Dziewczynka i jej kotek - Kuro



Tytuł: Kuro || Autor: So-Ma-To || Wydanie PL: Waneko || Tłumaczenie: Karolina Balcer || Ilość tomów: 3 ||  
Status mangi: zakończona (JP: 3) || Ilość stron: 128 (x3) || Typ wydania: powiększone z obwolutą (mat) || 
Rok wydania: 2017 (maj, lipiec, wrzesień) || Cena okładkowa: 23,99zł (każdy)


Na naszym rynku z roku na rok znajduje się coraz więcej mang. Aż mi się łezka w oku kręci, kiedy pomyślę sobie jak to wyglądało kiedyś, a jak wygląda teraz. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wydawnictwa nie spoczywają na laurach i ciągle nas czymś zaskakują. Dla mnie jednym z takich zaskoczeń poprzedniego roku została Kuro od zespołu So-Ma-To. Nie dość, że mamy tutaj do czynienia z ładnym wydaniem (połowa każdego tomu jest w kolorze), to jeszcze historia potrafi pochwycić naszą uwagę i poruszyć.

Manga opowiada historię Koko - dziewczynki, która sama żyje w ogromnej posiadłości. No prawie sama, ponieważ jej jedynym towarzyszem jest Kuro - czarny kotek. Oczywiście kilku dorosłych dogląda Koko, jednak nie są mieszkańcami tego pięknego domu. Pochodzą z pobliskiego miasteczka, gdzie większość nie ma zbyt dobrego mniemania o tym, co dzieje się w posiadłości, równocześnie zdają sobie sprawę z tego, że znajduje się tam ich jedyna broń przeciwko potworom z lasu. Ale co takiego im nie odpowiada? Oczywiście chodzi tutaj o Kuro, który pewnego dnia uciekł. Kiedy wrócił, Koko zwróciła uwagę, że jej pupil jest jakiś inny... Jednak ostatecznie uznała, że musiało jej się to przewidzieć. Przecież jest to jej kochany czarny kotek. Niestety mieszkańcy miasteczka dostrzegają straszną prawdę...


Fabuła mangi na pierwszy rzut oka nie wydaje się taka oczywista. Przede wszystkim nie spodziewałam się tego, że ta historia będzie miała wyraźnie zarysowane zakończenie. Po prostu na początku sądziłam, iż będzie to seria historyjek zakrawających trochę o czarny humor, a gdzieniegdzie dostaniemy jakieś informacje o świecie przedstawionym i ogólnej sytuacji. Wskazuje na to chociażby kompozycja mangi - każda jedna kolorowa stroniczka przedstawia osobne zdarzenie. Część czarno-biała zaś stanowi dopełnienie. Jest ona utworzona ze swojego rodzaju rozdziałów dodatkowych o standardowym charakterze kompozycji. To, co odróżnia je od typowych dodatków to fakt, że mają one wpływ na całość historii, a nie są tylko tworzone ku uciesze fanów. Po pierwszym tomie już byłam zachwycona, a w ogólnym rozrachunku czuję się przyjemnie zaskoczona przedstawioną tutaj historią.

Zostańmy jednak jeszcze chwilę przy kompozycji, gdyż jest ona dość nietypowa. Pozwoliła ona stworzyć wyśmienity klimat, który jest mieszaniną bajki i horroru. Praktycznie od razu narzuca się na myśl podobieństwo do Dziewczynki z krainy przeklętych - urocze bohaterki, budzący grozę i niepewność opiekunowie oraz ta dziwna, słodko-gorzka atmosfera. Lecz dla mnie Kuro jest bliższe mieszaninie innych tytułów (m.in. Kuroshitsuji, Madoka czy też Szkolne życie) niż właśnie baśniowej Dziewczynki.... Jest tak, przede wszystkim dlatego, że Kuro jest bardziej swobodna w odbiorze, a powodowane jest to rysunkiem. Z taką stylistyką przeciętny czytelnik mangi mógł mieć już do czynienia. Poza tym jest tutaj więcej lekkiego humoru, co inaczej wpływa na rozbrajanie napiętej atmosfery. Inaczej mówiąc Kuro jest na tym polu dość oryginalna, przez co zapamięta się ten tytuł na dłużej. 

Czy te dzieciaki nie są przesłodkie? <3

Można więc wyciągnąć wniosek, że wizualizacja jest bardzo ważną częścią dla tej mangi. Stylistyka w jakiej są projektowane postaci jest bardzo urocza, przez co odrobinę zostajemy zmyleni. Oczywiście to nie jest pierwsze takie połączenie słodkości bohaterek z koszmarkiem, lecz zazwyczaj w takim układzie dziewczęta miały po kilkanaście lat. Tutaj średnia wieku jest mocniej obniżona i można stwierdzić, że im młodsza kruszyna tym jest bardziej słodka (no popatrzcie na malutką Koko lub Sezame 💗). Co zaś się tyczy kreacji dorosłych to ewidentnie widać, że są osobami starszymi, a nie tylko starszą/starszym koleżanką/kolegą. I tutaj chyba najlepszym przykładem jest postać Dokrota, do którego przymiotnik słodki raczej nie pasuje (cóż... o gustach się nie dyskutuje 😜). Poza tym manga zachwyca kolorami i niewątpliwie jest to jeden z jej największych atutów. Sam druk również jest dobry, ponieważ barwy są żywe, mimo iż nie użyto tutaj kredowego papieru.

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się aż tak ciekawej historii. Bardziej nastawiałam się na chwilową, dobrą zabawę. Ot, historyjki związane z kotkiem i jego panią oraz sporadycznie pojawiające się nadnaturalne stwory. Z tego też względu nie śpieszyłam się z czytaniem i poczekałam aż wyjdzie całość. Po części była to też sprawa grubości każdego z tomów, która obejmuje zaledwie 130 stron. Krócej mówiąc, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że będzie to historyjka bardzo leciutka. Tymczasem Kuro z tomiku na tomik stawała się coraz bardziej makabryczna, a ja nie potrafiłam się odciągnąć od czytania dopóki nie skończyłam 3-ego zeszytu. Jestem autentycznie zachwycona, jak sprytnie warstwy świata przedstawionego układają się na sobie. Krótko mówiąc - im dalej w las tym więcej drzew... i potworów też.

Tak jak wspomniałam ostatnio (notka o Łysolu), problematycznych numerków nie ma i raczej nie będzie :P

Za egzemplarze do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko. 💗


Komentarze

  1. Kuro ogólnie jak czytam, to zbiera dobre recenzje. Ale jakoś nadal nie jestem do końca przekonana, czy kupić tą mange czy też nie :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma taki specyficzny bajkowy klimat i jest po prostu bardzo fajnie przedstawiona, dlatego podejrzewam, że te wszystkie dobre opinie to stąd. XD A jeżeli lubisz też popatrzeć na słodkie buziaczki to spróbuj chociaż z pierwszym tomem. <3

      Usuń
  2. Kuro jest świetne! Ta stylizacja na słodką i niewinną dziewczynkę, a przy okazji milusi koteczek, który zamorduje wszystko żeby obronić swoją pańćę to jest coś cudownego! I jeszcze cudowne zakończenie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest taki rodzaj mangi, który nie musi być arcydziełem, ale miło trzymać ją na półce. Kupcie mi :v.

    OdpowiedzUsuń
  4. W całości Kuro coś mi zgrzytało, no i zakończenie nie do końca mnie usatysfakcjonowało, ale miło wspominam ten tytuł. No i kolorowe strony. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zupełnie nie zwróciłam uwagi na ten tytuł, kiedy go zapowiadano, ale te kolorowe strony mocno zachęcają xD. Historia zdaje się intrygująca i skoro to tylko trzy tomy, może jeszcze się skuszę :> I zaciekawiłaś mnie tym zakończeniem tak bardzo D:
    Pozdrawiam C:
    https://lordowaforteca.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz