Solidna porcja chłopięcej miłości, czyli małe zestawienie kilku krótkich BLów.
Ogółem to przez ostatnie pół roku w moje ręce wpadło kilka jałojców. Dla każdego z nich planowałam napisać recenzję, jednak na naszym rynku pojawia się ich naprawdę sporo i postanowiłam część zestawić w jednym poście. No bo, dlaczego by nie? Na tę próbę ognia wybrałam tytuły, które przeczytałam już jakiś czas temu (ostatnią z tych mang skończyłam gdzieś około marca), a też chciałabym się podzielić swoimi odczuciami. Także nie przedłużajmy niepotrzebnie, bo coś mi podpowiada, że ten post będzie dosyć spory. 😂
Pierwszym yaoicem jest To nie tak, że cię kocham! od wydawnictwa Dango. Zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł z tego względu, że autorka kupiła mnie swoim innym dziełkiem - Caste Heaven, które także wychodzi u nas pod logiem Klusków. O co chodzi w To nie tak...!? Otóż...
Fujima jest gwiazdą, jednak nie tylko na szkolnym podwórku, ale i w najbliższej mu okolicy. Narcystyczny chłopak w pewnym momencie przekonuje się, że los lubi płatać figla i ląduje w jednej klasie z chłopakiem, z którym kiedyś łączyła go przyjaźń. Niestety po jakimś czasie okazało się, że przyjaźń była jednostronna i mrukliwy Okachimachi nie uważał Fujimy za swojego przyjaciela. Gwiazdor widzi więc swoją szansę na zemstę, lecz po drodze zaczynają pojawiać się pewne komplikacje, z którymi nawet kardiolog sobie nie poradzi.
Ogółem manga jest bardzo ciekawie rozpisana. Przy czytaniu siedziałam, jak trusia, ponieważ zainteresowało mnie to, w jaki sposób ta historyjka się skończy. Kiedy dobrnęłam do ostatniej stroniczki, to nie poczułam się tak, jakbym odkryła siódmy cud świata, ale byłam z lektury zadowolona. Dobry humor, ciekawe zwroty akcji oraz lekko szurnięci, aczkolwiek charakterystyczni bohaterowie (drugoplanowi też), oprawieni w dość prostą, lecz urokliwą kreskę Chise Ogawy tworzą mangę, do której pewnie jeszcze kiedyś wrócę. Także, fajerwerków może nie było, ale za to ile śmiechu!
Skoro jesteśmy przy mangach od Dango to przy nich pozostańmy. Kolejnym BLem jest Przy wspólnym stole, w którym zakochałam się od pierwszego wejrzenia. No popatrzcie na tę okładkę! Piękna, prawda? Jednak czy środek kryje równie cudowną opowieść?
Manga opowiada historię Yutaki, mężczyzny, który nie lubi jeść w towarzystwie. Pewnego dnia, podczas lunchu w parku poznaje małego chłopca i jego głośno burczący brzuch. Yutaka dzieli się swoim lunchem z maluchem, a niedługo później rozwścieczony ucieczką "młodego" starszy brat zabiera chłopca do domu. Następnego dnia w porze lunchu Yutaka przychodzi w to samo miejsce. Okazuje się, że świeżo poznane rodzeństwo czeka tam na niego z pewną propozycją. Otóż, Yutaka otrzymuje zaproszenie na wspólny posiłek...
Odpowiadając na wcześniej postawione pytanie - tak, środek zdecydowanie kryje cudowną opowieść. Podczas lektury dało się odczuć, że manga jest przemyślana, ponieważ każda sytuacja wydawała się dosyć naturalna. Są tutaj momenty zabawne, jak i te smutniejsze, przez co łatwo można zżyć się z bohaterami. Jeżeli chodzi o drugi plan, to nie jest on zbyt rozbudowany, jednak w strategicznych punktach historii bardzo dobrze się wkomponowuje. Poza tym strona artystyczna jest bardzo przyciągająca, dlatego jest to dobra pozycja dla początkujących mangowców oraz tych, co chcą przełamać się do historii BL. Niewątpliwie mogę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowana po lekturze tej mangi i będę czekać na więcej takich tytułów.
Dla kontrastu, przejdźmy teraz do mangi, która jest chyba najbardziej "pikantna" w tym zestawieniu, czyli do Smaczengo! Kocham Cię! autorstwa Tomo Kurahashi. Ogółem to miałam sobie ten tytuł odpuścić, bo w czasie kiedy wychodził były inne, które bardziej mnie zainteresowały, jednak po pewnym czasie i on wpadł do mojego koszyka, gdyż po raz n-ty poleciałam na kreskę. Poza tym dwójka bohaterów jest bardzo podobna (z wyglądu) do sławnego duetu łyżwiarzy... XD
Lecz Smacznego! Kocham Cię! (niestety) nie ma nic wspólnego z łyżwiarzami. Jest mangą z motywem "przygarniania kolesia z ulicy", a jedzenie ma tutaj niebagatelne znaczenie. Otóż, głównym bohaterem jest Hiroto. Facet jest już po 30 i po raz kolejny spędza samotnie Boże Narodzenie. Wracając z pracy napotyka na drodze zwłoki... No dobra, może nie denata, ale chłopaka śpiącego na chodniku. Okazuje się, że młodzian jest głodny i w sumie nie ma gdzie się podziać. Hiroto jest tak odurzony urodą młodzieńca, że zabiera go ze sobą do domu na ciepły posiłek. Koniec końców, Haru - bo tak się nazywa nasz chodnikowy przybłęda - staje się jednym z lokatorów tęczowego mieszkanka.
Jeżeli szukasz mangi, która gór nie przenosi, ale jest dobrym czytadłem z pikantnym flirtem, a końcówka kończy się mocnym uderzeniem, to jest to tytuł dla ciebie! Nie powiem bym była bardzo zadowolona lekturą tej jednotomówki, ale także nie mam skrętu kiszek, kiedy o niej pomyślę. Po prostu jest to dość przeciętna manga, która wpada na każdym kroku w pewne schematy, a jak się je już zna to wiadomo, w którą stronę wszystko zmierza (podpowiedź: do łóżka). Bardziej spodobała mi się para z drugiego planu, która to pomieszkuje razem z głównymi bohaterami, dlatego cieszy mnie to, że dostali na końcu dodatkowy rozdział dla siebie. No i są koty! Jak kotki są to od razu robi się o wiele przyjemniej. 🐱❤
Na koniec zostawiłam sobie dwie mangi od Shoko Hidaki - Po burzy oraz Ścieżki pierwszej miłości. Można powiedzieć, że stroniłam od mang od tej autorki, a wszystko było spowodowane tym, że pierwszy tom Nim rozkwitną kwiaty, które jest wydawane pod szyldem Yumegari, nie zagrał na strunach mojej duszy. A że było to dawno to postanowiłam dać drugą szansę jej mangom. Szczególnie, że naczytałam się dobrych słów o tej autorce u Otai, a także na karku mam o kilka lat oczytania więcej. I tutaj wysuwa się moje pierwsze spostrzeżenie dotyczące obu tytułów - te mangi są raczej skierowane do osób u których hormony trochę się uspokoiły i chcą przeczytać historię, a nie liczyć pchnięcia i wysuwy.
Ale skupmy się trochę bardziej na Po burzy. Sakaki prowadzi niewielką firmę zajmującą się projektowaniem wnętrz. Podczas spotkania przy kieliszku z przyszłym klientem poznaje Okadę, ichniejszego pracownika. Okada wyróżnia się na tle pozostałych gości, dlatego wpada Sakakiemu w oko. Niestety z rozmowy pomiędzy mężczyznami okazuje się, że Okada woli kobiety. Sakaki mimo tego nie potrafi przestać myśleć o nowym znajomym, a przecież już kiedyś sparzył się na związku z hetero...
Ta manga sama się czyta. Co więcej pochłaniałam ją z wielkim zainteresowaniem, ponieważ historia odrobinkę, tak odrobinusię, zbacza ze ścieżek wytyczonych przez szablony, a przez to również było mi ciężko przewidzieć, czy manga skończy się szczęśliwie, czy może jednak nie. Mimo lekkiej bucowatości, polubiłam Sakakiego i trzymałam kciuki za to by był szczęśliwy. A co zaś się tyczy Okady to zwracałam na niego odrobinę mniejszą uwagę, chociaż widać, że autorka chciała pokazać, iż od momentu spotkania tej dwójki nie tylko życie Sakakiego wywróciło się do góry nogami. Co tu wiele mówić, bardzo mi się ta manga spodobała i z wielką chęcią sięgnęłam po Ścieżki pierwszej miłości.
