[mini recenzja] Czarodziejki, cukierki i złamane serce...?! - Służąca przewodnicząca #8




Tytuł: Służąca przewodnicząca 
Autor: Hiro Fujiwara
Wydawca PL: JPF
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Ilość stron: 192
Cena okładkowa: 19,99zł
Rok wydania PL: 2015 (październik)

UWAGA! Pojawiają się spojlery poprzedniego tomu!

Przyszła pora by ponownie zmierzyć się za ścianami tekstu, jakie oferuje nam Służąca przewodnicząca. Muszę przyznać, że niekiedy takim myśleniem - że tuż za stroną mogę zginąć od zbyt dużego natężenia mikro-czcionki i dymków - nie pomaga z szybkim łapaniem za kolejne tomiki. Dobrze, że teraz mam nastrój na czytanie książek. Dzięki temu udało mi się (z lekkim ociąganiem) skończyć ósmy tomik w kilka godzin.

W poprzednim tomie wiele się wydarzyło. Przede wszystkim Takumi otwarcie przyznał się do swoich uczuć względem przewodniczącej, która w końcu to zarejestrowała i... spaliła buraka. Ale, ale nie zapominajmy o najważniejszym i najistotniejszym punkcie programu, na który zapewne wiele osób czekało! Czyli pocałunku Misaki i Takumiego.
Ósmy tomik w głównej mierze pokazuje, jak nasi kochani delikwenci zachowują się bez festiwalowego czaru. Miedzy innymi dostajemy tutaj zwyczajny dzień w kawiarni, gdzie służące tym razem parają się małym hokus-pokus i chodzą w spiczastych kapeluszach z dużym rondem. Między klientami pojawia się Takumi, a Miśka stara się za wszelką cenę nie wyjść z roli uroczej czarodziejki w fartuszku. Oczywiście inną scenerią jest szkoła,w której ogłoszone są kolejne wybory na przewodniczącego samorządu. Uraczymy też dowiedzieć się co nieco o przeszłości Shitaniego oraz tego, jak jego uczucie do Misakuni przetrwało lata rozłąki. 
 
Humor w tej mandze jest momentami tak głupawy, że momentami odczuwam zażenowanie. W tym tomiku miałam wrażenie, że to uczucie ukłuło mnie dużo bardziej niż poprzednio. Ową szpilką stały się przede wszystkim zaklęcia, które - ni mniej ni więcej - są zlepkiem każdemu dobrze znanych magicznych haseł ze słowami, które od razu mówią o intencji zaklęcia. Dla przykładu: z połączenia Hokus-pokus, Expecto Patronum i słowa potrawa i przysmak powstało Czary-Mary, Hokus-Potrawus, Expecto Przysmakum. Niestety, jak dla mnie, wyszło to trochę przekombinowane. 
Poza tym jednym zgrzytem nie znalazłam niczego, co wyrwałoby mnie z ciągu opowieści (chociaż szło to dość mozolnie). Ponownie pojawiły się elementy, które zazwyczaj mnie bawią, czyli monologi uczniów, które nazywam "Przemyśleniami ludu Seiki nt. Demonicy" albo stary, dobry Tercet Idiotyczny. Co więcej na chwilę na scenę wchodzi młodsza siostra Misaki - Suzume, która przez dłuższy czas była na kartach mangi nieobecna, a którą, swoja drogą, bardzo lubię.

Ogółem w ósmym tomiku Służącej emocje odrobinę opadły. Spodziewałam się, że autorka przez troszkę dłuższą chwilę pozwoli sobie na słodkie sceny z Takumim i Misaki. Takowe się pojawiają, ale nadmiar zwyczajowego (dla tej mangi) absurdu trochę to przytłumił, przez co czuję ogromny niedosyt i pewnego rodzaju... zniechęcenie? Mam nadzieję, że kolejny tomik przyniesie mi troszkę więcej radości.

Ocena fabuły: 6/10
Ocena postaci: 8/10
Ocena kreski: 8/10
OCENA OGÓLNA: 22/30 (73%)

Komentarze

  1. Anime oglądało mi się całkiem miło (takie w porządku na odprężenie się), ale do mangi mnie nie ciągnie. Na szczęście, bo tyle tego wszystkiego mam ochotę kupić (bądź już kupiłam), że naprawdę nie wiem, gdzie ja to w domu zmieszczę. D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj podjęłam decyzję, że w przyszłości zrobię sobie z domu takie prywatne "Maga Cafe". Z tą myślą, świadomość kończącego się miejsca jakoś nagle zniknęła. XDD

      Usuń

Prześlij komentarz