143. LOVE STAGE! #1 ~ Eiki Eiki x Taishi Zaou


 
Tytuł PL: Love Stage!
Tytuł JP: LOVE STAGE!! ; ラブステージ!! [Rabusuteeji]
Scenariusz: Eiki Eiki
Ilustracje: Taishi Zaou
Wydawca JP: Kodokawa
Wydawca PL: Waneko
Ilość stron: 178
Data wydania JP: 2011
Data wydania PL: 2015 (lipiec)


Ojciec piosenkarz, matka aktorka, brat wokalista bardzo popularnego zespołu THE CRUSHERZ… Izumi Sena zdecydowanie jest czarną owcą swojej rodziny. To zwykły student, do tego otaku – „Czarodziejkę Lala Lulu” kocha nad życie i marzy o zostaniu mangaką.
Pewnego dnia rodzinie udaje się go namówić na udział w reklamie. Na planie spotyka Ryoumę Ishijou, popularnego aktora, z którym dziesięć lat temu grał w innym spocie.
Przed Wami pierwszy tom gramatycznej historii o kopciuszku Izumi autorstwa Eiki Eiki I Taishi Zaou!

Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy na internetach znalazłam skanlacje tej mangi. Wtedy ona była dla mnie kolejnym yaoicem, którego tytułu nie zapamiętałam. Po prostu czytałam. Poza tym nie było zbyt wielu rozdziałów, dlatego czułam niedosyt, a kiedy chciałam zobaczyć czy są nowe rozdziały, tytuł uciekł mi z głowy... Wszystko mi się przypomniało, kiedy zostało ogłoszone anime. Ucieszyło mnie to, bo jak tu się nie cieszyć kiedy zguba nagle się odnajduje. Jednak moja euforia jest większa teraz – w końcu mogę trzymać tomik Love Stage! w swoich łapkach.

Nie nazwałabym się wielką fanką tego tytułu, jednak jest to jeden z tych, który mnie autentycznie bawi. Humor, jaki został pokazany na tych stroniczkach wstrzelił się w mój (zryty i suchy) dowcip. Poza tym nie jest on drażniący. Ot jeden, dwa, ewentualnie cztery żarciki i lecimy z dramatyczną historią ukesia, który broni się rękami i nogami przed zostaniem kolejnym sławnym, estradowym Seną. Jego cała rodzina począwszy od dziadków do starszego brata czuje się w tym świecie jak ryba w wodzie. Każda bliska mu osoba chce go przekabacić do występowania, jednak nic nie zmieni zdania studenta. Izumi marzy o czymś zupełnie innym. Jego celem jest zostanie znanym mangaką. Od jakiegoś czasu planuje wziąć udział w konkursie organizowanym przez wydawnictwo mangowe. Jest tylko jeden szkopuł, o którym Izumi nie ma pojęcia. Jego rysunki wyglądają gorzej niż u pięcioletniego dziecka. Jeżeli zastanawiacie się czy Izumi jest ślepy, to odpowiedź jest twierdząca. Co poradzić, że chłopak myśli, że coś mu po prostu „nie wyszło”?

Nie zapominajmy o tym, że jest to też yaoi. Gdy pomyślę o Sekaiichi Hatsukoi, Junjou Romantica to od razu za nimi plasuje się Love Stage!. Z pozoru nie ma nic specjalnego w tym tytule, ale ja go polubiłam. Kiedy pomyślę sobie o tych wszystkich zabawnych perypetiach to od razu moje yaoicowe serduszko przyspiesza. Dlatego myślę, że można postawić to yaoi obok sławetnego JRka. Ale tak jak pisałam wyżej, nie czuję się wielką fanką tego tytułu. To jednak może się zmienić, w końcu mam możliwość poznania dalszej części historii o słodkim otaku Izumim i super popularnym, arcyprzystojnym Ryoumie Ichijou.

Chyba nie ma w tym tytule części, która odrzucałaby mnie na tyle, aby ją skrytykować. Na pewno nie ma takiej w ilustracjach i rysunku. Czasem zdarzy się, że coś zwróci moją uwagę, bo mi po prostu nie pasuje, np. za duże rastrowe kropki jak na cień pod nosem (wygląda to jakby się nie ogolił. W dodatku na nosie...) lub chociaż okulary w ręce Ryoumy z ilustracji na obwolucie (wątpię by weszły na głowę Izumiego...). Ale są to tylko takie drobne potknięcia, które zauważyłam „pod lupą”. Tak to w niczym  to nie przeszkadza i można cieszyć się ładnie wykonanym komiksem. Co prawda mnóstwo tu wielkich chmurek, które ja nazywam „wybuchającymi” lub „wykrzykowymi”, jest też spora ilość powiększonego tekstu oraz mocno zaakcentowanych dynamicznych efektów. Przez to przeglądając sam tomik można stwierdzić, że posiada etykietkę „komedia”. Wizualnie manga robi dobre wrażenie i mam nadzieję, że w kolejnych tomach też tak będzie.

Najmniej pewną częścią Love Stage! jest dla mnie kwestia bohaterów. Jeśli czytaliście moje poprzednie recenzje, wiece, że czasem za bardzo wczuwam się w sytuacje bohaterów. I postać, którą tym razem lubię, po przeczytaniu kolejnej części będzie przeze mnie znienawidzona. Może teraz za bardzo sugeruję się uczuciami jakie towarzyszyły mi przy czytaniu skanlacji, ale wiem, że tu taka sytuacja jest możliwa. Ale są dwa charaktery, których (raczej) w życiu bym nie znienawidziła. Są to bohaterowie drugoplanowi, jednak polubiłam ich od pierwszego „spotkania”. Pierwszym z nich jest Shougo, starszy brat Izumiego. Gość jest tak bardzo zakręcony, że po prostu bawi mnie prawie do łez. Uwielbiam jego stosunek do Izumiego – bo co jak co, chłopaczyna jest słodziuchny! Drugim jest Rei Sagara – poważny okluarnik, który troszczy się o najmłodszego Senę jak mamusia. Przez te dwie postaci uważam, że Eiki Eiki jest geniuszem w kreacji bohaterów drugoplanowych. Naprawdę! Bo jak tu nie polubić takich zwariowanych kolesi. :D
O głównej parze spróbuję streścić się w kilku zdaniach. Izumi jest typem, którego można pokochać całkowicie, albo zirytować się do tego stopnia, że zaniecha się czytania mangi. Są momenty, kiedy pokazuje, że jest wartościowym człowiekiem, ale i takie, że wychodzi na totalnego idiotę... I nawet jak na otaku wydaje się dziwny! A Ryouma? Niby seme, ale uczuciowo jest, jak uke. Takie trochę rozgotowane coś się trafiło...

Co tu więcej mówić, czas na podsumowanie. Mogę powiedzieć, że Love Stage! trafiło do mojego serducha. Rozbawiło, trochę wzruszyło i uważam, że jest to miła lektura dla fujoshi. Nie wymaga od nas zbytniego analizowania sytuacji, po prostu mamy się dobrze bawić pod czas lektury tego tytułu. Zdecydowanie polecam go osobom, które lubują się w twórczości Shungiku Nakamury. Po przeczytaniu LS! czuję się jak po obejrzeniu mojego pierwszego yaoi. Po prostu wiem, że dalej będę brnąć w kolekcjonowanie historii o trochę innym gatunku Kopciuszka. :3

Ocena fabuły: 8/10 (rewelacyjna)
Ocena postaci: 8/10 (rewelacyjne)
Ocena „kreski”: 9/10 (wybitna)
OCENA OGÓLNA: 25/30 (83% - świetne)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko! <3


 Hejka!
Przepraszam, że na blogu taki zastój. Mam tyle jeszcze tu roboty, a ja... Ale cóż. Mam nadzieję, że jakoś pomału uda mi się przetrwać wrzesień. Jak na razie uczę się na egzamin teoretyczny na prawo jazy i muszę przyznać, że się chyba przeuczyłam, bo zaczynam zbytnio kombinować przy pytaniach... Dlatego w ramach rozluźnienia spięłam się i dopisałam końcówkę recenzji. :3 Poza tym post z posumowaniem sierpnia też nie ujrzał światła dziennego... Chyba najwyższa pora się za niego zabrać. xD
~Aypa ^^’

Komentarze

  1. Królikowi chciałam kupić na urodziny, ale zrezygnowałam, gdy jej powiedziałam, że manga posiada ograniczenia. Jej reakcja to coś w stylu: ,,Ee... yyy... To może jednak nie. Nie kupuję". Zabiłaby mnie gdybym jej kolejnego yaoica kupiła, a przecież z Księciem Przepisów to była pomyłka (po okładce zapowiadało się jak shounen-ai, nie moja wina, że nie zauważyłam, że to jest yaoi... ;_;).
    Ja tam tego nie planuje. Nie moja bajka, zanudziłabym się, czekam na Servampa (ciociu kiedy przyjedziesz?! *^*). No i kombinuje jak wśród tylu tytułów dorwać wreszcie Ścieżki Młodości, bo to co się ostatnio u mnie dzieje to totalna masakra xd
    Neko-chan też ma zastój. Nie mam weny na nic, a muszę ogarnąć zakładki, szablon i w ogóle to... wszystko! Także przydałoby się wziąć do roboty ^^''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (Starcze gadanie Aypy)
      Pamiętam jak to było z moim pierwszym BLem. Było to anime - Junjou Romantica. Gdy zobaczyłam zdjęcie, które było do odcinków pomyślałam, że Misaki to dziewczyna więc czemu by nie pooglądać... Później okazało się, że to BL. W dodatku po zakończeniu obu sezonów myślałam, że to shounen-ai. Taki tylko milusi. W końcu co jak co, ale "SCEN" nie było ukazanych jak w mandze, a tez nie zwracałam na to uwagi (próbowałam nadążać napisami). No i polubiłam shounen-ai. Pomyślałam, że mogłabym spróbować przeczytać taką mangę - animców nie było za wiele, a też nie chciała mi się oglądać... Ale do czego zmierzam... Też na początku nie chciałam typowego yaoi (po pierwsze w ogóle nie wiedziałam, że istnieje, po drugie jak już wpadłam na nie to poczułam jakiś uraz w mojej głowie...) Jednak po jakimś czasie shounen-ai nie wystarczyło - miałam dość tych historyjek, które wyglądały na "kopiuj" "wklej". Tak więc myślę, że od tamtego momentu narodziła się fujoshi Aypa, która kocha sioojoo oraz gejoze, a dobrym shounenen czy seinenem nie pogardzi...
      Ładne mam upodobania nie ma co... >.<

      Moja pieniążki mam już przeznaczone na zakup życia :D Zobaczymy czy coś jeszcze kupię w tym miesiącu. xD

      Usuń
  2. W tym mango, jak wiadomo, najbardziej lubię nawiązanie do prawdziwego życia. Poza tym, że jako tako interesuje się japonskim światem rozrywki, lubię też mangi o tej tematyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu nie codziennie możemy wejść z butami w życie sław. XDD

      Usuń
  3. Bardzo lubię przede wszystkim kreskę od Eiki Eiki (jej doujiny do Gundama <333), więc mangę oczywiście kupię. Szczerze mówiąc bardzo mnie ta zapowiedź zaskoczyła, bo nie spodziewałam się Love Stage w Polsce, więc troszkę w internetach wcześniej przeczytałam, ale po ogłoszeniu wydania u nas przestałam. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Wolałabym żeby ta manga była o perypetiach tego klubu otaku na uniwerku. Serio. Główna para zupełnie mi nie odpowiada. Czemu Izumi nie mógłby się hajtnąć z ty okularnikiem-już-prawie-pro-rysownikiem z klubu? Kolejna manga, która zepsuła mi shipa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uff... już się przestraszyłam, że mówisz o innych klubowiczach. xDDD Główna parka mnie aż tak nie kręci jak Shougo x Rei. *^* Ale nie wiem jak będzie dalej. czytałam gdzieś tak do trzeciego tomiku, a anime zawierało wszystko co przeczytałam. Więcej, więcej gejoozy!! <3
      Mój najukochańszy ship evaa nie miał nigdy prawa bytu, ale chyba nie jest to zbyt oryginalne kiedy dopinguje się Narusasu. xDD Ale i tak feelsy som. :D

      Usuń
  5. Narzekanie myszy – gwałty, gwalty, gwałty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Nie da się ukryć, że Izumi został znacany, ale gwałtem bym nie nazwała tego co stało się w tym tomiku. :P

      Usuń
  6. Bardzo lubię komedie yaoi. O ile Love Stage niestety robi się potem strasznie mdły, to na szczęście jeszcze dużo czasu, niż wyjdą te tomiki które mnie zanudziły.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widziałam anime, potem wzięłam się za mangę, i tak się zastanawiam, czy kupować... Generalnie manga jest znacznie fajniejsza niż anime bo brak tam tej irytującej cenzury ;>
    A o Rei i Shougo z tego co pamiętam jest manga Back Stage ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz