41. DIA GAME ~Kotora Byaku – JEDNOTOMÓWKA
!Yaoi!
Tytuł: Dia Game
Tytuł alternatywny: ダイア・ゲーム [Dia Gemu]
Tytuł alternatywny: ダイア・ゲーム [Dia Gemu]
Autor: Kotora Byaku
Wydawca oryginalny: Gentosha
Wydawca polski: Ringo Ame
Ilość stron: 162
Data wydania: luty 2014
Wydawca oryginalny: Gentosha
Wydawca polski: Ringo Ame
Ilość stron: 162
Data wydania: luty 2014
Dia
jest wampirem od wielu, wielu lat. Wszystkie bliskie mu osoby zmarły dawno
temu, przez co czuje się samotny. Lecz na brak rozrywek nie może narzekać. Na
karku ma stowarzyszenie łowców, które za wszelką cenę chce pozbyć się kreatur
jemu podobnych. Uciekając przed nękającym myśliwym Dia trafia do odległego
kraju – Japonii. Wszystko mogłoby się potoczyć dobrze, ponieważ wampir uznał
ten daleki ląd za fascynujący, jednak jest mały problem. Wśród ciemnowłosych
mieszkańców Dia wyróżnia się swoimi czysto białymi włosami. A to tylko ułatwia
pracę pewnemu łowcy.
Dalej
nie będę robiła typowego opisu, ponieważ mogłabym zbyt wiele zdradzić, dlatego
chyba muszę wyjść spoza „mojego wzoru” recenzji. Nie chcę odbierać Wam frajdy z
czytania Dia Game, ponieważ ja żałuję, że nie ma przynajmniej trzech
tomików. Chciałabym, bardziej wgłębić się w przeszłość Dii oraz poznać bardziej
stowarzyszenie. Te dwa wątki spokojnie mogłyby być rozbudowane i, jeśli byłyby
dobrze pokierowane, dokarmiłyby czytelnika. Po przeczytaniu całości czuję
niedosyt. Wszystko skupiło się tylko i wyłącznie na części miłosnej, czyli
rozterkach sercowych Dii. Wampir jest zafascynowany jego wybawicielem na obcej
ziemi – handlowcem Totsuką. Tan daje wampirowi dach nad głową oraz pracę w jego
magazynach, czyli to czego Dia potrzebował aby utrzymać się w nowym miejscu.
Oczywiście, sprawę monitoruje łowca – Kuro, który przybył za Dią do Japonii. Jak
już wspomniałam jest (przynajmniej dla mnie) pewien niedosyt. Wszystko kończy
się za szybko. Oczywiście nie mówię tu o zbliżeniach bohaterów! Aypa aż tak
kudłata nie jest!! To akurat uważam za cześć wystarczającą i nieprzesadzoną. Po
prostu chciałabym dłużej „pobyć” w świecie stworzonym przez autorkę. A do tego
na pewno przyczynił się tajemniczy Kuro.
Pani
Byaku doskonale poradziła sobie ze stworzeniem ciekawych postaci. Faktem Dia
jest zagubionym paniczykiem. Ale biorąc pod uwagę inne tytuły z podobną
sytuacją głównego bohatera, gdzie zazwyczaj taka postać nas irytuje, tu Dia
jest intrygujący, a momentami zabawny. Chociaż znajdą się i tacy co nie
polubili Dii, a taki przecież z niego słodki kocurek! Bezdomny kocurek. Przez
to, że jest nieśmiertelny, czuje się niezwykle samotny, dlatego gdy dostrzega
promyk w postaci dobroci Totsuki, zaczyna rozmyślać nad pewną kuszącą
możliwością. Dobrze, ale co ten Kuro tu robi oprócz pilnowania białowłosego
wampira? PRAKTYCZNIE (tak tylko
lekko zwracam uwagę na to słowo) to nic takiego, ale musi się przecież pojawić
jakiś (kolejny) bishounen i wtrącić swoje dwa grosze! Można powiedzieć, że za
te „dwa grosze” go polubiłam. Zdecydowanie w tej mandze jego osoba przypadła mi
najbardziej do gustu. Totsuka natomiast... Pokaże swoją prawdziwą twarz.
Kolejną
zaletą tej mangi jest oczywiście wygląd postaci. Mając komiks przed nosem z
większą chęcią czyta się go kiedy postaci wyglądają całkiem, całkiem. Ja na
pewno zliczam się do grona osób, które lubią patrzeć na ładnie wymodelowane
postaci. Sama chciałabym rysować takich bohaterów, ale wiem, że moja ręka tego
nie przyjmie, a to sprawia mi naprawdę ból... Do tego dochodzą – skromne, ale
są – tła. Gdzieś tam przewinie się domek, a gdzie indziej trochę bambusa, ale
jest to zrobione na tyle estetycznie, że wszystko ze sobą ładnie wygląda.
Przewagą na tłach są rastry – szczególnie ściemniany, że się tak wyrażę, oraz
białe tła, które zazwyczaj pojawiają się w momencie kiedy Dia rozmyśla o swojej
samotności. Ale nie sądźcie, że są tam same puste, białe pola! Wszystko
umiejętnie jest „pozakrywane” dymkami bądź (samym) tekstem.
Chyba
przy tej recenzji bez tego akapitu się nie obejdzie. A mianowicie o fragmencie
poświęconym polskiemu wydaniu oraz robociźnie wydawnictwa. Jako, że Dia
Game jest pierwszym tytułem od Ringo Ame, coś pasuje nadmienić, prawda?
Po pierwsze tomik ma obwolutę, co jest dla mnie plusem. Często zdarza mi się pożyczać
mangi koleżankom, dlatego gdy manga ma tę dodatkową okładkę mogę ją zostawić na
półce i nie martwię się aż tak o stan tomiku po zwrocie (Z tymi bez jest trochę
gorzej, ale radzę sobie. :P). Na właściwej okładce możemy znaleźć śmieszną
historyjkę podobną do tych z okładek Karnevala Waneko. Później mamy
kolorową stronę, jednak mam wrażanie, że drukując lekko się zamazała, tz. jakby
były dwa takie same obrazki tylko jeden z nich został nałożony odrobinę nie
równo (rozumiecie, prawda?). Może to tylko w moim wydaniu, ale to troszkę
odebrało temu tomikowi. Ale tylko troszkę. Odnoście środka już odrobinę napisałam
i nie mam dalej jakichkolwiek zastrzeżeń. Papier, tusz dla mnie wszystko jest
dobrze. Co do tłumaczenia, to nic takiego nie poraziło mnie w oczy by w
pierwszym momencie miałoby mi je wypalić. Czyta się płynnie i wszystko ma sens.
Gdzie należy daje się wyczuć nutkę dramatyzmu, desperacji czy szaleństwa. Jak
na pierwszy tomik to naprawdę dobrze! Oby tak dalej! Musze przyznać, że w
rankingu „nowych” wydawnictw Ringo Ame ulokowało się ex aequo na drugim miejscu.
Reszy nie zdradzę (przynajmniej na razie. XD)
Myślę,
że wystarczająco dużo spisałam się na temat tej jednotomowi. Naprawdę historia
Dii przypadła mi do gustu i cieszę się, że mogłam poznać ten tytuł. Miło byłoby
gdyby Ringo Ame postarało się o licencję na drugi tytuł autorki, ponieważ z
chęcią bym się z nim zaznajomiła, lecz nie jestem pewna czy w dzisiejszym „ogromie”
mang shounen-ai/yaoi, nie zginęłaby i przede wszystkim nie została „wyjęczana”.
Ale tak to już z nami, Polakami jest, że jak nie ma to marudzimy, a jak jest to
nadal. I weź tu człowiekowi dogódź.
Ocena fabuły: 9/10
Ocena postaci: 9/10
Ocena „kreski”: 10/10
OCENA OGÓLNA:
9/10
Link do stron przykładowych: http://ringoame.pl/dia-game/
Och, masz wysoką ocenę, nie spodziewałam się. Koleżanka czytała i opowiadała mi, że miernota nie warta brania do ręki. I kogo ja mam się teraz słuchać ? xD
OdpowiedzUsuńekhm.. A no mnie. :P Przeczytaj, to nie boli. Mnie się podobało. :3
UsuńW recenzji chyba wszystko ujęłam... XD
Manga ma miłą dla oka kreskę, ale nie jestem miłośniczką yaoi. Bardziej ciekawi mnie ich nowy tytuł :)
OdpowiedzUsuńTeż czekam na nowy tytuł. XD Ciekawi mnie jak sobie będą dalej radzić. Jak na razie jest przesunięcie na czerwiec, ale jak pisałam u Ajszy - cierpliwość do terminów mam już wyćwiczoną. :P
UsuńA jaki jest nowy tytuł? o.O
Usuń"Przekleństwo siedemnastej wiosny" :3
UsuńCzeeemu yaoi? Ja to bym chętnie przeczytała to w wersji chłopak-dziewczyna-miłość-taka-sytuacja. ._.
OdpowiedzUsuńOjj ty koniecznie musisz przeczytać para-romans.. XD Koniecznie!! :3 Czytaj póki możesz bo jak ci przyjdzie te 11 (+5 może) książek to będzie ciężko...
UsuńDo tego fizyka... T.T
Jak dla mnie fabularnie to naprawdę okaz typowego, jednotomowego, słabiutkiego yaoica robionego tylko i wyłącznie po to by pokazać słodkość naszego uke, kiedyś przeszła by u mnie taka pozycja, ale teraz jednak bardziej stawiam na fabułę. Co do wydania to się zgodzę, że wydawnictwo zaliczyło niezły początek, szkoda, że kolorowa strona wyszła taka rozmazana (w moim egzemplarzu też taka jest). ^^
OdpowiedzUsuńAle czy właśnie nie o to chodziło? Pewnie za niedługo też będę miała nieco bardziej wygórowane wymagania względem mang, jednak dla mnie samo stworzenie jej jest niezwykłe. I cóż... ukazana słodkość uke? Tak, zdecydowanie, w dodatku na mnie podziałało. :P
UsuńHm... Interesujące :D Znowu przedstawiłaś mangę w taki sposób, że nie mam żadnych przeciwwskazań, aby po nią sięgnąć >< A to jest z kolei frustrujące, bo zostanę za niedługo bankrutem XD Mangę z chęcią bym poznała, chociażby po to, aby poznać tą ,,drugą twarz" jednego z bohaterów, chyba to mnie najbardziej zaintrygowało :3
OdpowiedzUsuńDziękuje! <3
UsuńOj wiem coś na ten temat... życie bankruta jest naprawdę ciężkie... ;___;
Cóż... zapraszam do lektury! :3
Tak bardzo pochlebna recenzja? A wszyscy piszą, że to typowe przeciętne yaoi, do tego z denerwującymi postaciami, do tego pełne bezsensów, nie wiem dokładnie jakich, ale czytałam Jappa no Amane tej autorki i mam niebezpieczne przeczucie, że Dia Game lepsze nie jest.
OdpowiedzUsuńO drugim tytule autorki tylko słyszałam. A Dia Game w tym momencie przypadło mi do gustu. Oczywiście brakło mi niektórych wątków, ale nie można mieć wszystkiego. :3 Za pół roku mogę mieć dzień, że w ogóle mi się może nie podobać, a tydzień później znów wróci do łask. Podobnie mam z książkami. Teraz np. mam jazdę na dystopie bądź C.Clare. Ale jak się "oczytam tego" to pewnie rzuci mi się na coś innego. :P
UsuńCzytałam to 3 razy xD Też bardzo polubiłam tę historię <3
OdpowiedzUsuńAle też czuję DUUUUUZYYYY niedosyt
UsuńPrawda?! Ja to bym chciała wiedzieć więcej o Kurosiuuu!! <3
UsuńTag <3 Ale chciałabym też wiedzieć, jak toczą się ich dalsze losy. Czytałam inną mangę tej autorki (też yaoi) ale nie dorasta tej nawet do stóp, moim zdaniem jest naprawdę słaba. Czytałaś może?
UsuńSłyszałam, ale nie czytałam.
Usuńnie przepadam za yaoi ._. a szkoda ._.
OdpowiedzUsuń