87. BEZSENNE NOCE ~ Yamamoto Kotetsuko – TOMIK PIERWSZY




Tytuł: Bezsenne Noce
Tytuł alternatywny:
今夜も眠れない [Konya no Nemurenai]
Autor:
Yamamoto Kotetsuko
Wydawca oryginalny:
Gentosha
Wydawca polski:
Ringo Ame
Ilość stron:
176
Data wydania:
grudzień 2014
Higuchi Rikiya nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jest studentem, mieszka w malutkim pokoju i szuka „przyjaciela”. Pewnego dnia decyduje się na utworzenie konta na portalu, gdzie może zrealizować swoje pragnienie. Po kilku dniach Higuchi otrzymuje email z informacją, że ktoś chciałby się z nim zaprzyjaźnić. Chłopak oczywiście nie ma nic przeciwko i zaczyna pisać z nieznajomym. Dochodzi do spotkania z nowym przyjacielem, jednak Higuchi nie mógł przewidzieć do czego dojdzie oraz, że ktoś chce go wykorzystać. Na całe szczęście pojawia się tajemniczy chłopak i ratuje przerażonego Rikiyę, lecz student wtedy jeszcze nie wiedział z kim ma do czynienia oraz jak to spotkanie wpłynie na jego przeszłość. 

Powinnam teraz zabrać się za zadania domowe i nadrabianie lekcji sprzed ferii, ale jednak myśl o szkole wprowadza mnie w stan ostrej irytacji, dlatego też umilę sobie czas pisaniem recenzji. W dodatku takiej, co już dawno powinna się pojawić, a jeszcze nie miałam sposobności, aby nawet przeczytać mangę! To jest bardzo smutne... Ale odrzućmy na bok ponury nastrój, bowiem Bezsenne Noce na to nie zasługują! 

Jest to manga z gatunku yaoi o ubarwieniu komediowym i fantastycznym. Fabuła nie wgłębia się zbytnio w historie głównych bohaterów, bardziej jest skupiona na tym, co rozwija się w chwili obecnej. Przynajmniej, jak na razie. Z przeszłych wydarzeń wiemy jedynie, że Higuchi nigdy nie miał chłopaka, a Endo – tak nazywa się tajemniczy chłopak – miał kogoś pobrać, ale uciekł przed tym wydarzeniem. To, co spotkałam w pierwszym tomiku było niezwykle lekkie w czytaniu i gdyby nie scena w love hotelu to spokojnie mógłby być to shounen-ai. Najbardziej spodobał mi się nieskomplikowany, typowy japoński dowcip. Nie każdy będzie się śmiał z niektórych żartów, ale ja uważam za zabawne sytuację, w której Endo omal nie omdlewa, ponieważ chce mu się spać, a spanikowany Higuchi, pod przymusem kamerdynera w postaci czarnej papużki, gnie na złamanie karku, aby przyszykować posłanie. I w tym miejscu przydałyby się wyjaśnienia odnośnie postaci.

O Higuchim napisałam trochę na samym początku, we wstępie. Endo natomiast nazwałam „tajemniczym chłopakiem”, więc myślę, że warto przybliżyć jego osobę. Otóż, Endo jest demonem. W dodatku nie pierwszym lepszym złym duchem, a jednym ze szlachetnie urodzonych mrocznego świata. Muszę powiedzieć, że polubiłam jego postać, ale nie tego się spodziewałam. Myślałam, że przy pierwszym spotkaniu będzie więcej jakiegoś dramatyzmu czy nawet sceny wyjętej z niskobudżetowego horroru. Można powiedzieć, że dostałam swojego rodzaju groteskę „przypadkowego wzywania demonów w celach ratunkowych”. Tu słowo przypadek pasuje idealnie i sądzę, że można to nawet barwnie opisać, chociażby w różowych tonacjach. Ale skupmy się na Endo. Spokojnie można nazwać go „paniczykiem”, ponieważ robi i mówi, co chce. Lecz czasem mu się uda powiedzieć coś mądrego, bądź umie zrobić to w odpowiednim momencie. No chyba, że pojedzie po ambicjach Higuchiego, tak jak nadając mu ksywkę – Hiriki (co znaczy „bezsilny”). Nie można też pominąć jego wiernego sługi Marka, który przybył do świata ludzi za swoim panem. Niestety w tym wymiarze przybrał postać czarnego ptaka. Cała ta gromadka, czyli Hiriki, Endo i Mark, pomieszkują w jednym pokoiku, który wynajmuje student. Higuchi będzie musiał się przyzwyczaić do życia wraz z „krewnym z zagranicy” oraz jego zwierzaczkiem, bowiem nie zanosi się, aby w najbliższym czasie ta dwójka miała się wynieść z powrotem do swojego wymiaru. 

Pierwszy tomik Bezsennych Nocy można podzielić na dwie części. Pierwszą należącą do niezwykle wrażliwego chłopięcia imieniem Higuchi, drugą opisującą perypetie z życia Hirikiego i jego pokręconego krewnego. Cieszę się, że pojawiła się ta druga część, ponieważ to ona przekonała mnie do dalszego czytania. Gdybym tego nie zrobiła nie poznałabym końcowych dialogów, a to one mówią nam, że mamy do czynienia z tytułem BL. Zastanawia mnie tylko, co autorka wymyśliła do kolejnych dwóch tomów, ponieważ pierwszy był czymś w rodzaju długiego wprowadzenia. Może nawet troszkę za długiego. Nie wiedząc, iż seria liczy sobie trzy tomiki, po lekturze pierwszego myślałabym, że seria będzie troszkę dłuższa z przeciągającą się akcją. Liczę na to, że w kolejnych będzie się trochę więcej działo, szczególnie pomiędzy Hirikim a Endo. 

Na sam koniec zostawiłam sobie polskie wydanie i musze powiedzieć, że naj na razie każdy tomik jaki otrzymałam od Ringo Ame jest w stanie idealnym. Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, że od prawie samego początku ich wydania są na równi z tymi od Waneko, JPFu czy Studia JG. Dlatego miło jest napisać, że Bezsenne Noce są wydaniem standardowym, jakie może zaoferować nam Ringo Ame.  Do tłumaczenia, też nie mam się, co czepiać. Wszystko płynie i łatwo się czytało. Dużym plusem dla mnie jest to, że na stroniczkach nie widnieją „krzaczki”, które ukrywają jakieś dźwięki. Bezsenne Noce są mangą z humorem, gdzie z początku może nie ofiaruje nam nic specjalnego, ale później zaciekawia na tyle, że chce się sięgnąć po kolejny tomik. Dlatego czekam na kolejny tomik, a fankom i fanom BL polecam sięgnięcie po ten tytuł. Może jakiś wyjątkowo ambitny nie jest, ale zasługuje na uwagę.

Ocena fabuły: 7/10
Ocena postaci: 7/10
Ocena „kreski”: 9/10
OCENA OGÓLNA: 7/10

Przykładowe stroniczki: http://ringoame.pl/bezsenne-noce-tom1/


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Ringo Ame. :D



Witam, cześć i czołem! :D

Cóż, już napisałam, że mam końcówkę ferii, dlatego, też nie wiem jak to będzie z recenzjami. Postaram się na maxa wykorzystać czas wolny, który mi jeszcze pozostał, aby napisać jak najwięcej recenzji, ale zobaczymy, jak to będzie. Myślę, że teraz zacznie się gorączka przed maturalna i cóż... Wczoraj, gdy wróciłam do domu z Krk, dowiedziałam się, że mam 7 stron zadań z matematyki, cały dział z angielskiego (do samodzielnego przerobienia) i lekturę na nieznany jeszcze termin (a Pani K. potrafi powiedzieć: „w najbliższą środę będzie konkretyzacja z lektury”...). O fizykę już się nie chcę dopytywać... Bo po prostu mnie już serce i głowa boli...
Obiecałam Wam, że mam w planach post specjalny o „gadżecie” (o ile to gadżetem można nazwać. XD), który zamówiłam sobie jako prezent na święta. :P Pomalutku będę go pisała, ale pomalutku, ponieważ nazbierał się ostatnio dość pokaźnych rozmiarów stosik do recenzji (aż 8 tytułów), a zdaje mi się, że kolejne będą już nie długo w drodze. Dlatego, w między czasie – pomiędzy szkołą, a pisaniem recenzji – będę pisała o owym „gadżecie”. :P Trochę przyjemności mi się należy. XD
Dla tych co nie wiedzą, zamieściłam już swoją pracę z Olimpiady (O TU >>KLIK<<). Pisałam ją po nocach, kiedy nie miałam zajęć z Panią M (najukochańsza osoba w mojej szkole, miasteczku i chyba na świecie!) z historii sztuki, dlatego mogą znaleźć się w niej jakieś literówki, gramatyczne nie zgodności czy inne jakieś stylistyczne monstra. Świadomość, że taka praca nie będzie sprawdzana pod takimi względami daje trochę swobody... W szczególności, kiedy wiesz, iż nie będą jej czytać, tylko ewentualnie przeglądać. :P
Znów nowy singiel One Ok Rocka <3 (i jak tu zdobyć płytę...!) - https://www.youtube.com/watch?v=x9v8aNl6Aps
To tyle z mojej strony. Czytajcie mangi!!
~Aypa ^3^

Komentarze

  1. A dla mnie u tej pani to właśnie postacie są zazwyczaj mocną stroną mang ;). I zupełnie nie czułam przedłużania się pierwszego tomiku, bo jakoś u tej autorki przedłużają mi się tylko te mangi, które pakuje scenami seksu, a tu na szczęście ich nie uświadczyłam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu zamówiłam tę mangę i dotarła do mnie wraz z resztą zamówienia dosłownie parę dni temu. Najpierw jednak chcę ogarnąć kontynuację jakie zamówiłam a potem zabiorę się za nowości, chociaż muszę przyznać, że już nie mogę się doczekać lektury. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam ją już po angielsku i nie planowałam kupować, ale jako że lubię zarówno kreskę jak i tworzone przez Kotetsuko historie, to się jednak skusiłam. :3
    No to rzeczywiście sporo do zrobienia. Też z chęcią zdobyłabym płytę OOR, ale ceny na ebay'u przerażają. T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie Ringo Ame to raczej nie znałabym tej autorki... O jak ja Wam bardzo za to dziękuję!!
      Ceny na ebay'u są mocno przerażające... Kiedyś, w nieokreślonej bliżej przyszłości może sobie zamówię, tak aby choć jedną mieć! Ale na bank nie na amazonach i ebayach... XD

      Usuń
    2. Japoński amazon jest dość tani jeżeli chodzi o używane rzeczy. Polecam też sklep suruga-ya (www.suruga-ya.jp).

      Usuń
  4. Nie rozumiem, czemu ta manga ma oznaczenie +18 O,o W pierwszym tomie nie ma nic takiego, co by ją do takiego przedziału wiekowego kwalifikowało. Są w tle jakieś nieocenzurowane cycki w telewizorze i próba gwałtu. To wszysko. Takie Fushigi Yuugi miało prób gwałtu kilka plus parę scen seksu i ukazywało się w magazynie mang shoujo. O co w tym chodzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, sama nie wiem. Fushigi Yuugi nie miałam sposobności czytać, więc nie wiem co dokładnie się tam znajduje. Może sam fakt, że jest to tytuł "yaoi" musiał być jakoś "oznakowany"? Chociaż drugi tomik jest oznakowany jako +16.

      Usuń
    2. Hehe. Cóż za niekonsekwencja.
      Fushigi Yuugi to była chyba moja pierwsza manga. Polecam, bo to dość dobra historia o przeniesieniu do alternatywnego świata (i taki sobie romans :P). Ma sporo humoru i dramatu. No i reverse harem.

      Usuń

Prześlij komentarz