13. KUROSHITSUJI ~ Yana Toboso – TOMIK PIERWSZY
Tytuł: Kuroshitsuji
Tytuł alternatywny: 黒執事 [Kuroshitsuji] ; Black
Butler ; Czarny Kamerdyner ; Mroczny Kamerdyner
Autor: Yana Toboso
Wydawca oryginalny: Square Enix
Wydawca polski: Waneko
Ilość stron: 194
Data wydania: październik 2011
Jakby nie spojrzeć na dzieje historyczne to nieodzownym elementem każdego dobrego czy złego władcy był jego uniżony sługa. Posłuszny na każdy rozkaz, potrafiący zrobić wiele dla swojego pana za pewną cenę. Zdażali się zdrajcy, ale czy można o nich mówić w tej mandze? Nie jestem tego taka pewna. Do Kuroshitsuji przyciągnęł mnie XIX wieczny Londyn. W tych czasach – świetności królowej Wiktorii – żyją nasi bohaterowie, którzy skrywają ciemny i mroczny sekret. Jeżeli mogłabym nazwać ten sekret krócej powiedziałabym, iż jest to czarny pakt – dwunastoletniego hrabii Ciela Phantomhive’a oraz jego wieczne oddanego sługi, kamerdynera Sebastiana.
„Ten
kamerdyner potrafi wszystko!”
Sebastian
Michaelis jest kamerdynerem w domu Pahantomhive. Jednak nie jest on takim
zwyczajnym „sługusem”. Sebastian potrafi zrobić wszystko. Zna najskrytsze
techniki szkół sztuk walki, potrafi zmienić ogródkową „puszczę” w piękny ogród.
Przygotuje każde danie – od najprostszych po te najbardziej wykwintne. Nie ma
potrzeby wzywania deratyzatora, nasz nieziemsko przystojny kamerdyner gołymi rękami
wyłapie każdego niepożądanego gryzonia. On znajdzie wyjście z każdej sytuacji.
„Jestem
kamerdynerem rodziny Phantomhive. Byłoby hańbą nie potrafić czegoś takiego.”
Jednak
nasz kochany lokaj nie jest typowym, zwykłym śmiertelnikiem. Jest
najprawdziwszym demonem, w dodatku dość starym. Ale jak dwunastoletni chłopiec
mógł „zdobyć” za sługę demona? Odpowiedz podałam już wyżej. Przez pewne
wydarzenia, Ciel zawarł pakt z demonem, którego teraz nazywa Sebastianem.
Sebastian w zamian na duszę chłopca, wykonuje każde, nawet te absurdalne prośby
i polecenia.
„Albowiem,
demon ze mnie a nie kamerdyner.”
Pisząc
ten akapit jestem bardzo zdziwiona, tym że tak szybko przechodzę do
podsumowania. Jednakże w tomiku pierwszym mamy cztery historie o codziennych
perypetiach w posiadłości Phantomhive’ów, dzięki którym poznajemy naszych
bohaterów. Oprócz Sebastiana i Ciela pałac zamieszkują jeszcze cztery osoby –
ogrodnik Finnian, pokojówka May-Lin, kucharz Bard oraz majordomus Tanaka. Całą
tą czwórkę uwielbiam, bowiem dzięki nim mogę się pośmiać. Ich niezdarność jest
po prostu rozbrajająca (jedynym nie-psujem jest Tanaka). W tym tomiku poznajemy
również narzeczoną Ciela – Elizabeth, kochającą wszystko co słodziutkie i „różowe”
osóbkę – oraz inne postaci, które pojawią się w kolejnych tomikach ( i tam o
nich będę wspominała). Ogólne bohaterowie są wykreowani „od deski do deski”.
Mają swoją przeszłość, która jak na mangę z gatunku fantasty przystało jest
osnuta mgłą tajemnicy. Mają dobrze wykreowane charakterki i przede wszystkim
nie ma tu takiej, która mogłaby mnie drażnić. Chyba... Przynajmniej w tym
tomiku. (^_^’) „Kreskę” Kuroshitsuji zaliczam
do jednej z moich ulubionych. Jak można nie lubić tego jak Sebastian zabija w
tak pięknym stylu paru konusków? To jak pani Yana ukazuje dynamizm, to jest to
co Aypa lubi najbardziej. Do tego tak detaliczne stroje, każda koronka,
falbanka itp... Tylko mogę powzdychać... Co do fabuły to również podpadła mi do
gustu. Akcja umieszczona w wiktoriańskiej Anglii, mnóstwo herbaty (mój herbatoholizm
się odzywa) oraz spiski z dodatkiem fantasty. Mamy rozwydrzonego paniczyka,
który próbuje grać dorosłego, jednak jak najbardziej jest jeszcze dzieckiem.
Uniżonego, demonicznego kamerdynera. Niezdarną pokojówkę, ogrodnika oraz
kucharza i pana Tanakę od „hohohania” w tle z kubkiem herbatki w rączkach. Razem
to daje bardzo dobrą fabułę, choć w tomiku pierwszym nie za bardzo możemy mówić
o fabule serii. Jedyne co wiemy to jest to, iż Sebastian będzie spełniał każdy
rozkaz Ciela dopóki, dopóty ten nie wyda ostatniego tchnienia. Co tu więcej
mówić chwytajcie za tomiki i czytajcie!
Ocena fabuły: 8/10
Ocena postaci: 10/10
Ocena „kreski”: 10/10
OCENA OGÓLNA: 9/10
Parę stroniczek do wglądu:
Znów
jestem chora i znów późno dodaję. Nie wiem jak to jest możliwe, ale jak sobie
postanowię iż dodam coś w piątek wieczorem to nagle piątkowy wieczór zamienia
się z niedzielnym... Obiecuję, że postaram się kolejną dodać szybciej! No chyba,
że mnie ufo-ludy porwą albo w szkole duchy zamkną mnie w szatni... (tak moja
szkoła jest nawiedzona, kiedyś w czasie wojny był to szpital).
Kuorosz jako anime to była moja pierwsza seria *-* jej, tyle wspomnień. Muszę zacząć zbierać mangi ^^
OdpowiedzUsuńKuroshitsuji jest boskie <3 (bo Sebastian, of course) i nie ma co więcej napisać... Ale ty świetnie to zrobiłaś, kochana, jak zwykle *u*
OdpowiedzUsuńLubię Sebastiana. :D I chyba tyle :D Świetny szablon <3
OdpowiedzUsuńJa ogólnie nie jestem fanką Kurosha, anime nie było złe, w sumie całkiem przyjemnie się oglądało, ale postacie nie skradły mojego serca na tyle bym chciała śledzić ich losy również w mandze. xD
OdpowiedzUsuńCóż anime jest troszkę inne jak historia w mandze. Pojawiają się inne postaci oraz inne historie ( bynajmniej niektóre). W tym wypadku manga jest dla mnie lepsza jak naime, chociaż nie oglądałam drugiego sezonu. Jakoś po pierwszym nie pociągało mnie do kontynuacji. XD
UsuńKuroshitsuji jako anime nie przypadło mi do gustu. Ledwo co oglądnęłam pierwszy sezon :D Ale mam okazję sięgnąć po mangę. Mam nadzieję, że chociaż troszkę mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńBardzo chce przeczytać kurosza, jednak wciąż zbyt jasno mam w pamięci anime ; D
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać, że nawet anime nie oglądałam -.- Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Mam jak najlepsze wrażenia po tej mandze i ze szczerym sercem mogę przyznać, że zamierzam kontynuować przygodę z Kuroshitsuji. Kocham Wielką Brytanię i jej historię, dlatego to również mnie motywuje :) I tematyka demonów! Taaaak! To odpowiada moim nienormalnym gustom ^-^
OdpowiedzUsuń