168. NORAGAMI #1 ~ Adachitoka



 
Tytuł PL: Noragami
Tytuł JP: ノラガミ [Noragami]
Autor: Adachitoka
Wydawca JP: Kodansha
Wydawca PL: StudioJG
Ilość stron: 198
Data wydania JP: 2011
Data wydania PL: 2015 (październik)

Gdy jesteś bezdomnym, pomniejszym bóstwem, które ciuła drobniaki w nadziei na wzniesienie własnej świątyni, uczysz się nie przebierać w ofertach. Yato jest właśnie w takiej sytuacji. Jego boski marketing jest równie agresywny, co niewybredny - do tego stopnia, że nasz młody bóg zostawia swój numer kontaktowy nawet na ścianie szkolnej toalety. I tak właśnie, odpowiadając na każdą modlitwę swoich potencjalnych wyznawców, pewnego dnia ścigając zgubionego kota, o mało nie wpada pod autobus. Na pomoc rzuca mu się jednak nastoletnia Hiyori, sama niemalże tracąc życie. Yato decyduje się uratować dziewczynę jednak w konsekwencji Hiyori zyskuje bardzo nietypową przypadłość, a jej życie zmienia się nie do poznania...

Na premierę, oraz samo ogłoszenie, Noragami w Polsce czekałam z wielkim zniecierpliwieniem. Odkąd przez przypadek zainteresowałam się anime, a pierwsze odcinki serii skradły fragment mojej duszy już wiedziałam, że tak łatwo ta seria nie wyjdzie z mojej głowy i serca. Krócej mówiąc, ubóstwiam Noragami! Nie tak dawno obejrzałam za jednym razem drugi sezon anime, dlatego pisanie recenzji pierwszego tomiku tej serii jest tylko przyjemnością. Jednak nie ukrywam, że też pewnego rodzaju wyzwaniem...

Pierwszy tomik Noragami składa z trzech obszernych rozdziałów. Na początku poznajemy Yato – mało znane bóstwo, które próbuje uzbierać na budowę swojej własnej świątyni, a za „znak marketingowy” uważa swój znoszony dres. Czepia się każdej pracy, z jaką potencjalni wyznawcy mają problemy. Tym razem trafiła mu się fucha w... damskiej toalecie. Zrozpaczona dziewczyna nie potrafi poradzić sobie z podłymi komentarzami od strony klasowych kolegów i koleżanek. Do tego w szkole odbywają się egzaminy, więc poziom zdenerwowania jest dość wysoki, co jest dobrą pożywką dla demonów.
Nie trudno się domyślić, że głównym zadaniem bóstw jest spełnianie życzeń ludzi, co często wiąże się z walką z niewidocznymi dla śmiertelnych demonami (anime: ayakashi). Ale manga nie jest na tyle banalna, aby pokazywać tułaczkę Yato od wezwania do wezwania. Sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy dochodzi do spotkania nieznanego bóstwa z Hiyori Iki – licealistką uwielbiającą wrestling. Nie wiadomo z jakich przyczyn pewnego dnia dziewczyna zauważyła boga w dresie, który nieuchronnie kroczył pod koła pędzącego autobusu.
Cała sytuacja była spowodowana szukaniem zaginionego kotka, jednak dziewczyna nie miała pojęcia, że Yato jest kimś innym niż człowiekiem, więc rzuciła mu się na pomoc, sama przy tym o mało nie odchodząc z tego świata. Tak rozpoczęła się przygoda ludzkiej dziewczyny i bezdomnego bóstwa.


Za co można kochać Noragami? Po pierwsze – za humor. Ja dobry, japoński suchar przyjmę z miłą chęcią. Oczywiście nie jest to manga, która jest nastawiona na zupełną samowolkę komediową, ale są smaczki, które się po prostu lubi. Ciężko się nie uśmiechnąć, kiedy Yato robi tę swoją minę łasego na komplementy boga.
Po drugie – tematyka powiązana z japońska kulturą/religią. To jest kolejny punkt, za który chwalę sobie Noragami. Bardzo interesują mnie takie mangi, ponieważ pozwalają spojrzeć nieco inaczej na te wszystkie ułożone, czasem odstraszające mity. Nie wiem jak wy, ale ja do dziś nie przeczytałam od deski do deski Mitologii Parandowskiego, a historie z bogami greckimi/rzymskimi kocham. Jeśli też jesteś miłośnikiem takich fantastyczno-mitologicznych klimatów to ta manga jest dla ciebie!
Po trzecie – dobry shounen nie jest zły. Trochę dziwnie się czuję nazywając Noragami shounenem, chociaż tak gatunkowo się on plasuje. Jakoś tak utarło się w mojej głowie, że na hasło shounen widzę świętą trójcę Jumpa – One Piece, Naruto, Bleach. Oczywiście za nimi są inne kultowe tytuły, ale jakoś tak nie umiem połączyć Noragami (i kilku innych) pod ten łańcuszek. Dobra. Mamy bohatera, w dodatku z „super mocami”, który wojuje ze złem za pomocą miecza. Przyświecający cel – zostanie popularnym bóstwem, czyli wspinanie się od nędzarza do mocarza i bogacza. Przyjaciele i związane z nimi poświęcenia tez się przewiną. Patrząc czysto teoretycznie shounen jak nic, jednak atmosfera tego komiksu ma w sobie coś szczególnego, czego nie da się po prostu opisać kilkoma słowami. I to jest właśnie ten element, który sprawia, że mówienie o Noragami shounen jest dla mnie ciężkim orzechem do zgryzienia.

Na pewno do tego przyczyniła się kreska, która spokojnie mogłaby upiększać historię szkolnego romansu. To nie zmienia faktu, że lubię prace Adachitoki. Obie panie tworzą znakomity duet. Przynajmniej tak bardzo polubiłam ich rysunki, że postanowiłam zakupić sobie japoński tomik w ramach „artbooka”. Jednak tym samym, nie uważam, żeby były to prace doskonałe. Czasem jakiś kadr odrobine zakłuje w oko, ale nie odczułam tego zbyt nachalnie. Z racji tego, że jest to pierwszy tomik i swojego rodzaju debiut rysowniczek można przymknąć na te niedoskonałości oko, bo tak jak wspomniałam, nie są one mocno porażające. A ja sobie szczególnie upodobałam ich kolorowe ilustracje. Dajcie mi prawdziwy artbook! >_<

Recenzja wyszła taka trochę bardziej ogólna niż tylko „pierwszotomikowa”. Ogółem pierwszy tomik zarysowuje główne prawa świata przedstawionego oraz więzi między bohaterami. Później zaczyna nabierać to rozpędu, który mnie wciągnął po same uszy. Jestem bardzo zadowolona z tego, że Studio JG zawalczyło o licencje na ten tytuł, ponieważ wiedziałam, że dostanę dobre wydanie oraz przyjemne tłumaczenie. Co mogę powiedzieć. Wydawnictwo zrobiło kawał dobrej roboty, a sam tytuł jest mangą, obok której nie można przejść obojętnie.

Ocena fabuły: 9/10 (wybitna)
Ocena postaci: 9/10 (wybitne)
Ocena „kreski”: 8/10 (rewelacyjna)
OCENA OGÓLNA: 26/30 (87% - świetne)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu StudioJG oraz Yatta.pl ! <3 <3



Heja!
Tak się zastanawiam, czy przy podsumowaniu grudnia dodać zdjęcia „porównujące” polskie wydanie Noragami z japońskim? Jeżeli są zainteresowani, to proszę dać znać! :3
W ogóle to miało być więcej recenzji... Będzie! Tylko musze się rozkręcić!
Planuje zabrać się W KOŃCU  za czwartą recenzję do artbooka! Mam nadzieję, że wyjdzie słońce, bo inaczej zdjęcia nie będą za dobre. :(

~A.

Komentarze

  1. OK! No to muszę raz jeszcze sięgnąć po anime, bo przerwałam po dwóch odcinkach... i może wtedy i za mangę się wezmę ;)

    PS. Zmotywowałaś mnie tak bardzo, że aż sama napisałam swoją pierwszą w życiu recenzję mangi - niebawem opublikuję ją na blogu - ale już za to dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NORAGAMI TO ŻYCIE! Już dawno przeszłam na Yatoizm. XDDDDD

      Proszę bardzo! Czekam na publikację!

      Usuń
  2. "Naturo" to fajna opcja przerobienia tytułu "Naruto". Taki "Naruto" tylko same golasy, jak ich matka natura stworzyła // przepraszam, musiałam.

    Shounen to rozległa grupa docelowa, a nie każdy nastolatek musi lubić to samo, więc dla mnie to naturalne, że Noragami może być shounenem, chociaż dla mnie idzie bardziej w stronę seinen/josei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jutro dorwe się do laptopa to poprawię te literowke i inne jakie mi sie rzucą w oczy. XD

      Właśnie dlatego mówię że mi to tak trochę w głowie zgrzyta jak pomyślę o Noragami jak o shounenie.

      Usuń
  3. Bardzo mi przypadło do gustu Noragami i z wielką chęcią zbieram nowe tomiki.
    Dobra recenzja! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również cieszę sie z faktu że mogę przeznaczyc pieniążki (chociaż cena jest troche wyższa...) na Noragami. ❤
      Dziękuję!! ^///^

      Usuń
  4. Obejrzałam oba sezony Noragami ,powiem szczerze że od dawna nie trafiłam na tak uzależniające anime ,jest cudowne humor na wysokim poziomie,postacie zabawne,muzyka świetna po prostu cudo ,mangę też czytam jak narazie trzyma poziom :)Zapraszam do mnie dopiero zaczynam ale serdecznie zapraszam :
    http://niezapominajk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak zazwyczaj animowana adaptacja mnie zawodzi to Noragami jest nielicznym wyjatkiem, który mnie zachwycił. Oby wiecej takich serii i anime!

      Dziękuję za linka! Obserwuje! :3

      Usuń
  5. Ostatnio przeczytałam ten tomik. Przyznam, że nie jestem pewna, czy zdecydowałabym się na kolejne, gdybym nie znała anime i nie zdawała sobie sprawy, że później robi się poważniej. Na szczęście wiem to i już nie mogę się doczekać następnych tomów oraz okazji do porównania ich z akcją w anime. No i do tego jeszcze japońskie wierzenia, o których naprawdę lubię słuchać. :D
    Chętnie zobaczyłabym porównanie wydań Noragami. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest. Jednak ja na pewno bym poszła w tą serię nawet jeżeli bym jej nie znała. są to moje klimaty i po prostu nie umiałabym sobie tego tytułu odmówić. :P
      Jest jeden chętny, więc tak się stanie. :D

      Usuń
  6. Czemu, czemu to do mnie nie przemawia, czuję się jak wyrzutek :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Wzruszenie tak bardzo, bo też mam ten tomik, mój jedyny mangowy zakup w grudniu, skromnie, bo skromnie, ale przynajmniej Noragami na półce jest. xD Anime bardzo mi się podobało i mam nadzieję, że manga również przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz