Lo-lo-love me like you do...? - Herezja miłości [18+]





Tytuł: Herezja miłości || Autor: Ena Moriyama || Wydawca PL: Waneko ||
Tłumaczenie:
MARI-AN || Oceniane tomy: 3 || Status mangi: Zakończona (JP: 3) || 
Ilość stron: ok. 165 || Rok wydania: 2018-2019 || Cena okładkowa: 21,99 zł

Dzisiaj przychodzę do Was z tytułem, który może spokojnie dołączyć do grona tych, których początkowo nie chciałam zbytnio tykać, bo "nie moja tematyka", ale jednak ktoś mnie do niego przekonał. Tym razem za moje nawrócenie jest odpowiedzialny Pusty Kwadracik z Alkuszowych rozkmin. W tym miejscu mogę tylko jej podziękować, ponieważ trzy tomiki Herezji miłości pochłonęłam praktycznie na raz.

Osierocona Yoshino znajduje w antykwariacie księgę, za pomocą, której przywołuje Beliala. Ów demon proponuje jej prosty układ - w zamian za comiesięczne spełnianie jej życzeń dziewczyna będzie musiała do końca życia płacić mu określoną cenę...*

Na początek dwa słowa na temat wydania. Tomiki Herezji... są formatu B6 oraz - jak to w przypadku Waneko - są obłożone obwolutą, która tym razem jest gładka. Wewnątrz każdy otrzymał po jednej kolorowej stronie, które w tym przypadku są taką wisienką na torcie, bowiem ilustracje na nich zawarte są prześliczne. Reszta komiksu jest klasycznie wydrukowana na białym papierze. Druk jest dobrze wysycony, chociaż odrobinę za mocny, gdyż miejscami co grubsze kreski lekko przebijają się na drugą stronę. Dobór czcionek także mogę ocenić pozytywnie, ponieważ wszystko czyta się łatwo i przyjemnie. A jeżeli chodzi o literówki czy inne błędy to przyznaję się, że w pewnym momencie straciłam swoją czujność i dałam się po prostu porwać historii. 😅


No dobrze, to co takiego jest w Herezji miłości, że aż tak wciąga? Przede wszystkim dobrze rozpisany scenariusz. Pojawiają się liczne zwroty akcji, które opierają się na niejednoznacznym określeniu "dobra" i "zła". Cóż... Temat aniołów i demonów aż się prosi o tego typu refleksje, dlatego tym bardziej przewidywalność fabuły spada. Jest w tej mandze również trochę miejsca na śmiechy i chichy, a także na urocze momenty, przy których w naszej głowie odzywa się chórek rozczulonych głosów (wiecie, to takie "Oooo", jakie czasem jest puszczane m.in. w sitcomach). A co z etrotyką? Owszem, jest, ale nie jest to prostackie wykorzystanie nagości i przyzwolenia na seksy. Inaczej mówiąc dużą rolę gra tutaj faktycznie istniejąca fabuła, a nie tylko uspokojenie erotycznych fantazji czytelników.

Jeżeli przy fabule da się wyczuć "podejście na serio", to tym bardziej można to powiedzieć o bohaterach. Główna para, czyli Yoshino i Baal są protagonistami, na których odbijają się wydarzenia przedstawione w tomiku, a nie tylko kukłami. Ich przemiany są widoczne z rozdziału na rozdział i momentami można odnieść wrażenie, że część z nich jest trochę naciągana, ale mimo wszystko, kiedy pozwoli się na płynięcie z nurtem tej historii to nie jest to coś bardzo przeszkadzającego. Ich charaktery są zatem dosyć realne i - przynajmniej mi - "zaprzyjaźnienie się" z nimi nie było czymś trudnym. Przyjemnym także był drugi plan, który zazwyczaj wiązał się z rozładowaniem atmosfery. Pogawędki między Baalem a jego kolegami po fachu były jedną z tych rzeczy, które bardzo mi się w Herezji... spodobały.


Czy o kresce muszę cokolwiek pisać? Jest przepiękna, a to chyba broni się już samo. Moim najbardziej lubianym elementem są włosy Yoshino. Ich rozrysowanie musiało być dla autorki katorgą, jednak efekt jest piorunująco dobry. Co więcej twarze bohaterów są na tyle charakterystyczne, że ciężko jest przyrównać styl rysunku Moriyamy do kogokolwiek innego. Jeżeli wy macie jakieś pomysły to podzielcie się, bo mi nic nie przychodzi do głowy.

Podsumowując. Herezja miłości to po prostu rasowy romans. Erotyka jest w nim obecna, jednak nie jest to wyeksponowane w sposób niesmaczny. Sceny łóżkowe są dosyć ograniczone (a przynajmniej nie ma ich tyle ile myślałam, że będzie). Fabuła i bohaterowie są tutaj by opowiedzieć konkretną historię, a nie są tylko pretekstem do nagminnego "umca-umca". Od strony graficznej wszystko wygląda przepięknie, więc jest na czym zawiesić oko. Krótko mówiąc, Herezja miłości jest jedną z przyjemniejszych mang-niespodzianek, na jakie wpadłam w tym roku i zdecydowanie mogę tą mangę polecić miłośnikom romansów z lekką, wyważoną pikanterią.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Waneko! 💖



*Opis z okładki pierwszego tomiku.

Komentarze

  1. Uwielbiam motywy związane z aniołami i demonami, a kreska tej mangi wygląda naprawdę wyjątkowo! Jak tylko będę miała okazję to na pewno zapoznam się z tymi tomikami!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, cieszę się, że Ci się spodobało! <33
    Trochę szkoda, że takiego małego formatu są te tomiki, ilustracje są przepiękne!
    Mnie charakter Yoshino wydaje się trochę nierówny, bo raz zachowywała się jak kompletny dzieciak, a kilka stron później zaskakująco poważnie, ale jakoś bardzo mnie to nie irytowało przy lekturze. ^^ Również bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ta manga, a zainwestowałam w nią z czystej ciekawości. Oby więcej takich ciekawych, krótkich tytułów u nas, bo ciężko z tym. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to tak, mogło być większe. ^^"
      Mi właśnie ten taki lekko infantylny charakter Yoshino się nawet podobał. Po prostu uznałam go jako coś naturalnego, a to, że z czasem zaczęła dojrzalej podchodzić do sprawy przypisuję wydarzeniom, które musiały odcisnąć się na niej. Jak dla mnie spoko. :P
      No mam nadzieję, że kiedyś dostaniemy jeszcze coś fajnego i wartego uwagi, jak ta manga. :D Ostatnio zresztą przeczytałam jeden z krótszych tytułów i także mnie pozytywnie zaskoczył, ale o tym będę pisać później recenzję. Chym... Wydaje mi się, że kiedyś chyba nawet o nim pisałaś. XD

      Usuń
  3. Twoja recenzja pokrywa się z moją opinią o tej mandze :). Kupiłam ją bez jakichś większych oczekiwań i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. Najbardziej podobał mi się trzeci tom, gdzie autorka odeszła od scen erotycznych i skupiła się na motywacjach i przemianie bohaterów. Jedyne, czego żałuję to to, że "Herezji" nie wydano w większym formacie bo kreska naprawdę na to zasługuje. A już szczytem marzeń byłoby wydanie 3w1 w dużym formacie i twardej oprawie. No ale nie można mieć wszystkiego :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć! :3 Również spodobało mi się to, że historia w trzecim tomie skupiła się na uczuciu, a nie pożądaniu. :D Tym samym zakończenie było satysfakcjonujące i nawet nie czuję wielkiej potrzeby czytania dalszych losów Yoshino i Baala, ale jak będzie okazja to pewnie sięgnę po ciąg dalszy. ^^
      O! Takie wydanie to byłby szczyt marzeń <3

      Usuń

Prześlij komentarz