Okularnica, cyborg i wielka dziura w ziemi - Made in Abyss #1-2




Tytuł: Made in Abyss || Autor: Akihito Tsukushi || Wydawca PL: Kotori ||
Tłumaczenie:
Tomasz Molski || Oceniane tomy: 2 || Status mangi: Wychodząca (JP: 8+) || 
Ilość stron: ok. 160 || Rok wydania: 2018-... || Cena okładkowa: 25,20 zł

Mimo, że zawsze staram się mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, to czasem zdarza się, że coś sknocę. I teraz właśnie był taki przypadek, gdyż zapomniałam, że mam dla Was do zrecenzowania Made in Abyss... Proszę, nie bijcie. Po prostu mangę dałam na półkę, a że studia nie pozwoliły mi zbytnio na czytanie, to dopiero przy pakowaniu maneli do walizki (żeby tylko jednej...) zauważyłam, że na jednej z półek leży sobie ta oto manga. Szkoda, że nie widzieliście jak bardzo pacnęłam się w czoło... No, ale nic. Czasu nie cofnę, dlatego już się poprawiam i zabieram za skrobanie tych kilku zdań o przygodach w Otchłani.

W czasach, gdy niemal każdy zakątek świata został odarty z tajemnic, zaledwie jedno miejsce pozostaje niezbadane - ogromny system jaskiń zwany Odchłanią, pełen tajemniczych reliktów i krwiożerczych bestii. Przez wiele lat Otchłań przyciągała śmiałków, którzy, nie bacząc na niebezpieczeństwo, zapuszczali się w jej czeluście w poszukiwaniu przygód i bogactwa.
Żyjąca w mieście na krawędzi Otchłani Riko marzy o pójściu w ślady swojej matki, wybitnej badaczki podziemnego kompleksu. Pewnego dnia podczas jednej z wypraw dokonuje odkrycia, które pomoże jej poczynić pierwszy krok ku osiągnięciu tego celu.*

Na szybko, dwa słowa o wydaniu. Made in Abyss jest w formacie A5 i co zaskakujące tym razem mamy do czynienia z tomikami ubranymi w obwolutę. Jest to chyba mój pierwszy tytuł od Kotori, który mam w ten sposób wydany, co mnie troszeczkę zaskoczyło, jednak nie uważam tego za coś złego. Ba! Myślę, że ten ruch był dobry ze względu na walory estetyczne tomiku. Ale o nich trochę później. Wewnątrz pierwszego tomiku dostajemy 4 stroniczki wydrukowane na kredowym papierze, gdzie dwie z nich są w kolorze. Drugi tomik natomiast nie posiada żadnych kolorowych stroniczek czy tego typu papieru. W całości jest czarno-biały. Co zaś się tyczy jakości druku to i w tym aspekcie nie mogę powiedzieć złego słowa. Jedyną rzeczą, do której pod względem wydania mogę się przyczepić są drobne literówki, jakie rzadko - ale jednak - się pojawiły.


Można powiedzieć, że w stosunku do Made in Abyss mam mieszane uczucia. Z jednej strony manga oferuje mi niesamowitą przygodę w niezwykle magicznym (choć typowego czary-mary tutaj nie ma) świecie, gdzie wręcz pożąda się poznania jego tajemnic. Z drugiej, czuję do tej mangi niekomfortowy dystans. To dziwaczne odczucie podejrzewam wzięło się z dwóch rzeczy - początku mangi oraz momentami dziwnego humoru. Jak zazwyczaj ramy mojego poczucia humoru są dosyć elastyczne, tak tutaj niektóre scenki były zbędne, a wręcz niesmaczne. Podobnie jest z przegadaniem poniektórych momentów, czyli zalaniem nas informacjami, które ani nie wnoszą niczego ciekawego do fabuły, ani to nie trzymają się naszych głów. Inaczej mówiąc, na samym początku Made in Abyss wtrąca się pewna "pierdołowatość", co może spowodować niechęć do poszczególnych bohaterów, czy też poznania dalszej historii. Jednak, kiedy jakoś przełknie się pewne zagalopowania autora, to ponownie można rozkoszować się wyjątkowością przedstawianego nam świata.

To nad czym ubolewam najbardziej to fakt, że nie polubiłam się z żadnym z dotychczas przedstawionych nam bohaterów. Traktuję ich bardziej jako przewodników po Otchłani i jej prawach. Ich osobiste dramaty stały się dla mnie w pewnym momencie obojętne, chociaż gdzieś jakieś nutki współczucia zaczęły pojawiać się w połowie drugiego tomu. To daje nadzieję, że być może z biegiem scenariusza coś w tej kwestii by się zmieniło. Ale czy faktycznie tak się stanie?


Pewna jestem natomiast jednej rzeczy, a mianowicie wspaniałości rysunków. Postaci są bardzo słodkie i urocze do tego stopnia, że momentami mam wrażenie, że gdzieś już podobne projekty widziałam, ale nic nie zastąpi sposobu, z jakim prowadzone są linie i cienie. Stylizacja graficzna Made in Abyss jest zdecydowanie warta uwagi. Ilość detali, spójna anatomia, ruch, perspektywa i niesamowite kompozycje tworzą z tego komiksu małe dziełko sztuki, którego nie sposób zapomnieć. Może nie każdemu przypadną do gustu chibi-style dzieciaki, ale ja tę część akurat kupuję w 100%. Poza tym warto wspomnieć, że stroniczki są ucharakteryzowane na jakby karty dziennika, co można zauważyć w ramkach między poszczególnymi okienkami.

Podsumowując. Made in Abyss nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, jak się tego spodziewałam, lecz nie przekreślam tego tytułu zupełnie. Kiedy akcja już się rozkręciła, a nasza główna bohaterka zrobiła krok w stronę spełnienia swojego marzenia, zaczęłam co raz bardziej wsiąkać w tą opowieść. Co najważniejsze to mamy tutaj bajeczne przedstawienie świata, w którym bez wątpienia można się zakochać i przepaść. Tak więc przede mną mały dylemat - czy mam wrócić się na powierzchnię, czy też dalej zagłębiać w Otchłań?

Za egzemplarze do recenzji dziękuję wydawnictwu Kotori! 💖


*Opis z okładki tomu #1. 

Komentarze

  1. Oglądałaś anime, czy to Twoja opinia jedynie na podstawie pierwszych tomików mangi? Możesz jeszcze mile się zaskoczyć, jeżeli znasz tę serię tylko z wersji papierowej. Też na początku miałam mieszane uczucia, że takie jakieś rozdmuchane w fandomie fantasy z dziećmi, w którym nic się nie dzieje, ale później jest coraz lepiej!
    Też mam problem z "humorem" w tej serii, szczególnie jeśli chodzi o seksualizację dzieci i próbę przedstawienia tego jako coś śmiesznego albo atrakcyjnego. Trochę niesmak pozostaje po lekturze, ale mimo wszystko dalej lubię tę serię za całą resztę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nope. Animo nie widziałam i jakoś nawet nie mam ochoty. Może jak już to sobie fundnę kolejny tomik by wybadać sprawę. XD
      Tak. Ten "humor" jest okropny i naprawdę odstrasza od tego tytułu.

      Usuń
  2. Wcześniej nie zwróciłam uwagi że to ma aż tak ładną kreskę :O
    Planuję w najbliższym czasie pożyczyć serię od kuzyna, jakoś niezbyt mam na razie ochotę samej zbierać tą serię. Za bardzo odstrasza mnie ten "humor"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal mam mieszane odczucia. Chociaż jak będę miała jakiś zastrzyk gotówki, to kto wie...? Może sobie kupię z dwa kolejne tomiki, by sprawdzić czy będzie dalej tak, czy coś się polepszy. Ja niestety nie mam jak pożyczyć by sprawdzić, ale jak Ty masz taką możliwość to korzystaj. A nóż się spodoba bardziej jak mi :P

      Usuń

Prześlij komentarz