tag:blogger.com,1999:blog-17001140010519679462024-03-08T09:12:02.753+01:00Magia MangiAypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.comBlogger371125tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-10263264803707235202020-12-23T12:00:00.042+01:002020-12-23T12:00:09.051+01:00#313 - Dziewczyna do wynajęcia #1<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb7AC8Ay0eSkJ9Zek3bRGqqMLSCKPzMooFggP_VQtxnpP64JphW3MqYmoj_2Mf61ZZBopcSuJT4Y45dScl0QX1yqmPGggg6PpFTxN-pI_lKcYuSLYYpCliXFpfcHQPW16bCP9kcSuKsuo/s2048/1.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb7AC8Ay0eSkJ9Zek3bRGqqMLSCKPzMooFggP_VQtxnpP64JphW3MqYmoj_2Mf61ZZBopcSuJT4Y45dScl0QX1yqmPGggg6PpFTxN-pI_lKcYuSLYYpCliXFpfcHQPW16bCP9kcSuKsuo/w640-h360/1.JPG" width="640" /></a></div><p></p><div style="text-align: justify;">Już nie jednokrotnie przekonałam się o tym, że mangi, które niekoniecznie są na mojej "must have" liście, bardzo szybko potrafią przekonać mnie, że jednak na takie miejsce zasługują. Nawet jeżeli miałoby to być tylko kilka kolejnych tomików, a nie całość serii. <b>Dziewczyna do wynajęcia</b> jest jednym z takich tytułów. Co więcej, pozwolił mi on na chwilę uciec od ostatnio mnożących się deadline-ów i troszkę rozerwać. Stąd też może dlatego zapałałam do niego takim ciepłym uczuciem, chociaż mam też inne podejrzenia, o których poniżej.<br /><br /><div style="margin-left: 40px;"><span style="font-family: courier;">Kazuya Kinoshita, student pierwszego roku zarządzania, po miesiącu znajomości zostaje rzucony przez swoją pierwszą w życiu dziewczynę. Zerwanie tak bardzo nim wstrząsa, że szuka pocieszenia w internecie i tak trafia na aplikację randkową, która oferuje wynajem partnerki na randkę. W ten sposób Kazuya poznaje Chizuru Mizuharę - niezwykle uroczą dziewczynę do wynajęcia. Niestety chłopak mimo zauroczenia nowo poznaną koleżanką, po spotkaniu wystawia jej najniższą ocenę przez co niszczy jej nienagnaną opinię. Jest jednak jeszcze coś co chciałby jej powiedzieć twarzą w twarz, dlatego decyduje się na ponowne spotkanie. Jednak tym razem czeka go nieco inna randka, gdyż bieg wypadków pozwoli mu poznać prawdziwa twarz Chizuru, a także sprawi, że oboje zbytnio zaplączą się w swoje własne kłamstwa.</span></div><div style="margin-left: 40px;"><span style="font-family: courier;"></span><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxJMzb1NRSlcLHIrymOkYBB3eDyNN5Kwe_Jjm17VF1EgwVSljQlKuy6MIZcsdGGlk7zvRqf89GSUOeftB_6iZzPaod5ta6NqZ5vNpXT_C2z4_EuiI_9Jwc9THrmBhcCrLedK8VGl7MEKo/s2048/20201220_134924.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1439" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxJMzb1NRSlcLHIrymOkYBB3eDyNN5Kwe_Jjm17VF1EgwVSljQlKuy6MIZcsdGGlk7zvRqf89GSUOeftB_6iZzPaod5ta6NqZ5vNpXT_C2z4_EuiI_9Jwc9THrmBhcCrLedK8VGl7MEKo/w450-h640/20201220_134924.jpg" width="450" /></a></div></div> </div><div style="text-align: justify;">Wydanie <b>Dziewczyny...</b> prezentuje się naprawdę dobrze. Tym razem dostajemy mangę w standardowym formacie, jaki oferuje nam Waneko. Tradycyjnie tomik oprawiony jest w obwolutę, która tym razem jest powleczona lakierem w wybranych miejscach. Bardzo lubię tego typu obwoluty, dlatego cieszę się, że tutaj pojawiła się ta opcja. Niestety tomik nie posiada kolorowych stron. Papier jak i druk są jak najbardziej w porządku, lecz mam wrażenie, że "przebitki" drugiej strony tym razem są nieco mocniejsze niż w ostatnio czytanych przeze mnie mangach od wydawnictwa. Literówek, czy innych błędów nie zauważyłam. <br /><br />To, co najbardziej spodobało mi się w <b>Dziewczynie...</b> to pomysł na historię. Generalnie to przed lekturą mangi miałam pewne wyobrażenie o tym, w którą stronę może pójść cała akcja i... bardzo się cieszę, że okazało się to zupełnie czym innym! Osobiście nie przepadam za ecchi i haremami, ale jak na razie, ten konkretny przypadek przypadł mi do gustu. Przede wszystkim nie ma tutaj zbyt nachalnych kadrów z biustami, pupkami czy zbyt opinającymi się majteczkami, przez które i tak wszystko widać <span style="font-size: xx-small;">(<i>błech...</i>)</span>. Oczywiście pewne sprośności się pojawiają <span style="font-size: xx-small;">(<i>jak kąpiąca się Chizuru czy scena, kiedy bohaterowie z pewnych względów muszą ukryć się pod kołderką</i>)</span>, ale nie są one aż tak nachalne by wybijały z rytmu toczących się wydarzeń. Ba! Są one mocno zżyte z tym, jak przebiega akcja i co aktualnie się dzieje, przez co rysunki wyjęte z tego kontekstu nie wyzwalają tej specyficznej iskierki - w moim przypadku - <i>żenuncji</i>. Inaczej mówiąc, dostajemy dobrze przyswajalną komedię romantyczną z kontekstem seksualnym, a nie mokry sen prawie czterdziestoletniego prawiczka. Co więcej humor, jaki pojawia się w <b>Dziewczynie... </b>również mi się spodobał. Do tego stopnia, że były momenty, kiedy niekontrolowanie parsknęłam śmiechem<span style="font-size: xx-small;"> (<i>moje koty poświadczą, jakby co</i>)</span>. Dlatego też uważam, że pod względem fabularnym manga jest bardzo dobrze rozegrana i przemyślana. </div><div style="text-align: justify;"><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4dhDgKWShxIVoaRQFXB2KJEaKs8qJvhkh8d61V_fi9xm5aeu3OdEGvwXnBPeb2AQok1bUAcuB_5fCnmjAdYrENd-fVH5KXKl9eEiiIScILTOb3AiaGhX6xODIcOObiVDfWLGutpUoUFY/s2048/20201220_135223.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1366" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4dhDgKWShxIVoaRQFXB2KJEaKs8qJvhkh8d61V_fi9xm5aeu3OdEGvwXnBPeb2AQok1bUAcuB_5fCnmjAdYrENd-fVH5KXKl9eEiiIScILTOb3AiaGhX6xODIcOObiVDfWLGutpUoUFY/w640-h426/20201220_135223.jpg" width="640" /></a></div></div><div style="text-align: justify;"><br />Bohaterowie <b>Dziewczyny...</b> nie są jacyś wybitni, czy wybijający się poza to, co znamy z innych mang. No może prócz babci Kazuyi, która totalnie rozwala system i jest takim słoneczkiem dla tego tomiku. Serio. Bo czy wasza babcia ogarnia sobie podczas pobytu w szpitalu ruter i internet, albo ogólnie Google-maps czy po prostu smartphona? Poza tym przez większość tomu akcja kręci się wokół włąsnie owej starszej pani, więc z jednej strony jest dobra zabawa i mocne wczuwanie się w sytuację, a z drugiej troszkę pogrywa się z naszym serduszkiem, bo to przecież jest babcia, a babci się nie okłamuje. Wracając jednak do innych postaci - to mimo pewnej typowości to nie można powiedzieć, że nie wzbudzają oni pozytywnych uczuć. Ja jestem bardzo tym faktem zdziwiona, gdyż zazwyczaj bohaterowie w typie Kazuyi <span style="font-size: xx-small;">(<i>czyli taka ciepła klucha, która myśli tylko o tym by przestać być prawiczkiem</i>)</span> mnie irytują. Jednak kiedy przeczytałam tomik do końca zauważyłam, że chłopak nie wkurzał mnie swoim durnym myśleniem tak bardzo. Mimo wszystko mam jedno "ale" do tej tyrady plusów. Mianowicie mam wrażenie, że przedstawiona tutaj historia odrobinę wyparła bohaterów na drugi plan. Inaczej mówiąc, jestem dużo bardziej ciekawa tego, jak to wszystko się dalej potoczy, niż tego, czy będzie to korzystne i pozytywne dla Kazuyi czy Chizuro. <br /><br />Wcześniej mimo chodem wspomniałam już o pewnej istotnej cesze mangi łączącej się ze stroną wizualną - mocnym połączeniu kreski z historią. Rysunki w <b>Dziewczynie...</b> są tak przyjemne dla oka, że pozwala to płynąć przez tą historię. No okay, są momenty, że można posądzić poniektóre postaci o wodogłowie, ale mimo wszystko, jak na pierwszy większy samodzielny tytuł Renjiego Miyajimy to jest naprawdę przyzwoicie. I pod względem jako takiego "wyglądu" kreski, jak i pod względem sprośności, na które jestem dosyć mocno uczulona. Jest jeszcze jedna rzecz, o której chciałabym tutaj wspomnieć - <b>Dziewczyna...</b> pod względem stylu rysowania przypomina mi nieco <b>Nisekoi</b>, o którym swego czasu było trochę głośno. To też trochę każde mi powiedzieć, że niestety, ale nie ma w tej kresce nic charakterystycznego. Owszem, jest ładna, ale brakuje jej tego "czegoś" co chwyciłoby mnie za serce.<br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwWLgiq8tkBD7Z-GdukVNVQy4e_qD1TV1nEk0EA0-YCCPTsbl901LvW2L9N4PN_ZepZRgF4ln4czzbP-ItYZ776S_qns_qQbYLGvJ-rFncaGsFemr2f6xSNYFf9U4UD4TflsLQ_iSduu8/s2048/20201220_135125.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1406" data-original-width="2048" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwWLgiq8tkBD7Z-GdukVNVQy4e_qD1TV1nEk0EA0-YCCPTsbl901LvW2L9N4PN_ZepZRgF4ln4czzbP-ItYZ776S_qns_qQbYLGvJ-rFncaGsFemr2f6xSNYFf9U4UD4TflsLQ_iSduu8/w640-h440/20201220_135125.jpg" width="640" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Eee?! A co ten napis tak się dziwi? (wiem, słabe i suche, ale musiałam :P)<br /></td></tr></tbody></table><br />Podsumowując. <b>Dziewczyna do wynajęcia</b> to bardzo przyjemna komedia romantyczna z przyswajalną dawką ero-kontentu. Jest ona ubrana w ładną kreskę, która dobrze współgra z tym, co jest przewidziane w scenariuszu, mimo tego, że styl rysunku jest mało charakterystyczny. Posiada postaci, które w wpasowują się w znane typy bohaterów, jednak relacje między nimi, które są wynikiem fabularnych zwrotów akcji, sprawiają, że nabierają głębi. Dzięki temu czytelnik odnosi wrażenie, że można tych bohaterów polubić. Najmocniejszą stroną jest jednak przedstawiona tutaj historia, która potrafi nie tylko rozbawić, ale też momentami poruszyć leciutko te delikatniejsze struny. Dla mnie to kolejny tytuł-niespodzianka, ponieważ z dużą chęcią sięgnę po kolejny tom. Nie uważam by była to seria, która pobije wszystkie inne dotychczas wydane komedie romantyczne, ale na pewno pozwoli na chwilę zapomnieć o codzienności i po prostu rozbawi. <br /></div><br /><div style="text-align: center;"><b>Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję <a href="waneko.pl" target="_blank">wydawnictwu</a>!</b><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghWg-zQvd-MDpwVTbP7GJBdihVFg9H9_XVOfOD6z8CNbTttpvBX-0eqjAVfFiysSLcWGjj4PzpzXgCFXMz80wyCuFLDjfmO9SpN7UhN1u7cgvpqhko0b5iIesLGLqNadZT6TsdhWDAgws/s150/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghWg-zQvd-MDpwVTbP7GJBdihVFg9H9_XVOfOD6z8CNbTttpvBX-0eqjAVfFiysSLcWGjj4PzpzXgCFXMz80wyCuFLDjfmO9SpN7UhN1u7cgvpqhko0b5iIesLGLqNadZT6TsdhWDAgws/s0/logo.png" /></a></div>Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-62377887487857300782020-12-18T12:07:00.001+01:002020-12-18T12:07:01.871+01:00#312 - Dororo i Hyakkimaru #1-3<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYy-KnYy4rmI8-MJ_WBNZf1YKVTSkvCJj4G7MxZqgscSk7YjbYjfwgQ1QCifnd1b90_QRd59rX8ee3uVIkMrZN6J6NOqrym5fI95M-6W5nW3b_E9FVTSZjxoeAXJdJEjWBcmdeWYUABrk/s2048/2.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYy-KnYy4rmI8-MJ_WBNZf1YKVTSkvCJj4G7MxZqgscSk7YjbYjfwgQ1QCifnd1b90_QRd59rX8ee3uVIkMrZN6J6NOqrym5fI95M-6W5nW3b_E9FVTSZjxoeAXJdJEjWBcmdeWYUABrk/w640-h360/2.JPG" width="640" /></a></div><p></p><div style="text-align: justify;">Remaki (<span style="font-size: xx-small;">jak kłuje w oczy to nie do mnie: <a href="https://pl.wiktionary.org/wiki/remake" target="_blank">KLIK</a></span>) i adaptacje mają to do siebie, że często z góry bierzemy je za coś pośledniego i wybrakowanego. O ile w ogóle wiemy, że tytuł, który mamy przed oczami jest właśnie tego typu dziełem. Kiedy oglądałam emitowane w tamtym roku anime <b>Dororo</b> byłam zupełnie nie świadoma tego, że to historia, która pierwotnie wyszła spod rąk Osamu Tezuki. Automatycznie pobudziło to moją ciekawość: Jak wygląda pierwowzór? Czy dużo się różni? Czy jest lepszy? Udało mi się dorwać w internecie skany z mangi z angielskim tłumaczeniem i... co jak co, ale zdecydowanie dużo bardziej przemówił do mnie mroczny remake. Przynajmniej ten w postaci zekranizowanej. Zobaczmy zatem, jak rodzi sobie mangowa edycja...<br /><br /><div style="margin-left: 40px;"><span style="font-family: courier;">Okres Sengoku - czas nieustannej wojny oraz upadku ludzkiej moralności. Los jednak chciał, aby w najgorszym dla kraju momencie skrzyżowały się ścieżki drobnego złodziejaszka imieniem Dororo oraz wędrownego łowcy demonów Hyakkimaru. Łowca skrywa mroczną przeszłość, która związana jest z wysoko postawionym rodem odpowiadającym po części za trawiącą Japonię pożogę oraz osobiste nieszczęście chłopaka. Skrywane w ramionach ostrza mają mu pomóc w osiągnięciu zemsty i odzyskaniu tego, co dawno temu utracił. </span><span style="font-family: courier;"></span></div></div><div style="text-align: justify;"> <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7LjC3MFO0OeyBHiOJXhJSFtOfHaIRP5kljWgY0qmlZn6WULXEyvq5TKW4AwlLJp04sNgr7dkoHn031klpayD8z1_qH1ZgvTheAjKhsAKfxjn8KG1B9kOzBK7DO6GVW7jL8Q251F3dz4A/s2048/20201216_133752.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1502" data-original-width="2048" height="470" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7LjC3MFO0OeyBHiOJXhJSFtOfHaIRP5kljWgY0qmlZn6WULXEyvq5TKW4AwlLJp04sNgr7dkoHn031klpayD8z1_qH1ZgvTheAjKhsAKfxjn8KG1B9kOzBK7DO6GVW7jL8Q251F3dz4A/w640-h470/20201216_133752.jpg" width="640" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Dororo i Hyakkimaru</b> od Waneko, zostało wydane w formacie powiększonym. Manga tradycyjnie wyposażona jest w obwolutę, tym razem o matowym wykończeniu. Podobnie na polu "jakość druku/papieru" jest dobrze, tak jak to już jest w standardzie wydawnictwa. Strona tłumaczeniowo-redakcyjna, tym razem też bez większych zarzutów. Może prócz jednego małego czepialstwa z mojej strony w kierunku tytułu. Po japońsku ma on jeszcze doklejone do imion bohaterów "den", sugerujące, że w łapkach mamy "legendę o". Jednak nasza "legenda" a japońskie "den" to trochę więcej znaków więc rozumiem, dlaczego tego nie ma w tytule. Lecz nie ma nic straconego, gdyż owo słówko pojawia się w tytułach rozdziałów, co dodaje takiego +5 do "cool-towości" <b>Dororo...</b>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W przypadku <b>Dororo i Hyakkimaru</b> niestety byłam pozbawiona wrażeń typowych dla pierwszego kontaktu z tytułem. A - co wydaje mi się gorsze - cały czas, gdzieś z tyłu głowy, porównywałam mangę z tym, co znam z anime, a ono naprawdę zrobiło na mnie wrażenie, gdyż do dzisiaj pamiętam dosyć dobrze poniektóre sceny. Również pamiętam to, że zanim doszło do większych konfrontacji z duchami z przeszłości w postaci rodziny Daigo, to Hyakkimaru stawał do walki z niejednym demonem, odzyskując poszczególne części... siebie <span style="font-size: xx-small;">(<i>uważam, że powiedzenie o co chodzi jest dosyć istotnym spojlerem, dlatego postaram się tego nie zrobić</i>)</span>. Tego mi zabrakło w mandze, gdyż do owej konfrontacji z Daigo dochodzi już w drugim tomie. Z jednej strony rozumiem - trzeba czytelnika zadowolić akcją i czymś mocnym, ale w tym samym tomie dowiadujemy się o przeszłości Hyakkimaru i jego przypadłości. To chyba jest wystarczająco mocne... Z drugiej jednak uważam, że dla tej historii niezwykle istotna była "droga bohatera", którą pominięto, bowiem dodawałaby tego specyficznego klimatu serii, jaki pamiętam z ekranizacji. Poza tym mamy tutaj wątki buddyjskie, a z tego co wiem, to "drogi" są dla tej filozofii niezwykle istotne, chociaż nie koniecznie te biegnące "na skróty". </div><div style="text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijJm3V03Pb8QbampuAn2BJpwklDkU4Kt3H5B2WJ7tsDR_Kv8BtlOn-APaGM5AUlt4OXnurHqyKE1h7uxumgwioWmgghwPguOEHHMeYQnusoWmkgLrzECszyapdyzdd2-cSh-tIiaMj8Rw/s2048/20201216_133610.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijJm3V03Pb8QbampuAn2BJpwklDkU4Kt3H5B2WJ7tsDR_Kv8BtlOn-APaGM5AUlt4OXnurHqyKE1h7uxumgwioWmgghwPguOEHHMeYQnusoWmkgLrzECszyapdyzdd2-cSh-tIiaMj8Rw/w640-h480/20201216_133610.jpg" width="640" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Zarzut, o którym pisze wyżej także po części dotyczy bohaterów. Teoretycznie dostajemy informacje o postaciach, a szczególnie o fascynującym Hyakkimaru, jednak przez to pójście na skróty, odniosłam wrażenie, że nie mogłam do końca z nimi "zaprzyjaźnić się". Tak więc bohaterowie stali się nieco spłaszczeni. Oczywiście nie jest też tak, że jest tutaj kompletnie nudno. Bohaterów mimo wszystko można polubić, ale nie czuję, by poprzez lekturę tych trzech tomików między mną - czytelnikiem - a nimi wytworzyła się więź, poprzez którą wracałabym do nich myślami. Inaczej mówiąc, charakter przedstawionych tutaj bohaterów w którymś miejscu jest wybrakowany.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na sam koniec kreska, która jest... troszkę więcej niż przecięta. To znaczy jest to kreska, która ma przyciągnąć oko współczesnego miłośnika mangi. Projekty postaci oczywiście mają schemat typowo mangowy (<i>duże oczy, mały nosek etc.</i>), ale pojawiają się - to na nich, np. w postaci ubrań, czy w ich pobliżu detale mające odrobinę urealnić przedstawioną opowieść. Lecz Satoshi Shiki także zrobił ukłon w stronę Tezuki, tworząc kadry mające charakterystyczny dla Ojca Mangi styl. Najczęściej przedstawiają one ludzi z dalszych planów, dyskutujących o czymś błahym, lub po prostu gadającego z nadmiernym entuzjazmem Dororo. Spodobał mi się ten mały gest rysownika, przez co jakoś tak przyjemniej się tą mangę czytało. <br /></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1ZLeLTLd1L9gB5iLzwnbi1vWtuH_EfbXm40DluuF1iMU9sE8tsGiCMvHm6lWtjcJNJQmwKumzbeJoKAj-LcbdFDcCPcTl_0I33yH19akBNB15B8FzV8N6cwisL5t-n1LQ3d9ZNPoZaZw/s702/compare.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="702" height="456" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1ZLeLTLd1L9gB5iLzwnbi1vWtuH_EfbXm40DluuF1iMU9sE8tsGiCMvHm6lWtjcJNJQmwKumzbeJoKAj-LcbdFDcCPcTl_0I33yH19akBNB15B8FzV8N6cwisL5t-n1LQ3d9ZNPoZaZw/w640-h456/compare.jpg" width="640" /></a></div> </div><div style="text-align: justify;"><b>Dororo i Hyakkimaru</b> to manga przede wszystkim skierowana do wielbicieli mroczniejszych klimatów. Jest tutaj sporo walk, paskudnych bestii-demonów oraz po prostu wszystko to, co może przynieść niekończąca się wojna. Muszę przyznać, że dobrze bawiłam się przy czytaniu tej mangi, jednak dużo więcej frajdy i takiego "wciągnięcia się" w tytuł miałam podczas oglądania anime. A co zaś się tyczy "Tezukowości" to myślę, że jest to nawet udana adaptacja starej historii. Moim zdaniem mocniejszy nacisk na tragizm postaci oraz oddanie atmosfery tej mroczniejszej stronie mocy było dobrym posunięciem, gdyż dzisiaj robi to lepsze wrażenie. Edycja Satoshiego Shiki ma być przecież zjadliwa dla współczesnego czytelnika, który nie koniecznie będzie się zachwycał kultowością i "klasycznością" <span style="font-size: xx-small;">(<i>Co prawda anime robi to lepiej, no ale manga nawet daje radę</i>)</span>. Dialog z pierwowzorem jest w tej mandze widoczny, chociażby we wcześniej wspomnianych kadrach, co jest miłym akcentem. I chociaż chciałabym, to nie jestem w stanie zupełnie szczerze powiedzieć, że jest to manga słaba czy nawet przeciętna. Proponuje po prostu sięgnąć po którąś z wersji i przekonać się samemu czy legenda o Dororo i Hyakkimaru Wam przypasuje, czy też nie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><b>Za udostępnienie egzemplarzy dziękuję <a href="waneko.pl" target="_blank">wydawnictwu</a>! </b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjFJvpDJbY4lrTLmXev9XJSSusnlo4M5wDQs7KD_TC6K36wemWyp0PD6bYEu67xkPiCN1AIgFILINlyaOD3kkDdCgo09-zpAbVb_I3GT5dWGx89xvrVPTGhs6tZEGFFox3TI76TFH0HuM/s150/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjFJvpDJbY4lrTLmXev9XJSSusnlo4M5wDQs7KD_TC6K36wemWyp0PD6bYEu67xkPiCN1AIgFILINlyaOD3kkDdCgo09-zpAbVb_I3GT5dWGx89xvrVPTGhs6tZEGFFox3TI76TFH0HuM/s0/logo.png" /></a></div><p style="text-align: left;"> </p>Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-82546150586606707142020-12-11T00:43:00.000+01:002020-12-11T00:43:18.951+01:00#311 - Spy x Family #1-3<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicWXStgffd84ZEyK6ouboL34v3i4_-Fd3-J-MMD78qK2xu2ruPTjN39AiJyzlwca09l8yOM6E9Us6SJLKZEyJn7dSy2uL-B9wKAJSXigGIGpxRZor7c_gU9M4WI3Qpax48rFz00w-JcUQ/s2048/1.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicWXStgffd84ZEyK6ouboL34v3i4_-Fd3-J-MMD78qK2xu2ruPTjN39AiJyzlwca09l8yOM6E9Us6SJLKZEyJn7dSy2uL-B9wKAJSXigGIGpxRZor7c_gU9M4WI3Qpax48rFz00w-JcUQ/w640-h360/1.JPG" width="640" /></a></div><p></p><p style="text-align: right;"><i>(Tak wiem, na zdjęciu pojawiła się literówka, za co od razu przepraszam ;')) </i></p><div style="text-align: justify;">Ostatnim razem był <b>Chainsawman</b>, który mnie pozytywnie zaskoczył, gdyż pod wpływem chwili zgodziłam się na przeczytanie tej mangi. Dzisiaj na tapetę biorę tytuł, który już od ogłoszenia zaczął mnie interesować, ale jakoś nie było okazji się w niego zaopatrzyć. Mimo to z ciekawością śledziłam japońskie rankingi sprzedaży i muszę przyznać, że ich wyniki tylko zaostrzały mój apetyt, gdyż pośród wielu tomów <b>Miecza zabójcy demonów</b> (<b>Kimetsu no Yaiba</b>) zajmujących topowe pozycje, <b>One Piece'a</b> oraz <b>Ataku Tytanów</b>, miejsce na liście zajął również taki młody i niepozorny tytuł jak <b>Spy x Family</b>. (Dla ciekawskich - ranking opublikowany pod koniec listopada: <a href="https://www.blogger.com/#">KLIK</a>)<br /><br /><div style="margin-left: 40px;"><span style="font-family: courier;">Wybitny szpieg o pseudonimie "Zmierzch" musi założyć rodzinę, by zinfiltrować pewną szkołę. Nie wie jednak, że jego adoptowana córka potrafi czytać w myślach, a świeżo poślubiona żona to płatna zabójczyni!<br />Przed Wami trzymająca w napięciu komedia o wyjątkowej rodzinie z sekretami, na drodze której pojawią się rozmaite niebezpieczeństwa, jak choćby... egzaminy wstępne!<span style="color: red;">*</span></span></div></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCuD6jYYtNqrr3zrji0pYUMQiBYnNTvwWEYcIJ8ql7QwEiUBqvKnxO1Mk86q2I8gPP2kDEmBmS2bGjtN69IUrSX4l3oX9-y2hhjXMCae1abW7Mo7XaTdsL6qsC6IDu2nxc92kBgDXKKVY/s2048/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1365" data-original-width="2048" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCuD6jYYtNqrr3zrji0pYUMQiBYnNTvwWEYcIJ8ql7QwEiUBqvKnxO1Mk86q2I8gPP2kDEmBmS2bGjtN69IUrSX4l3oX9-y2hhjXMCae1abW7Mo7XaTdsL6qsC6IDu2nxc92kBgDXKKVY/w640-h426/2.jpg" width="640" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;">Zanim przejdziemy do kwestii związanych z fabułą i bohaterami mangi to kilka słów o polskim wydaniu. <b>Spy x Family</b> zostało wydane w formacie standardowym, jaki oferuje Waneko. Zaopatrzone zostało w lekko metalizującą obwolutę, co jest naprawdę przyjemne dla oka. Klejeniu, jakości papieru i wydruku nie mam czego zarzucić - jest dobre, tak jak zazwyczaj. Co więcej każdy z tomików posiada chociaż jedną kolorową stroniczkę <i>(w 1. - są to dwie pierwsze kartki, a w 2. i 3. - po jednej, pod koniec, dla oddzielenia rozdziału specjalnego od głównej historii)</i>. Natomiast tym razem będę nieco czepialska pod względem tłumaczeniowo-redakcyjnym. Przede wszystkim w oczy rzuciły mi się dziwne onomatopeje, które nie do końca pasowały mi do tego co widzę. Wiem, że tłumaczenie słów dźwiękonaśladowczych z japońskiego nie jest najłatwiejszym zadaniem, ale znalazłam kilka miejsc, które moim zdaniem były przekombinowane albo odnosiłam wrażenie, że zwyczajnie tłumacz się poddał <i>(np. ciumk-ciumk-ciumk, pałałam! czy pika-pika)</i>. Drugą rzeczą, przez którą źle mi się czytało było seplenienie Anyi. Rozumiem zamysł stosowania tego zabiegu, ale niestety sprawiało to, że musiałam dłużej zawiesić oko na jej chmurkach, gdyż zwyczajnie moja głowa wychwytywała to jako literówki. Poza tym jako osoba, której często zdarza się mieć problemy z wymową <i>(serio, dopiero za 3 razem powiem "suszarka" a nie "szuszarka", o ile w ogóle powiem XD)</i> jestem pod wrażeniem, że bez trudu wymawia nieco twarde "chce" zamiast "kce" albo "zakup" zamiast "ziakup". <br /><i></i></div><div style="text-align: justify;"><i> </i></div><div style="text-align: justify;">No to tyle z czepialstwa. Serio. Dalej już będzie tylko wychwalanie, bo <b>Spy x Family</b> to kawał świetnie wykreowanej historii. W pewnym sensie wymyka się ona szablonom, gdyż między innymi mamy tutaj motyw szkolny, gdzie uczeń chce z jakiegoś powodu stać się "jednym z elity", jeżeli nie najlepszym uczniem, ale jest ograny z zupełnie innej strony. Zwyczajnie, główny bohater, którego poznajemy na samym początku - "Zmierzch" aka Loid Forger - ma cel, ale aby go osiągnąć musi posłużyć się lub zaufać osobom postronnym. I w tym momencie wchodzi wcześniej wspomniana Anya, która będzie niezwykle ważnym elementem dla rytmu całej opowieści, oraz Yor, która paradoksalnie (patrząc na jej nieoficjalny zawód) ociepla atmosferę panującą w mieszkaniu Forgerów. I takich smaczków jest tutaj jeszcze więcej. Dlatego też nie ma co się dziwić, że tytuł mimo młodego angażu na rynku już zdążył podbić serca czytelników. Po prostu każdy przy jego czytaniu będzie mógł się dobrze bawić. </div><br /><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgusqkeqdL38ehnzaJUxwXS-BLuqwWN1LGuHb3rc0cQ8EyfWz8M_6h_mvPbisXEkaYnPZJPrXIxQ6gXFXjNOtB9nqoK79FtgEPF7LV66KFsXItneTBVm0Z472JuPYZZP7woI8qVxwrKdTs/s2048/20201210_122151.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1526" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgusqkeqdL38ehnzaJUxwXS-BLuqwWN1LGuHb3rc0cQ8EyfWz8M_6h_mvPbisXEkaYnPZJPrXIxQ6gXFXjNOtB9nqoK79FtgEPF7LV66KFsXItneTBVm0Z472JuPYZZP7woI8qVxwrKdTs/w476-h640/20201210_122151.jpg" width="476" /></a></div><br /><i></i></div><div style="text-align: justify;">Skupmy się teraz chwilkę na bohaterach, których już po pierwszym tomie pokochałam całym sercem. Stworzenie takiego trio - najlepszego na świecie szpiega-ojca, który uwielbia mieć wszystko przygotowane "w razie W"; płatnej zabójczyni, która nie do końca radzi sobie z codziennym życiem i relacjami międzyludzkimi, ale ma w sobie dużo ciepła i uroku oraz słodziuchnej sześcioletniej(?) sierotki, która potrafi czytać w myślach - było bardzo dobrym pomysłem, a umieszczenie ich w jednym mieszkaniu - jeszcze lepszym. Interakcje między postaciami sprawiają, że historia nabiera głębi, a także zabawa z czytelnikiem nie tylko opiera się na śledzeniu sukcesów i porażek związanych stricte z główną misją "Zmierzchu". Co więcej każda z tych postaci nie gra w otwarte karty, jedynie mała Anya jest świadoma, z kim mieszka. Kiedy czytałam te trzy tomiki <b>Spy x Family</b> to potrafiłam się tak wczuć w to, co się toczy na kartach mangi, że w momentach, kiedy postaci mogły odkryć przed sobą prawdę byłam autentycznie zasmucona, że to jeszcze nie ten moment, ale także przez to moja ciekawość czy do tego dojdzie jest nadal karmiona, co przekłada się na potrzebę posiadania kolejnych tomików serii. Zagranie niby banalne, ale idealne, panie Endo. </div><div style="text-align: justify;"><br /><i></i></div><div style="text-align: justify;">Zmierzając powoli do końca mojego wywodu, czuję się w obowiązku napisać Wam parę zdanek o kresce. Styl rysunku bardzo mi się podoba. Jest on odpowiednio prosty, ale i idealnie detaliczny. Inaczej mówiąc mamy dobry balans między jedną a drugą skrajnością. Można także powiedzieć, że linia Endo jest na tyle giętka i precyzyjna, iż nie można mu zarzucić braku umiejętności. Ba! Nawet po najprostszych kompozycjach widać, że autor ma niezłego <i>skila</i>. Zabawa perspektywą, dynamika ruchu i po prostu urocze projekty postaci sprawia, że <b>Spy x Family</b> nie tylko przyjemnie sie ogląda, ale również w jakiś sposób, w odpowiednich momentach, czuć wylewające się ze stroniczek ciepło.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTPX12GJBHBtmdsfhPJRjvKNePEnkL5cxHRoRiuxwIxn2ziPKa03_OZ616s4Gzb2GjHuUSEVmel2y0wRSuVygvQeN2Ygm2GtQuJwW70VFJTL-kwVqI3ewUyzOmBFyOU9kFHqSCJOJNjdA/s2048/20201210_122521.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTPX12GJBHBtmdsfhPJRjvKNePEnkL5cxHRoRiuxwIxn2ziPKa03_OZ616s4Gzb2GjHuUSEVmel2y0wRSuVygvQeN2Ygm2GtQuJwW70VFJTL-kwVqI3ewUyzOmBFyOU9kFHqSCJOJNjdA/w640-h480/20201210_122521.jpg" width="640" /></a></div><br />Co więcej Wam mogę powiedzieć? Po prostu czytajcie! <b>Spy x Family</b> jest moim zdaniem mangą, której ten rynek potrzebował, a czego do końca nie był świadomy. Historia może i przedstawia sztucznie utworzoną rodzinę, której członkowie mają przed sobą kilka większych sekretów, ale nie da się zaprzeczyć, że mimo to można odczuć tutaj pewnego rodzaju rodzinne ciepło. Podejście do lubianych motywów z trochę innej strony oraz stworzenie nietuzinkowych postaci sprawiło, że <b>Spy x Family</b> znalazło się wysoko w rankingach<i>. </i>Poza tym mamy tutaj humor na przyzwoitym poziomie, a także dosyć sporą dawkę akcji, oprawioną w bardzo przyjemną dla oka kreskę. Nic tylko siadać i czytać! </div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><b>Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję wydawnictwu Waneko! <3 </b></div><div style="text-align: justify;"><b> </b></div><div style="text-align: justify;"><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQ_wqTgG4c8c8_PisOAIyHQ84zkeF2BJhfvjAqb301PZNLAYC8Lb_Gx1zxnFtD0ANHYlNpfAjBC5JCAvIEZ_Ug7XuA1_8QPSaubCTC9bkOj4EBUXgSrAjQvBXieTWbuzTbQTD3P0yoWI/s150/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsQ_wqTgG4c8c8_PisOAIyHQ84zkeF2BJhfvjAqb301PZNLAYC8Lb_Gx1zxnFtD0ANHYlNpfAjBC5JCAvIEZ_Ug7XuA1_8QPSaubCTC9bkOj4EBUXgSrAjQvBXieTWbuzTbQTD3P0yoWI/s0/logo.png" /></a></div></b>___</div><div style="text-align: justify;"><span style="color: red;">*</span><i>opis z obwoluty 1. tomu</i> <br /></div>Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-30089630357690811412020-12-03T17:55:00.001+01:002020-12-10T20:14:11.644+01:00#310 - Chainsawman #1<p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDytH2jfqgWP_YC0aL9mxiJXFEi2NwLiBq9iInZRuj8eaxHuwzAfnVX65khUozEbgh-WzQfUMlTLoICVWJBYBLUBbZskGtikQkVJfE3xgleVMUbn6lbDo8xpePjEAwnP9Dw21BQ8iWeBg/s2048/1.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDytH2jfqgWP_YC0aL9mxiJXFEi2NwLiBq9iInZRuj8eaxHuwzAfnVX65khUozEbgh-WzQfUMlTLoICVWJBYBLUBbZskGtikQkVJfE3xgleVMUbn6lbDo8xpePjEAwnP9Dw21BQ8iWeBg/w640-h360/1.JPG" width="640" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Siedzę już na tym blogu, ładnych kilka lat. Przez ten czas na stronce pojawiło się wiele tekstów o różnych mangach - od tytułów middle-gradowych, przez bardziej poważniejsze, aż do klasyków. Sama w świecie M&A przebywam już ponad 12 lat i muszę przyznać, że imponujące jest to, jak charakter i tematyka japońskich komiksów ewoluuje. Przekonanie się o tym na własnych oczach dla takiego mango-freaka, jak ja jest doprawdy niesamowitym przeżyciem. Wszystkie te nostalgiczne odczucia wzbudził we mnie tytuł, którym <i>de facto</i> nie byłam zbytnio zainteresowana, a który - jak to się dosyć często zdarza - potrafił mnie w pewnym stopniu znokautować. A więc tym razem w przeciwnym narożniku staje świeżaczek na polskim rynku - <b>Chainsawman</b>!</p><div style="margin-left: 40px; text-align: justify;"><span style="font-family: courier;">Życie potrafi być ciężkie, ale to, jak żyje ubogi Denji, wydaje się być czystą abstrakcją. Pomieszkujący w totalnie zrujnowanej szopie chłopak, odziedziczył dług ojca i jest winny grube pieniądze yakuzie. Marzy o prostym, nudnym życiu, w którym mógłby zajadać się kanapkami z dżemikiem i choć raz pójść na małe <i>tête-à-tête</i> z jakąś fajną laską. Jego towarzyszem niedoli, przypadkowo staje się niewielki demon Pochita, któremu bliżej do psa niż do siejącego postrach potwora. Aby spłacić dług Denji został samozwańczym łowcą demonów. Pewnego dnia wpada w zastawioną przez demona pułapkę, która nieoczekiwanie przerodziła się w szansę na lepsze życie. Jednak czy aby na pewno?</span><br /></div><div style="text-align: justify;"><b> </b></div><div style="text-align: justify;"><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC5u2UyeqLDCBw4dCj5n4-ZWzrzWL_5GaeX5YUv875PMQG6IbctKS5EV4-f5A94IYVzRxzMMDnQikqBY1DPoJ6zffxdFqeTnWXYFr60MA9enhTcJsL1aCDJ3Pk_gjkoSniPELJWxXBhfU/s2048/20201202_115904.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC5u2UyeqLDCBw4dCj5n4-ZWzrzWL_5GaeX5YUv875PMQG6IbctKS5EV4-f5A94IYVzRxzMMDnQikqBY1DPoJ6zffxdFqeTnWXYFr60MA9enhTcJsL1aCDJ3Pk_gjkoSniPELJWxXBhfU/w640-h480/20201202_115904.jpg" width="640" /></a></div><br /></b></div><div style="text-align: justify;">Muszę przyznać, że <b>Chainsawmana </b>czytało się bardzo, bardzo dobrze. Złożyło się na to kilka rzeczy, a jedną z nich na pewno było fizyczne wydanie mangi. Dobrym wyborem było sięgnięcie po powiększony format, gdyż po prostu poniektóre sceny lepiej się w ten sposób odbierało. Od strony technicznej tomik prezentuje się nienagannie - dobre klejenie, dobry papier i druk, który prawie w ogóle się nie przebija na drugą stronę. Również muszę powiedzieć, że manga jest porządna pod względem tłumaczenia i redakcji. Chociaż chciałam (😈) to nie znalazłam ani jednej literówki. Ba! Nawet nie miałam takiego momentu, gdzie odczułabym jakiś zgrzyt stylistyczny, co czasem niestety się już zdarzało. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Druga rzecz, która sprawiła, że <b>Chainsawman</b> był naprawdę przyjemnym czytadłem, to wartkość a zarazem prostota akcji. Fabuła, jak na razie nie zdradziła za wiele, jeżeli chodzi o "cel" całej intrygi, a przynajmniej nie wybrzmiał on zbyt mocno. Nasz główny bohater chce po prostu życia ze swoich marzeń, co - uwaga - w jakimś stopniu już się spełniło. Dlatego też po pierwszym tomie ciężko jest mi stwierdzić, w jakim konkretnym kierunku ta historia będzie się toczyć. Szczególnie dezorientująca jest dla mnie stylizacja <b>Chain'a</b>, gdyż przybiera ona formę parodii gatunku osadzonej w gatunku, którą możecie kojarzyć, chociażby z <b>One-Punch Mana</b>. Jednak w porównaniu do tego tytułu, <b>Chain</b> jest dużo bardziej krwawy, bardziej kąśliwy i mocniej pikujący w stronę seinena niż jest to w przypadku historii Łysego w Pelerynie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIjsKNBPso_5jxwZguhMfJ9s9WBSFyiWIkVxUe8F3nvRkFidixaKvAOEl97S4NFM8a_NaWglC-0RFwUolidDkjfGvVZFNHblF3dgJHIrnGkXaEKYIkwdtK630artNvmmlrn-K14HgAmdg/s2048/20201202_120447.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIjsKNBPso_5jxwZguhMfJ9s9WBSFyiWIkVxUe8F3nvRkFidixaKvAOEl97S4NFM8a_NaWglC-0RFwUolidDkjfGvVZFNHblF3dgJHIrnGkXaEKYIkwdtK630artNvmmlrn-K14HgAmdg/w640-h480/20201202_120447.jpg" width="640" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Komizm pojawiający się w<b> Chainsawmanie</b> jest także odzwierciedlony w kreacji postaci, gdyż ich zachowanie w poszczególnych sytuacjach rozbija pewne schematy i nie pozwala ze stuprocentową pewnością przewidzieć dalszego biegu wydarzeń. Gdybym miała określić Denjiego jakimś prostym zdaniem to powiedziałabym, że jest to depresyjny półgłówek o miękkim sercu. Chwilami chciałoby się takiego zdzielić dechą prosto w łeb, ale są też i takie momenty, kiedy zwyczajnie chce się takiego głąba przytulić i poklepać po pleckach. W mandze prócz Denjiego pojawiają się: <u>pani Makima</u> (przygarnia Denjiego pod swoje skrzydła oraz daje mu propozycję nie do odrzucenia), <u>Aki Hayakawa</u> (nowy kolega po fachu, który poważnie podchodzi do sprawy demonów, gdyż pragnie się zemścić za śmierć rodziców) oraz <u>Power</u> (demon, który zamieszkał w ciele martwej dziewczyny oraz zostaje partnerem Denjiego przy nowym zadaniu). To różnorodne towarzystwo poznajemy na razie tylko w jakimś niewielkim ułamku, jednak każdy z nich skrywa w sobie pewien mrok, którego pozbawiony jest Denji. Stąd też jestem naprawdę zaintrygowana tym, jaki obrót przybiorą sprawy w kolejnych tomikach. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zanim jednak przejdę do podsumowania pasuje napisać kilka słów o stronie graficznej. Generalnie kreska <b>Chain'a</b> nie wygląda na zbyt skomplikowaną. Ma bardziej charakter szkicu - tak pod względem linii, jak i cieniowania. Samo cieniowanie zaś jest dosyć mocno ograniczone. Sporadycznie pojawiają się szarości, główną rolę gra tutaj czerń i biel. Jednak kunszt tej mangi nie leży w niezwykle ozdobnym i perfekcyjnym pociąganiu piórkiem, a w rozplanowaniu kadrów oraz ekspresji postaci. Denji został zaopatrzony w tym tomiku w naprawdę mocno rozrysowaną mimikę, co może tylko poświadczyć o umiejętnościach rysownika, gdyż gama emocji jaką oddaje na twarzy tego bohatera jest naprawdę imponująca. Momentami durna, ale mimo to imponująca. To samo tyczy się scen akcji, gdzie Chainsawman daje popalić demonom. W całym tym chaosie kresek można dopatrzyć się ekspresyjności, co osobiście bardzo doceniam. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQRUZYdIFcSLtQv0axM7xx86bydgFEsi8mKe1MjZo7pBu205J4yMF3avh0-LlLaallVONBBaRlPBWq7fMvJVPLNAqdVJeDfKaOnK_zteI6xjovCga4DDrhnbwHgJTN4VrVfF6Em9s2Cdo/s2048/20201202_115800.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2048" data-original-width="1536" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQRUZYdIFcSLtQv0axM7xx86bydgFEsi8mKe1MjZo7pBu205J4yMF3avh0-LlLaallVONBBaRlPBWq7fMvJVPLNAqdVJeDfKaOnK_zteI6xjovCga4DDrhnbwHgJTN4VrVfF6Em9s2Cdo/w480-h640/20201202_115800.jpg" width="480" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Co by nie powiedzieć, to <b>Chainsawman</b> jest dobrą mangą. Ma swój specyficzny klimat, który nie każdemu może przypasować, ale na pewno znajdzie grono swoich fanów. Czy ja bym się do niego zaliczyła? Myślę, że chyba tak. Mówię "chyba", gdyż tak, jak wspomniałam wyżej, nie wiem w jakim kierunku całe to przedsięwzięcie zmierza, ale forma w jakiej jest ta historia podawana oraz ta specyficzna obietnica tajemnicy mnie pociąga. Z tego też względu pewnie zaopatrzę się w kolejny tomik tej serii (który nie tak dawno ujrzał światło dzienne), a Wam polecam przyjrzeć się temu tytułowi, gdyż niejednego może zaskoczyć. </div><div style="text-align: center;"><b> </b></div><div style="text-align: center;"><b>Za możliwość przeczytania dziekuję <a href="https://waneko.pl/" target="_blank">wydawnictwu Waneko</a>! </b></div><div style="text-align: center;"><b> </b></div><div style="text-align: center;"><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAM3ZTM9gd6hSN3u9rxoMjYB3tdrNC3SwLYXlS2SGVj2u-WVZmLd2eklluPzPj-9Hzh0ftFMwz3lpES63adKnex0E45UgEoVpSnuuyS7-nNbOea-7oIvlEFBVZyDkec0TKfeguDLWyy2Y/s150/logo.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAM3ZTM9gd6hSN3u9rxoMjYB3tdrNC3SwLYXlS2SGVj2u-WVZmLd2eklluPzPj-9Hzh0ftFMwz3lpES63adKnex0E45UgEoVpSnuuyS7-nNbOea-7oIvlEFBVZyDkec0TKfeguDLWyy2Y/s16000/logo.png" /></a></div></b><i> </i></div>Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-71168106755525040832020-08-31T23:48:00.000+02:002020-08-31T23:48:23.655+02:00#309 - Miejsce dla kochanków<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdgz48n_c9iLOSFBkBaiYAlZ4_tgR8G-cktBbBfCLvkst_6wPPxaNW98I-yjVH67dx5TlMsyHNG8mJLC9GKgT3sx59FC4x8WcjQFpXZzMUkFs7YQy08MVkt6OZu0b6bUnTTiavv1tMB00/s2048/okllog.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1152" data-original-width="2048" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdgz48n_c9iLOSFBkBaiYAlZ4_tgR8G-cktBbBfCLvkst_6wPPxaNW98I-yjVH67dx5TlMsyHNG8mJLC9GKgT3sx59FC4x8WcjQFpXZzMUkFs7YQy08MVkt6OZu0b6bUnTTiavv1tMB00/s640/okllog.jpg" width="640" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Wielką fanka romansów bym się nie nazwała, jednak raz na jakiś czas zdarza się, że sięgam po ten gatunek. Padło zatem na dosyć nowy tytuł na naszym rynku, który niewątpliwie potrafi urzec swoją piękną łososiowo-brzoskwiniową okładką. Proszę Państwa, przed Wami <b>Miejsce dla kochanków </b>spod piórka Chiho Saito<i>. </i>I naprawdę, z zewnątrz manga prezentuje się przepięknie, lecz jak ma się to do jej zawartości?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Maya od dzieciństwa jest zakochana z wzajemnością w swoim kuzynie, Kazuhiko. Jednak przez dzielące ich różnice oraz napięte stosunki między rodzinami zaczyna odczuwać niepokój. Sprawę pogarsza fakt, że jej matka trafia do szpitala. Chcąc podreperować rodzinne fundusze, Maya decyduje się zostać modelką dla fotografa, który zaczepił ją na mieście, lecz Kazuhiko stanowczo się temu sprzeciwia. Na domiar złegoproblemy sercowe idą w parze z zawirowaniami w otoczeniu dwójki zakochanych...</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Oto romas z początkowego okresu twórczości Chiho Saitou. Tom zawiera także dwie krótsze opowieści: <b>Pocałunek wiosny</b> oraz <b>Iluzję</b>.*</i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-2JAIxZ4KeKEhGHGo2RXLAw4voU8Q4_MMqv_-gFel5eRHiSiYrLySuCt2F99iEblh6AEQWXXR5jl5utuNgcs8NN0wSsMuH7x_93Q3m_Okr1B77lE-hj06ZLMNyynFXW99ECTHntrRCXw/s3071/1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="3071" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-2JAIxZ4KeKEhGHGo2RXLAw4voU8Q4_MMqv_-gFel5eRHiSiYrLySuCt2F99iEblh6AEQWXXR5jl5utuNgcs8NN0wSsMuH7x_93Q3m_Okr1B77lE-hj06ZLMNyynFXW99ECTHntrRCXw/s640/1.jpg" width="640" /></a></div><i></i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;">Konstrukcja historii <b>Miejsca...</b> jest naprawdę solidna. Dzisiaj można by było powiedzieć, że historia tutaj przedstawiona jest
bardzo schematyczna, jednak jest to tytuł z lat 80., czasu kiedy gatunek
nabierał kolejnych "typowych" cech. Autorka z pewną gracją przedstawia nam burzliwy odcinek życia nastolatki, która jest w związku ze swoim kuzynem (co w wówczas nie było postrzegane jako coś zbereźnego). Niepewność uczuć, ciężka sytuacja w rodzinie oraz pojawienie się "tego drugiego/drugiej" sprawiają, że akcja mangi jest bardzo dynamiczna, a to zdecydowanie pozwala, aby czytelnik zaangażował się emocjonalnie i zżył z bohaterami. Ja dałam się ponieść temu nurtowi i muszę przyznać, że <b>Miejsce...</b> trochę mnie zaskoczyło. Przede wszystkim pewną dozą dojrzałości oraz rozwojem charakterów postaci.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYsvVepEkhlTDEHTW82pEj7OtSHudZxxv48VAE0m2Uvg-0LI3pNQLwYLbK5LxwxbCgSNfUP8CwaifHNIjBf4_Xq0x8UAmIgS7ExcpIQ-rKfPYk1Mci16qS92VRSzQDVchDEsUS5QCdkwc/s3071/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="3071" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYsvVepEkhlTDEHTW82pEj7OtSHudZxxv48VAE0m2Uvg-0LI3pNQLwYLbK5LxwxbCgSNfUP8CwaifHNIjBf4_Xq0x8UAmIgS7ExcpIQ-rKfPYk1Mci16qS92VRSzQDVchDEsUS5QCdkwc/s640/3.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zdecydowanie <b>Miejsce...</b> jest mangą, w której nie da się do końca ocenić fabuły i konstrukcji, bez uwzględnienia w nich bohaterów. To oni napędzają i nadają tempo całości. To oni są podmiotami, na których wpływają tutaj przedstawione losy, mające poruszyć czytelnika. I to ich kreacja sprawia, że czytający może na kilka chwil zapomnieć o swojej codzienności. W pewnym stopniu w dramacie bohaterów pojawia się trochę teatralności, jednak dzięki ciekawym charakterom, które nie są jednoznacznie "miłe" czy "wredne", nie jest ona aż tak odczuwalna. Przynajmniej tak było w moim przypadku, gdzie na koncie mam już zaliczonych kilka shoujo-klasyków. Inaczej mówiąc, <b>Miejsce...</b> opowiada o bohaterce, z którą można się utożsamić oraz ma się wrażenie, że jej historia mogła mieć miejsce w rzeczywistości. </div><div style="text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4OEaxxxJHa-Q2NlJbc4_Ouz370abKiHiX3sjtLnNmWjalywaQudO36GB3lHHMsUcRlKoe6mBzghv7s-CxE1DQ1uOVyPdh4IyZhCo1zSFlr-FDE0FHkcH2gthACymE6cs5DwJ4-pR-xHQ/s3071/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1024" data-original-width="3071" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4OEaxxxJHa-Q2NlJbc4_Ouz370abKiHiX3sjtLnNmWjalywaQudO36GB3lHHMsUcRlKoe6mBzghv7s-CxE1DQ1uOVyPdh4IyZhCo1zSFlr-FDE0FHkcH2gthACymE6cs5DwJ4-pR-xHQ/s640/2.jpg" width="640" /></a></div><br /><div style="text-align: justify;">Od tej rzeczywistości, jednak odrobinę odciąga nas kreska, która zdecydowanie zbacza ze ścieżki "realizmu". Duże oczy, rozwiany włos, wydłużone sylwetki, bąbelki, gwiazdeczki, kwiaty - to wszystko w <b>Miejscu...</b> jest obecne. Dodatkowo wszystko jest okolone w delikatne, giętkie linie a także w bardzo dobrze przemyślane panelowanie, które tworzy odpowiedni nastrój. Wcześniej wspomniana przeze mnie teatralność jest więc wyciągana z tej opowieści przez kreskę, lecz nie jest to zbyt nachalne. Ba! Powiedziałabym, że jest to zrobione z dużą subtelnością i pewnego rodzaju czułością. Osobiście, strony, gdzie ramki komponują się w jedną, stronicową ilustrację oraz po prostu całostronicowe ilustracje, bardzo mi się podobają. Bardzo fajnym dodatkiem w tomiku jest krótki rozdzialik, gdzie zaprezentowano kilka "kolorowych" ilustracji. Jednakże szkoda, że nie są one w tym kolorze wydane. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na zakończenie warto dodać, że w tomiku prócz tytułowego <b>Miejsca dla kochanków</b> zawarto jeszcze dwie krótsze historyjki. Były one urocze, jednak w porównaniu do głównej mangi są trochę bardziej naiwne. <b>Miejsce...</b> jest naprawdę bardzo przyjemnym komiksem z bardzo ciekawą oprawą graficzną. Przedstawieni tutaj bohaterowie, a przede wszystkim ich rozterki, są na tyle realne, że zaangażowanie się w tą historię nie jest trudne. Dla mnie jest to bardzo pozytywne zaskoczenie, ponieważ nie spodziewałam się tak dojrzałej historii. Chociaż muszę wspomnieć, że samo zakończenie mnie troszkę rozczarowało, ale jest to kwestia właśnie tego, że dałam się porwać nurtowi tej opowieści i zapomniałam o tym, że czytam mangę mającą już 34 lata (spoil: <span style="color: white;">no mamy happy end, a w sumie liczyłam, że Maya pójdzie swoją drogą XD</span>). Inaczej mówiąc w pewnym momencie, zaczęłam oceniać ją nie jak klasykę gatunku, ale jako mangę, którą ktoś mógł stworzyć współcześnie. Z tego też względu jestem w stanie stwierdzić, że przedstawiona tutaj historia jest ponadczasowa i cieplutko polecam odwiedzić<b> Miejsce dla kochanków</b>.<br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">*<i>Opis z okładki mangi.</i><br /></div><div><br /></div><div style="text-align: center;"><i><b>Za możliwość przeczytania dziękuję <a href="jpf.com.pl">wydawnictwu JPF</a>.</b></i><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDpYadWrAjLB2t0e2Oqrq_hhqbGifoek8TBAShdY3NJRo8vKcbVQPBKCQOvwg402VqI-SNaP_XqdmiQkMJM-PjHAqDEn6YM5gm1EXlzeP1qgyUoFM5U6EJjoE6qaKiA7OceJY-WL7_OCk/s200/jpf_logo.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDpYadWrAjLB2t0e2Oqrq_hhqbGifoek8TBAShdY3NJRo8vKcbVQPBKCQOvwg402VqI-SNaP_XqdmiQkMJM-PjHAqDEn6YM5gm1EXlzeP1qgyUoFM5U6EJjoE6qaKiA7OceJY-WL7_OCk/s0/jpf_logo.jpg" /></a></div>Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-47806748984425713742020-08-01T00:49:00.003+02:002020-08-01T01:06:44.738+02:00Jealousy #1-3 [18+]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix1dHZTXYOCq30OjZBbMvlmJzl1WogKgZzFyHeb5DAVvMgLH1rjN0jvisQdA024k-cbQRRLnT2oFIgX8mMsiw72oPXJJA_lR8nyFlHe2giXgRrqeg0bnTl_KJ-so73YS9Y3ZUUPleJBxo/s1600/1log.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix1dHZTXYOCq30OjZBbMvlmJzl1WogKgZzFyHeb5DAVvMgLH1rjN0jvisQdA024k-cbQRRLnT2oFIgX8mMsiw72oPXJJA_lR8nyFlHe2giXgRrqeg0bnTl_KJ-so73YS9Y3ZUUPleJBxo/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">Cześć i czołem po tak dłuuugim czasie!</div><div style="text-align: justify;">Na reszcie mogę cieszyć się moimi wymarzonymi wakacjami (wymarzone = leżenie plackiem i czytanie). Jakoś udało się po tej stronie ekranu przebrnąć przez ten dziwaczny semestr, więc po małym urlopie komputerka w serwisie (taka ta sesja ciężka była, że mi sprzęt odmawiał posłuszeństwa), wracam do Was z nową notką, którą planowałam skończyć przed egzaminami, ale cóż... wyszło jak zawsze. Dlatego nie ma co czekać! Przed Wami słów kilka o <b>Jealousy</b>.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><i>Uichi Rogi mieszka u swojego kochanka - powieściopisarza. Pewnego dnia w ich domu pojawiają się członkowie yakuzy, którzy przyszli odebrać dług. Jeden z nich, Akitora Oyamato, zaczyna bardzo pociągać Rogiego, więc ten przygotowuje plan, by się do niego zbliżyć. Sytuacja wymyka się spod kontroli, kiedy Uichi pod wpływem umpulsu zaczyna podawać się za członka grupy przestępczej Akitory.</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Oto opowieść opowiadająca o przeszłości bohaterów popularnej mangi: "Czwarty: Tatsuyuki Oyamato".</i>*</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Od czasu kiedy w moje łapki trafił <b>Jackass</b> zapałałam do Beriko
miłością fanowską. Inaczej mówiąc - jeżeli jest manga podpisana jej
nazwiskiem to biorę ją w ciemno, ponieważ wiem, że będzie to coś co mnie
poruszy. Przy <b>Jealousy</b> dodatkowym czynnikiem był fakt, że będziemy poruszać się w tematyce półświatka yakuzów, co przywołało wspomnienia o <b>Złamanych skrzydłach</b>,
które nie bez kozery dostają nagrody w swoim gatunku
(→https://www.chil-chil.net/blAwardRank/y/2020/mode/series/). Inaczej
mówiąc wszystko wskazywało, że będzie to kolejny tytuł, który będę
wielbić. Niestety, jak się okazało, początki z nową serią mogą być
trudne. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnOPxeJ8yhTo9hyzjvtjytlb975bdxHei7fb87jGm6uDp1uK1uochqTjt1b4sgbPdCQn0FLO4Nxk1gUODe8G6MjGjAbKbuwJpWBfTJkYlI5WtUtVrrU1I9ZrVqhYU-v5_z1BUyZcEZtw0/s3547/1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="887" data-original-width="3547" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnOPxeJ8yhTo9hyzjvtjytlb975bdxHei7fb87jGm6uDp1uK1uochqTjt1b4sgbPdCQn0FLO4Nxk1gUODe8G6MjGjAbKbuwJpWBfTJkYlI5WtUtVrrU1I9ZrVqhYU-v5_z1BUyZcEZtw0/s640/1.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trudności te pojawiły się głównie od strony fabuły, która z początku jest podzielona na dwie osie czasowe - jedna jest teraźniejszością i przedstawia nam epizod z życia Rogiego-ojczulka-mafiozy, druga natomiast sięga do 1989 roku, kiedy to Rogi po raz pierwszy zetknął się z grupą Oyamato. Podczas czytania można zapomnieć, że pierwsza z osi zajmuje w komiksie jakiekolwiek miejsce, gdyż te przebitki są bardzo krótkie i delikatnie łączą się z młodością Rogiego. Poza tym pojawiają się bardzo rzadko. Prócz tego do trudności dodałabym jeszcze sam fakt, że jest to manga o yakuzie, a zatem jeżeli - tak jak ja - lubicie kiedy o interesach gada się dokładnie to możecie odczuwać pewien dyskomfort związany z nadążaniem za motywami pewnych działań, ponieważ w <b>Jealousy</b> jest to dosyć zdawkowo ujmowane. I raczej nie ma co tu ukrywać głównym tematem scenariusza jest budowanie relacji między bohaterami i doprowadzenie ich do różnych łóżkowych (bądź nie) konfrontacji. Ale, ale! Żeby nie było, że to kolejna dawka durnych historyjek ku ciesze fujoshi, to jest tutaj także dużo sytuacji, które potrafią zagrać na naszych emocjach. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Generalnie, jestem z tych osób, które uważają, że aby jakaś historia wkradła się do mojego serduszka to musi mieć bohaterów, którzy będą odznaczali się jakimś ułamkiem realnych emocji. Autorka już nie raz pokazała mi, że pod tym względem radzi sobie doskonale i tym razem również stanęła na wysokości zadania. Z każdym kolejnym tomem bohaterowie odsłaniają nowe zakamarki swojego "ja", co - jak dla mnie - wpływa bardzo dobrze na zaangażowanie w przedstawione wydarzenia. Przez właśnie takie stopniowe odkrywanie nowych obliczy, z tomu na tom co raz bardziej zaczęłam lubić głównego sprawcę całej hecy, czyli Uichiego Rogiego (z <b>Czwartego</b> pamiętam go jako popaprańca, ale z racji tego, że
nie za dobrze pamiętam wydarzenia z tej jednotomówki to będę pisać
głównie z perspektywy <b>Jealousy</b>)<b><i> </i></b>- zblazowany cwany lis, o dosyć dużym potencjale umysłowym, ale na co dzień go nie wykorzystującym, gołodupiec - w przenośni, jak i dosłownie, bo wyjście bez ubrania na ulicę to dla niego nie problem, a także człowiek spragniony rodzinnego ciepła. Jest w nim także coś z dekadenckiego zachłyśnięcia się chwilą, która niebezpiecznie wpływa na postaci znajdujące się w jego najbliższym otoczeniu. A niewątpliwie taką postacią jest Akitora Oyamato - trzeci szef grupy, którym to Rogi jest urzeczony. Sam Akitora jednak nie znalazł się w grupie moich faworytów. Ba, jest tym typem, który mnie nieustannie irytuje. Inną postacią, która troszeczkę podnosi mi ciśnienie, jest Asoda - przydupas Akitory i jego "zdrowy rozsądek". Jednak zdecydowanie najwięcej mojego uwielbienia zakroiła dla siebie żona Akitory i matka jego dziecka - Asami. Jak wiecie lubię postaci kobiece, które mają swoje do powiedzenia i nie boją się tego głośno wykrzyczeć. Asami jest właśnie taką bohaterką, która pojawiła się w idealnym miejscu i w idealnym czasie dla całej serii. Dlatego jeżeli mam podać tylko jeden powód dla którego warto sięgnąć po tę mangę, to jest to zdecydowanie Asami. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEBmyhpT7eecb3OOnAbH01PRulfzUmn6gk3i7Um2xQnt4ZAk67fdP65F3nrWDWbTTkMxeuSQqrU06NF6ggZCuDueeRaRwIs_WgnE7KhTWgS8r3_nSOvCOfEStQcV0QbrwjdWviGUQ8FhE/s3547/2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="887" data-original-width="3547" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEBmyhpT7eecb3OOnAbH01PRulfzUmn6gk3i7Um2xQnt4ZAk67fdP65F3nrWDWbTTkMxeuSQqrU06NF6ggZCuDueeRaRwIs_WgnE7KhTWgS8r3_nSOvCOfEStQcV0QbrwjdWviGUQ8FhE/s640/2.jpg" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Oczywiście powodów jest jeszcze kilka, ale drugim zdecydowanie jest kreska. Kreska Berkio jest jedną z moich ulubionych. Pytając mnie o idealnie rozrysowany komiks, na pewno wskazałabym ją jako jeden z przykładów. Beriko potrafi tak skadrować poszczególne sceny (nie tylko te z dupceniem, ale i tu skila ma dobrego 😎), że czuć dynamikę i napięcie płynące z poszczególnych ramek. Również doskonale balansuje między kadrami "pustymi" (postaci bez tła), jak i tymi z tłem. W <b>Jealousy</b> być może tła nie są niesamowicie skomplikowane, ale są wystarczające by zarysować nam, czytelnikom, jako takie wrażenie przestrzeni. Zresztą, dużo wymowniejsze są te "puste", jego pozbawione, gdyż wtedy właśnie sam rysunek postaci potrafi się obronić. Inaczej mówiąc jest to ten typ kreski, nad którym mogłabym zachwycać się i gadać godzinami. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zmierzając jednak już do końca, spróbuję określić mieszaninę uczuć jakie żywię wobec tego tytułu, gdyż nie są one jednoznacznie pozytywne czy negatywne. Zdecydowanie za plusy można uznać tutaj kreskę, jak i przedstawionych bohaterów. To, że niektórzy mnie irytują to już inna para kaloszy, takich bardziej moich, w rozmiarze 42. Niestety pewnych braków dopatruję się w fabule. Zdecydowanie manga jest mało "mafijna", a dużo bardziej skupia się na uczuciach bohaterów. Przynajmniej takie wrażenie odniosłam w dwóch pierwszych tomikach. Trzeci natomiast dał mi nadzieję, na to, że ta luka zostanie w jakimś stopniu zapełniona. Innym brakiem, jest bardzo małe "obdarowywanie" nas scenami ze współczesnej linii czasowej, i szczerze mówiąc, gdybym sobie o tym nie zapisała w notatniku, to bym kompletnie zapomniała, że takie coś ma tutaj miejsce. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Gdzieś mimo wszystko automatycznie porównuję ten tytuł do <b>Złamanych skrzydeł</b> i niestety ale w porównaniu do nich <b>Jealousy</b> jest słabsze fabularnie. Pod względem bezeceństw jednak to <b>Jealousy</b>
jest istną kopalnią fap-contentu, co nie każdemu wyjadaczowi yaoi może
odpowiadać, bowiem większość zbliżeń nie jest delikatna. Ale czy można
się spodziewać czegoś innego po japońskim półświatku, gdzie człowieka
można zaciukać gołymi piąchami? Chyba jednak nie. Dlatego też fani mocniejszych wrażeń powinni być zadowoleni, a Ci, którzy preferują bardziej liryczne "oddawanie się miłości" to miejcie proszę na uwadze to, że mimo wszystko macie przed nosami gangsterów, a nie licealnych hultai. <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">*<i>Opis pochodzi z okładki tomu 1.</i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: center;"><i><b>Za udostępnienie mangi ( a także niezmierzoną cierpliwość oraz wyrozumiałość💗) dziękuję <a href="waneko.pl">wydawnictwu Waneko</a>!!</b></i></div><div style="text-align: justify;"><i><b><br /></b></i></div><div style="text-align: justify;"><i><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFMu98EYTyggZ5_qhbowY3KfBxIQN8qbGBDTLHoSaxG4nc3gmApmq3uEQ2wb9WdmAIemvfANJE9hiE7JcYmu72IvHwNIunu3VVRTuoIoENfzbrgRY5MdrgnU_msQOGT-Ko4vNSHm7IO1Y/s150/logo.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFMu98EYTyggZ5_qhbowY3KfBxIQN8qbGBDTLHoSaxG4nc3gmApmq3uEQ2wb9WdmAIemvfANJE9hiE7JcYmu72IvHwNIunu3VVRTuoIoENfzbrgRY5MdrgnU_msQOGT-Ko4vNSHm7IO1Y/s0/logo.png" /></a></div><b></b></i><br /></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-25865052439508891352020-05-02T12:28:00.000+02:002020-05-02T12:28:19.256+02:00Siedmiu książąt i tysiącletni labitynt<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUs1NHf0QgPceIlLr6in8M31ak2wPZT-qk8gy77b6HPeNiYGnVoAtEwE4iOTNgU4OmTrxMnORUQhypa9Zu2f05K2v1zUI_vIXI5Yc_9lXJ48XurWkX4d2ZG8_obgasi8BzFOJr9odC9ss/s1600/1log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="894" data-original-width="1600" height="357" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUs1NHf0QgPceIlLr6in8M31ak2wPZT-qk8gy77b6HPeNiYGnVoAtEwE4iOTNgU4OmTrxMnORUQhypa9Zu2f05K2v1zUI_vIXI5Yc_9lXJ48XurWkX4d2ZG8_obgasi8BzFOJr9odC9ss/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tak. Znów muszę napisać esej na literaturę japońską (a nawet dwa!), ale moje chęci zebrały się i gdzieś wyszły. Dlatego w ramach rozgrzewki może dwa słowa o pewnej serii, która mam wrażenie, że jest nie doceniona? Takie przynajmniej sprawiła dla mnie wrażenie, gdyż nie za wiele o niej w sieci widziałam i słyszałam. No chyba, że moje kanały łączności płyną zupełnie innymi ścieżkami niż większości z Was... W każdym razie przedstawiam wam <b>Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt</b> od Haruno Atori i Yu Aikawy.<br />
<br />
<i>Yuan Juno oraz siedmiu znanych w królestwie młodzieńców zostają zamknięciu w legendarnych tysiącletnim labiryncie. Nikt z nich nie wie, jak dokładnie trafił w to miejsce, jednak cel tego czynu jest dla nich jasny - muszą spośród siebie wybrać przyszłego cesarza. Niestety wśród grona wybrańców jest ktoś, kto za wszelką cenę chce zdobić koronę dla siebie i nie omieszka się zbrudzić rąk krwią przeciwników. Czy Yuan może komukolwiek zaufać? I dlaczego on został wybrany, skoro jest tylko zwykłym uczniem z prowincji? Czy ma w ogóle szansę wygrać z tak wybitnymi i sławnymi jednostkami? Podczas tego szalonego wyścigu o władzę na światło dzienne wyjdą od dawna skrywane sekrety...</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHTDL8H9s_yq5hqkV6IdzroFSSoKmWNHDYFYcP7AoLvcf0MYAMbVTH80Se7-nH3meeXRYaZpmWpZee0AOSNAqukdyJu6UzEXq_h9EvzJQyw3d_uJlvq-F7_sZl9lO-3sbA7tlHdG5ng14/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHTDL8H9s_yq5hqkV6IdzroFSSoKmWNHDYFYcP7AoLvcf0MYAMbVTH80Se7-nH3meeXRYaZpmWpZee0AOSNAqukdyJu6UzEXq_h9EvzJQyw3d_uJlvq-F7_sZl9lO-3sbA7tlHdG5ng14/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Generalnie nie będę długo ukrywała faktu, że <b>Siedmiu książąt i tysiącletni labirynt</b> było mangą, która mi się spodobała. Dodam nawet, że bardzo dobrze bawiłam się podczas czytania komiksu i niewątpliwie, było kilka momentów, kiedy serducho trochę przyspieszyło, bo akcja zaczęła niespodziewanie się zagęszczać lub zwróciła się w zupełnie innym kierunku niż bym to przypuszczała. Również muszę się przyznać, że zdziwiłam się, kiedy ten, opakowany w śliczną kreskę rodem z porządnego haremu virtual novelki, tytuł okazał się czymś więcej niż tylko głupawą historyjką ku uciesze fankom bishonenów. To wszystko mogłabym numerować, jako mój pierwszy argument ku temu byście po tę mangę sięgnęli. Krótko mówiąc możecie przeżyć miłe zaskoczenie.<br />
<br />
Jak już ustaliliśmy, że <b>Siedmiu książąt...</b> ma fabułę, to przejdźmy do tego, czego możecie się po niej spodziewać. Przede wszystkim scenariusz w większości opiera się na wzorze "zbrodnia w pokoju zamkniętym" z tą różnicą, że mamy do czynienia z zamczyskiem a nie tylko pokoikiem, plus mamy tu faktyczną zabawę z labiryntem w postaci zagadek i przechodzenia z pomieszczenia do pomieszczenia. I to jest naprawdę fajne, jeżeli damy się ponieść nurtowi akcji. Gdy na chwilę przystaniemy i zaczniemy się zastanawiać, co i jak to troszeczkę można się pogubić, gdyż od samego początku jesteśmy zarzucani masą informacji. Początkowo dotyczą one głównie świata przedstawionego i bohaterów, ale z czasem zaczynamy wchodzić w dworskie intrygi i problemy polityczne, z jakimi poniektóre postaci stykały się na co dzień, a które nie istnieją tylko po to by zapchać tło. Przez pewien czas obawiałam się, że autorki poszalały i zapędziły się, bo jak mogły upchać coś sensownego w tylko 4 tomikach? A no, jak widać, mogły. Co więcej podeszły na tyle poważnie do tej mangi, że postarały się o miejsce dla akcji poza labiryntem, która dopełnia cały obrazek <b>Siedmiu książąt...</b>. Co tu wiele mówić, ta historia jest kompletna i nie uważam by coś jej brakowało. Może nie wnosi żadnych istotnych nowinek gatunkowych, ale na pewno jest świetną rozrywką i przyjemnym czytadłem w klimacie przygodowo-fantastycznym. <br />
<br />
Kilka zdań pasuje napisać o bohaterach, dlatego ten akapit poświęćmy ich osobom. Koncept mangi zakłada, że mamy do czynienia ze wspaniałą ósemką. Tak, tak. ÓSEMKĄ. Niestety ode mnie nie wyciągniecie co takiego się zdarzyło, że mamy w tytule siódemkę, ale wierzcie mi - i na tej płaszczyźnie czeka na nas nie jedno zaskoczenie. ;) Mimo to siedem czy osiem to duża liczba, co może się niektórym źle kojarzyć z mniej ambitnymi haremówkami. Ja tutaj mogę podnieść rękę, gdyż zdecydowanie coś z tyłu mojej głowy mi mówiło, że i takim tytułem będzie <b>Siedmiu książąt...</b>. Przez to, że fabuła jest przemyślana to "haremówkowe" wrażenie się zaciera, robiąc miejsce na faktycznie ciekawą grę charakterów. Lecz niezaprzeczalnie fakty są takie, iż część postaci błyszczy bardziej, a część mniej. Niewątpliwie jest to też manga, która z powodzeniem może dostarczyć materiału dla fanserwisu i tworzyć różne alternatywne romanse z kombinacji tęczowych barw. Inaczej mówiąc - nie odczułam by któryś z bohaterów był irytujący czy uciążliwy, a także nie ma poczucia, że charakterki sobie a fabuła sobie. Wszyscy są mocno związani z gnającą do przodu fabułą i ja to po prostu kupuję.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEhaSv_iyBJ-pHoXOzw7zLm43HbdA0i_eksonkqahyphenhyphenBY__Ule9eO_XpkgurL1T6ioLVoITBxFPWugJEirtEYo1QIz8hUQNgmgIYrxnRBRxtMgkGFcg0uUT_0iZx0Jwqd2-Dm3sbknSMCM/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEhaSv_iyBJ-pHoXOzw7zLm43HbdA0i_eksonkqahyphenhyphenBY__Ule9eO_XpkgurL1T6ioLVoITBxFPWugJEirtEYo1QIz8hUQNgmgIYrxnRBRxtMgkGFcg0uUT_0iZx0Jwqd2-Dm3sbknSMCM/s640/2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Trochę się już rozpisałam, dlatego o stronie graficznej dosłownie kilka słówek: ładnie, szczegółowo, rozrysowane tła, trochę płaski światłocień, urozmaicone projekty postaci, cienka i gładka linia. Jest po prostu ładnie, cieszy oko, chociaż jak dla mnie trochę za mało "charakternie".<br />
<br />
Tak jak wspomniałam na samym początku, wydaje mi się, że <b>Siedmiu książąt...</b> jest mangą trochę niedocenioną, ponieważ myślę, że wielu osobom ta historia może przypaść do gustu. Ja przeżyłam bardzo miłe zaskoczenie, bowiem nie spodziewałam się, że będzie to manga, gdzie czuć, iż panie autorki faktycznie wlały w ten tytuł wiele miłości. Ciekawa kreacja scenariusza jest doskonale uzupełniona o piękna ilustrację, a postaci nie są sztucznie doklejone do fabuły. Szczerze polecam Wam ten tytuł, gdyż uważam go za naprawdę interesującą historią, do której po latach będzie się przyjemnie wracać. 😉<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu <a href="http://waneko.pl/">Waneko</a></b> 💖</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaZ8QaGFjTECxXw1Rsd7W1iqSfDbNXFCFm2jw9GukkSYGv0P6nGj-iDSgKRXFM3KZLKIwYf4B3eXewvv3-fOcODXFE915DGlNOPuwti5IJHgKJU2FlwX9nL-SCK-T91nByrNlZbfDsOqU/s1600/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaZ8QaGFjTECxXw1Rsd7W1iqSfDbNXFCFm2jw9GukkSYGv0P6nGj-iDSgKRXFM3KZLKIwYf4B3eXewvv3-fOcODXFE915DGlNOPuwti5IJHgKJU2FlwX9nL-SCK-T91nByrNlZbfDsOqU/s1600/logo.png" /></a></div>
<br /></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-55225564567329774512020-03-31T17:57:00.002+02:002020-03-31T17:57:35.968+02:00Piekierny raj #1-2<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzKif5ydE-iIdyQ7eYJ5tJnxg3xEjiqeXdHGB1NOC_1CjFv72QPQrVyXq3M8BiJTrhKE7Xezp3xtwheFS58VtyRqwlWBjJuzcE7IbWwb8-Fl27-t4d4D0hKZlDe3C-PqQvR6JSll4F1NA/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzKif5ydE-iIdyQ7eYJ5tJnxg3xEjiqeXdHGB1NOC_1CjFv72QPQrVyXq3M8BiJTrhKE7Xezp3xtwheFS58VtyRqwlWBjJuzcE7IbWwb8-Fl27-t4d4D0hKZlDe3C-PqQvR6JSll4F1NA/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Obecnie dość dużo czasu spędzam nad książkami do literatury japońskiej. I jeszcze więcej czasu muszę poświęcić na pisanie esejów na dany temat. W chwili kiedy pasowałoby abym pracowała nad tekstem zadania, postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę i napisać troszkę luźniejszą notkę dla Was. Tak więc, Panie i Panowie, przed Wami <b>Piekielny Raj</b> od Yujiego Kaku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Skazaniec Gabimaru, chcąc uzyskać ułaskawienie, udaje się na tajemniczą wyspę, by odnaleźć eliksir nieśmiertelności. W podróży towarzyszy mu jego kat, Sagiri. O wyspie krążą plotki, że jest rajem, ale dla naszych bohaterów okazuje się ona piekłem na ziemi. Nie są tu bowiem sami, a na ich życie nastają zarówno inni skazańcy, jak i potwory nie z tego świata! Czy uda im się przeżyć i wypełnić swoje zadanie?(...)*</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn9R82THusxMlmInnDQgmQUc_2F588d7agLgqAuVmpPtxdiutejSI8RNg9yNR9VChuNrXZ6LwHsvudOOhEFnuT0nVu6jKmtvU4n86zTKO2lSp7WB1KqIsP0OdMjPaIuMEG1gxVc9j09-Q/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="529" data-original-width="1600" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn9R82THusxMlmInnDQgmQUc_2F588d7agLgqAuVmpPtxdiutejSI8RNg9yNR9VChuNrXZ6LwHsvudOOhEFnuT0nVu6jKmtvU4n86zTKO2lSp7WB1KqIsP0OdMjPaIuMEG1gxVc9j09-Q/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę się Wam przyznać, że po <b>Piekielny Raj</b> sięgnęłam trochę "w ciemno". Głównym powodem, który spowodował, że zainteresowałam się tym tytułem była... kreska. Tak. Kreska. Oczywiście także wpływ miał na to fakt, że główny bohater jest ninja i że będzie trochę jatki. Jednak jakoś cały motyw z wyspą, jakoś mi umknął z pamięci (O ile był on w pierwszych opisach serii zaznaczony. Niestety nie pamiętam już tego 😅). Dlatego można powiedzieć, że moje oczekiwania zredukowały się do zera, co poskutkowało bardzo przyjemną i angażująca lekturą. Co tu wiele mówić! Już po pierwszym rozdziale zostałam kupiona i z zainteresowaniem śledziłam rozwój wypadków.<br />
