[mini recenzja] Nowy nauczyciel - Służąca przewodnicząca #10




Tytuł: Służąca przewodnicząca 
Autor: Hiro Fujiwara
Wydawca PL: JPF
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Ilość stron: 192
Rok wydania PL: 2016 (kwiecień)
Cena okładkowa: 19,99zł

UWAGA! Nawiązania do poprzednich wydarzeń!

Dziesiąty tomik. Nawet jeżeli od jego japońskiej premiery minęło już kilka latek, a seria ogółem jest zakończona, to i tak czuję się bardzo wzruszona. Wszystko przez sentymenty, bo przecież Służąca przewodnicząca była jednym z pierwszych tytułów jakie poznałam. Minął kawał czasu, a ja nadal bawię się przy czytaniu dobrze znanych żarcików. Chociaż na tym etapie lektury jestem po raz pierwszy, gdyż skanlacje to wróg numer jeden dla moich oczków... Dość zbędnego gadania a la Babcia Aypa! Przejdźmy do tego, co skrywa w sobie kolejny z tomików!

Burza związana z wyborami na członków samorządu uczniowskiego minęła. Walka była niezwykle wyrównana, jednak przewagą jednego głosu Misaki udaje się utrzymać stołek przewodniczącej. Po całym zamieszaniu liceum Miyabigaoka proponuje Seice oficjalne spotkanie samorządów, które ma zacieśnić stosunki między szkołami. Placówki jednak pochodzą z zupełnie innych światów, dlatego Misaki czyni pilne przygotowania przed konfrontacją z Torą Igarashim!
W niedługim czasie do grona pedagogicznego Seiki dołącza nowa nauczycielka. W ekspresowym tempie staje się bardzo popularna, bowiem matka natura bardzo hojnie obdarzyła ją kobiecymi wdziękami. Zachwyt, jakim męska część liceum zaczyna darzyć nową twarz sprawia, że Misaki musi stawić się w roli osobistego ochroniarza. Nikt, nie spodziewał się, że nauczycielka skrywa pewien sekret...

Tatau! Pojawia się nowa postać - Maria Miyazono. Dostaje ona rolę zastępcy za nieobecnego (z nieznanych powodów) nauczyciela angielskiego. Z miejsca cała szkolna społeczność zostaje urzeczona jej niesamowitym wdziękiem i uroczo-niską posturą. Wokół tego wydarzenia zaczyna narastać komiczna otoczka - Miskai, niczym książę na białym koniu, raz za razem musi ratować nową obywatelkę społeczności Seiki przed lubieżnymi spojrzeniami napalonych uczniaków. Oczywiste jest to, że Pani Marysia nie pojawiła się w Seice przez przypadek. Ktoś knuje coś okropnego, a źródło smrodku wydostaje się zza drzwi liceum Miyabigaoka.
Misaki i Usui stawiają pierwsze kroczki ku stworzeniu prawdziwego związku - w trochę zakręcony sposób, ale czego innego można było się spodziewać? W tej części chyba najbardziej istotna jest rozmowa przewodniczącej z cud-chłopcem. Dlaczego jest tak ważna? Otóż, chłopak w końcu zaczyna opowiadać o sobie. Dla fanów Służącej jest to kolejne z wydarzeń, na które czekali z wielką niecierpliwością. A przynajmniej tak jest w moim przypadku. Oczywiście, tak jak Misaki, nadal mam wiele pytań związanych z pochodzeniem czy przeszłością Usuia, jednak jestem szczęśliwa, że w końcu poznałam choć część.

Najbardziej, jednak cieszę się chyba z faktu, że na nowo bawię się tym tytułem. Zdaję sobie sprawę, że w świecie jest wiele innych, dużo lepszych mang, jednak ta jest dla mnie bardzo ważną pozycją. Dzięki Służącej dowiedziałam się czym jest shoujo i je pokochałam. Fabularnie komiks Hiro Fujiwary mnie zadowala. Z głównymi bohaterami jestem bardzo zżyta. Ukształtowało się to przez wiele lat, dlatego aż mi się łezka w oku kręci, kiedy odkrywam ich nowe twarze. Jak oni szybko dorastają! Spodziewajcie się, że Służąca będzie pojawiać się dość często na blogu, gdyż bardzo wkręciłam się w nieznaną mi dotąd część historii. O ile mi czas pozwoli na czytanie, bo sesja zbliża się wielkimi krokami...

Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 8/10
Ocena kreski: 8/10
OCENA OGÓLNA: 25/30 (83%)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu JPF! <3

\

Komentarze

  1. Kiedy aktualizacja półeczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś na wakacjach, ponieważ teraz nie mam za bardzo czasu na przekładanie i wertowanie wszystkiego XD

      Usuń
  2. ciekawa manga. ślad zostawiam do zaś.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz