Sztuka przetrwania, wersja: licealistki - Beztroski kemping #1
Tytuł: Beztroski kemping || Autor: Afro || Wydawca PL: Dango ||
Tłumaczenie: Katarzyna Nishioka || Oceniane tomy: 1 || Status mangi: Wychodząca (JP: 8+) ||
Tłumaczenie: Katarzyna Nishioka || Oceniane tomy: 1 || Status mangi: Wychodząca (JP: 8+) ||
Ilość stron: ok. 190 || Rok wydania: 2019 || Cena okładkowa: 23,90 zł
Skoro mamy już wakacje, to nie może zabraknąć jednego z tytułów, który zdecydowanie sprawił, że na krakowskich śmieciach, zapragnęłam nagle rzucić wszystko i wyjechać do domu, w Bieszczady. Panie i panowie, przed Wami krótka notka o Beztroskim kemping od Afro.
Rin - dziewczyna, która biwakuje nad brzegiem jeziora pod Górą Fuji. Nadeshiko - dziewczyna, która przyjechała na rowerze, by móc podziwiać najpiękniejszy szczyt Japonii. Jedząc ramen w kubku, cieszą się niesamowitą scenerią... Jaki krajobraz odbija się w ich oczach?
Lektura tej mangi sprawi, że sami zechcecie pojechać na kemping! Jeżeli nawet nigdzie się nie ruszycie, to ten tytuł pozwoli Wam poczuć się jakbyście byli na biwaku! Przed wami świeże spojrzenie na hobby na łonie natury!*
W swojej fizycznej formie Beztroski kemping prezentuje się bezbłędnie. Tomik oprawiony został tradycyjnie w miękką okładkę ze skrzydełkami, tym razem o matowym wykończeniu. Wewnątrz znajduje się jedna kolorowa stroniczka z jedną z bohaterek oraz bardzo kolorowy i uroczy spis treści. Reszta oczywiście jest czarno-biała o dobrej jakości druku. O papierze także złego słowa nie można powiedzieć. Całość sklejona jest porządnie i dobrze docięta, przez co tomik trzyma się wygodnie i po przeczytaniu jest nadal w doskonałej kondycji (no chyba, że kot postanowi sobie na rogu zaostrzyć ząbki... /na zdjęciu nie widać, bo stało się to po pstryknięciu fotki.../). Pod względem tłumaczenia, redakcji i typesettingu też nie mogę niczego zarzucić. Kolejny świetnie wydany tomik na półce (Aż tak świetnie, że nawet kotałek uznał, że jest godny jego zębów.)
Fabularnie Beztroski kemping jakoś bardzo nie poraża zawiłością i nagłymi, emocjonującymi zwrotami akcji. Jest to manga z tych spokojniejszych, które mają w sobie dużo ciepełka i solidną porcję lekkostrawnego humoru w wykonaniu licealistek. Jednak nie można uznać, że fabuły jako takiej tutaj nie ma. Wszystko skupia się na tworzeniu więzi między bohaterkami oraz doskonaleniu swoich umiejętności biwakowicza. Dzięki temu my także dowiadujemy się trochę o przeżyciu na łonie natury, z dala od miastowego zgiełku. Między zabawnymi dialogami, czy pięknymi widokami znajdują się informacje o różnego rodzaju sprzętach, co tylko podkreśla nietypową atmosferę tego komiksu. I w żadnej mierze nie jest to nudne!
To, co zdecydowanie można nazwać trzonem tej historii to bohaterki. Najpoważniejszą z nich wszystkich jest Rin, którą poznajemy na samym początku tej opowieści. W wolnym czasie zamiast iść na zakupy czy do kawiarni woli pojechać na pole namiotowe i spędzić ekscytujący weekend pośród igliwia i odgłosów natury. Kolejną postacią jest Nadeshiko, która ma obsesję na punkcie góry Fuji. Poprzez pewne zdarzenie dołącza do spokojnego obozowiska Rin i tak przekonuje się, że kempingowe życie może być niezwykle ekscytujące. Całą sprawą podjarała się na tyle, że postanowiła dołączyć do szkolnego "kółka aktywności na świeżym powietrzu", gdzie poznaje Aoi i Chiaki. Tak powstaje "kółko pod chmurką", które będzie poznawać arkana sztuki biwakowania! Krótko mówiąc, każda z bohaterek jest na tyle wyrazista, że mocno zapada w pamięć, a relacje jakie zaczynają je łączyć są tak niewinne, że mimowolnie, czytając Beztroski kemping na twarzy pojawia się wielki banan.
Kreska Beztroskiego kempingu także zasługuje na uwagę. Na początku może wydawać się, że jest ona dosyć zwyczajna - ot słodkie dziewołki, proste kadrowanie, trochę rastrów. Z czasem jednak można zauważyć finezyjność i dokładność w oddawaniu szczegółów, co niewątpliwie wpływa na odbiór komiksu. Beztroski kemping to manga, która poprzez obraz przekazuje nam lwią część atmosfery biwakowania. To, w jaki sposób autor oddaje pory dnia i nocy, krajobrazy i przyrodę jest cudowne w swojej prostocie, ale zdecydowanie też genialne. Ja jestem całkowicie oczarowana, nie tylko słodkimi buźkami bohaterek, ale także tym z jaką delikatnością i pieczołowitością została oddana każda linia na tle. Nic dodać, nic ująć. Tylko się rozpływać nad tym pięknem.
Na koniec muszę się Wam do czegoś przyznać. Bardzo długo wzbraniałam się przed zakupem owego tomiku. Głównie ze względu na to, że myślałam, że to nie manga dla mnie i jej temat będzie mnie po prostu nużył. O jakżem się ja pomyliła! Do zakupu ostatecznie skłoniła mnie recenzja Dziab z Podajnika animocowego i jestem jej za to ogromnie wdzięczna, ponieważ uwielbiam te chwile, kiedy manga, która z pozoru kompletnie nie była w moim obszarze zainteresowań, rzuca na mnie swój urok i sprawia, że kupuję każdą kolejną prenumeratę. Jak więc możecie się domyślić, mam kolejne tomiki. Z tego też względu będę już kończyć ten post. Idę sobie zrobić ulubioną herbatę i wychodzę na balkon by mieć +50 do klimatu tego małego cudeńka. W końcu za oknem Bieszczady. ^^
*opis pochodzi ze strony wydawnictwa.
Rin - dziewczyna, która biwakuje nad brzegiem jeziora pod Górą Fuji. Nadeshiko - dziewczyna, która przyjechała na rowerze, by móc podziwiać najpiękniejszy szczyt Japonii. Jedząc ramen w kubku, cieszą się niesamowitą scenerią... Jaki krajobraz odbija się w ich oczach?
Lektura tej mangi sprawi, że sami zechcecie pojechać na kemping! Jeżeli nawet nigdzie się nie ruszycie, to ten tytuł pozwoli Wam poczuć się jakbyście byli na biwaku! Przed wami świeże spojrzenie na hobby na łonie natury!*
W swojej fizycznej formie Beztroski kemping prezentuje się bezbłędnie. Tomik oprawiony został tradycyjnie w miękką okładkę ze skrzydełkami, tym razem o matowym wykończeniu. Wewnątrz znajduje się jedna kolorowa stroniczka z jedną z bohaterek oraz bardzo kolorowy i uroczy spis treści. Reszta oczywiście jest czarno-biała o dobrej jakości druku. O papierze także złego słowa nie można powiedzieć. Całość sklejona jest porządnie i dobrze docięta, przez co tomik trzyma się wygodnie i po przeczytaniu jest nadal w doskonałej kondycji (no chyba, że kot postanowi sobie na rogu zaostrzyć ząbki... /na zdjęciu nie widać, bo stało się to po pstryknięciu fotki.../). Pod względem tłumaczenia, redakcji i typesettingu też nie mogę niczego zarzucić. Kolejny świetnie wydany tomik na półce (Aż tak świetnie, że nawet kotałek uznał, że jest godny jego zębów.)
Fabularnie Beztroski kemping jakoś bardzo nie poraża zawiłością i nagłymi, emocjonującymi zwrotami akcji. Jest to manga z tych spokojniejszych, które mają w sobie dużo ciepełka i solidną porcję lekkostrawnego humoru w wykonaniu licealistek. Jednak nie można uznać, że fabuły jako takiej tutaj nie ma. Wszystko skupia się na tworzeniu więzi między bohaterkami oraz doskonaleniu swoich umiejętności biwakowicza. Dzięki temu my także dowiadujemy się trochę o przeżyciu na łonie natury, z dala od miastowego zgiełku. Między zabawnymi dialogami, czy pięknymi widokami znajdują się informacje o różnego rodzaju sprzętach, co tylko podkreśla nietypową atmosferę tego komiksu. I w żadnej mierze nie jest to nudne!
To, co zdecydowanie można nazwać trzonem tej historii to bohaterki. Najpoważniejszą z nich wszystkich jest Rin, którą poznajemy na samym początku tej opowieści. W wolnym czasie zamiast iść na zakupy czy do kawiarni woli pojechać na pole namiotowe i spędzić ekscytujący weekend pośród igliwia i odgłosów natury. Kolejną postacią jest Nadeshiko, która ma obsesję na punkcie góry Fuji. Poprzez pewne zdarzenie dołącza do spokojnego obozowiska Rin i tak przekonuje się, że kempingowe życie może być niezwykle ekscytujące. Całą sprawą podjarała się na tyle, że postanowiła dołączyć do szkolnego "kółka aktywności na świeżym powietrzu", gdzie poznaje Aoi i Chiaki. Tak powstaje "kółko pod chmurką", które będzie poznawać arkana sztuki biwakowania! Krótko mówiąc, każda z bohaterek jest na tyle wyrazista, że mocno zapada w pamięć, a relacje jakie zaczynają je łączyć są tak niewinne, że mimowolnie, czytając Beztroski kemping na twarzy pojawia się wielki banan.
Kreska Beztroskiego kempingu także zasługuje na uwagę. Na początku może wydawać się, że jest ona dosyć zwyczajna - ot słodkie dziewołki, proste kadrowanie, trochę rastrów. Z czasem jednak można zauważyć finezyjność i dokładność w oddawaniu szczegółów, co niewątpliwie wpływa na odbiór komiksu. Beztroski kemping to manga, która poprzez obraz przekazuje nam lwią część atmosfery biwakowania. To, w jaki sposób autor oddaje pory dnia i nocy, krajobrazy i przyrodę jest cudowne w swojej prostocie, ale zdecydowanie też genialne. Ja jestem całkowicie oczarowana, nie tylko słodkimi buźkami bohaterek, ale także tym z jaką delikatnością i pieczołowitością została oddana każda linia na tle. Nic dodać, nic ująć. Tylko się rozpływać nad tym pięknem.
Na koniec muszę się Wam do czegoś przyznać. Bardzo długo wzbraniałam się przed zakupem owego tomiku. Głównie ze względu na to, że myślałam, że to nie manga dla mnie i jej temat będzie mnie po prostu nużył. O jakżem się ja pomyliła! Do zakupu ostatecznie skłoniła mnie recenzja Dziab z Podajnika animocowego i jestem jej za to ogromnie wdzięczna, ponieważ uwielbiam te chwile, kiedy manga, która z pozoru kompletnie nie była w moim obszarze zainteresowań, rzuca na mnie swój urok i sprawia, że kupuję każdą kolejną prenumeratę. Jak więc możecie się domyślić, mam kolejne tomiki. Z tego też względu będę już kończyć ten post. Idę sobie zrobić ulubioną herbatę i wychodzę na balkon by mieć +50 do klimatu tego małego cudeńka. W końcu za oknem Bieszczady. ^^
*opis pochodzi ze strony wydawnictwa.
Super że skusilaś się na tą mangę, ja jestem nią oczarowana :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się że rysownik świetnie przedstawia atmosferę, wiele paneli z widokami zapiera wręcz dech w piersiach :D (marzy mi się plakat do przedpłaty)