Króliczy popęd - Secret XXX [18+]



Tytuł: Secret XXX || Autor: Meguru Hinohara || Wydawca PL: Waneko || 
Tłumaczenie: Mateusz Makowski || Ilość tomów: 1|| Status mangi: Zakończona || 
Ilość stron: 202 || Rok wydania PL: 2018 || Cena okładkowa: 21,99zł 

Pierwszy tydzień na studiach, a ja już mam dość. Chyba po prostu stara się robię... A może to przez jesień, która to nie może się zdecydować na jakąś przyjemną temperaturkę tylko miesza, jak jej się żywnie podoba? W każdym razie wyszło na to, że zrobiła się maciupeńka przerwa w pisaniu i teraz na nowo muszę się wbijać w rytm... No, ale mogło być gorzej. W końcu kryzys mógł potrwać trochę dłużej. Na szczęście w takich chwilach błogosławieństwem są jednotomowe jałojce. 😆

Shouhei ma pewien problem, z którym męczy się od dłuższego czasu. Mianowicie zakochał się w Mito, swoim szefie. Między wykładami dorabia sobie, jako pomoc w sklepie zoologicznym specjalizującym się w hodowli królików. Od małego miał kontakt z różnymi zwierzętami - od piesków począwszy na serwalach czy aligatorach kończąc - jednak jego serce podbiły urocze króliczki, na które niestety ma silną alergię... Oczywiście Mito nic nie wie o przypadłości swojego pracownika, a Shouhei nie kwapi się do tego by wyjawić swój sekrecik obiektowi adoracji. No bo, co sobie jeszcze Mito o nim pomyśli?!


Secret XXX to manga z serii Jednotomówek Waneko. Mamy więc do czynienia z wydaniem powiększonym (między B6 a A5), które obłożone jest błyszczącą obwolutą. Wewnątrz możemy nacieszyć oczy kolorową ilustracją wydrukowaną na kredowym papierze. Reszta jest standardowo zwyczajna - biały papier, na którym dobrze wysycone czernie, bez paprochów czy "rozjazdów". Druk miejscami leciuteńko przebija na drugą stronę, jednak nie jest to na pierwszy rzut oka dostrzegalne. Błędów redakcyjnych nie zauważyłam, tak więc dostajemy dopracowany i ładnie wydany tomik.

I rzeczywiście jest to ładna manga. Jej artystyczna strona podbiła moje serduszko i wpasowała się w to, co w mangach lubię - czyli szczegół, dopracowanie, a zarazem lekkość. Chociaż momentami mogłoby się wydawać, że poniektóre strony są przeładowane drobnymi okienkami, to nie przeszkadza to w odbiorze tej historii. Ba! Nawet jej pomaga, gdyż dzięki temu dostajemy dodatkowe informacje, które pogłębiają tylko nasze zaangażowanie, a także pozwalają zżyć się z bohaterami. Jedyne czego mogę się czepić, to faktu, że sceny erotyczne mogą dla poniektórych być trochę ciężkie. Jest ich tutaj dość sporo, ale mi osobiście to nie przeszkadza. Tak już mam, że bardziej skupiam się na opowiadanej historii i samej jakości kreski niż na liczeniu pchnięć czy innych figlach-miglach.


Ale co takiego ma w sobie ta fabuła? Patrząc na Secret XXX z dystansu można stwierdzić, że w sumie to nic. Oparta jest na zagraniu, w którym to chłopaczek zdobywa serce drugiego chłopaczka, a potem jest wielka draka o to, czy ten go zdradza czy nie zdradza. Jednak przez to, że posiada sympatycznych bohaterów, którzy również wydają się być dosyć autentyczni, podciąga się z poziomu przeciętności. Co więcej piętrzący się dramatyzm jest przekładany zabawnymi sytuacjami, a to zdecydowanie przemawia za lekkością tego tytułu. Smutne jest tylko to, że mamy do czynienia z jednotomówką, a przynajmniej jest to smutne dla mnie, ponieważ chętnie przeczytałabym o dalszych perypetiach Shouheia i Mity.

Podsumowując. Można powiedzieć, że stałam się fanką Meguru Hinohary. Zdecydowanie będę wypatrywać kolejnych tomikowych wydań komiksów od tej autorki (z tego co widziałam, to nawet w Japonii trzeba się naczekać). To, co dostałam w Secret XXX było na tyle dobre, że żal było mi rozstawać się z Shouheiem i Mitem. Historia być może nie jest jakaś niezwykle oryginalna, ale ma to coś, co sprawia, że szybko angażujemy się w przedstawioną sytuację i z szybciej bijącym sercem kibicujemy chłopakom. Co więcej dopełnia tego piękna kreska, która już na starcie podbiła moje serduszko. Nie zapominajmy jeszcze o ślicznusich królisiach, które przewijają się na komiksowych stroniczkach. Krótko mówiąc - milusia poczytajka, którą ciepło polecam! 💖🐰

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko! 💖

Komentarze

  1. Przeczytałabym z chęcią, bo w środku wygląda przyjemnie, ale nie aż tak, żebym zdecydowała się na zakup. :P
    Wydaje mi się, że to taka seria na raz, a mnie ostatnio nie dość, że ciągnie do "poważniejszych" tytułów, to jeszcze mi ta "niechęć" do yaoi nie minęła. :D
    I zauważyłam ze strachem, że pakuję się w coraz dłuższe serie, a jednotomówek kupuję coraz mniej! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się podobało, dlatego pewnie jeszcze kiedyś sobie do tej mangi wrócę. :P
      Długie serie mają swój czar i dlatego ja je tam lubię. XD Jednotomówki też, bo takie coś mogę pochłonąć w przerwie między obowiązkami, ale większą frajdę mam z dłuższych serii, a przy tasiemcach to już w ogóle. XDD

      Usuń
  2. Bardzo mi się ta manga i różową okładką, i tą lekką konwencją kojarzy z Monster Petite Panic. Tamtą jednotomówkę raz przeczytałam, po czym odłożyłam w kąt i już nawet nie bardzo pamiętam, co tam się działo, z tą prawdopodobnie byłoby tak samo. Tak że na razie zakupu nie planuję, ale gdyby mi się kiedyś trafiła jakaś wyjątkowa okazja to czemu nie, przyjemną BL-ką nie pogardzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monsert Petit Panic czytałam, ale jakoś to skojarzenie mi się nie nasunęło. Z tego co pamiętam to fabularnie jest trochę inne, ale być może się mylę, bo nie pamiętam MPP aż tak dobrze. XD
      Myślę, że warto sobie Sekrecik odnotować na liście ;)

      Usuń
  3. Dla mnie z kolei to najsłabsza rzecz w mojej małej kolekcji BL. Nie puściłam jej w świat właściwie tylko dlatego, że czyta się szybko i w sumie przyjemnie. Poza tym jest to opowiastka na raz. Przewidywalna, sztampowa, wypchana ogranymi chwytami i z denerwującym, dziecinnym bohaterem. Przeszkadzały mi też nieco sceny seksu - chwilami naprawdę wciśnięte na siłę "aby były".

    W sumie kupiłam tę mangę bez większych oczekiwań głównie ze względu na króliki na okładce ;). I tylko one przykuwają tu uwagę (i na nią zasługują).

    Kiedyś pewnie wrócę do tego tytułu ale nieprędko to nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to by się wygrzebało jakieś gorsze mangi. XD Wszystkie twoje zarzuty także poruszyłam w notce (no może prócz opinii o bohaterach, bo dla mnie byli na swój sposób ciekawi), także jestem ich świadoma, jednak mimo to w tej mandze jest coś co mi się spodobało i uważam, że jak na jednotomowego jałojca to było to znośne. ;)

      Usuń
  4. Pocieszeniem jest sequell o braciszkach głównych bohaterów, nie ma się co smucić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że to jest, ale chyba nawet w Japonii nie ma jeszcze wydania tomikowego (jezeli będzie miało), tak więc u nas nieprędko się pojawi... :( No chyba, że mam nieaktualne informacje XD

      Usuń
  5. O ile bardzo lubię tę dwójkę (a w kresce Hinorary zdążyłam się już zakochać), tak moje serce podbił Minato i niecierpliwie wyczekuję chwili, kiedy Waneko ogłosi wydanie spin-offu z jego historią (podobno w grudniu ma wyjść w Japonii wydanie tomikowe).
    A z ciekawostek, ostatnio dowiedziałam się, że imię Mito pisze się znakiem na królika. xD ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UUUUUUU <3 To dobrze, to dobrze. Dobrze słyszeć, że będzie tomik. :> Jak Waneko nie wyda spin-offu w Polszy (w co trochę nie wierzę, by mieli sobie odpuścić ;P ) to kiedyś pewnie dopadnę japońskie wydanie i się pomęczę z krzaczkami. XD Ale tak w ogóle to też lubię Minato, jednak w przypadku tej jednotomówki skupiłam się bardziej na głównej dwójce, ale i brat Shouheia, i brat Mito czy nawet matka Shouheia byli ciekawi.
      BOŻE JAK SŁODKO!! <3 <3

      Usuń
    2. Ja chyba już po pierwszym rozdziale "Therapy Game" przerzuciłam się na japońskie skany (o ile tylko udawało mi się je znaleźć), bo nie chciałam dłużej czekać na tłumaczenie. :P Całkowicie się zgadzam, to ciekawe i naprawdę sympatyczne postaci, a do Minato właściwie bardziej przywiązałam się już czytając jego historię. ^^
      Prawda? ♥♥♥ Aż szkoda, że po polsku takie szczególiki przepadają.

      Usuń
    3. To teraz już na pewno musię to przeczytać. Zobaczymy tylko czy będę czekać na wydanie tego w Polsce, czy tez pójdę po skany. XDDDDDDD
      Czasem coś się uda fajnie oddać. Już nawet z głupiego odnośnika można się ucieszyć XD Ale niestety dużo i tak przepada, no ale to już wyższa siła lingwistyczna X"D

      Usuń

Prześlij komentarz