Piękno zamknięte w chwili - "W stronę lasu świetlików" Yuki Midorikawy
Tytuł: W stronę lasu świetlików
Autor: Yuki Midorikawa
Wydawca PL: Waneko
Tłumaczenie: Sara Shoeneberg
Ilość stron: 172
Cena okładkowa: 19,99zł
Rok wydania PL: 2016 (sierpień)
Długo by opowiadać, jakie emocje targają mną, kiedy usłyszę o Hotarubi no mori e. Jak u większości animemaniaków moje pierwsze spotkanie z tym tytułem było zasługą krótkiego AMV z 2011 roku, a przez to, że były to moje początki w świecie M&A, ten odcinek bardzo mocno mnie poruszył. Kiedy dowiedziałam się, że zostanie wydany pierwowzór, ucieszyłam się. W dodatku premiera tej jednotomówki miała miejsce w moje urodziny. Jak widać mam dużo miłych wspomnień powiązanych z W stronę lasu świetlików, co z jednej strony wydaje się uzasadnione, z drugiej zaś czuję pewien dyskomfort. Bo jak tu mówić o tej mandze z bananem na twarzy?! (TuT)
Na W stronę lasu świetlików składają się trzy opowiadania. Pierwsze z nich jest tytułowym i, zaraz po Natsume Yuujinchou, najsławniejszym tworem autorki. Pokazuje on historię Hotaru, dziewczynki, która spędzając lato u dziadków spotyka w lesie Gina, chłopaka noszącego maskę. Okazuje się, że młodzieniec nie jest człowiekiem, jednak - jak sam twierdzi - nie jest też duchem. Hotaru zaprzyjaźnia się z nieznajomym bardzo szybko, niestety jest pewien zakaz, którego dziewczyna musi przestrzegać. Jeżeli go złamie Gin zniknie za zawsze.
Odrobina ciepła jest drugą z kolei historią w tym zbiorku. Opowiada o dwójce przyjaciół - Takedzie i Yoshio. Znają się od jedenastu lat, jednak w pewnym momencie Yoshio zaczęła czuć do Takedy coś więcej niż tylko przyjaźń. Na nieszczęście chłopak nie bierze jej słów na poważnie i ze swobodą oświadcza, że znalazł sobie dziewczynę. Yoshio jest oburzona tym faktem, dlatego postanawia zawalczyć o swoją miłość.
Ostatnim opowiadaniem jest Nie zobaczysz gwiazd. Tutaj głównym bohaterem jest Saitani - popularny wśród dziewcząt chłopak, który po prostu kocha ludzi. W oczach kolegów postrzegany jest jako flirciarz, zmieniający dziewczyny jak rękawiczki. Wszystko się zmienia, gdy gburowata, zawsze patrząca w dół Ishida zaczyna łatwo zbywać towarzystwo Saitaniego...
To, co niewątpliwie łączy każdą z tych historii to cudowne wspomnienia czy chwile spędzone z osobą, którą bohater/bohaterka darzy uczuciem. W dodatku każda jest urocza. Pozornie można osądzić, że Odrobina ciepła i Nie zobaczysz gwiazd mogą wydać się bardzo typowe i mało interesujące dla weteranów szojek. Nic bardziej mylnego! A mówię to ja - w pewnym sensie weteranka, ale przede wszystkim miłośniczka tego słodziutkiego gatunku. Jednak zanim o tych dwóch przypadkach się rozpiszę, pozwolę sobie poświęcić trochę miejsca na bóle i smęty nad pięknem historii Hotaru i Gina.
Niewątpliwie poczucie zaskoczenia odebrałam sobie w 2011 roku, kiedy to AMV miało swoją premierę. Mimo to nic nie stanęło mi na przeszkodzie by się zwyczajowo rozkleić. Kiedyś już wspomniałam, że rzadko zdarza mi się płaknąć przy czytaniu czegokolwiek, a częściej nawiedza mnie po prostu uczucie wzruszenia. Tutaj to uczucie towarzyszyło mi od samego początku, ponieważ wiedziałam, jak ta historia się potoczy (dlatego też tak długo ociągałam się z czytaniem tej jednotomówki :P). Niestety nie udało mi się powstrzymać i dokończyłam lekturę tego tomu z lekkim utrudnieniem w postaci rozmazującej się czcionki.
Co tu dużo mówić. To, jak fabuła W stronę lasu świetlików została przedstawiona w mandze jest naprawdę czymś wyjątkowym. Z początku wszystko lekko płynie, mijają kolejne lata, Hotaru dorasta, aż w końcu mamy to wzruszające, rozczulające zakończenie. Na całe szczęście autorka nas troszkę rozpieściła i na końcu tomiku możemy doczytać dodatkową, kilku stronicową historyjkę, gdzie głównym charakterem jest Gin.
To teraz możemy przejść do drugiej części zbiorku, czyli do dwóch szkolnych one-shotów. Miałam okazję [czyt. chwile wolnego] przed lekturą W stronę lasu świetlików przeczytać jedną recenzję tej mangi (niestety nie pamiętam dokładnie na jakiej stronie...), gdzie te dwie historie zostały potraktowane, jako nic specjalnego. Muszę przyznać, że po części rozumiem, co autor owej recenzji miał na myśli, jednak nie zgodziłabym się z tym, że są to takie zupełnie pospolite opowiastki shoujo. Owszem to, jak fabuła każdej z nich brnie do przodu wpada w pewne kanony, jednak nie potrafię sobie przypomnieć by coś podobnego było pokazane w tak harmonijny, delikatny, rozczulający, a jednocześnie bardzo gwałtowny sposób.
W Odrobinie ciepła cała uwaga skupia się na uczuciu Yoshio. Podparte jest ono wspomnieniami z dzieciństwa, które przedstawione są wręcz niczym bajka. Nic więc dziwnego, że zaczynamy bohaterce kibicować i odrobinę jest współczuć, ponieważ dziewczyna Takedy nie jest osobą, którą mogłaby ona znielubić. Co więcej, kiedy sytuacja wydaje się być już przesądzona mamy niespodziewany zwrot akcji. Podobnie zbudowana jest historia o Saitanim i Ishidzie, chociaż na początku mamy sielankę, a problemy zaczynają pojawiać się w trakcie opowieści. Stąd też uważam, że pod względem natężenia akcji nie można tym krótkim one-shotom zarzucić tego, że są nieciekawe czy po prostu dość wyblakłe w porównaniu do okładkowego tytułu. Są po prostu inne, a to nie oznacza, że gorsze.
Pora na (niestety) najsłabszą część W stronę lasu świetlików, czyli kreskę. Niestety styl autorki mnie nie zachwycił. Co najgorsze nie mogę nawet pochwalić mangaczki za wyjątkowe, umiejętnie skomponowane kadry, bo tych - jak już coś mi się spodobało - jest bardzo mało, a te zazwyczaj są tylko lekka podporą dla niesamowitej fabuły. I mówię tutaj o konkretnym momencie, który jako jedyny z całego tomiku wizualnie zapadł mi w pamięć. Jest nim scena z Odrobiny ciepła, gdzie Yoshio i Takeda będąc jeszcze dziećmi idą jakby na powierzchni morza, w którym odbijają się fajerwerki. Jest to bardzo piękne ujęcie, jednak cały liryzm - jak już wcześniej wspomniałam - wynika z biegnącej akcji. Powiedziałabym, że zakwalifikowałabym tę kreskę do tych troszkę poniżej przeciętnych, ponieważ choćbym chciała to nie potrafię powiedzieć nic więcej dobrego. Jej piękno jest dla mnie najwyraźniej niezrozumiałe.
Chyba najbardziej jestem właśnie zachwycona fabułą, która zlała mi się z postaciami i stworzyła nierozerwalną całość. Każdy gest, każde słowo nie było czymś zbędnym, przez co ciężko jest mi mówić o postaciach w oddzieleniu od akcji. Zazwyczaj udawało mi się zauważyć, czy fabuła pochłonęła bohaterów, czy też historia jest stworzona pod dane postaci. Tutaj nie potrafię tego określić, bowiem uważam, że i jedno, i drugie się dopełnia, przez co tworzy doskonale wyważone, emocjonalnie opowieści, o których ciężko będzie zapomnieć.
Ocena fabuły: 10/10
Ocena postaci: 10/10
Ocena kreski: 4/10
OCENA OGÓLNA: 24/30 (80%)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko. <3
***
W końcu udało mi się tę recenzję zakończyć. Dopisywałam zdanie po zdaniu w krótkich przerwach. Niestety po drugim tygodniu na uczelni już spadły na mnie nowe obowiązki w dodatku w ilości jakiej się nie spodziewałam... Dlatego mój plan na marzec lekko zadrżał u podstaw. Oby udało się napisać większość tego, co na ten miesiąc sobie zaplanowałam...
Możliwe, że czytałyśmy tę samą recenzję, bo pamiętam, że czytałam coś takiego, a potem stwierdziłam, że ta manga nie jest niczym niesamowitym i lepiej kupić coś innego. Twoja recenzja zachęciła mnie do kupna tomiku :)
OdpowiedzUsuńOj tak, kreska zdecydowanie jest największym minusem.
OdpowiedzUsuńOprócz tego niestety nie znalazłam w tej mandze niczego, co by mnie zainteresowało, oprócz pierwszego i ostatniego rozdziału. :<
Jestem w ciężkim szoku (no dobra, może trochę przesadzam ;p) i próbuję zrozumieć, jak do tej pory mogłam nie kojarzyć, że to autorka "Natsume Yuujinchou". Co za niedopatrzenie z mojej strony... A manga, chociaż już kupiona, wciąż czeka na półce, ale myślę, że po Twojej recenzji wreszcie się za nią zabiorę. Mam nadzieję, że i mnie uda się docenić każdą z tych historii. ;)
OdpowiedzUsuńMnie się tylko podobała tytułowa historia, reszta mnie po prostu wynudziła niestety.
OdpowiedzUsuńKreska może nie jest wybitna, ale do historii tworzonych przez tę autorkę nie widziałabym innej, pasuje mi ta lekkość.
OdpowiedzUsuńPiękna manga jak i anime. Kocham ją <3 Ta historia jest tak wzruszająca. Również pisałam o niej w skrócie na blogu na ktorego zapraszam :) https://onaonikot.blogspot.com
OdpowiedzUsuńIle ja się na tym wypłakałam ;_; a jak mi ktoś powiedział, że 'wtf, nic tam nie było takiego wzruszającego' to miałam ochotę go rzucić jego kamiennym sercem XD
OdpowiedzUsuń