Tym razem śledzimy losy Miyamy - mężczyzny, który epizodycznie pojawił się na kartach Po burzy. Prowadzi on swój własny mały biznes - kawiarnię. Pewnego dnia w jej progu staje dawny partner chłopaka, niejaki Nishina. Ich niezwykła przyjaźń, jaka zrodziła się w liceum nie przetrwała próby czasu, jednak obaj, mimo wielu wysiłków, nadal nie zapomnieli o wspólnie spędzonych chwilach.
Ścieżki pierwszej miłości były mangą, przez którą przebrnęłam bardzo szybko. Tak, jak w poprzednim przypadku, popłynęłam wraz z nurtem opowieści. Może momentami można było poczuć się przytłoczonym dramatyzmem poniektórych wydarzeń, ale mimo to, bardzo mi się ta jednotomówka podobała. Dodatkowo pod koniec tomiku otrzymujemy bonusową historię o bohaterach z Po burzy, a to sprawiło, że na twarzy miałam jeszcze szerszy uśmiech.
Pasuje jeszcze powiedzieć dwa słowa o kresce Shoko Hidaki. Po pierwsze podoba mi się styl z jakim autorka przedstawia wydarzenia. Zręcznie przeplata wspomnienia z teraźniejszymi dla mangi wydarzeniami. Poza tym odpowiada mi rozmieszczenie kadrów i dymków, bowiem to przyczynia się do tego, że te historie po prostu się pożera. Po drugie projekty postaci są także piękne, lecz niestety mam wrażenie, że podobieństwo między bohaterami jest zbyt mocne, np. miedzy Sakakim a Nishiną. Różnica głównie polega na tym, że mają inne uczesanie oraz różne kolory oprawek... Ale mimo tego, dobrze bawiłam się przy czytaniu obu tytułów i zdecydowanie nie żałuję ich zakupu. Ba! Przymierzam się do Gorzkiego poranku. 😇
***
I to by było na tyle w tym wielkim combo-poście o gejoszkach. Mam nadzieję, że taka forma przyjmie się na dłużej, ponieważ chciałabym przedstawiać Wam więcej tytułów, jakie czytam i kupuję (nie tylko yaoiców), a też nie zawsze, mam na tyle czasu by do każdej drobniejszej mangi napisać całą, kilku akapitową recenzję. Dajcie znać, czy takie notki Wam odpowiadają! W zanadrzu mam jeszcze jedną nietypową, jak dla mnie formę, jednak to dopiero za jakiś czas. 😉 A tak poza tym, jutro (10 sierpnia) pyknie 5 lat od założenia tego blogaska! Jak ten czas szybko leci... 🧐 Dziękuję, że tu ze mną jesteście!! ❤
Uwielbiam "To nie tak...!", czasem nawet zapominam o "Gosanie" i jego sequelu i wtedy mówię, że to moja ulubiona manga tej autorki, niestety "Caste Heaven" zapowiadało się świetnie, ale koniec końców mnie zawiodło, czego się u tej autorki w ogóle nie spodziewałam.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie skojarzyłabym postaci ze "Smacznego..." z pewnymi łyżwiażami, nawet teraz tego nie widzę. Ale jednotomówki o jedzeniu to jest to!
Szkoda, że "Nim rozkwitną kwiaty" nie zagrał u ciebie, bo to chyba ulubiona manga tej autorki z mojej strony - ta chemia między bohaterami, która rodzi się przez tomy jest świetna i to jak bohaterowie przebijają się do swoich światów... Ale chyba Yumegari nigdy tego nie wyda, co mnie bardzo smuci.
Ja jestem ciekawa jak ostatecznie się Caste zakończy, ale ogółem tytuł mi się spodobał. :D
UsuńNie no ja jak zobaczyłam Hiroto to od razu pomyślałam o Viktorze! XD a Yuri nasunął się już tak sam (czarna czupryna i duże okulary) XDDD
Właśnie przez ten zastój od strony wydawnictwa mnie nie ciągnie do tej serii. Może kiedyś przeczytam ją na necie czy coś, ale jakoś tak nie potrafię się przemóc... Czasem niestety tak jest... :(
Chciałabym coś napisać o tych mangach, ale... żadnej nie czytałam. ;w;
OdpowiedzUsuńAle forma notki mi się podoba, no i fajny pomysł na nadrobienie zaległości. Sprytny. :>
No to nadrabiaj! ;)
Usuń<3 <3 XD
Za dużo mang, za mało pieniążków, a póki co wolę skupić się na innych gatunkach. Ale kto wie, może kiedyś będzie okazja. :>
UsuńTak, dysproporcja między tym co się chce a tym na co można sobie pozwolić jest duża... :')
UsuńSuper wpis.
OdpowiedzUsuńZ tytułów które wymieniłaś nie czytałam nic oprócz "Gorzkiego Poranka" jeszcze na skanach. Według mnie akcja jest trochę chaotyczna
Aww ~ <3
UsuńTo jeżeli poczułaś się zainteresowania którymkolwiek to nadrabiaj! <3 W końcu to tylko jednotomówki ;P Na razie jestem pozytywnie nastawiona do "Poranka", ale jeżeli mi nie siądzie, to nie omieszkam poinformować. :P
Nie tyle że jest zły. Ma FABUŁĘ i to wybijającą się na pierwszy plan (Jakiekolwiek związki są tylko dodatkiem) Po prostu czasem nie ogarniałam co się dzieje
UsuńCzaję. :3 Przyłożę więc większą wagę do tego co się będzie działo. ;)
UsuńPo burzy czytałam i mam w planach zakupowych na czas bliżej nieokreślony, Ścieżki... też bym chętnie nabyła. Podoba mi się w tym pierwszym tytule (i pewnie podobnie będzie z drugim) zwłaszcza ta dojrzałość, fabuła ogólnie niczego nie urywa, ale miło dla odmiany poczytać o dorosłych zachowujących się jak dorośli.
OdpowiedzUsuńTak, to fakt. Bohaterowie zachowują się dojrzalej, chociaż mogłabym się spierać, że nie w każdym momencie, jednak są to takie kjut momenty, że nie ma co tego aż tak przemyślać i rozbierać na części pierwsze. ;)
UsuńTakie zestawienia to świetny sposób, żeby trochę nadrobić zaległości. Sama chyba spróbuję parę takich zrobić, bo u mnie aż świeci pustkami (zwłaszcza w książkowych recenzjach). ^^''
OdpowiedzUsuńHmm, może jednak kupię "To nie tak..."? Bardziej czekam na inne mangi autorki, ale w międzyczasie nie zaszkodziłoby i tą postawić na półce. "Przy wspólnym stole" jest naprawdę kochane. ^^ Lubię kreskę i historie Tomo Kurahashi, ale czy na tyle, żeby kupić..? Tyle innych mang do kupienia, że chyba jednak odpuszczę.
Z mangami Hidaki mam ten problem, że po jakimś czasie kompletnie zapominam co się w nich działo (a podobieństwo między postaciami jeszcze bardziej to pogłębia). Chociaż... patrząc na to z optymistycznej strony, może to i lepiej? Mogłabym co jakiś czas czytać je prawie jak coś nowego. xD Chyba jeszcze raz przemyślę ich zakup (a przy okazji pobiadolę nad wciąż niedokończonym "Nim rozkwitną kwiaty").
<3
Usuń"To nie tak..." wspominam bardzo ciepło. Z tych wszystkich tytułów, ten był czytany najwcześniej (chyba) i co prawda teraz nie pamiętam wszystkich szczegółów, ale bohaterowie mocno się zarysowali. ;)
Może to i lepiej XDDDDDDD Ja będę chciała dać "Nim zakwitną kwiaty" drugą szansę, ale przez to, że seria jest przez tyle lat u nas nie zakończona to tylko mnie od tego odpycha... :/
No właśnie od dawna przymierzam się do kupienia "Nim zakwitną kwiaty", a jednocześnie wolałabym poczekać aż wyjdzie całość, a na to się jakoś wciąż nie zapowiada. :<
UsuńEh... W czasie, kiedy dopiero zaczynałam zbierać mangi, pamiętam jak kupiłam "Niezwykłą podróż Feniksa" (czy jakoś tak) i bardzo czekałam na drugi tom... Po iluś tam latach ten tom wyszedł, ba nawet jest też i trzeci, jednak do dzisiaj żadnego z nich nie kupiłam, bo straciłam zainteresowanie. XD Może kiedyś uda mi się dokupić w jakiś względnych cenach te dwa tomy, ale... Zmierzam do tego, że nadzieja umiera ostatnia. :P Zobaczysz, jak już umrze, to wydadzą. xDDDDDD
Usuń