Proszę, zapomnij o mnie! - Dar trzech króli
Tytuł: Dar trzech króli || Autor: Kumichi Yoshizuki || Wydawca PL: Waneko || Tłumaczenie: Joanna Szmytkowska || Ilość stron: 216 || Rok wydania: 2017 (czerwiec) || Cena okładkowa: 19,99zł
Podczas lektury Daru trzech króli przypomniał mi się moment z czasu, kiedy byłam jeszcze w gimnazjum, a mianowicie ten, w którym przeczytałam Kamizelkę Bolesława Prusa. Ogółem w tym czasie nie lubiłam czytać lektur, bo zwyczajnie wolałam książki innego rodzaju. Nawet te, które nasza nauczycielka wyznaczyła, jako książki młodzieżowe, wydawały mi się przeterminowane o jakieś pięćdziesiąt lat. Także niewiele z nich zapamiętałam dobrze. Kamizelka, jednak zalicza się do tego niewielkiego grona. Pamiętam, że ta krótka nowelka naprawdę mnie poruszyła. I nie chodziło o to, że przypominało mi to o nieszczęściach jakie spotkały moją rodzinę, po prostu byłam poruszona tą opowieścią. Podobne odczucia właśnie wzbudziła we mnie recenzowana dzisiaj manga.
Kiedy w tragicznym wypadku ginie ukochana osoba, nie łatwo jest się pozbierać. Z taką sytuacją musiał się zmierzyć Daichi. W piątą rocznicę śmierci swojej dziewczyny - Akari, chłopak postanowił wspiąć się na górę, na której zginęła. Zmierzając ku szczytowi Daichi zaczyna przypominać sobie chwile, jakie z nią spędził - od samego dzieciństwa po ostatnie wspólne spotkania. Jest jednak ktoś, komu się to nie podoba, a jest to sama Akari. Z pomocą niebiańskiej interwencji, dziewczyna zamierza wybić chłopakowi z głowy wszelakie wspominania z nią związane, po to by ten nie żył już tylko przeszłością.
Nie ma wątpliwości - Dar trzech króli jest poruszającą mangą. W końcu dotyczy ona (niekiedy drażliwego) tematu utraty najbliższych. Prócz wzbudzania w czytelniku tego typu uczuć potrafi także ująć intonacją wyrażającą wspomnienia obojga zakochanych oraz zająć pociesznymi momentami głupawych kłótni między nimi. Cała historia jest tak skomponowana, że nie da się zupełnie wybrać jednej ze stron. Przez chwilę wspiera się Daichiego, gdyż chłopak czuje się w obowiązku by pamiętać zmarłą i powtarza cały czas, że choć tyle może dla niej zrobić. Potem zaczyna się trzymać kciuki za Akari i jej działania, mające na celu ochronę zagubionego w przeszłości Daichiego. Czytelnik jest więc rozdarty między tą dwójką, bo każde z nich ma trochę racji. To też dobrze pokazuje, że Dar trzech króli jest skomponowany na grze uczuć, jakie wzbierają w czytelniku podczas lektury. Nie sposób jest odłożyć tą mangę na bok, ponieważ każde zdarzenie przechodzi płynnie w kolejne. Jednak jest to komiks tylko na jeden raz. Element niepewności losów bohaterów jest na tyle ważną częścią, że po przeczytaniu tej jednotomówki drugi raz, jej urok dla mnie osłabł. To niestety skłania mnie do stwierdzenia, że ten tytuł pewnego dnia wyparuje z mojej głowy i stanie się po prostu ładnym grzbietem w kolekcji.
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie można ustalić, który z dwojga głównych bohaterów ma do końca rację. To też rzutuje na to, że nie można wybrać tej postaci, którą bardziej się lubi. Mimo pewnych elementów nadnaturalnych, niesforna parka ma bardzo realistyczne charaktery, a to też wpływa na całkowity odbiór tej historii. Niestety Dar trzech króli to jednotomówka i mimo dobrych protagonistów, drugi plan wygląda na bardziej ubogi. Wydaje się więc, iż jest on mniej istotny dla historii. A jednak w tej mandze drugoplanowcy wraz z rozwojem wątku fabularnego powinni być, co raz bardziej wyraźni. Inaczej mówiąc, bohaterowie z drugiego planu, chociaż są potrzebni dla tej historii to występują tutaj tylko dlatego, że muszą tutaj być. Nie odczuwa się, do nich większego przywiązania, a to z kolei sprawia, że ciężar opowieści zostaje zrzucony na tą tragiczną i smutną część o rozdzielonych przez los kochankach.
Czego by jednak nie pisać o fabule czy postaciach, część graficzna broni się sama w sobie. Dobrze wpasowuje się w ton opowieści i dodatkowo pogłębia klimat. Przede wszystkim jest to zasługa kompozycji poszczególnych kadrów oraz detaliczności teł. Najbardziej ujmującą częścią, która złączyła te dwa aspekty była seria rozkładówek, pokazujących zakochanych razem i osobno. Co zaś się tyczy projektów postaci, to w tym przypadku musiałam się trochę przyzwyczaić. Niestety nie chwyciły one mojego serca od razu, lecz w miarę czytania słodkie twarzyczki bohaterów zaczęły być bardziej znośne. Ostatecznie mogę więc powiedzieć, że kreska mi się podoba i sądzę, że styl autora pasuje do tej historii.
Zatem podsumowując - Dar trzech króli jest ciekawą pozycją dla tych, którzy lubią płaczliwe i mocno wzruszające historie. Nawiązuje ona do opowiadania O. Henrego, pod tym samym tytułem i to właśnie ten element sprawił, że przypomniałam sobie prusowską nowelę. Poza tym mamy tutaj dobrze wykreowanych głównych bohaterów, którzy dodają realizmu tej historii, a ogólny klimat jest podtrzymywany przez detaliczne ilustracje oraz kompozycje kadrów. Wydanie też jest niezgorsze - typowa manga z serii jednotomówek o błyszczącej obwolucie. Trzeba jednak pamiętać, że jest to jednostrzałowa historia, która z czasem zblaknie w naszej pamięci.
Kiedy w tragicznym wypadku ginie ukochana osoba, nie łatwo jest się pozbierać. Z taką sytuacją musiał się zmierzyć Daichi. W piątą rocznicę śmierci swojej dziewczyny - Akari, chłopak postanowił wspiąć się na górę, na której zginęła. Zmierzając ku szczytowi Daichi zaczyna przypominać sobie chwile, jakie z nią spędził - od samego dzieciństwa po ostatnie wspólne spotkania. Jest jednak ktoś, komu się to nie podoba, a jest to sama Akari. Z pomocą niebiańskiej interwencji, dziewczyna zamierza wybić chłopakowi z głowy wszelakie wspominania z nią związane, po to by ten nie żył już tylko przeszłością.
Nie ma wątpliwości - Dar trzech króli jest poruszającą mangą. W końcu dotyczy ona (niekiedy drażliwego) tematu utraty najbliższych. Prócz wzbudzania w czytelniku tego typu uczuć potrafi także ująć intonacją wyrażającą wspomnienia obojga zakochanych oraz zająć pociesznymi momentami głupawych kłótni między nimi. Cała historia jest tak skomponowana, że nie da się zupełnie wybrać jednej ze stron. Przez chwilę wspiera się Daichiego, gdyż chłopak czuje się w obowiązku by pamiętać zmarłą i powtarza cały czas, że choć tyle może dla niej zrobić. Potem zaczyna się trzymać kciuki za Akari i jej działania, mające na celu ochronę zagubionego w przeszłości Daichiego. Czytelnik jest więc rozdarty między tą dwójką, bo każde z nich ma trochę racji. To też dobrze pokazuje, że Dar trzech króli jest skomponowany na grze uczuć, jakie wzbierają w czytelniku podczas lektury. Nie sposób jest odłożyć tą mangę na bok, ponieważ każde zdarzenie przechodzi płynnie w kolejne. Jednak jest to komiks tylko na jeden raz. Element niepewności losów bohaterów jest na tyle ważną częścią, że po przeczytaniu tej jednotomówki drugi raz, jej urok dla mnie osłabł. To niestety skłania mnie do stwierdzenia, że ten tytuł pewnego dnia wyparuje z mojej głowy i stanie się po prostu ładnym grzbietem w kolekcji.
Tak jak wspomniałam wcześniej, nie można ustalić, który z dwojga głównych bohaterów ma do końca rację. To też rzutuje na to, że nie można wybrać tej postaci, którą bardziej się lubi. Mimo pewnych elementów nadnaturalnych, niesforna parka ma bardzo realistyczne charaktery, a to też wpływa na całkowity odbiór tej historii. Niestety Dar trzech króli to jednotomówka i mimo dobrych protagonistów, drugi plan wygląda na bardziej ubogi. Wydaje się więc, iż jest on mniej istotny dla historii. A jednak w tej mandze drugoplanowcy wraz z rozwojem wątku fabularnego powinni być, co raz bardziej wyraźni. Inaczej mówiąc, bohaterowie z drugiego planu, chociaż są potrzebni dla tej historii to występują tutaj tylko dlatego, że muszą tutaj być. Nie odczuwa się, do nich większego przywiązania, a to z kolei sprawia, że ciężar opowieści zostaje zrzucony na tą tragiczną i smutną część o rozdzielonych przez los kochankach.
Czego by jednak nie pisać o fabule czy postaciach, część graficzna broni się sama w sobie. Dobrze wpasowuje się w ton opowieści i dodatkowo pogłębia klimat. Przede wszystkim jest to zasługa kompozycji poszczególnych kadrów oraz detaliczności teł. Najbardziej ujmującą częścią, która złączyła te dwa aspekty była seria rozkładówek, pokazujących zakochanych razem i osobno. Co zaś się tyczy projektów postaci, to w tym przypadku musiałam się trochę przyzwyczaić. Niestety nie chwyciły one mojego serca od razu, lecz w miarę czytania słodkie twarzyczki bohaterów zaczęły być bardziej znośne. Ostatecznie mogę więc powiedzieć, że kreska mi się podoba i sądzę, że styl autora pasuje do tej historii.
Zatem podsumowując - Dar trzech króli jest ciekawą pozycją dla tych, którzy lubią płaczliwe i mocno wzruszające historie. Nawiązuje ona do opowiadania O. Henrego, pod tym samym tytułem i to właśnie ten element sprawił, że przypomniałam sobie prusowską nowelę. Poza tym mamy tutaj dobrze wykreowanych głównych bohaterów, którzy dodają realizmu tej historii, a ogólny klimat jest podtrzymywany przez detaliczne ilustracje oraz kompozycje kadrów. Wydanie też jest niezgorsze - typowa manga z serii jednotomówek o błyszczącej obwolucie. Trzeba jednak pamiętać, że jest to jednostrzałowa historia, która z czasem zblaknie w naszej pamięci.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Waneko! :3
Zachęciłaś mnie do zakupu, lubię takie łzawe historie. :D
OdpowiedzUsuńMartwi mnie trochę to, że to lektura na raz, ale jeśli ten jeden raz będzie dobry (mam nadzieję!), to chyba warto. :>
No i kreska jest prześliczna!
Bardzo mnie to cieszy! :3
UsuńCóż, chyba tak. XD Jak się lubi takie historie to "jednorazowość" nie powinna stanowić problemu. :P
Dla mnie niestety zdecydowana większość mang jest jednorazowa, więc faktycznie nie jest to problem. XD
Usuńhahahaha xDDDDD może po jakiś 10 latach się zatęskni i będzie się chciało odświeżyć :P
UsuńHaha, w sumie wątpię. XD
UsuńPrędzej chyba zachce mi się je odsprzedać. :P
Niestety, w mojej kolekcji jest tylko kilka tytułów, które naprawdę przyjemnie czyta mi się któryś raz. ^^
Zainteresowała mnie ta manga :D Bardzo spodobała mi się jej kreska!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
<3 <3 <3
Usuń