101. TIME KILLERS ~ Kazue Kato




Tytuł PL: Time Killers
Tytuł JP: TIME KILLERS 加藤和恵短編集
Autor: Kazue Kato
Wydawca JP: Shueisha
Wydawca PL: Waneko
Ilość stron: 236
Data wydania JP: 2011
Data wydania PL: 2015 (luty)
"Time Killers" to zbiór 11 różnych opowiadań napisanych i narysowanych przez Kazue Kato, znaną na całym świecie autorkę mangi Ao no Exorcist. Od inwazji kosmitów, króliczych superbohaterów, opowieści z czasów Dzikiego Zachodu na historii w której można znaleźć zalążki postaci znanych z Egzorcysty kończąc (a to i tak tylko kilka spośród jedenastu opowiadań) - "Time Killers" ze swoimi ponad 230 stronami ( z których 15 jest w pełnym kolorze) jest z pewnością mangą którą warto przeczytać.

No właśnie, czy warto? Czy Time Killers jest aż tak bajeczne, że może spełnić oczekiwania fanów Kazue Kato? Ja ucieszyłam się bardzo z faktu, że Time Killers pojawił się w ofercie jednego z polskich wydawnictw. Pamiętam, że przed premierą byłam bardzo ciekawa historii, które powstały przed Ao No Exorcist. W końcu dostałam od wydawnictw gwarancję, że będę miała wiele do czytania oraz, że będzie na co popatrzeć. W ogóle seria o egzorcystach jest jedną z moich ulubionych serii, a w tej jednotomówce mogę przeczytać opowieść, gdzie jest pierwowzór Rina i Shiemi. Dla mnie jest to bardzo atrakcyjna propozycja, ale...

... nie każda historia jest dobra. Time Killers zawiera różne wariacje twórcze Kazue Kato. Sama autorka w końcowych wyjaśnieniach mówi, że na początku szła za swoimi kaprysami – chcę narysować zimowy krajobraz, historię z charakterami a la yin i yang itp. Nie sadzę jednak, aby to było czymś złym, ponieważ niektóre z tych opowieści są bardzo dobre. W większości są to dosłownie kilku stronicowe komiksiątka. W pamięć zapadły mi dwa tytuły – Wojownik z czerwonej ziemi oraz Modlitwa dziewicy. Tuż za nimi jest jeszcze Nirai, ale tu już nie wyczułam tego samego zachwycenia.

Wydaje mi się, że w tych przypadkach dużą rolę odegrała jakość wykonania niż sama fabuła. Wojownik z czerwonej ziemi to pięciostronicowa opowieść o Indianinie-wojowniku, całościowo wydrukowana w kolorze. słów jest niewiele, tylko „głos” narratora, więc cała nasza uwaga zostaje ściągnięta przez czerwony kolor. Podobną historią jest Modlitwa dziewicy, z tym wyjątkiem, że ta jest w całości narysowana i wycieniowana ołówkiem. Trzecią taką nastrojową mini-mangą jest Narai, jednak tu nie jest aż tak bajecznie, jak w wymienionych poprzednio tytułach.


To byli moi faworyci jeżeli chodzi o krótsze opowiastki. Z dłuższych to zdecydowanie historia zawierająca pierwowzory Rina i Shiemi – Co zdarzyło się w rezydencji Miyamauguisu, oraz Pomidor. Przy innych zaczynałam się troszkę nudzić, a nawet czasem omijałam niektóre chmurki, ponieważ w ogóle mnie nie zainteresowała akcja. Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy też nie, ale oba tytuły mają trochę wspólnego z japońską kulturą – pojawia się w nich sztuka układania kwiatów w tradycyjnej japońskiej rezydencji oraz ninja.  

Co zdarzyło się w rezydencji Miyamauguisu opowiada o dziewczynie, która za niedługo kończy szesnaście lat. Jej rodzina od pokoleń zajmuje się sztuką układania kwiatów i jako dziedziczka od dziecka się tego uczy. Do posiadłości przychodzi charyzmatyk i informuje, że dziewczyna jest w dużym niebezpieczeństwie. Na jej życie czyha potężny demon. Jak widać ten one-shot jest zupełnie inny od dobrze znanego Ao no Exorcist. Tylko patrząc na szczegóły można połączyć kilka rzeczy, ale jest ich dosłownie parę. Ale gdyby nie ten krótki pomysł o demonie i charyzmatyku nie było by Błękitnego Egzorcysty. Polubiłam to opowiadanie, nie tylko ze względu na powiązanie z jedną z moich ulubionych serii, ale dlatego, że mnie zaciekawiło. Była zwarta akcja, troszkę wzruszenia i leciutki klimacik tajemnicy. 

Myślę, że te trzy cechy również sprawiły, że polubiłam Pomidora. Tytuł, jak to tytuł, musi być chwytliwy, ale nie spodziewałam się, że za nim może kryć się tak miła w odbiorze historia. Głównymi bohaterami są młody ninja Sasuke (zbieżność osób, nazwisk i zawodów jest przypadkowa) oraz mały, biały królik Usakichi. Obaj są sławnymi ochroniarzami i dostali nowe zadanie – ochronę pola pomidorów pewnej zrzędliwej, starej króliczycy. Polem jest zainteresowany pewien człowiek, jednak dla staruszki to pole jest jedynym skarbem i za nic w świecie nie odda go nikomu, a tym bardziej ludzkiemu pomiotowi... Tak prezentuje się Pomidor. Widać, że ilustracje w tym one-shocie pochodzą z czasów kiedy Kazue Kato zaczynała swoje podboje w magazynach mangowych. Jednak nie są one nie do przyjęcia, a czytając tę historię czułam się tak samo jak podczas czytania Egzorcysty. 

Czas najwyższy zmierzać pomału do końca tej recenzji, jednak przed słowami podsumowującymi, jeden akapit o kresce. Jestem bardzo szczęśliwa posiadając ten tomik, ponieważ dla mnie twórczość Kazute Kato jest dowodem na to, że nie tylko panowie mogą wymyślać wciągające i ekscytujące shouneny. Dodatkowo jej ilustracje mają ducha mangi dla chłopców. Dzięki Time Killers mogłam poznać po części biografię autorki Ao no Exorcist oraz drogę jaką musiała pokonać aby w końcu dostać serializację. Ostateczny kunszt jakim posługuje się autorka według mnie nie jest przepiękny, ale potrafi zachwycić i spodobać się. 

Podsumowując Time Killers jest zdecydowanie zabijaczem czasu. W środku znajdują się przeróżne historie – jedne są lepsze inne trochę gorsze, ale i tak ma się przednią zabawę z czytania. W końcu mogłam poznać jedną z lubianych autorek z trochę innej strony, w różnych technikach rysowania i w światach, które stworzyła. Myślę, że jest to dobra lektura dla tych, co myślą o rysowaniu komiksów, ponieważ można tu zobaczyć jaką drogę trzeba przebyć, aby w końcu osiągnąć swój cel. Time Killers zawiera doświadczenia mangaki, który nawet przez dziesięć lat kształtuje swój warsztat, by później móc podbijać serca tysięcy osób. 

Ocena fabuły: 6/10 (dobra)
Ocena postaci: 6/10 (dobre)
Ocena „kreski”: 9/10 (wybitna)
OCENA OGÓLNA: 21/30 (70% - nieprzeciętny pomysł)

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Waneko. :3




Hejka! Ja tak tylko króciutko. Teraz, o ile się nie mylę, śpię w busie w drodze do Krakowa na Magni. :P To mój pierwszy konwent i jak to mówi jedna z moich towarzyszek podróży - jestem tak bardzo excited. :D (Przepraszam, musiałam się tym podzielić. xDD)
~Aypa ^^

Komentarze

  1. Cholercia, a ja nie pojechałam na Magni :/ A chciałam się dowiedzieć czy te nowości od Waneko będą tymi których się spodziewam ( obstawiam Akuma no Riddle i Strawberry Panic, ale specem od homo mang nie jestem xD ). Ogólnie zastanawiałam się nad zakupem Time Killers, ale ja jak to ja pokusiłam się na dokupienie Kurosza rozpoczęcie innych, nowych serii. A właśnie, zapomniałam co ja za mangę ostatnio kupiłam, a jak zobaczyłam w historii zamówień takie ,,O, Egzorcysta!" x3 Tak, tak. Najpierw coś sobie zamawiam, a potem zapominam co. Ach, ta Naravi :/
    A swoją drogą zauważyłaś, że to już 101 recenzja ? Trzeba to jakoś uczcić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauwazylam i myślę że jakos to uczczę. Ale pozniej teraz korzystam z chwili i wszystko nadrabiam. Wlasnie dzis mam odebrac nowe tomiki do recenzji. XD

      Usuń
  2. Autorka ma przepiękną kreskę, a że na zbieranie egzorcysty się nie zdecydowałam to myślę, że ta jednotomówka będzie dobrą inwestycją. Swoją drogą, nie wiedziałam, że to zbiór różnych, krótkich historii! Bardzo lubię tego typu pozycję, bo wśród licznego grona różnych rzeczy zawsze znajdę też coś dla siebie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kiedy przeczytałam o wydaniu tej mangi wiedziałam, że prędzej czy później trafi na moją półkę. Opowiadania rzeczywiście są bardzo różne - zarówno pod względem opisywanych historii, jak i poziomu, jednak ostatecznie jestem zadowolona z tego, że dane mi było się z nimi zapoznać. To bardzo ciekawe ujęcie drogi, jaką musiała przebyć autorka przed ukazaniem się Egzorcysty. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tomik mam zakupiony, ale akurat czeka na przeczytanie w kolejce. Nawet miałam jedno podejście do przeczytania, ale jako, że na dzień dobry wita mnie przekleństwo, to stwierdziłam, że to jednak nie jest dobra lektura na teraz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz