39. BISU: OGNISTA SALAMANDRA ~Dorota Kuśnierz – TOMIK PIERWSZY



Tytuł: Bisu: Ognista Salamandra
Tytuł alternatywny:
---
Autor: Dorota Kuśnierz
Wydawca oryginalny: Yumegari
Wydawca polski: Yumegari
Ilość stron: 176
Data wydania: sierpień 2012
Zanim zacznę opisywać przygody Bisu, chciałabym wam przybliżyć świat przedstawiony w komiksie. Zatem...
Według mitologii i wierzeń skandynawskich, świat składa się z dziewięciu światów umieszczonych na wielkim, jesionowym drzewie, zwanym Yggdrasil. Każdy ze światów jest zamieszkiwany przez inne istoty. Jeden jest królestwem białych elfów, w innym żyją ludzie, w kolejnych spotkać można olbrzymy, krasnoludy czy czarne elfy. Nad wszystkimi króluje Asgard będący siedzibą bogów Asów, do którego jedyną drogą jest most Bifrost z królestwa ognia – Muspelheim. Myślę, że tyle informacji wystarczy na sam początek. Kolejne przyjdą wraz z akcją komiksu. 


„W krajach północnych lata są krótkie, a zimy długie i mroźne. Życie jest ciągłą walą z bezlitosną przyrodą: ze śnieżycami, lodem i przejmującym wiatrem. W dziewięciu światach Yggdrasil panował spokój. Karły pracowały w swoich kuźniach. Olbrzymi w Utgard nie knuli żadnych spisków. Asowie spędzali czas na ucztach w Asgard, zaś Wanowie zgłębiali tajniki pradawnych ksiąg w Vanaheim. Ten pozorny spokój już wkrótce miał zostać zniszczony.”

Bisu jest posłańcem Freyi (bogini płodności, miłości, wegetacji oraz magii sedir (o tej magii w innych tomikach :3)). Przemierza światy w poszukiwaniu demonów, ale nie byle jakich... Jego zadaniem jest poskromić wszystkie diabły z naszynika Brisingamen należącego do owej bogini. Oddany sługa bez narzekań wypełnia swoją misję i wpada na trop ogra – jednego z naszyjnikowych koszmarów. Po drodze wpada na gang dość dokuczliwych trolli. Szybko rozprawia się z nimi i dalej rusza śladem ogra. Te prowadzą do królestwa krasnoludów – Nidavellie, a dokładnie do ich kopalni. Ognistą salamandrę czeka ciekawa wycieczka krajoznawcza, jedynym problemem są wielkie góry śniegu.

„My jesteśmy krasnoludki! Hopsa sa! Hopsa sa! Hopsa sa! I pijemy dużo wódki! Hopsa sa! Hopsa sa!”

W Nidavellie dzień ten przemija jak zwykle. Z rana krasnale pracują w kopalni, a po pracy urządzają imprezę w pobliskiej karczmie. Są to stworzenia przyjazne, o wielkim sercu oraz z bardzo zabawną osobowością, jednak kiedy trzeba zamieniają się w nieustępliwych wojowników. Znani są również ze swoich magicznych wyrobów, a jednym z nich jest naszyjnik Brisingamen. Ten oto naszyjnik stworzyła czwórka barci, a jeden z nich – Dallak, na zabój zakochał się w ludzkiej dziewczynie – Tilli, córce wodza wikingów. Teraz chce oświadczyć się ukochanej (po raz drugi), ale w drodze do szczęścia przeszkadza jej rodzina. Podczas kiedy krasnale ucztują po ciężkim dniu pracy do ich wioski zbliża się ogr, który pragnie zmieść krasnali z powierzchny ziemi. Nim Bisu udaje się dotrzeć na miejsce, demon zdążył zniszczyć większość domów, w łącznie z karczmą i pracownią. Co się stanie podczas starcia? Czym tak naprawdę jest Bisu? 


Właśnie... Czym jest Bisu: Ognista Salamandra? Na pewno jest to komiks, rysowany w stylu „starszej” mangi (np. Dragon Ball). Jednak by przylepić jej etykietkę mangi muszę się wstrzymać, ponieważ nawet sama autorka pisze, że chciałaby aby Bisu trafił do większej ilości czytelników niż tylko do fanów mangi. Dlatego postanowiła wydać ją w „naszej”, „normalnej” kolejności czyli otwieranej od prawej strony i czytanej od lewej do prawej. Do tego dochodzi ciekawa, prawie w ogóle nie spotykana tematyka mitologii nordyckiej. Nie spotkałam się jeszcze z żadnym japońskim tytułem, gdzie wszystko ma miejsce w świecie Asgardu reszty ferajny. Sama nie zainteresowałabym się w ogóle ta tematyką, ponieważ bardziej czuję przyciąganie na Daleki Wschód niż na północ, lecz dzięki zabawnym bohaterom wchłonęłam w opisany w komiksie porządek. 
Jak dla mnie Bisu ma wiele plusów. Po pierwsze jest to ciekawa i wciągająca fabuła. Do tego jest bardzo dynamiczna oraz pełna śmiesznych scen, jednak czasem mam wrażanie, że są odrobinę wymuszone i tak jakby klasyczne. Takich momentów nie ma wiele i wtapiając się w historię mało „natrętne”. Kolejnym plusem są bohaterowie. Jak wspomniałam wcześniej są zabawni i przyjaźni wobec czytelnika. Co prawda Tilli potrafiła mi zagrać na nerwach, jednak dało się z nią wytrzymać, a pod koniec komiksu ją polubiłam. Według mnie ujemną cechą jest to, że tytułowy bohater zostaje zepchnięty na drugi plan. Owszem jest obecny, lecz brakuje mi w tym tomiku takiego „chojraka”. „Kreska”... Cóż... Nie mogę powiedzieć, że mi się podoba, to jest pewne, jednak ma coś w sobie takiego, że chce się nadal czytać i zobaczyć jak autorka ukarze bohaterów w różnych scenach. Do tego dochodzi wszechobecny szary raster, który wszystko spłyca.
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z Ognista Salamandrą, pomyślałam o Fiary Tail i Natsu Dragneelu. To odrzuciło mnie od tego tytułu, chociaż FT jest jednym z tych anime/mang, które uwielbiam, ponieważ pomyślałam, że to będzie mocno podobne do tego co spotkałam w serii Hiro Mashimy. Nic bardziej mylnego... Kolejną cechą odpychającą mnie od tytułu były rysunki, ale w miarę czytania coraz bardziej wchłaniałam do świata potężnych wikingów oraz rozpieszczonych bogów. 

Ocena fabuły: 7/10
Ocena postaci: 8/10
Ocena „kreski”: 5/10
OCENA OGÓLNA: 7/10


ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ:



Święta, święta i po świętach. Przepraszam, że nie pisałam nic co by nawet poinformowało was o tym, że nie będzie notki, jednak miałam trochę obowiązków oraz nie czułam się na siłach aby cokolwiek napisać.
Za niedługo pojawi się recenzja Girls und Panzer (40.). Tomiki Bisu będą się pojawiać przeplatane, ponieważ mam też inne tytuły, o których chciałabym napisać, a też nie chcę „zanudzać” wrzucając podrząd ten sam tytuł. :3 W kolejnym tygodniu możliwe, że przyjdzie do mnie kolejne co nie co, więc, półeczka rośnie, portfel maleje, a rąk do piania brakuje. XD
Prace zamieszczę w maju. Teraz mogę wam pokazać fragment jednej z nich (patrz obok) :3 

Komentarze

  1. Niespotykana tematyka mitologii nordyckiej? Eee, a Oh! My Goddess czy Valkyrie Profile? :) Tak, odwołania do legend wikingów są mejnstrimowe bardziej w zachodnim komiksie (zwłaszcza przez filmy Marvela ostatnio), ale to nie znaczy, że nie odegrały ważnej roli w japońskich mediach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Oh! My Goddess słyszłamam, ale jakoś mnie nie ciągnie do tej serii, o drugim nie słyszałam. Co do zachodnich komiksów to masz rację, jednak w dziś wydawanych seriach nie spotkałam się z tematem nordyckim.

      Usuń
    2. Oh! My goddess według mnie nie bardzo warte uwagi *kiedyś tam coś zaczęłam*. O drugim również nie słyszałam.

      Aguuś, chyba to kiedyś będę chciała :3

      Usuń
    3. No przecież mam gwiazdkę przy tym na liście! XD Na jutro? :P

      Usuń
    4. Niee. Jeszcze nie przeczytałam tamtych... Wybacz ;_; *jackowe problemy*

      Usuń
  2. Nie mam jeszcze nic od Yumegari, taka jestem zacofana ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszystko przyjdzie pora! Ja też do niedawna nić nie miałam. A moją pierwszą mangą od Yumegari był/było Savage Garden. :3

      Usuń
  3. W sumie mam jeszcze jakieś pieniążki, więc mogłabym się skusić ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie Bisu było miłą niespodzianką. :3 Wydane na to pieniądze nie będą wyrzucone. :3

      Usuń
  4. Muszę to napisać... Jejciu, jak dawno nic od Ciebie nie czytałam! ^^ hah Wydaje mi się jakbyś już wieki nie pisała. >.<
    Co do samego komiksu to początkowo nie miałam w planach zakupu, ale teraz, po przeczytaniu recenzji i dowiedzeniu się o czym ten tytuł w ogóle jest zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno nie chcę go przeczytać.
    A jak już mówimy o mitologii nordyckiej to było jej też trochę w Rycerzach Zodiaku, bodajże tylko w fillerach, ale była. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, tak wyszło. Zawalona nauką, później święta czyli kurz, kurz i jeszcze więcej kurzu z szafy... Sama jestem zła na siebie, że tak wychodzi... Teraz może się trochę przerzedzi nauka, bo nałapałam trochę ocen. :3 Poza tym zbliża się drugie dłuższe wolne! Tak więc mangi, książki i recenzje. :3
      Prócz "Thora" Marvela nie miałam do czynienia z tematem nordyckim. O Rycerzach Zodiaku coś kiedyś słyszałam, ale to było tylko napomknięcie. XD

      Usuń
  5. Z początku skojarzyło mi się z Natsu i Fairy Tail XD
    A co do komiksu to raczej go sobie odpuszczę - nie podoba mi się kreska, ani historia nie wydaje się, żeby miała mnie jakoś porwać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historii nie odrzucałabym tak szybko. Faktem jest, że kreska nie jest boska, ale też nie ma pewności, że się nie poprawi. Przecież "One Piece" też pozostawia dużo do życzenia, ale jest to jedna z najpopularniejszych mang na świcie (a końca nadal nie widać pomimo ponad 72 tomikow). Zdaje mi się, że autorka nie poprzestanie na kilku tomikach i planuje dłuższą serię. Dlatego dajmy też szansę naszym, polskim tytułom. :3

      Usuń

Prześlij komentarz