19. ZAKOCHANY TYRAN ~ Hinako Takanaga – TOMIK PIERWSZY



Tytuł: Zakochany Tyran
Tytuł alternatywny:
恋する暴君 [Koisurubōkun] ; The Tyrant Who Fall in Love ; Koisuru Boukun
Autor:
Hinako Takanaga
Wydawca oryginalny:
Kaiohsha
Wydawca polski:
Kotori
Ilość stron:
180
Data wydania:
maj 2013


Ten krótki szkolny tydzień miną jak z bata strzelił. Spodziewałam się, że będzie się bardziej dłużyć, ale nie to żebym narzekała. Mi taka kolej rzeczy pasuje, nawet bardzo. (。・ω・。) Nie wiem jak wy ale ja kocham takie dni jak dzisiejszy, kiedy to za oknem świeci słoneczko, nie muszę wstawać wcześniej niż przed ósmą i przesiadywać w ławce walcząc ze snem. (^u^) Dziś coś dla fanek związków męsko-męskich, z większą dawką pikanterii niżeli w poprzednich dwóch opisanych przeze mnie mangach. Już czuję, że nie będzie to takie proste, ale postaram się i napiszę najlepiej jak umiem, by osoby nieprzekonane do tego typu komiksów, w końcu spróbowały przejść przez choćby jeden tomik. 



Czy kiedykolwiek byliście zakochani i nie potrafiliście wyrazić tego co czujecie tej jedynej osobie? A jak już przychodziło co do czego wasze bariery nieśmiałości w końcu ustąpiły, jednak ta druga osoba nie wzięła tego zbyt poważnie? Co robiłyście/robiliście kiedy sprawy przyjmowały zupełnie inny obrót? Pytań moglibyśmy mnożyć, ponieważ miłość to uczucie skomplikowane. Każda persona rozumie ją na swój własny sposób i nie zrozumie do końca jeżeli nie pozna tej prawdziwej miłości do drugiej osoby, którą sami zazwyczaj wybieramy. A jak jest z naszymi bohaterami? Otóż...


Homoseksualista i homofob


„Zastanawia mnie, czy miłość ma datę ważności. Jeżeli tak, to ciekawe kiedy upływa.”


Tetsuhiro Morinaga jest studentem pierwszego roku na Wydziale Rolnictwa oraz asystentem Souichiego Tatsumi prowadzącego badania w szkolnym laboratorium. Wydawać by się mogło, że Morinaga prowadzi normalne studenckie życie. Oczywiście szkoła, czasem do baru, by porozmawiać ze starymi znajomymi, i znów szkoła. Jednak w jego życiu, a raczej jego sercu i myślach zagościł starszy kolega Souichi. Dosyć szybko przekonuje się, że jego uczucia nie zostaną odwzajemnione. Sempai – jak bardzo często zwraca się Morinaga do Tatsumi’ego – jest homofobem jakiego ten świat jeszcze nie widział. Oprócz tego jest bardzo uparty, ciężko z nim cokolwiek spokojnie omówić, ponieważ jest wybuchowy, uparty bardziej niż osioł, do tego można dodać „lekkie” egocentryczne myślnie – „lekkie” ponieważ, młodszy brat i siostra są jego oczkiem w głowie. Ale pomimo tego biedny Morigana trwał w swoim uczuciu przez całe pięć lat. 


„ – Od tamtego czasu nienawiść Senpaia do gejów wspięła się na wyższy poziom. A że tylko ja jestem pod ręką, robię za chłopca do bicia. Ech...
– No to peszek…”


Buteleczka „po procencikach” – czyli uśmiech losu dla Morinagi


Pewnego wieczora, kiedy to skołowany Morinaga postanowił wyżalić się swojemu znajomemu, na pocieszenie dostał od niego niewielką butelkę. Jej zawartość według kolegi ma rozbudzić ukochanego Tetsuhiro. Cały ten pomysł, nie za bardzo podoba się Morinadze, jednak koniec końców zatrzymuje buteleczkę i ukrywa w mieszkaniu tak by nikt się do niej nie dobrał. Lecz stanie się pusta szybciej niżeli się tego spodziewał. Senpai rozwścieczony wieścią o legalnych ślubach homoseksualnych w Ameryce postanawia urządzić w mieszkaniu Maorinagi wieczór „poprawiania humoru”, czyli najzwyklejsze picie z kumplem. Niestety zapas procentów zaczął się kończyć, więc zmuszony Morinaga musiał odwiedzić sklep. W tym samym czasie spragniony Morinaga zaczął węszyć po pokoju i natrafił na buteleczkę ukrytą głęboko w półce. Souichi jest przekonany, iż jest to najzwyklejszy alkohol, więc bez zastanowienia wypija całą zawartość.


„ – Jak myślisz... W jaki sposób za jednym zamachem zrównać z ziemią Amerykę i Kurosawę?
 – Senpai, w tych czasach powinieneś bardziej uważać na to, co mówisz...
– (...) Zobaczymy, jak mu mina zrzednie, gdy zostanę gubernatorem Kalifornii! No chodź... Będziemy poprawiać sobie humor do białego rana. (...)”


To co dzieje się później, zostawiam wam do wglądu. ^u^ Nie będę przecież ujawniać całej akcji w pierwszym tomiku. Oj nie! Ale nie myślicie sobie, że tylko na tym się kończy po „wieczorze poprawiania humoru” ma miejsce coś czego nawet Senpai nie chce przeżywać. I nie nawiązuję tu do tego homofobii. Dlatego myślę, że tyle z opisu tomiku wystarczy. :) 


„ Nawet teraz słysząc w słuchawce jego głos pragnę tulić go w swych ramionach. Kocham go... KOCHAM NAD ŻYCIE! Dlatego... Nie mam innego wyjścia.”



Jak na mangi pokroju yaoi przystało temat skupia się na miłości pomiędzy dwójką mężczyzn. Możemy spotkać się z mangami, gdzie nie ma żadnych wątków pobocznych i na pierwszy plan aż wpycha się tylko i wyłącznie problem miłosny bohaterów. Takie mangi są dobre tylko i wyłącznie by przeczytać raz i nic więcej. Z Zakochanym Tyranem jest inaczej. Są tu wątki, które wciągają czytelnika. Intrygują go na tyle by nie zadawał do końca tomiku pytania – „I co będą razem, czy nie?”, które powtarzałby jak mantrę, by móc w końcu skończyć. Nie, nie! Na przykład ja jestem ciekawa co się stanie ze związkiem młodszego brata Sempaia, albo dlaczego Morinaga studiuje na uniwerku rolniczym? Krócej mówiąc, są sceny dupczenia, ale nie co rozdział i nie są one jakoś zbytnio narzucone czytelnikowi. Oprócz tego historia jest wypełniona wieloma zabawnymi tekstami, z których za każdym razem się śmieję, gdy tylko ponownie czytam tomik – za co oczywiście należą się podziękowania Kotori. Co do „kreski” to według mnie jest bardzo ładna. Naprawdę mi się podoba i to dopiero po niej się zorientowałam, że Liberty Libery! oraz Croquis są od tej samej autorki. Gapa ze mnie, prawda? XD Co mnie najbardziej w niej urzekło to cieniowania i użycie rastrów. chociaż dwa razy zauważyłam, że na jednym ujęciu jest cień z jeden strony, a na drugim w tej samej pozie po przeciwnej. Ale i tak jakoś to nie przeszkadzało zbytnio w czytaniu. A bohaterowie są po prostu genialni! Po przeczytaniu kilku pierwszych stron myślałam, że to Senpai będzie tytułowym tyranem, jednak okazało się, że jest inaczej. Chociaż, kto wie czy tytuł nie będzie dotyczył obu bohaterów? ^u^ Myślę, że każda fanka historii BoysLove powinna zabrać się za ten tytuł. Momentami jest naprawdę bardzo wzruszający i poważny, ale ilość zabawnych sytuacji oraz tekstów równoważy obie strony tej mangi. 




Ocena fabuły: 10/10

Ocena postaci: 10/10

Ocena „kreski”: 9/10

OCENA OGÓLNA: 10/10



Stroniczki:





Komentarze

  1. Oglądałam anime "Zakochany tyran" i chociaż nie należę do fanek gatunku yaoi czy nawet shounen-ai to jednak muszę przyznać, że tytuł ten miał jedną zaletę: był naprawdę zabawny. Widzę, że wspomniałaś, że manga również jest zabawna co jest już dużym plusem. Same sceny jak to urokliwie ujęłaś "dupczenia" mnie nie interesują, ale dobry humor zawsze jest w cenie. Mnie jednak sam gatunek nie zachęciłby do kupna tej mangi, gdyż tak jak już wspomniałam to nie są moje klimaty, ale myślę, że fanką mang typu yaoi tytuł naprawdę może przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam mangę po ang i oglądałam anime, więc totalnie mnie nie ciągnie do zakupienia mangi. Ale przyznaję, że świetnie mi się ją czytało. Nie raz parsknęłam śmiechem xD Ha, a ja pierwszy raz słyszę, że Tyran, Liberty Libery oraz Croquis są od tej samej autorki :D Nie zwróciłam na to uwagi :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam właśnie wrażenie, że trochę za dużo tutaj tego seksu i jest on swojego rodzaju wypełniaczem fabuły. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam problem z tą mangą. Yaoi uwielbiam, ale dla mnie ta pozycja jest złem. Seksu za dużo, uke nie wygląda jak uke. Boli i nie pasuje :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spotkałam się z tytułami, gdzie bohaterzy cały czas siedzieli albo w łóżku, albo robili to gdzie popadnie.Takie historie mogą odrzucać, bo nic innego się w nich nie dzieje. "Zakochany tyran" jest yaoi nie shounen ai, więc jakby nie patrzeć sceny dupczenia są nieuniknione. :D A poza tym myślę, że drugi tomik jest bardziej skupiony na... zresztą nie będę spojlerować, jak nadejdzie czas to pojawi się jego recenzja. XD A to, że uke nie wygląda jak uke to wyróżnia ją na tel innych podobnych do siebie. :P

      Usuń
  5. Haha, zaciekawiłaś mnie choć sama nawet nie wiem co myśleć o yaoi ;p Pozdrawiam
    Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Skany mangi jak najbardziej mnie rozśmieszyły( szczególnie tasak!). Ale jeśli mam być szczera to nie jestem fanką yaoi i yuri, owszem jeszcze nie zobaczyłam ani jednego anime ani nie przeczytałam żadnej mangi, bo ta tematyka jakoś za bardzo mnie nie kręci... ><
    Dlatego też jestem dziwnie zaskoczona, jeśli mogę tak powiedzieć. Bo ,,Zakochany tyran" wygląda na zabawną mangę a takie lubię najbardziej i chyba ją kiedyś spróbuję poczytać, aby się przekonać. :)
    Świetna recenzja i musisz wiedzieć, że mnie w jakimś sensie przekonałaś do spróbowania ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. O mój boże, ta manga będzie mnie prześladować do końca życia! Niepotrzebnie ją czytałam, jak byłam chora ;_; Dlaczego leżała u mnie, AGGG?!

    Um. Ale m-mimo w-wszystko była fajna ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! W końcu to od ciebie usłyszałam! <3 A nie tylko:
      'I jakie wrażenia po przeczytaniu "Tyrana"?' - pytam
      Mims po nie całej sekundzie jest czerwona jak wigilijny barszcz... XD :3

      Usuń
    2. Mimuś to nasz grzeczny aniołek <3 Pomyślałby kto, że ja :D Oh, jakże pozory mylą! :D

      Usuń
  8. Osobiście, mimo że recenzja dobra i nawet zachęca, to jako, że nie lubię yaoi, nie skuszę się do przeczytania tego :/ Po prostu ta tematyka mnie od siebie odrzuca.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czytałam multum tytułów BL (gzies pomiedzy 500-1000 pozycji, nie wiem, bo nigdy nie liczylam) i dla mnie ta pozycja jest trochę za infantyna, za dużo powtarzania się tej samej sytuacji, jakby bohaterowie zapętlili się w czasoprzestrzeni i też należę do zwolenników opinii, że za dużo w tym tytule seksu wpychanego na siłę. Wolę jednak BL, w których bohaterowie używają więcej mózgu X''D. Gdyby Tyrana skrócić o połowę i wywalić z niego identyczne sceny i popełnianie tych samych błędów dodanych tylko po to, żeby był dłuższy, to może nawet bym kupiła ten tytuł - a tak to było takie przeciętne całkiem BL do przeczytania raz i zapomnienia. Przede wszystkim jednak nie polecałabym tego yaoi początkującym w tym gatunku - nie każda, nawet zatwardziała fujoshi, przepada za zmuszaniem do seksu, szantażem i ocieraniem się o gwałt już na dzień dobry, a co dopiero ktoś, kto chciałby się przekonać do BL...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może faktycznie troszkę naciągnęłam ocenę... Ale jestem dopiero początkującą w tym gatunku, o łaskę proszę. XD I możliwe, że moje pierwsze mangi yaoi ( tytułów już nie pamiętam ) zawierały mniej scen gdzie bohater używał mózgu. Postaram się już w kolejnych recenzjach oceniać surowiej to co się tam dzieje. Ogólnie muszę nad tym popracować. XD

      Usuń
    2. Haha, nie, nie musisz być surowsza XD! Ty wyrażasz swoje odczucia, ja wyrażam swoje, tak jest w porządku *thumbs up*

      Usuń
  10. Kiedyś uwielbiałam bezgranicznie Tyrana, teraz moja miłość zdecydowanie osłabła. Trochę dojrzałam i przerzuciłam się na poważniejsze mangi z gatunku BL, choć do Tyrana nadal mam sentyment. I tylko dla tego go kupuję :)
    Zgadzam się z Otai. W tej mandze jest zdecydowanie za dużo niepotrzebnego seksu i infantylnych scen, ale chyba właśnie to przyciąga większość "yaoistek".

    OdpowiedzUsuń
  11. Z jednej strony brzmi dość zabawnie, ale mimo wszystko nie lubię yaoi, więc raczej nie sięgnę po tę mangę. ^^'
    Dzięki za odwiedziny u mnie; jakby co, to odpowiedziałam na Twój komentarz odnośnie japonistyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, czytałam. :) I mogę przyznać, że zachęciło mnie to jeszcze bardziej do pracy. ^u^ Kto wie, może przerzucę się z Krk na Toruń?? XD

      Usuń
    2. Zapraszam, zapraszam :D

      Usuń
  12. Pierwsze co, to urzekła mnie kreska. Nie przepadam jednak z mangami yaoi, jeśli już zaś czytam, to zwykle te bardziej poważniejsze, które nie kręcą się tylko i wyłącznie wokół łóżka, a bohaterowie używają szarych komórek. Takich jednak mang o męskiej miłości jest jak na lekarstwo;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna recenzja, naprwde dlugo zastanawialam sie nad kupnem tej mangi, ale dzieki tobie chyba sie na nia zdecyduje - skoro jest zabawna i 'pewne sceny' (kya~<3) sa to nic mi do szczescia wiecej nie jest potrzebne :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja ukochana manga yaoi :D Właściwie jedyna - obok Chalengers, ale to w sumie jedna całość dla mnie- manga yaoi, którą nadal lubię, bo rzuciłam gejowskie mangi już jakiś czas temu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz