177. [mini recenzja] ATAK TYTANÓW #4 ~ Hajime Isayama
Tytuł PL: Atak
Tytanów
Tytuł JP:
進撃の巨人 [Shingeki no Kyojin]
Autor:
Hajime Isayama
Wydawca JP:
Kodansha
Wydawca PL: J.P.Fantastica
Ilość stron:
192
Data wydania JP:
2011
Data wydania PL:
2015 (luty)
Odpływanie
w marzenia czasem może być niebezpieczne. Szczególnie kiedy nie możemy odróżnić
swoich pragnień od rzeczywistości. I chociaż w normalnym życiu nie zdarza się
to zbyt często to inaczej jest w świecie książek. Sytuacja jaka zaistniała na
końcu trzeciego tomiku AT od razu skojarzyła mi się z Tris
z trylogii Niezgodna. Oczywiście nie jest to zupełnie to samo, ale
"wchodzimy do głowy" bohatera, gdzie panuje ułuda, a ta wpływa na ich
zachowanie.
Eren
pogrążony w śnie o ciepłym, rodzinnym domu, tak naprawdę sprawia, że misja
ochrony miasta staje w martwym punkcie. Na szczęście Arminowi udaje się
"obudzić" przyjaciela. Misja zostaje wznowiona, jednak nie obchodzi
się bez dużego poświęcenia innych żołnierzy. Miasto zostaje ocalone. Resztką
tytanów znajdujących się w obrębie miejskiego muru zajmuje się korpus
zwiadowców z kapitanem Leviem na czele. Dzięki Erenowi ludzkość odniosła
pierwsze zwycięstwo nad tytanami.
W
drugiej części możemy przyjrzeć się szkoleniu młodych adeptów. Jest to też
temat, który jest najdłuższą częścią tego tomiku- co też możemy stwierdzić
patrząc na samą okładkę. Cofamy się do nie tak dawnej przeszłości, kiedy to
każdy z nich miał pełno zapału do walki - czy to za ludzkość czy po prostu
swoje marzenia. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jest to
"sielanka", która została tu umieszczona tylko po to, aby po raz
kolejny zagrać czytelnikowi na emocjach. Te kilka rozdziałów sprawia, ze
zbliżamy się do bohaterów, by później brutalnie wrócić na pole po bitwie, które
usłane jest ciałami ofiar tytanów. Znów pojawiają się obawy, ale również ważne
deklaracje. A co z Erenem i jego "tytanową mocą"? Cóż... Można
powiedzieć, że dostał ciekawą opiekunkę... :D
O
ile jest to możliwe, to z każdym przeczytaniem na nowo AT, co raz bardziej
zakochuję się w tym tytule. Jest to tytuł bardzo niebezpieczny, ponieważ gdy
człowiek się za bardzo wczuje w akcję to później przechodzi przez depresję... A
ciężko jest się nie wczuć, kiedy autor tak bawi się z czytelnikami. Myślę, że
jak do tej pory to właśnie czwarty tomik jest najbardziej działający na
czytelnika poprzez zestawienie przeszłości z brutalną teraźniejszością.
Zakończenie
czwartego tomiku jest odrobinę bardziej łagodne niż poprzedniego. Inaczej
mówiąc jest wyczuwalny "oddech", czyli możemy na chwilę odłożyć Atak
Tytanów na półkę i przeczytać coś innego na odstresowanie. Może za
bardzo podkreślam to, że jest to manga mocno angażująca emocjonalnie, ale nie
potrafię zupełnie obojętnie tego przeczytać. I to jest chyba najbardziej
cudowne. Chociaż świat podstawowy nie jest wspaniale kolorowy, ale możemy na
chwilę się przenieść, a po powrocie choć odrobinę docenić to, co mamy. Zrobiło
się zbyt filozoficznie, więc aby dalej nie popadać w "obłęd", żegnam
się. Do następnego razu!
Ocena fabuły: 10/10
(arcydzieło)
Ocena postaci: 10/10
(arcydzieło)
Ocena „kreski”:
7/10 (bardzo dobra)
OCENA OGÓLNA:
27/30 (90% - świetne)
Wygląda na to, że powinnam wreszcie kupić AT. Tak jakoś nie mogłam się zdecydować na kupno.
OdpowiedzUsuńDziękuje za przekonanie mnie :*
Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeraz dopiero zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo jestem do tyłu z AT... Muszę uzupełnić braki :)
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Ja miałam taki mindfuck, jak najpierw widziałam animo, a potem czytałam mangę i takie 'wtfffffff, czemu tak przenieśli się w czasie nagle, jaki bez sens' XD.
OdpowiedzUsuńGeneralnie ten 4 tom to było takie 'niech wam mózg trochę odpocznie' XD Isayama czasami jest dobry, czasami X"D
Uwielbiam tę historię. Jest naprawdę oryginalna! Jedyne co mi się w tej mandze nie podoba, to dosyć przeciętna kreska :/
OdpowiedzUsuńNiestety czytałam tylko 1 tom, ale za to obejrzałam anime i jest naprawdę świetne. Z tym zaangazowaniem emocjonalnym, to prawda. Momentami miałam takie ciarki, że łojejku:D
OdpowiedzUsuń