Złodziejaszek i pan glina - On Doorstep [18+]



Tytuł: On doorstep || Autor: CTK || Wydawca PL: Waneko || 
Tłumaczenie: Karolina Dwornik || Ilość tomów: 1 || Status mangi: Zakończona || 
Ilość stron: 186 || Rok wydania PL: 2018 || Cena okładkowa: 22,90zł

Nie tak dawno pisałam, że często staram się podchodzić do mang bez uprzednich oczekiwań. Niestety nie zawsze się to udaje. Szczególnie dzieje się tak wtedy, kiedy mam przed oczami piękną okładkę, a to, co się pod nią kryje zapowiada się na dobrą lekturę. Można powiedzieć, że mimowolnie zaczęłam liczyć dni do premiery najnowszej Jednotomówki od wydawnictwa Waneko - On Doorstep. Czy ostatecznie udało się tej mandze wzbudzić we mnie zachwyt?

Jimmy to typowy kieszonkowiec. Kiedy widzi, że nadarza się okazja na zgarnięcie jakiegoś łupu to nie zastanawia się dwa razy tylko zaczyna działać. Na jego nieszczęście ostatnią kradzież przyuważył pewien mężczyzna imieniem Reese. Aby uniknąć spotkania z mundurowymi chłopak przystaje na pewien warunek nieznajomego - ma przez jeden dzień pomóc w księgarni, w której ten pracuje. Jimmy nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw, więc po całym dniu tyrania w sklepie postanawia utrzeć nos nowo poznanemu "koledze z pracy" okradając jego mieszkanie. Na miejscu złodziejaszek dowiaduje się, że Reese to były policjant. Młody kryminalista szybko ewakuuje się z miejsca niedoszłej zbrodni i kolejnego dnia, postanawia wybadać, czy aby eks-glina czegoś nie podejrzewa...


Tym, co zdecydowanie mnie zachwyciło to okładka. Ogółem samo wydanie jest bardzo dobre. Standardowo mamy do czynienia z formatem powiększonym (czyli takim trochę mniejszym jak A5, a większym niż B6). Tym razem Jednotomówka została opatrzona w błyszczącą obwolutę, na której - pozwólcie, że się powtórzę - znajduje się zachwycająca ilustracja z wizerunkiem Jimmy'ego i Reese'a. Wewnątrz tomik posiada jedną kolorową stroniczkę, a reszta jest tradycyjnie czarno-biała. Jakość papieru, jak i druku także mieści się w standardowym pakiecie serwowanym przy wydaniach Jednotomówek Waneko. Krótko mówiąc, wszystko trzyma się kupy i wygląda estetycznie. Jedynym malutkim niedociągnięciem jest ucięcie kawałka dymku na s. 44.

Zdecydowanie wszystko w tej mandze jest bardzo estetyczne. Moje serduszko zostało podbite przez kreskę Chong Tak, chociaż początkowo musiałam się do niej przyzwyczaić. Bądź co bądź, mamy tutaj do czynienia z koreańską autorką. Koreański styl rysunku jest odrobinę inny niż ten z typowych japońskich komiksów, jednak współcześnie wszystko w zawrotnym tempie zmierza do unifikacji, a to doskonale widać w On doorstep. Dopiero, kiedy zobaczyłam, że nazwisko autorki jest napisane w hangulu to zdałam sobie sprawę, skąd wzięły się elementy tej ledwo dostrzegalnej, ale nadal widocznej, innej maniery. Poza tym CTK to autorka komiksów internetowych. Fakt ten jest oddany w sposobie kadrowania. W dalszej części mangi znajduje się spory fragment, kiedy pomyślałam, że w trakcie druku coś się stało i część paneli została pomniejszona - kadry pojawiły się w sporej odległości od krawędzi kartki. Koniec końców uznałam, że to nie jest błąd, a celowy zabieg ze strony autorki. Muszę przyznać, że było to coś odświeżającego.


No ale nie może być zbyt idealnie... Gdyby nie kreska to On doorstep wypadłby naprawdę blado. Historia, jaką CTK nam tutaj serwuje jest dość oklepana. Dwóch facetów wpada na siebie w mieście. Jeden z nich po jakimś czasie zaczyna czuć do drugiego miętę, a do tego dodajmy jeszcze traumatyczne backstory i obowiązkowo scenę łóżkową. Podczas czytania czekałam, na coś ciekawego, jednak zanim poczułam, że chociaż trochę zaangażowałam się w przedstawione wydarzenia, to wszystko dobiegło końca. (Co więcej na samym końcu jest jeszcze nowa, dwu rozdziałowa historia... Pozwólcie, że jej nie będę komentować...). Wszystko działo się bardzo szybko i nadchodziło wręcz niespodziewanie, lecz niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Jimmy, który na początku wydawał się być draniem, okazuje się człowiekiem, o którym mówi się, że można z niego czytać, jak z otwartej księgi. To jeszcze nie byłoby takie złe, gdyby nie fakt, że w przeciągu kilku stron jest szaleńczo zakochany w Reesie... Ja naprawdę rozumiem, że w mangach choroba znana miłością szybko zaczyna siać spustoszenie w organizmach bohaterów, ale w tym przypadku można odnieść wrażenie, że autorka nagle sobie przypomniała, że przecież rysuje Boys Love... Reese z kolei nosi w sobie demony z przeszłości, przez co trudno mu się otworzyć przed nowym kolegą. I w sumie to jest tyle. Reese ma swoją traumę i to jest ważne, bo bez tego nie byłoby tego komiksu. Tak więc postaci także nie są jakimś wielkim popisem kreacji. Obaj panowie wydali mi się niedopracowani, a przynajmniej ja nie potrafiłam się na nich poznać. Co tu wiele mówić - ostatecznie wyszło to wszystko dość sztucznie i płytko.

Podsumowując. On doorstep zachwycił mnie tylko pod względem wizualnym. Niestety tym razem padałam ofiarą swoich własnych oczekiwań i ogromnie rozczarowałam się na przedstawionej tutaj historii, jak i na kreacji bohaterów. A wierzcie mi, naprawdę napaliłam się na tą jednotomówkę i niech sam fakt, sięgnięcia po nią tak szybko o tym świadczy. Kto jest tutaj dłuższą chwilę ten wie, że lubię takie policyjne klimaty, dlatego tym bardziej moje niezadowolenie jest spore. No cóż. Czasem zdarza się trafić na bubla... Smutne jest tylko to, że tak ładnie jest on oprawiony. Przeklinam cię, moja wewnętrzna okładkowa sroko!!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko.

Komentarze

  1. No to super, już nie mogę się doczekać lektury... ;P.

    A na serio to już nie pamiętam, co sobie pomyślałam po ogłoszeniu tego tytułu. Faktem jest, że nie wpisałam go do mojego planu zakupowego. Potem, gdy Waneko ogłosiło premierę tomiku zdziwiłam się, czemu nie mam tego odhaczonego jako "zamówione" (zawsze tak robię żeby wszystko mieć uporządkowane i "ogarnięte"). No nic, uznałam że zapomniałam i zamówiłam.

    Po Twojej recenzji myślę, że nie uwzględnienie tego w planach zakupowych wcale nie było pomyłką :P. No nic, przynajmniej obrazki ładne. A tomik pewnie pójdzie w świat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam bardzo żeby to było fajne czytadło, ale tak jak mówię - skończyłam czytać i tylko poczułam się rozczarowana. :( No ale ładnie wygląda, więc czasem sobie ściągnę z półki i poprzeglądam XD

      Usuń
    2. Manga przyszła i już przeczytałam. Spodziewałam się czegoś mega słabego, a tymczasem... podobało mi się ;). Naprawdę mi się podobało. Nie wiem, czy to dlatego, że moje oczekiwania były tak niskie ale chyba nie do końca. Owszem, ta manga to nic odkrywczego ale jest ciekawa i czytałam ją z dużym zainteresowaniem. Bohaterowie są sympatyczni, a ich historia i "nagłe" zakochanie wcale nie są takie nieprawdopodobne (moja własna "historia miłosna" jest tak pokręcona, że nic mnie już nie zdziwi ;)). To fajna, lekka obyczajówka, w której wcale nie ma tak dużo seksu (poświęcono mu właściwie tylko dodatek). Kreska rzeczywiście piękna.

      Dodatkowe opowiastki też nie były złe :).

      Usuń
    3. Chyba faktycznie kluczem do tej mangi jest brak oczekiwań. Ja się napaliłam na nią bardzo i teraz tylko sobie pluję w brodę, bo naprawdę nie chwyciła mnie tutejsza historia... A szkoda, gdyż jest taaaaaka śliczna. :'(
      A dodatkowa opowiastka - otrzymała rykoszetem. I w sumie gdyby to ta historia była tą główną i miała więcej miejsca to chyba byłoby ciekawiej. Przynajmniej dla mnie. XD

      Usuń
  2. Ja na razie nie wrzuciłam sobie tego do planów, ale myślę, że kiedyś do mnie trafi. Z tym, że nie mam już miejsca na średniawe tytuly, więc najpierw muszę się zająć tetrisem w moim pokoju XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przynajmniej to ładnie wygląda! XDDD
      Oj, u mnie też się szykują małe zmiany na półkach... Może to też mnie zmobilizuje do ogarnięcia zakładki z "półeczką". XD

      Usuń
  3. Kurczę, kreska wygląda bosko, nawet mimo tej nieszczególnej fabuły kusisz! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ta kreska ma to coś!!! <3 Na razie jestem trochę zniechęcona, ale może kiedyś poczytam jakieś inne prace tej autorki. XD

      Usuń
  4. Chyba powrócę do mang ;) Ta dla mnie wygląda bardzo kusząco ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyglądać, wygląda cudnie, ale historia... Może Tobie się spodoba ;) Mi troszkę nie podeszła. :(

      Usuń

Prześlij komentarz