca porównać. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że "Dziewczynki" nie można porównać do żadnej dotychczas wypuszczonej na naszym rynku mangi, a przynajmniej tych z którymi miałam kontakt. Na chwilę obecną jest unikatem. I myślę, że przez długi czas się to nie zmieni. Nawet jeżeli JG ogłosiło już kolejną "ekskuzywkę".
      Wiem, wiem, czytałam Twoją recenzję. :D Może to kwestia tylko mojego egzemplarza, że się tak popsuł? :( A przecież ja tak chucham i dmucham, by moje mangi wyglądały jak nowe... :(

      Usuń
  2. Czekam jak na szpilkach, aż wreszcie przyjdzie paczka z tym tomikiem i zobaczę, czy zaliczam się do tych szczęśliwców, którzy dostali go w dobrym stanie, czy będę musiała przeboleć usterki ;p Na samą mangę zdecydowałam się natychmiast, jak tylko zobaczyłam zapowiedź, jestem właśnie taką mangową sroką, która by chętnie zbierała nawet nielubiane tytuły dla ładnych okładek, a co dopiero takie jak ten, które praktycznie na pewno mi się spodobają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mangowe sroki, łączmy się! <3
      Daj znać, czy jesteś w gronie szczęśliwców z dobrym tomikiem! :D

      Usuń
  3. Sama okładka zachęca mnie to zaopatrzenia, ale czy spodoba się mi wnętrze? Czas okaze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już dla samego zachwycania oczu warto przygarnąć. Chociaż pierwszy tomik. :D Na zapas życzę udanego wydania XD

      Usuń
  4. Świetna recenzja! Ja nie mogę się doczekać momentu kiedy sama dorwę w łapki pierwszy tomik "Dziewczynki w krainie przeklętych". Pozdrawiam Fejwsi. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz