#311 - Spy x Family #1-3

(Tak wiem, na zdjęciu pojawiła się literówka, za co od razu przepraszam ;'))

Ostatnim razem był Chainsawman, który mnie pozytywnie zaskoczył, gdyż pod wpływem chwili zgodziłam się na przeczytanie tej mangi. Dzisiaj na tapetę biorę tytuł, który już od ogłoszenia zaczął mnie interesować, ale jakoś nie było okazji się w niego zaopatrzyć. Mimo to z ciekawością śledziłam japońskie rankingi sprzedaży i muszę przyznać, że ich wyniki tylko zaostrzały mój apetyt, gdyż pośród wielu tomów Miecza zabójcy demonów (Kimetsu no Yaiba) zajmujących topowe pozycje, One Piece'a oraz Ataku Tytanów, miejsce na liście zajął również taki młody i niepozorny tytuł jak Spy x Family. (Dla ciekawskich - ranking opublikowany pod koniec listopada: KLIK)

Wybitny szpieg o pseudonimie "Zmierzch" musi założyć rodzinę, by zinfiltrować pewną szkołę. Nie wie jednak, że jego adoptowana córka potrafi czytać w myślach, a świeżo poślubiona żona to płatna zabójczyni!
Przed Wami trzymająca w napięciu komedia o wyjątkowej rodzinie z sekretami, na drodze której pojawią się rozmaite niebezpieczeństwa, jak choćby... egzaminy wstępne!*
 

Zanim przejdziemy do kwestii związanych z fabułą i bohaterami mangi to kilka słów o polskim wydaniu. Spy x Family zostało wydane w formacie standardowym, jaki oferuje Waneko. Zaopatrzone zostało w lekko metalizującą obwolutę, co jest naprawdę przyjemne dla oka. Klejeniu, jakości papieru i wydruku nie mam czego zarzucić - jest dobre, tak jak zazwyczaj. Co więcej każdy z tomików posiada chociaż jedną kolorową stroniczkę (w 1. - są to dwie pierwsze kartki, a w 2. i 3. - po jednej, pod koniec, dla oddzielenia rozdziału specjalnego od głównej historii). Natomiast tym razem będę nieco czepialska pod względem tłumaczeniowo-redakcyjnym. Przede wszystkim w oczy rzuciły mi się dziwne onomatopeje, które nie do końca pasowały mi do tego co widzę. Wiem, że tłumaczenie słów dźwiękonaśladowczych z japońskiego nie jest najłatwiejszym zadaniem, ale znalazłam kilka miejsc, które moim zdaniem były przekombinowane albo odnosiłam wrażenie, że zwyczajnie tłumacz się poddał (np. ciumk-ciumk-ciumk, pałałam! czy pika-pika). Drugą rzeczą, przez którą źle mi się czytało było seplenienie Anyi. Rozumiem zamysł stosowania tego zabiegu, ale niestety sprawiało to, że musiałam dłużej zawiesić oko na jej chmurkach, gdyż zwyczajnie moja głowa wychwytywała to jako literówki. Poza tym jako osoba, której często zdarza się mieć problemy z wymową (serio, dopiero za 3 razem powiem "suszarka" a nie "szuszarka", o ile w ogóle powiem XD) jestem pod wrażeniem, że bez trudu wymawia nieco twarde "chce" zamiast "kce" albo "zakup" zamiast "ziakup".
 
No to tyle z czepialstwa. Serio. Dalej już będzie tylko wychwalanie, bo Spy x Family to kawał świetnie wykreowanej historii. W pewnym sensie wymyka się ona szablonom, gdyż między innymi mamy tutaj motyw szkolny, gdzie uczeń chce z jakiegoś powodu stać się "jednym z elity", jeżeli nie najlepszym uczniem, ale jest ograny z zupełnie innej strony. Zwyczajnie, główny bohater, którego poznajemy na samym początku - "Zmierzch" aka Loid Forger - ma cel, ale aby go osiągnąć musi posłużyć się lub zaufać osobom postronnym. I w tym momencie wchodzi wcześniej wspomniana Anya, która będzie niezwykle ważnym elementem dla rytmu całej opowieści, oraz Yor, która paradoksalnie (patrząc na jej nieoficjalny zawód) ociepla atmosferę panującą w mieszkaniu Forgerów. I takich smaczków jest tutaj jeszcze więcej. Dlatego też nie ma co się dziwić, że tytuł mimo młodego angażu na rynku już zdążył podbić serca czytelników. Po prostu każdy przy jego czytaniu będzie mógł się dobrze bawić. 


Skupmy się teraz chwilkę na bohaterach, których już po pierwszym tomie pokochałam całym sercem. Stworzenie takiego trio - najlepszego na świecie szpiega-ojca, który uwielbia mieć wszystko przygotowane "w razie W"; płatnej zabójczyni, która nie do końca radzi sobie z codziennym życiem i relacjami międzyludzkimi, ale ma w sobie dużo ciepła i uroku oraz słodziuchnej sześcioletniej(?) sierotki, która potrafi czytać w myślach - było bardzo dobrym pomysłem, a umieszczenie ich w jednym mieszkaniu - jeszcze lepszym. Interakcje między postaciami sprawiają, że historia nabiera głębi, a także zabawa z czytelnikiem nie tylko opiera się na śledzeniu sukcesów i porażek związanych stricte z główną misją "Zmierzchu". Co więcej każda z tych postaci nie gra w otwarte karty, jedynie mała Anya jest świadoma, z kim mieszka. Kiedy czytałam te trzy tomiki Spy x Family to potrafiłam się tak wczuć w to, co się toczy na kartach mangi, że w momentach, kiedy postaci mogły odkryć przed sobą prawdę byłam autentycznie zasmucona, że to jeszcze nie ten moment, ale także przez to moja ciekawość czy do tego dojdzie jest nadal karmiona, co przekłada się na potrzebę posiadania kolejnych tomików serii. Zagranie niby banalne, ale idealne, panie Endo. 

Zmierzając powoli do końca mojego wywodu, czuję się w obowiązku napisać Wam parę zdanek o kresce. Styl rysunku bardzo mi się podoba. Jest on odpowiednio prosty, ale i idealnie detaliczny. Inaczej mówiąc mamy dobry balans między jedną a drugą skrajnością. Można także powiedzieć, że linia Endo jest na tyle giętka i precyzyjna, iż nie można mu zarzucić braku umiejętności. Ba! Nawet po najprostszych kompozycjach widać, że autor ma niezłego skila. Zabawa perspektywą, dynamika ruchu i po prostu urocze projekty postaci sprawia, że Spy x Family nie tylko przyjemnie sie ogląda, ale również w jakiś sposób, w odpowiednich momentach, czuć wylewające się ze stroniczek ciepło.
 

Co więcej Wam mogę powiedzieć? Po prostu czytajcie! Spy x Family jest moim zdaniem mangą, której ten rynek potrzebował, a czego do końca nie był świadomy. Historia może i przedstawia sztucznie utworzoną rodzinę, której członkowie mają przed sobą kilka większych sekretów, ale nie da się zaprzeczyć, że mimo to można odczuć tutaj pewnego rodzaju rodzinne ciepło. Podejście do lubianych motywów z trochę innej strony oraz stworzenie nietuzinkowych postaci sprawiło, że Spy x Family znalazło się wysoko w rankingach. Poza tym mamy tutaj humor na przyzwoitym poziomie, a także dosyć sporą dawkę akcji, oprawioną w bardzo przyjemną dla oka kreskę. Nic tylko siadać i czytać! 
 
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Waneko! <3 
 
___
*opis z obwoluty 1. tomu

Komentarze