47. PRZEKLEŃSTWO SIEDEMNASTEJ WIOSNY ~Kotetsuko Yamamoto x Fuyumi Ono - TOMIK PIERWSZY



Tytuł: Przekleństwo siedemnastej wiosny
Tytuł alternatywny: Sugiru 17 no Haru ; 過ぎる十七の春 [Sugiru Juunana no Haru] ; Sugiru Juunana no Haru
Rysunki: Kotetsuko Yamamoto
Scenariusz:
Fuyumi Ono
Wydawca oryginalny: Gentosha
Wydawca polski: Ringo Ame
Ilość stron: 224
Data wydania: maj 2014
Naoki, wraz z siostrą Noriko, udaje się do ciotki. Od dziecka wioska, w której mieszka ciotka Mikiko, była dla chłopaka czymś niezwykłym i niesamowitym. Coś się zmieniło. Może z początku nie jest to oczywiste, jednak po kilku dniach ciocia zaczyna zachowywać się tak, jakby się czegoś obawiała. Szczególnie widać to, kiedy rodzeństwo wspomina o siedemnastych urodzinach Naokiego. Ich kuzyn, Takashi, jest w tym samym wieku, lecz jego urodziny wypadają miesiąc później. Cały niepokój cioci zaczyna się nasilać po kłótni z Takashim. Chłopak zaczyna zachowywać się jak nie on – w miejsce miłej i troskliwej osoby pojawia się zimny i nieczuły obcy. Nikt nie zna przyczyny tych zmian... Prawie nikt. Dzień przed przemianą, Takashi zwierzył się Naokiemu, że w nocy wyczuwa czyjąś obecność, jednakże starszy chłopak nie wziął tego na poważnie i zapomniał o sprawie. Wtedy jeszcze nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć.



Przekleństwo siedemnastej wiosny to druga propozycja od nowego wydawnictwa Ringo Ame. Nie będę ukrywać, że od samego początku bacznie obserwuję postępy wydawnictwa i z coraz większym zniecierpliwieniem czekam na ich kolejny tytuł. Dia Game jest skierowane do jednej grupy odbiorców, jednak Przekleństwo... trafi do większej ilości mangowców. Do mnie trafiło i spodobało mi się. 

Sama liczę sobie siedemnaście wiosen, a jeszcze chwilkę muszę poczekać na kolejną. Czytając tę mangę momentami byłam przerażona. Ktoś spyta mnie, czego tam się bać? Nie wiedziałabym jak odpowiedzieć. Po prostu w jakimś stopniu czuję wieczorem niepokój, w szczególności kiedy czytam bądź oglądam horrory. Pierwszy tom Przekleństwa... jest dobrym urealnieniem wykreowanego, przez panią Fuyumi, świata. Przez początkowe strony zastanawiałam się dlaczego ten tytuł ma napisane na metce „horror”. Nie da się wtedy uwierzyć, że jest to manga z tego gatunku. Wioska, dom cioci Mikiko, zachowanie i rozmowy postaci wszystko wydaje się beztroskie, zupełnie pozbawione jakichś głębszych przesłań. Dopiero, gdy dowiadujemy się o urodzinach chłopców, zaczyna się pojawiać niepokój. Później pojawia się pewna scena z Takashim: chłopak nie może zasnąć. Powodem jest tajemniczy „zwierz”. Jak można już zauważyć, historia ma odpowiedni klimat. Zdecydowanie działa na czytelnika. 



Według mnie postaci w Przekleństwie... są bardzo ciekawe, chociaż nie wszystkie zasługują na to miano. Na przykład ciocia Mikiko. Przez cały czas jest przerażona zmianami w zachowaniu Takashiego i praktycznie nic innego nie robi. Oczywiście jest to ważna bohaterka tej mangi, bo to przez jej osobę czytający zdaje sobie sprawię z powagi sytuacji. Mnie po prostu nie porwała jej rola. Pozwólcie jednak zachować mi dla siebie, co takiego miało miejsce. Po co niepotrzebne spojlery? Noriko jest tą osobą, która dodaje tej mandze koloru. Dzięki niej można uwierzyć, że akcja komiksu dzieje się naprawdę. Rozmowy, a raczej przekomarzania, ze starszym bratem, są bardzo spontaniczne o lekkich tematach, lub też mają charakter wypominek z dzieciństwa. Jednak gdy przychodzi co do czego, zwraca się do niego o pomoc, ponieważ nie potrafi sobie poradzić z przeszłymi wydarzeniami. Dla mnie jest to bardzo realistyczna postać. Podobnie odczucia mam względem Naokiego. Jest on głównym bohaterem, więc, jak przystało na tę rolę, jest też narratorem. Oczywiście, są sceny pozbawione jego osoby, jednak w osiemdziesięciu procentach on opowiada o biegu wydarzeń. Jest to licealista, który lubi żartować. Lekkoduch – tak, do dobre słowo, by opisać jego osobowość. Zdecydowanie nie można o nim powiedzieć, że jest nieczuły czy nietaktowny. Kiedy zauważa zmartwienie swojej mamy i cioci Mikiko wie, że musi być to coś poważnego. Po jakimś czasie też zaczyna czuć się zagubiony, jednak zachowanie Takashiego zaczyna go mocno irytować i czasem nie udaje mu się powstrzymać własnych reakcji.

Jeżeli chodzi o Takashiego, to jego zachowanie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Przyczyny, jego przemiany, są tylko domysłami Naokiego. Chłopak jednak nie chce uwierzyć we własne teorie. Poprzedni Takashi był miłym, czułym i troskliwym synem. Był uwielbiany przez wszelakiego rodzaju zwierzęta, a teraz, jego własna kotka, syczy na swojego pana. Jego miłość do matki znika z dnia na dzień. Dla Takashiego staje się obcą „babą”, sprawiającą same kłopoty. Już sama jej obecność, według niego, jest nieznośna. Gdy domownicy pytają go, czy się dobrze czuje, ten skarży się na niewyspanie i odchodzi. Nie ukrywa się z tym, że ich pytania są dla niego nieznośne i bardzo go drażnią. Domyślam się, że autorka chciała wywołać u czytelnika mieszane uczucia wobec tej postaci. W moim przypadku nie byłam tym tak bardzo przerażona. Bardziej obawiałam się tej niewiedzy, chociaż ten motyw na swój sposób jest również niepokojący. Niewiedza jednak okazała się silniejsza. Do tego ktoś w moim otoczeniu niedawno powiedział: człowiek śpi lepiej, kiedy wie na czym stoi. Nawet nie wiecie jak koszmarną noc miałam po przeczytaniu pierwszego tomiku...

Rysunki cieszyły moje oko. Jak zazwyczaj przy zabraniu się za nową mangę trzeba przyzwyczaić się do „kreski” autora. Przy Przekleństwie... nie trwało to zbyt długo. Lubię czytać mangi, które są przyjemne dla moich oczu i niewątpliwie ten tytuł jest jedną z nich. Jednakże na obecna chwilę, ciężko jest naruszyć najwyższe pozycje w moim rankingu. Szczególnie po zaserwowaniu przez Waneko Ścieżek Młodości. Co jeszcze mogę powiedzieć o wizualizacji historii pani Fuyumi, to są to rastrowe cienie. Jak na horror, mam wrażenie, iż komiks jest zbyt jasny. To jest chyba jedyna rzecz jakiej mogę się przyczepić.

Zdecydowanie wydawnictwo zdobyło ode mnie pierwsze punkty tuż po wzięciu tomiku do rąk. Odpakowawszy go z koperty był w bardzo dobrym stanie. Po prostu miałam wrażenie, że sam z siebie promienieje. Czyżby mój Pech zażegnany? :D Uważam, że jego wykonanie jest bardzo dobre. Pierwsza, kolorowa strona jest wyraźna. Jest to ten fragment, na który od razu zwróciłam uwagę. Po zetknięciu się z „rozmazaniem” w Dia Game nie mogłam pominąć tej części mangi. Jedyne, co mi się nie spodobało, to „szara czerń”. W miejscach gdzie kontrastuje z bielą kartki nie rzuca się ona tak w oczy, ale są tu strony całkowicie zamalowane na czarno i wygląda to, jak sprana czarna koszulka. Uważam, że Ringo Ame, jak na razie, dobrze sobie radzi. Z niecierpliwieniem czekam na drugi tomik i ich kolejną nowość. 

Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 8/10
Ocena „kreski”: 8/10
OCENA OGÓLNA: 8/10


 ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ:


Komentarze

  1. Jako naczelny pechowiec mojego otoczenia stwierdzam, że twój pech tylko czeka, by ci dokopać ;w;
    Poza tym... Weź zaktualizuj półeczkę :V

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zamiar to zrobić po czerwcowych zakupach. :3 Jeśli jakieś będą... Bo w koszyku mi się już trochę uzbierało, a w portfeliku mam troszkę za mało...

      Usuń
  2. Niestety mi tak inne premiery mang się opóźniły, że paczuszke z tym tytułem dostanę dopiero w lipcu :C Ale dawno temu czytałam i mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja zamawiam, jak już się skusze na prenumeratę, tytuły pewne. A jak nie to kupuję te które miały już premierę, dokładniej mówiąc: dzień premiery = "dodaj do koszyka". No chyba, że są jakieś bonusy takie, że nie zdobędę inaczej jak tylko poprzez przedpłatę. :3

      Usuń
  3. Ostatnio włożyłam tę mangę do koszyka na najbliższe zamówienie, ale później znowu ją usunęłam. Nie mam pojęcia co z tym tytułem zrobić, ale po przeczytaniu Twojej recenzji nabrałam wielkiej ochoty na zapoznanie się z tą mangą. Jednocześnie lubię horrory i ich nie lubię, więc z tymi mieszanymi uczuciami pewnie zakupię ten tytuł. >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, zaciekawiłaś mnie, a wcześniej nawet nie słyszałam o tej mandze. Choć ogólnie rzecz biorąc nie lubię horrorów... Są raczej nie na moje nerwy. Z drugiej strony, to tylko manga, więc raczej przeżyję xD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz