75. LAMENT JAGNIĘCIA ~Kei Toume - TOMIK PIERWSZY
Tytuł: Lament Jagnięcia: Hitsuji no Uta
Tytuł alternatywny: 羊のうた [Hitsuji no Uta]
Autor: Kei Toume
Wydawca oryginalny: Gentosha
Wydawca polski: Ringo Ame
Ilość stron: 204
Data wydania: październik 2014
Tytuł alternatywny: 羊のうた [Hitsuji no Uta]
Autor: Kei Toume
Wydawca oryginalny: Gentosha
Wydawca polski: Ringo Ame
Ilość stron: 204
Data wydania: październik 2014
Kazuna jak dotąd wiódł
życie zwykłego licealisty. Wszystko zaczęło się zmieniać, od kiedy chłopak
zaczął miewać sny dotyczące przeszłości. Często w nich pojawiała się postać
dziewczynki, która była jego starszą siostrą. Prócz zdjęć, jednak nigdy nie
widział tej osoby. Dlaczego akurat teraz wzięło mu się na wspomnienia? Czemu
znów zadaje sobie pytania dotyczące jego ojca czy zmarłej matki? Do tego zaczął
miewać problemy ze zdrowiem. Pod wpływem impulsu postanawia odwiedzić swój
dawny dom, a tam spotyka dziewczynę ze snów – swoją siostrę Chizunę. Dziewczyna
mówi mu o czymś, co przeciętny człowiek wziąłby za żart. Kazuna wie jednak, że
to nie jest żaden dowcip. Ostatnie dni było dla niego wielką udręką, a opowieść
siostry staje się ostatnim elementem układanki.
Mam tytuły, na które
czekam z wielkim zniecierpliwieniem oraz takie, które w ogóle mnie nie
interesują. Do Lamentu Jagnięcia, coś mnie ciągnęło, lecz nie mogłam nigdy
dokładnie sprecyzować, co to takiego było. Dopiero gdy dostałam tomik do rąk,
zauważyłam, że oczekiwałam tego tytułu z większym niepokojem niż bym to
przewidziała. Mojego takowe zachowanie wzięło się zapewne stąd, iż po
niewątpliwie dobrym wydaniu Przekleństwa siedemnastej wiosny,
oczekiwałam równie dobrego horroru. Jednak ile samego horroru i paranormalności
w Jagnięciu?
Moim zdaniem horror to
opowieść, która zawiera w sobie pierwiastek pochodzący z nie tego świata. Mogą
to być duchy, wilkołaki, wampiry, zombie czy inne paranormalne towarzystwo. W
pierwszym tomie mangi Kei Toumy czegoś takiego mi zabrakło. Samo pojawienie się
słowa „wampir” nie czyni z tytułu historii grozy. Tu mamy do czynienia, jak to
przyznała sama bohaterka, z chorobą. Żartobliwie wyraża się przy tym, że ród, z
którego pochodzi jest rodem wampirów, nie są to jednak osoby wiecznie żyjące,
bojące się światła słonecznego, czy jak kto woli, błyszczące się w nim. Ich
ciężka przypadłość skłania ich do picia krwi, a jest to jedyna droga aby nie
zwariować i nie umrzeć. Dlatego Chizuna mówi o swoim rodzie, jako wampirzym
klanie. Druga etykietka jest już bardziej trafna. Nie ma co zaprzeczać i szukać
dziury w całym, ponieważ Lament Jagnięcia jest definitywnie
dramatem psychologicznym.
Narratorem historii
jest Kazuna, który dokładnie analizuje swoje zachowanie. Nie ma jakiś większych
aspiracji powiązanych z przyszłością, po prostu po ukończeniu szkoły średniej
chce iść do pracy i zacząć życie na swój własny rachunek. Przeszkoda pojawia
się niespodziewanie, bo jego „zdrowie” zaczyna się pogarszać. Z początku były
to tylko zawroty głowy, zapewne spowodowane ostatnim brakiem apetytu chłopaka.
Później zaczęły się dziwaczne „pragnienia”, których nie mógł zrozumieć. Zaczął
bać się samego siebie, a już szczególnie przerażony był po tym, co opowiedziała
mu Chizuna. Autor w wyrafinowany i jednocześnie prosty sposób, pokazuje, że
dotychczasowe życie Kazuny dobiegło końca. Teraz stał się szczególnym członkiem
rodziny Takashiro, a od tego nie ma już powrotu. Ze względu na swój stan musiał
zrezygnować z miłości, ponieważ bał się o dobro lubianej osoby. Dużym wpływem
na decyzje chłopaka miały jego sny. Osobiście jestem ciekawa czy autor będzie
dalej relacjonował bieg historii poprzez sny, bądź koszmary, głównego bohatera.
Uważam, że jest to ciekawe przestawianie wahań pomiędzy względnie „właściwym”
wyborem, a osobistymi pragnieniami nastolatka.
Z ukazaniem bohaterów
graficznie, w moim odczuciu, jest trochę gorzej. Ogółem manga ma swój klimat,
który da się wyczuć choćby po szybkim przewertowaniu stroniczek, jednak „kreska”
nie jest taką jaką ja lubię. Z początku zupełnie nie mogłam się do niej
przyzwyczaić. Starszy czytelnik raczej nie będzie miał z tym problemu, tak mi się
przynajmniej wydaje. Jestem już z innego pokolenia i po prostu mam inne
upodobania stylistyczne. Kreska nie jest zła, trzyma się swoich proporcji i
wszystko wygląda, tak na oko dobrze, lecz jak już powiedziałam, nie trafia w
mój gust. Kadrowanie jest zrobione dobrze, uchwycone są istotne kwestie, które
nawet bez dymków przekazują treść historii czytelnikowi. To co rzuciło mi się
jeszcze w oczy to zabieg przeprowadzony na kompozycji story. Nie znalazłam, prawie
żadnej przeciętej na ukos strony. Każda ma na sobie kadry w kształcie
prostokąta, i chyba tylko raz występuje lekka linia diagonalna (dokładnie na 78 stronie). Nie powiem,
że mnie to mnie to nie zaciekawiło, jednak moje domysły zdradzę dopiero przy późniejszych
tomach. Sama nie jestem pewna tego, co odczułam, bo jest też opcja, że była to
jedna z „prawidłowych” form rysowania mangi. Dlatego pozwólcie, że przejdę
pomału do podsumowania.
Jeżeli miałabym napisać
o Lamencie
Jagnięcia tylko jedno zdanie, byłoby to niemożliwe. Historia ukazana w
mandzie, jest bardzo wciągająca i intrygująca. Chciało by się wiedzieć więcej,
a szczególnie, co takiego odpowiada za „wampiryczną” chorobę rodziny Takashiro.
Może właśnie tu jest ukryty ten pierwiastek nadnaturalności? Nie można też
zaprzeczyć, że manga nie ma ciekawych bohaterów. To jak potoczą się ich losy
będzie niewątpliwie zależeć od nich samych i ich wzajemnej pomocy. Jednak czy
tak będzie tego będę mogła dowiedzieć się dopiero w dalszych częściach. Uważam,
że pierwszy tomik spełnił swoją rolę i zachęcił mnie do dalszego zbierania
serii. Dlatego ja polecam Wam sięgnięcie po tę część. Jeżeli szukacie
ambitniejszej historii to Lament Jagnięcia jest idealnym
wyborem.
„UKRYTY W STADZIE OWIEC WILK
SAMOTNYM KŁEM
ROZDZIERA WŁASNE CIAŁO.”
Ocena fabuły: 10/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena „kreski”: 6/10
OCENA OGÓLNA: 8/10
Dłuższy weekend minął
mi jak z bata strzelił, a ja ciągle czuje
się przemęczona... Cóż, za niedługo będą święta co równa się dłuuuugiej
przerwie. Szkoda tylko, że wszystkie reklamy niezłomnie mi o tym przypominają...
A poza tym to mogę zostać prorokiem, wróżką czy jak to się tam nazywa. Pani O.
(pani od matmy) zadała nam około 20 zadań. A to tylko 4 dni wolnego, aż boję
się pomyśleć co to będzie, kiedy będzie przerwa świąteczna... Co ja robię na
mat-fizie?! O.o A no tak, nie uczę się. xD
Hm, pierwsze słyszę, a zapowiada się doprawdy ciekawie! Jeśli tomik wpadnie mi w łapki, z chęcią przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńUch, wolne mija najprędzej. :/ Jak pomyślę, że jutro znów studia, to mam ochotę zaszyć się w kącie i udawać, że mnie nie ma. Tyle roboty... Tak naprawdę teraz po raz pierwszy od początku roku akademickiego olałam większość rzeczy i pozwoliłam sobie choć odrobinkę odpocząć. W święta niby będzie dużo wolnego, ale co mi po tym, skoro będzie tyle do zrobienia, a potem co rusz ktoś się będzie do mnie zjeżdżał? Zresztą wykładowcy pewnie też stwierdzą, że skoro będziemy mieli tyyyle czasu, to warto by nam coś dowalić. x_x
:'( Zycie uczniaka jest ciężkie. Nie ma co tego podważać, ale trzeba to wytrwać!
UsuńLecę czytać "Ferdydurke" - Str.1. XD
Ciekawi mnie ta manga, jednak nadal się nieco waham. Z samą historią chętnie bym się zapoznała, ale tyle jeszcze innych tomików wartych kupienia... A przecież portfel się magicznie nie zapełni. Ach te dylematy. ;)
OdpowiedzUsuńTe cztery dni były zdecydowanie za krótkie. Nie ma to jak nie uczyć się na mat-fizie, wiem coś o tym. ;D
Duszo bratnia!!
UsuńNo pieniążków nie da się w portfelu magicznie przemnożyć, znam to, jednak jak kiedyś będziesz miała ich więcej, a lubisz głębsze historie to polecam Ci zakupić Lament Jagnięcia. :3 Ringo Ame na prawdę postarało się i o dobry tytuł i dobre wydanie. :3
Przeglądałam tomik w empiku i w sumie sama manga mnie nie zainteresowała, ale po Twojej recenzji stwierdziłam, że może być całkiem niezła, szkoda że nie mam kasy na nowe tytuły, ba na stare też nie mam. T.T
OdpowiedzUsuńSyndrom pustego portfela to nieodzowna część życia otaku. *czytała Krystyna Czubówna*
UsuńJa jeszcze trzymam trochę oszczędności po urodzinach. :3 Mam nadzieje, że do świąt moja skarbonka wytrzyma. xD
A jak będziesz miała jak zakupić to postaw na ten tytuł. Myślę, że Lament Ci się spodoba. :D
Ja nie miałam w "długi weekend" ani jednego dnia wolnego i teraz jak się kończy to po prostu padam na ryja... niech się listopad skończy, straszny miesiąc D:
OdpowiedzUsuńCo do tytułu to podobały mi się kolorowe ilustracje, ale mimo że jestem starszym czytelnikiem po zajrzeniu do środka i tak miałam wrażenie, że kreska jest nie dla każdego, a na pewno nie dla mnie i na razie nie zamierzam zbierać tego tytułu.
Ja też widząc sam tomik mogłabym nie chcieć tego tytułu, jednak przeczytałam opis od wydawnictwa i spodobał mi się na tyle, że w pewnym stopniu pragnęłam tej mangi. Kreska, owszem nie dla każdego, ale tu jak najbardziej pasuje stwierdzenie: "nie oceniaj książki po okładce".
UsuńMam podobnie. Ten weekend wcale "długi" nie był, no chyba, że z nazwy. . . XD