Piekierny raj #1-2


Obecnie dość dużo czasu spędzam nad książkami do literatury japońskiej. I jeszcze więcej czasu muszę poświęcić na pisanie esejów na dany temat. W chwili kiedy pasowałoby abym pracowała nad tekstem zadania, postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i napisać troszkę luźniejszą notkę dla Was. Tak więc, Panie i Panowie, przed Wami Piekielny Raj od Yujiego Kaku.

Skazaniec Gabimaru, chcąc uzyskać ułaskawienie, udaje się na tajemniczą wyspę, by odnaleźć eliksir nieśmiertelności. W podróży towarzyszy mu jego kat, Sagiri. O wyspie krążą plotki, że jest rajem, ale dla naszych bohaterów okazuje się ona piekłem na ziemi. Nie są tu bowiem sami, a na ich życie nastają zarówno inni skazańcy, jak i potwory nie z tego świata! Czy uda im się przeżyć i wypełnić swoje zadanie?(...)*


Muszę się Wam przyznać, że po Piekielny Raj sięgnęłam trochę "w ciemno". Głównym powodem, który spowodował, że zainteresowałam się tym tytułem była... kreska. Tak. Kreska. Oczywiście także wpływ miał na to fakt, że główny bohater jest ninja i że będzie trochę jatki. Jednak jakoś cały motyw z wyspą, jakoś mi umknął z pamięci (O ile był on w pierwszych opisach serii zaznaczony. Niestety nie pamiętam już tego 😅). Dlatego można powiedzieć, że moje oczekiwania zredukowały się do zera, co poskutkowało bardzo przyjemną i angażująca lekturą. Co tu wiele mówić! Już po pierwszym rozdziale zostałam kupiona i z zainteresowaniem śledziłam rozwój wypadków.

To, co spodobało mi się najbardziej (prócz kreski, oczywiście) w Piekielnym Raju to kreacja postaci. Po pierwsze, mamy co czynienia z shounenem (chociaż, dla mnie to bardziej seinen, ale nie będę się spierać z baką), w którym główny bohater, Gabimaru, nie jest takim typowym głównym bohaterem. Oczywiście ma on jasno postawiony cel, jednak nie na samym początku opowieści. Jako czytelnicy jesteśmy świadkami, jak uświadamia sobie o tym, co, a raczej kto (jego żona), jest dla niego najważniejszy i postanawia podjąć wyzwanie znalezienia eliksiru nieśmiertelności, by móc wrócić do ukochanej. Poza tym jest to wyszkolony, owiany legendarną sławą ninja, więc trening "od zera do bohatera" także zostaje pominięty. No i jeszcze kwestia samego charakteru, któremu bliżej do Sasuke, niż Naruto. :P

Po drugie - Sagiri, czyli piękna pani samuraj, towarzysząca Gabimaru na wyspie w roli kata. Historia jaka stoi za obraną przez nią drogą troszkę zagrała na moich emocjach, przez co bardzo polubiłam jej postać. Co więcej lubię w mangach postaci kobiece, które potrafią znaleźć sobie trochę miejsca w męskim świecie. W przypadku Sagiri moja adoracja jest podwójna, gdyż nie zachowuje się ona jak mężczyzna (co jest częstsze w przypadku tego rodzaju postaci), a nadal zachowuje swoją kobiecość i wdzięk pomimo szyderstw i niepochlebnych komentarzy. Można więc powiedzieć, że dwójka głównych bohaterów totalnie mi się przypodobała, co jest naprawdę miłą odmianą, po Klasie Skrytobójców.

 
Dwa słowa także chciałabym powiedzieć o samej fabule i motywach, jakie pojawiają się w dwóch pierwszych tomikach Piekielnego Raju. Przede wszystkim musicie wiedzieć, że prócz samego Gabimaru i Sagiri na wyspę są zesłani inni "śmiałkowie". To stwarza więc warunki do tego, aby tytuł przerodził się z battle-royale w japońskich klimatach epoki Edo. Chociaż już po samym trafieniu na wyspę można mieć wrażenie, że sięga się do historii dużo wcześniejszej, gdyż pojawia się ciekawy motyw połączenia wierzeń buddyjskich z taoistycznymi. Plus potwory. Plus zabójce roślinki i motylki. Generalnie klimat jest przedni, bo nie dość, że autor dobrze to sobie wykombinował to jeszcze bardzo dobrze to oddaje w rysunku. No wszystko gra ze sobą, jak bum-cyk-cyk.

W końcu zakałapućkaliśmy do kreski, o której już z dwa razy wspomniałam. Kto nie lubi dobrze narysowanych mang? Piekielny Raj jest świetnie rozrysowaną historią. Już same okładki zdradzają, że autor wie, co robi, bo pozy bohaterów nie należą do najprostszych. Poza tym bardzo lubię, kiedy mangaka cieniuje nie tylko za pomocą rastrów, ale także po prostu piórka i tuszu. Nadaje to bardziej szkicowego charakteru, a jak wiadomo szkice są "najlepsiejsze". 😝 Co więcej do graficznego kociołka dorzucono: detaliczność, niebanalne kadry, doskonałe tła, trochę oddechu i przede wszystkim charakteru. Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu przepadłam. Chcę artbook!

Dla mnie Piekielny Raj jest bardzo przyjemną niespodzianką. Ciekawa historia, posiadająca interesujących bohaterów, z niewybredną kreską. Czego chcieć więcej? Na pewno sięgnę po kolejne tomy i w miarę możliwości będę od czasu do czasu dawać znać, czy moja adoracja do tego tytułu zostaje podtrzymana. Wam polecam sięgnąć chociaż po pierwszy tom, gdyż dostajemy w nim wszelkie niezbędne informacje potrzebne do wyruszenia w dalszą podróż po wyspie, która mimo opowieści o jej niebiańskim pochodzeniu, okazuje się być piekłem na ziemi.

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwo JPF!


*opis pochodzi z okładki 2. tomu

Komentarze

  1. W końcu kogoś ta seria tak zachwyciła jak mnie :D
    Zgadzam się że postacie są ogromnym plusem, miło mieć w końcu głównego bohatera który nie zaczyna od początku i ma już jakiś konkretny bagaż doświadczeń który kształtuje jego system wartości.
    Oglądałaś może film "Anihilacja"? Klimat wyspy mocno mi się kojarzył z tym filmem
    Kreska jest przecudowna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety chyba nie. Ale kojarzę, bo to chyba była produkcja netflixa, więc przez jakiś czas mi się w proponowanych wyświetlał. Ostatecznie jednak go nie obejrzałam. XD

      Usuń
  2. Kreska faktycznie piękna, po okładkach jakoś nie zwróciłam uwagi! Może kiedyś natrafię na ten tytuł w fajnej cenie, to będę pamiętała o Twojej recenzji. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, a więc warto. ^^ Do tej pory byłam lekko zainteresowana tą mangą, ale nie na tyle żeby cokolwiek z tym zrobić. XD Teraz myślę, że dobrze by było spróbować. No i przyjrzałabym się bliżej kresce, skoro tak zachwalasz. :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz