100. :REverSAL ~ KarakaraKemuri
Tytuł PL: :REverSAL
Tytuł JP: リバーサル [Ribeesaru]
Autor: KarakaraKemuri
Wydawca JP: MAG Garden
Wydawca PL: Studio JG
Ilość stron: Tom I: 176; Tom II: 176
Data wydania JP: Tom I: 2012; Tom II: 2013
Data wydania PL: Tom I: 2014 (grudzień); Tom II: 2015 (luty)
Mieszkająca
w Kioto Ayame Matsuyuki szkoli się, aby zostać gejszą. Posiada jednak niezwykle
bujną wyobraźnię i ogromne pragnienie, aby kiedyś stać się superbohaterką. Z
adoracją pochłania seriale o zamaskowanych wojownikach, marząc, że może kiedyś
i ona zdoła stanąć na straży sprawiedliwości. Ta właśnie chęć niesienia pomocy
innym sprawiła, że gdy napotkany na ulicy młody mężczyzna zostaje napadnięty
przez psa, dziewczyna natychmiast spieszy na ratunek. Choć szczęśliwie ocalony
dość szybko się oddalił, okazuje się, że w pośpiechu zgubił nietypową konsolę.
Kierowana ciekawością Ayame włącza grę i dodaje siebie jako nowego gracza.
Wkrótce wokół dziewczyny zaczynają dziać się dziwne rzeczy... Młodziutka
kandydatka na gejszę trafia do niezwykłego świata. Z jednej strony jest to
Kioto dokładnie takie, jakie zna, a z drugiej jego zupełne przeciwieństwo,
jakby lustrzane odbicie. Z tym że po tej stronie lustra obowiązuje tylko jedna
zasada - zabijaj, albo sam daj się zabić.
Nareszcie mogę napisać
coś o tej serii. Po raz pierwszy z twórczością KarakaraKemuri zetknęłam się
przy czytaniu Śmiechu w chmurach od wydawnictwa Waneko. Od tamtego czasu
zakochałam się nie tylko w kresce tej autorki, ale także w historii trzech
braci. Co więcej byłam ciekawa, czy każda z jej serii ma klimat dobrego filmu
sensacyjnego. Nie rozczarowałam się tym, co spotkałam w :ReverSAL. A co takiego
skrywa w sobie ta krótka, bo tylko dwutomowa, seria?
W :REverSAL ponownie
pojawia się mój ulubiony motyw gry. Kiedyś wspomniałam o moim zauroczeniu w książkach
dystopijnych i nadal podtrzymuję to, co powiedziałam. Wiem, że niektórzy mają
dość tego typu lektur, ale ja jakoś nie mogę się nimi nasycić. W takich
książkach bohaterowie zazwyczaj mogą zdobyć wszystko albo nic, a regułą rządzącą
takim światem jest słynne „zabij albo zostań zabity”. Z doświadczenia wiem, że
ciężko jest przewidzieć, co może się wydarzyć, szczególnie w tych
najważniejszych momentach. I właśnie po części dlatego uważam, że tę mangę spokojnie
można zaliczyć do grona moich faworytów gatunku. Czytając :REverSAL miałam ten sam
dreszczyk, co przy czytaniu Deadman Wonderland, Pamiętnika
Przyszłości, Igrzysk śmierci, czy Rebelianta
Marie Lu. Przecież nie samym shoujo człowiek żyje. :D
Generalnie wszystko
jest dobrze, ale tylko do czasu, kiedy to główna bohaterka nie otwierała buzi.
Chyba jest to jakąś zależnością, że w tego rodzaju mandze musi pojawić się mało
rozgarnięta persona. Tak jak mangi kocham, tak chyba nigdy nie zrozumiem, co
kieruje mangakami, aby ich postaci, szczególnie kobiece, miały taką
ciamajdowatą przypadłość. Zgoda coś się musi dziać i ktoś musi robić za taką właśnie
ciamajdę, ale... Kemuri, serio, główna bohaterka w TAKIEJ mandze!? Owszem ma
swoje plusy – jest obrończynią ludzi z drugiego świata, przez których to
pierwszy raz o mało nie dostała zawału i zadyszki; odznacza się niesamowitą
wolą pacyfisty i samobójcy w jednym, krócej mówiąc pragnienie bycia bohaterem a
la superman czy spiderman jest dla niej spełnieniem marzeń. Ale nawet mając tak
szlachetne pobudki nie zmieni to faktu, że nie przepadam za aż takim
roztrzepaniem. Mniej więcej takie wrażenie o Ayame odniosłam w pierwszym tomiku
i początku drugiego. Później do akcji wkroczyła jej przyszywana siostra – Maika.
Ostatecznie to dzięki jej pomocy udało się rozwiązać jedną z tajemnic gry, ale
wtedy też Ayame pokazuje swoje bohaterskie oblicze. Nie chce niepotrzebnego
rozlewu krwi, ale nie wie co może zrobić aby tego zupełnie uniknąć. Wraz z
coraz to dłuższym pobytem po drugiej stronie wie więcej o mieszkańcach
lustrzanego świata. Małymi kroczkami udaje jej się porozumieć z tymi istotami,
a później do jej planów dołączają co niektórzy gracze.
Zdecydowanie
najmocniejszym elementem komiksu jest sam pomysł, chociaż wydaje się być
banalny. Wielokrotnie można było spotkać się z różnego rodzaju magicznymi
barierami oddzielającymi świat, jaki znają bohaterowie od tego, o którym nie
mieli zielonego pojęcia. Myślę, że każdy fan M&A znajdzie taki tytuł, gdzie
zastosowano taki manewr. Mnie pierwsze na myśl przyszło 11eyes, które oglądałam
tak dawno temu, że nawet nie pamiętam dokładnie, o co w nim chodziło... Ale
nie ma co szukać daleko, wystarczy spojrzeć na Bleach’a. :P Wróćmy do :REverSAL.
Uważam, że autorka wykorzystała dość proste schematy w tworzeniu tej dwutomowej
serii. Nie ma w nich prawie nic oryginalnego na tyle, aby wprowadzało całkiem
nową wizję, ale pomimo swojej banalności jest nieprzewidywalne. Ja mogę się
wymądrzać, ponieważ już przeczytałam tę serię, ale byłabym z wami nie szczera
pisząc, iż ten tytuł jest nie do przyjęcia, bo nie wprowadza nowych idei,
konstrukcji i zalążków mangowej rewolucji. Zdecydowanie fabuła :REverSAL
pochłonęła mnie bez reszty. Pojawiająca się dziecięca piosenka stawała się
słyszalna, a strach ludzi przed zombie-podobnymi-istotami lustrzanego świata
przechodził na mnie. I chyba o to chodzi, prawda?
A teraz moja
najulubieńsza część – kreska. Jako, że jestem osobą wrażliwą na sztukę (i spisałam się tyle o sztuce japońskiej w
zaledwie kilka dni przed olimpiadą) jestem wyczulona na plastykę kreski.
Oczywiście mam swoje własne idee, ale staram się patrzeć na rysunki
KarakaraKemuri jako ogólnik oraz przez mój artystyczny fetysz. Za mocno
powiedziane? Przepraszam, ale po ostatnich dyskusjach na moich ukochanych
zajęciach nie potrafię tego inaczej ująć. Według mnie KarakaraKemuri przyciąga
czytelnika. Niby ilustracje są zwyczajne, ale jest w nich coś innego, czego
wcześniej nie zauważyłam u innych artystów mangowych. Nazwałabym to
odświeżeniem starego wizerunku, który został przepuszczony przez kanony mangi.
Daje się wyczuć atmosferę dawnych czasów, jej przebłyski. Karakarakemuri może
fabularnie nie wytworzyła niczego nowatorskiego, ale pod względem artystycznym
myślę, że stworzyła swoją własną manierę i charakter, dzięki któremu jest
rozpoznawalna pośród innych mangaków.
:REverSAL
jest serią dla tych, co lubią mieć dobry rysunek i dobrą fabułę w jednym.
Myślę, że mała ilość tomów, również przyczynia się do atrakcyjności tego
tytułu. Wydaje mi się, że większość osób uzna ten tytuł za przeciętny
w swym gatunku. Ja jednak uważam, może ze względu, że po prostu lubię takie
klimaty, iż jest to dobra lektura, szczególnie kiedy szuka się chwili wytchnienia.
Momentami jest brutalna, ale jeżeli lubicie wczuwać się w akcję swoich czytadeł
to sądzę, iż :REverSAL jest wyborem idealnym.
Ocena fabuły: 8/10 (rewelacyjna)
Ocena postaci: 8/10 (rewelacyjne)
Ocena „kreski”: 10/10 (arcydzieło)
OCENA OGÓLNA:
26/30 (87% - świetne)
Przykładowe strony: http://studiojg.pl/REverSAL,40308.htm?nr=1
Za egzemplarze recenzenckie dziękuję
wydawnictwu Studio JG i Yatta.pl <3
(dziękuję za wyrozumiałość! ^3^)
(dziękuję za wyrozumiałość! ^3^)
Jak zobaczyłam obrazki z angielskimi napisami w dymkach to się przez chwilę zastanawiałam czy to aby na pewno recenzja polskiego wydania XDD
OdpowiedzUsuńTaa.. Wykorzystałam ten obrazek, bo jakoś tak mi się nasuną do tego akapitu. :P
UsuńJakie to piękne <3
OdpowiedzUsuńSpodoba mi się? :D
Myślę, że powinno. :P
UsuńTo ja chyba muszę wpaść :3
UsuńWRESZCIE napisałaś o czymś, co mnie interesuje i mogę skomciać, szczęśliwam ;_;
OdpowiedzUsuńJa tam polubiłam Ayame. Fakt, była naiwną mamałygą, ale sama taka jestem, więc chyba generalnie takie postacie się robi dla lebieg, żeby miały się z czym identyfikować i żeby było nam miło, że nawet ktoś taki jak my może zrobić coś dobrego :) Tym bardziej, że dziewczyna wykazała się w końcu niezwykłą siłą charakteru i zawsze była wierna swoim zasadom, właśnie tak, jak prawdziwy bohater (w sensie "ktoś bohaterski" a nie "główna postać") powinien :)
Fabularnie faktycznie szału nie było, ale ja nie lubię skomplikowanych fabuł nawet, lubię proste historie opowiedziane w ciekawy sposób. I to właśnie tutaj dostałam, w dodatku w ślicznej oprawie - tak jak mówisz, przyjemnie się na to wszystko patrzyło. Tym bardziej się cieszę, że główną bohaterką była właśnie maiko i jej środowisko :D
Ja Śmiechu w Chmurach nie chciałam ryzykować właśnie, bo całe 6 tomów i jakaś taka nieszczególna historia, ale właśnie po Reversalu wiem, że warto :) Więc zupełnie odwrotnie niż Ty :)
Tak, fakt, że to tylko dwa tomy, a wszystko jednak zostaje wyjaśnione i zamknięte również jest ogromną zaletą, to chyba też powoduje, że te słynne Jednotomówki Waneko się sprzedają, krótkie historie są świetne :)
Cieszę się :3
UsuńOsobiście bardzo lubię krótkie historie, bo to przez nie mam to uczucie mangowego głodu! :D Chociaż myślę, że w :REverSAL jest zakończenie otwarte - wątki poruszone się zamykają, ale ta końcówka pozostawia po sobie deszczyk, nieprawdaż? :D
Och, racja, rety, zupełnie zapomniałam o tej samej końcówce, aż teraz przeszedł mnie dreszczyk!
UsuńReversal <3 Piękną kreskę ma ta manga, kiedyś się napalałam i chciałam kupić, ale po przeliczeniu budżetu stwierdziłam, że przez najbliższe miesiące na żadną nowość nie będzie mnie stać, więc musiałam odpuścić. T.T
OdpowiedzUsuńRozumiem!! TT>TT
UsuńJakoś przeoczyłam to, że :REverSAL ma tylko dwa tomy. :O
OdpowiedzUsuńOd razu można rozpoznać charakterystyczną kreskę autorki. I już na wstępie dodam, że mnie również bardzo przypadła do gustu. Do tej pory nie kwalifikowałam tej mangi jako ewentualny zakup, choć może się to jeszcze zmienić. Najpierw jednak skompletuję Śmiech w Chmurach, którego wciąż mam tylko dwa tomy. ;3