137. DEMON GRZECHU ~ Hiro Kiyohara
Tytuł PL: Demon grzechu – Tsumitsuki
Tytuł JP: ツミツキ [Tsumitsiki]
Autor: Hiro Kiyohara
Wydawca JP: Kodokawa
Wydawca PL: Waneko
Ilość stron: 196
Data wydania JP: 2009
Data wydania PL: 2015 (czerwiec)
Dawno, dawno temu żyły
demony, które zamieszkiwały ciała grzeszników. Wszystko zaczęło się w pewnej
wiosce, w której dochodziło do masowych opętań. Mieszkańcy pozostający przy
zdrowych zmysłach poprosili o pomoc kapłankę, która oswoiła jedną ze zjaw i za
jej pośrednictwem pozbyła się reszty potworów. Jednakże ludzie z wioski, bojąc
się, że ktoś ponownie zostanie opętany, zaczęli wznosić modły do demonów
grzechu, które nazywali „tsumitsuki”. Oto legenda, która krąży po miasteczku.
Nie
wiem co ze mną jest nie tak, ale wyraźnie moje sumienie nie daje mi spać...
Jest już godzina, o której powinnam przynajmniej kłaść się spać, a ja siadam
przed laptopem i ciupię w klawiaturę. Ale przynajmniej kolejna recenzja się
pisze. :3
Tym
razem „przychodzę” do Was z Demonem grzechu autorstwa Hiro
Kiyohary. Nie będę udawała, że nie znacie tego pana, bo nawet samo Waneko
trąbiło, że jest on współautorem Anothera odpowiedzialnym za część
artystyczną. Z racji tego, że to właśnie ten fragment przypadł mi najbardziej
do gustu przy czytaniu horroru od JPFu, postanowiłam zaopatrzyć swoją półeczkę
w niezobowiązującą jednotomówkę. Być może zabrzmi to dziwnie, szczególnie o tej
porze, ale czasem człowiek po prostu pragnie rozlewu krwi.
Czytając
Demona
grzechu trochę się odprężyłam. Nie była to manga wymagająca, jak
poprzednie tytuły, jakie miałam okazję recenzować. Wydaje mi się, że to jest
powiązane z jej wielkością. W końcu opowiedzieć coś ciekawego i zamknąć w
jednym tomiku nie jest takie łatwe. W szczególności jeżeli chodzi o tytuły
zasnute tajemnicą. Hiro Kiyohara właśnie na taki tytuł postawił i... Po
przeczytaniu nie jestem zbyt zadowolona z lektury.
Tomik składa się z pięciu rozdziałów, które, z
grubsza patrząc, nie wiele mają ze sobą wspólnego. Przynajmniej trzy
początkowe. Każdy z nich opowiada nieszczęśliwą historię nastolatki –
tajemnicze zaginięcie, utrata bliskich osób oraz bliskie relacje
nauczyciel-uczennica. Jedynym wspólnym mianownikiem jest postać chłopaka, czasem
przywdziewającego lisią maskę – Kuroe. Odgrywa on rolę bohatera, ratującego
dziewuszki z opresji, jednak ma swoją mroczniejszą stronę, którą nie chwali się
na lewo i prawo. Jakby nie patrzeć od początku wydaje się dziwne, że taki
przeciętny z pozoru uczniak ma wiedzę o stworzeniach zamieszkujących niegdyś
rejony miasteczka. Co go z nimi łączy? Uwierzcie mi, że dość sporo, ale nie
będę o tym opowiadać. Lampka „spojler” już mruga na czerwono.
Demon
grzechu porusza na pewno temat moralności
człowieka. Można zadawać sobie pytania: Czy jestem grzesznikiem? Czy mój grzech
byłby na tle ciężki, że tsumitsuki, gdyby istniały, mogłyby mnie opętać? Jednak
nie wyczuwa się tego od razu. Po prostu trzeba w pierw odcedzić wodę, a gdy to
się zrobi, po tytule pozostaje naprawdę niewiele. Przede wszystkim
najdziwniejsze jest odczucie po przeczytaniu tomiku. Jest ono dosłownie takie
same, jak przed przeczytaniem – wciąż łaknie się grozy. Nie mówię, że jest to
manga kompletnie jej pozbawiona, ale niestety przez bardzo szybko przewijającą
się akcję oraz nagłe rozładowania, i tak małego, napięcia Demon grzechu stracił w
moich oczach.
Kompozycyjnie
manga ma kilka ciekawych zabiegów. Najlepszym jest klamra postawiona na rozdziale
pierwszym i czwartym. Przez te rozdziały możemy poznać jak człowiek przechodzi
proces opętania przez tsumitsuki. Lecz i nawet po mimo tego nie potrafiłam
wciągnąć się w historię. Jedyne co mnie interesowało o to osoba Kuroe.
Wspominałam już o tym, że to właśnie chłopak łączy wszystkie historie w jeden
tomik i myślę, że to był dobry zabieg dla tej postaci. Nawet po zakończeniu
mangi jest to bohater ukryty pod peleryną tajemnicy, a przewijając się między
rozdziałami daje nadzieje, na lepsze rozwinięcie akcji – niestety na to nie ma
co liczyć ponieważ Hiro Kiyohara nie poradził sobie zbytnio na tym polu.
W
jednotomówkach najbardziej nie lubię oceniać postaci. Co prawda zdarza się tak,
że bohaterowie w takich krótkich mangach są bardzo sympatyczni i przywiązujemy się
do nich, ale często jest tak, że zanim ta więź się zrodzi, musimy już się z
nimi żegnać. W Demonie grzechu nie wątpliwie najbardziej intrygującą postacią
jest Kuroe. Inni mnie zupełnie nie obeszli, ponieważ były to tylko marionetki
stworzone, aby wystawić jeden mały teatrzyk. Całą swoją uwagę skupiłam na
chłopcu w lisiej masce. Bardzo ucieszyłam się z ostatniego rozdziału, w którym
poznajemy fragment przeszłości bohatera, m.in. dowiadujemy się jak zaczęła się
jego kariera „u boku” tsumitsuki. Nie uważam, że jest to postać, która
zasługuje na słowa wielkiego uznania, ale wśród innych tutaj przedstawionych,
była to jedyna ciekawa osoba. Odpowiednio ukryty w cieniu tajemnicy, nie
okazywał żadnych emocji dziewczętom, które spotykał na swojej drodze, jednak
później zaczęło coś się w nim dziać, co przypomniało mu o tym kim tak naprawdę
jest. A dodatkowo, jest z niego niezły bish, więc może na tym skończymy ten
akapit. :P
Nie
będę ukrywać, że najlepszą częścią w Demonie grzechu jest jej strona
artystyczna. Manga wygląda ładnie i... no po prostu ładnie. Przyciąga swoją
uroczą, acz dokładną i szczegółową kreską. Jednak mogłabym się czepić, że ilustracje
są zbyt białe. Brakuje mi tutaj trochę mocniejszej nutki mroku. Na pewno nie
będę się czepiać kompozycji w kadrach, ponieważ tu autor pokazał na co go stać
i wycinając przypadkowy kadr, czuć niepokojącą atmosferę wśród bohaterów. Do
tego też wydawnictwo, tradycyjnie wydało jednotomówkę w powiększonym formacie,
co tutaj dodaje tego „czegoś” obrazkom. Zdecydowanie jest to najmocniejsza
strona tego komiksu.
Podsumowując.
Po Demonie
grzechu spodziewałam się czegoś więcej. Stąd moje niezadowolenie.
Oczywiście nie chciałam patrzeć na tę mangę przez pryzmat Anothera (swoją drogą niewiele
z niego pamiętam), bo kto inny odpowiadał tam za fabułę. Lecz nie sądziłam, że
Kiyohara, mimo dobrego pomysłu, tak bardzo go zrujnuje próbując go zamknąć w
jednym tomiku. Dla mnie spokojnie ta historia mogłaby mieć więcej szczegółów
oraz być rozpisana na dwa syte w informacje tomiki. Wtedy może zwróciłabym
bardziej uwagę na charaktery dziewczęce, ponieważ one wyszły naprawdę nijako. Teraz
będę uważać na tytuły od samego Hiro Kiyohary. Znów miałam okazję się przekonać
aby nie oceniać książki, w tym wypadku – mangi, po okładce.
Ocena fabuły: 3/10 (słaba)
Ocena postaci: 4/10 (może
być/ ujdą w tłumie)
Ocena „kreski”: 8/10 (rewelacyjna)
OCENA OGÓLNA: 15/30 (50%
- żadna rewelacja, ale ujdzie w tłumie)
Chyba
pierwszy raz napisałam aż taką słabą opinię o mandze, ale cóż... zdecydowanie
się zawiodłam na tym tytule. Ale nie po to tu piszę. :P
Nie
chcę zbytnio obiecywać, bo z obietnicami to różnie wychodzi, ale postaram się
jakoś w tym tygodniu wszystko ponadrabiać. Trochę się w domu mi wszystkiego
nazbierało (będzie obfity post o „stosiku”). Co do recenzji artbooka (czyli PiC
#4) to na razie trzeba poczekać. Wpierw zobowiązania wobec wydawnictw, a jak
już wrócę na właściwe tory to od razu w najbliższy piątek pojawi się PiC #4. :D
Trochę
powakacjowałam i mam teraz za swoje. Ale cóż, nie ukrywam, że to lubię. :3
Wasz
nocny marek,
~Aypa
^3^
Widziałam ją w Empiku i nawet zastanawiałam się czy przypadkiem jej nie kupić, bo kreskę ma naprawdę cudną, no ale zdecydowałam się na "Wilcze dzieci", bo razem z mężem uwielbiamy to anime <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie mi dane w tym tygodniu dodać recenzje. :3 Co też znaczy, że w końcu to przeczytam. <3
UsuńA mnie się akurat ten tomik całkiem podobał, nawet myślałam o zakupieniu i zapoznaniu się z Anotherem, ale ludzie odciągnęli mnie od tego pomysłu, twierdząc, że Another wcale taki dobry nie jest. Jak dla mnie Demon Grzechu, biorąc pod uwagę, że to debiut autora, nie jest taki zły jako jednotomówka. Wygląda to trochę jakby zostawił sobie furtkę na powrót do komiksu.
OdpowiedzUsuńFurtka może i jest, ale cóż. Nie kupiła mnie ta jednotomówka. Gdyby były dalsze części może patrzyłabym na Demona inaczej, ale jak na razie nic nie zwiastuje kolejnych części.
UsuńDla mnie większość tytułów to przeciętniaki, więc recenzją się nie zrażam. Może w sumie to i dobrze, że przeczytałam, bo tytuł planuję zakupić i przynajmniej nie będę miała wysokich wymagań, więc może nawet mnie pozytywnie zaskoczy! xD
OdpowiedzUsuńNa sobie postawiłam za wysokie wymagania... Bardzo polubiłam Anothera i liczyłam na trochę podobne wrażenia z czytania. Jednak dawno też nie czytałam tej mangi... Może po prostu mi się gust zmienił..?
Usuń