[mini recenzja] Gra o tron - Atak Tytanów #14



Tytuł: Atak Tytanów || Autor: Hajime Isayama || Wydawca PL: JPF || Tłumaczenie: Paweł Dybała || Ilość stron: 192 || Rok wydania: 2017 (maj) || Cena okładkowa: 25,20zł


UWAGA! Nawiązania do poprzednich wydarzeń!

Jednocześnie kocham i nienawidzę tego, co Atak Tytanów ze mną wyprawia. Od lektury poprzedniego tomu* minęło z dobre pięć, jeżeli nie sześć miesięcy, a od emisji ostatniego odcinka drugiego sezonu - trzy i pół (jakoś tak). Ta przerwa wynikła z tego, że czułam potrzebę aby uspokoić trochę emocje, gdyż zwyczajnie za dużo się ich nazbierało. Trzynasty tomik wprowadził nas w kolejny etap historii Erena, dlatego uznałam, że skoro zamieszanie z Opancerzonym i Kolosalnym jako-tako się uspokoiło to mogę sobie zrobić chwilę wolnego od tego tytułu i sprawić by moja głowa mogła ponownie prawidłowo funkcjonować. Cały mój wysiłek został zaprzepaszczony ostatniego wieczoru, bowiem w końcu przeczytałam tomik czternasty...

Na rozkaz samego króla pierwsza kompania żandarmerii podejmuje próbę porwania Erena i Christy. Tymczasem Erwin w obliczu nowych faktów postanawia rozpocząć pucz celem obalenia władz. Z pomocą kupców z kompanii handlowej Reevesów zwiadowcy usiłują przechytrzyć wroga, jednak sytuacja mocno się komplikuje, gdy do akcji wkracza nowa, wyjątkowo niebezpieczna postać...**

Zaczyna robić się poważnie. Atak Tytanów ewoluuje w twór, którego nie można mianować naiwnym i niedojrzałym komiksem, gdzie co rusz mamy ukazanego protagonistę drącego się wniebogłosy, że wytłucze wszystkich tytanów. Już po poprzedniej części dało się wyczuć, że manga tym razem bardziej poruszy tematykę polityki panującej wewnątrz murów, jednak nie spodziewałam się, że zostanie to wykonane na tak dużym poziomie. Isayama przemyślał wiele kwestii i nie hamował się z użyciem drastycznych środków dla ubarwienia opowieści. Przerażanie i zagmatwanie polityczne sprawia, że odczuwa się strach i niepewność bohaterów. W końcu rzeczywistość jaką dotąd znali zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni.
 
Również nie uchodzi uwadze fakt, że Eren zostaje zepchnięty do roli obiektu, o który toczona jest gra między zwiadowcami, królem i tytanami (po coś chcieli go za ten mur zabrać). Każdy z nich uważa, że chłopak jest cennym nabytkiem, szczególnie teraz, kiedy została odkryta zdolność rozkazywania tytanom. Jednak okazuje się, że chęć wykorzystania nowej umiejętności w walce z monstrami leży tylko w interesie zwiadowców. Reszta graczy ma inne cele i inne pobudki, które na pierwszy rzut oka nie wydają się być w tej sytuacji najpilniejszymi potrzebami. 

W czternastym tomie Ataku Tytanów dosłownie zostajemy zbombardowani nowymi informacjami. Dużo wyjaśnia się w kwestii funkcjonowania życia za murami, szczególnie jeżeli chodzi o władzę i urzędy pociągające za sznurki. Dochodzi nowa postać - Kenny Rozpruwacz, który wprowadza jeszcze więcej zamętu, gdyż poluje na bandę Erena oraz okazuje się być cieniem z przeszłości Levia. Patrząc na to wszystko, sądzę, iż moje wcześniejsze porównanie Tytanów do Gry o Tron nie jest do końca nietrafionym zestawieniem.


Ocena fabuły: 10+/10 || Ocena postaci: 10/10 || Ocena kreski: 8/10 || OCENA OGÓLNA: 28+/30 (95%)

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu JPF! <3


*link do poprzedniej recenzji :3
** opis z obwoluty tomiku.

Komentarze

  1. Nie wiem kiedy dogonię z czytaniem tę serię, nawet 2 sezonu jeszcze nie zaczęłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo na Tytanów trzeba mieć trochę czasu w zapasie, ponieważ chciałoby się czytać tom za tomem. Oczywiście jeżeli nie zrobi to z twojego mózgu papki po pewnym momencie, co mi się czasem zdarzyło XD

      Usuń
  2. Heh, a co dopiero później się będzie działo...! Coraz więcej takiego bombardowania będzie. Ale spoilerować nie zamierzam. ;)
    Szczerze mówiąc, nie przepadam za Erenem, więc cieszyłam się, że mogłam więcej poczytać też o innych - i to nie tylko o dzieciakach, ale też ich przełożonych. Fajna sprawa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że dalej jest co raz lepiej/gorzej (nie mogę zdecydować jakiego przysłówka użyć XD)
      Eren to takie znamię, z którym ta seria się urodziła i chociaż momentami przeszkadza i denerwuje to nie za bardzo jest jak go usunąć. XDDD Tez za bardzo za nim nie przepadam, ale cóż zrobić... :P

      Usuń

Prześlij komentarz