<br />
To, co spodobało mi się najbardziej (prócz kreski, oczywiście) w <b>Piekielnym Raju</b> to kreacja postaci. Po pierwsze, mamy co czynienia z shounenem (chociaż, dla mnie to bardziej seinen, ale nie będę się spierać z <a href="https://www.mangaupdates.com/series.html?id=146739"><i>baką</i></a>), w którym główny bohater, Gabimaru, nie jest takim typowym głównym bohaterem. Oczywiście ma on jasno postawiony cel, jednak nie na samym początku opowieści. Jako czytelnicy jesteśmy świadkami, jak uświadamia sobie o tym, co, a raczej kto (jego żona), jest dla niego najważniejszy i postanawia podjąć wyzwanie znalezienia eliksiru nieśmiertelności, by móc wrócić do ukochanej. Poza tym jest to wyszkolony, owiany legendarną sławą ninja, więc trening "od zera do bohatera" także zostaje pominięty. No i jeszcze kwestia samego charakteru, któremu bliżej do Sasuke, niż Naruto. :P </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Po drugie - Sagiri, czyli piękna pani samuraj, towarzysząca Gabimaru na
wyspie w roli kata. Historia jaka stoi za obraną przez nią drogą troszkę
zagrała na moich emocjach, przez co bardzo polubiłam jej postać. Co
więcej lubię w mangach postaci kobiece, które potrafią znaleźć sobie
trochę miejsca w męskim świecie. W przypadku Sagiri moja adoracja jest
podwójna, gdyż nie zachowuje się ona jak mężczyzna (co jest częstsze w
przypadku tego rodzaju postaci), a nadal zachowuje swoją kobiecość i
wdzięk pomimo szyderstw i niepochlebnych komentarzy. Można więc
powiedzieć, że dwójka głównych bohaterów totalnie mi się przypodobała,
co jest naprawdę miłą odmianą, po <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2020/03/zabij-mnie-to-taka-piekna-gra-klasa.html"><b>Klasie Skrytobójców</b></a>. <br />
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDMDTdrjn-Fw2IHa866WoSCTUkOsXRJNuo_t_SwPI2lZUGAD2LgzvpfUE5g-uQg_Dmq9_LATQjksYHqpHS4GFp220d7f96eKEhl14h4cal1X1rPNqQawX15C1cgmKOqSv89WEo7iRCvGw/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDMDTdrjn-Fw2IHa866WoSCTUkOsXRJNuo_t_SwPI2lZUGAD2LgzvpfUE5g-uQg_Dmq9_LATQjksYHqpHS4GFp220d7f96eKEhl14h4cal1X1rPNqQawX15C1cgmKOqSv89WEo7iRCvGw/s640/2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i> </div>
<div style="text-align: justify;">
Dwa słowa także chciałabym powiedzieć o samej fabule i motywach, jakie pojawiają się w dwóch pierwszych tomikach <b>Piekielnego Raju</b>. Przede wszystkim musicie wiedzieć, że prócz samego Gabimaru i Sagiri na wyspę są zesłani inni "śmiałkowie". To stwarza więc warunki do tego, aby tytuł przerodził się z battle-royale w japońskich klimatach epoki Edo. Chociaż już po samym trafieniu na wyspę można mieć wrażenie, że sięga się do historii dużo wcześniejszej, gdyż pojawia się ciekawy motyw połączenia wierzeń buddyjskich z taoistycznymi. Plus potwory. Plus zabójce roślinki i motylki. Generalnie klimat jest przedni, bo nie dość, że autor dobrze to sobie wykombinował to jeszcze bardzo dobrze to oddaje w rysunku. No wszystko gra ze sobą, jak bum-cyk-cyk.<br />
<br />
W końcu zakałapućkaliśmy do kreski, o której już z dwa razy wspomniałam. Kto nie lubi dobrze narysowanych mang? <b>Piekielny Raj</b> jest świetnie rozrysowaną historią. Już same okładki zdradzają, że autor wie, co robi, bo pozy bohaterów nie należą do najprostszych. Poza tym bardzo lubię, kiedy mangaka cieniuje nie tylko za pomocą rastrów, ale także po prostu piórka i tuszu. Nadaje to bardziej szkicowego charakteru, a jak wiadomo szkice są "najlepsiejsze". 😝 Co więcej do graficznego kociołka dorzucono: detaliczność, niebanalne kadry, doskonałe tła, trochę oddechu i przede wszystkim charakteru. Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu przepadłam. Chcę artbook!<br />
<br />
Dla mnie <b>Piekielny Raj</b> jest bardzo przyjemną niespodzianką. Ciekawa historia, posiadająca interesujących bohaterów, z niewybredną kreską. Czego chcieć więcej? Na pewno sięgnę po kolejne tomy i w miarę możliwości będę od czasu do czasu dawać znać, czy moja adoracja do tego tytułu zostaje podtrzymana. Wam polecam sięgnąć chociaż po pierwszy tom, gdyż dostajemy w nim wszelkie niezbędne informacje potrzebne do wyruszenia w dalszą podróż po wyspie, która mimo opowieści o jej niebiańskim pochodzeniu, okazuje się być piekłem na ziemi. <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję <a href="http://jpf.com.pl/">wydawnictwo JPF</a>!</b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtaH22SaQiwaZ4pTd8Y7saHbBBcc19GwdttHTF7UbUD3Q4DwL9Dn0vtcJekQ-lvuBDUvuKAXyoUr4Dz5rgpV5Ti21Jg3YhZH1TxCDcADRCXyv8KDlNWMDt-it587DXMX-L2Y6cQaLzjeU/s1600/jpf_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtaH22SaQiwaZ4pTd8Y7saHbBBcc19GwdttHTF7UbUD3Q4DwL9Dn0vtcJekQ-lvuBDUvuKAXyoUr4Dz5rgpV5Ti21Jg3YhZH1TxCDcADRCXyv8KDlNWMDt-it587DXMX-L2Y6cQaLzjeU/s1600/jpf_logo.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*<i>opis pochodzi z okładki 2. tomu</i>. <i> </i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-15686524764461870242020-03-24T16:17:00.003+01:002020-03-24T16:17:37.770+01:00Anime Corner #6<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr-_M1ZG4kYsS9ehRru07Wt7c1nH4CD6uZdK2H1GIRz5WiMy0tpAgfdq3VAxrqHcPzX7xltA5d69niJB8fC2WXFk1Ly7ZOUBjCXk15fkKPXJWFHR2-dBZCuIHSTWtWETVlWsVallD_vAg/s1600/1g%25C5%2582%25C3%25B3wne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhr-_M1ZG4kYsS9ehRru07Wt7c1nH4CD6uZdK2H1GIRz5WiMy0tpAgfdq3VAxrqHcPzX7xltA5d69niJB8fC2WXFk1Ly7ZOUBjCXk15fkKPXJWFHR2-dBZCuIHSTWtWETVlWsVallD_vAg/s640/1g%25C5%2582%25C3%25B3wne.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Też tak macie, że akurat macie na coś nastrój, np. na oglądanie filmów, bądź jedzenie kanapek ze świeżym ogórkiem i chociaż byście chcieli to nie umiecie się zmusić do sięgnięcia po coś innego? U mnie tak właśnie było z oglądaniem anime. Generalnie kiedy się wkręcę, to idę jak burza i oglądam wiele na raz. Jednak przez obowiązki muszę hamować swój entuzjazm i tak oto z czasem on przygasa aż totalnie blednie...</div>
<div style="text-align: justify;">
Niniejszy post jest pisany w dużych odstępach czasu. Inaczej mówiąc, piszę go już prawie rok i po prostu
nie wiedziałam czy sobie go odpuścić, opublikować tylko część czy w
ogóle co mam z tym zrobić. Ostatecznie postanowiłam, że skoro mnie znów wzięło na oglądanie aminców to czemu by i nie kontynuować... Dlatego oto moje małe zestawienie tego, co miałam przyjemność oglądać przez prawie ostatni rok... (być może coś pominęłam, bo akurat zapomniałam cyknąć screena...sorki). </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>PS. Część tekstu jest pisana zaraz po seansie, dlatego przepraszam, jeżeli nie będzie ciągłości wywodu czy jak to się tam nazywa. :*</i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAvKkHeBsyf8fC6sK56RBsLEIXx1gxXBHLLf42GlsNu7R4Nq3AWnMtBXNq25PeVycscPj_3YvnSNiM4uDPknU2gcf5w2N7g_V-0i52dyNGEse5Z1C7HuZYMt558f17Ap4TEnOnSNJ0CjM/s1600/MOB1.0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAvKkHeBsyf8fC6sK56RBsLEIXx1gxXBHLLf42GlsNu7R4Nq3AWnMtBXNq25PeVycscPj_3YvnSNiM4uDPknU2gcf5w2N7g_V-0i52dyNGEse5Z1C7HuZYMt558f17Ap4TEnOnSNJ0CjM/s640/MOB1.0.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #990000;"><b>Mob Psycho 100</b></span>, sezon 1.</div>
<div style="text-align: justify;">
Można powiedzieć, że poczułam się w obowiązku w końcu zabrać za tą serię. Sprawcą tego jest nasz kochany <a href="https://alkuszowerozkminy.blogspot.com/">Kwadracik</a>, który powiedzieć, że lubi <b>Mobka</b> byłoby mocnym niedopowiedzeniem. I w tym miejscu muszę bardzo podziękować za polecenie, ponieważ oglądając to anime bawiłam się naprawdę przaśnie. Jak wiecie, uwielbiam <b>One-Punch Mana</b>, a że oba te tytuły wyszły z głowy jednego twórcy to, co mogło pójść nie tak? Zresztą, na jednym ze screenów możecie dostrzec karty komiksu z Łysolem i jego przydupasem zabójczym-cyborgiem, co było tylko miodem na moje serce. Co Wam by tu o tym anime powiedzieć...? Przede wszystkim mamy do czynienia z komedią, która w bardzo osobliwy sposób wyśmiewa shounenowe schematy, jakie to działają na widzów. Podczas seansu co raz łapałam się na tym, że niecierpliwie wyczekuję utartego toku rozegrania akcji, po czym okazywało się, że jednak dało się go obejść, co w efekcie jeszcze bardziej ciekawiło. Bardzo polubiłam bohaterów, którzy to nie tylko wzbudzali we mnie pozytywne emocje, ale i też potrafili zagrać na moich nerwach, jednak taka ich już była rola. Ogółem seria doskonale umie bawić się naszymi uczuciami, jak i umysłem przez, co jest to chyba jedno z lepszych, jeżeli nie najlepsze anime jakie udało mi się w tym roku obejrzeć (2019). Jak będzie dalej...?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vg4WL276S2uBNAHNbYzr8P-2C9ufbymQgfX8dyP7jPipAw_YJuJqp26n5WcILZMwQTmyBRObt_-zxBB4kO5Jccy4YVfUUuAnRx5FIjyU9NVdfRvHZy2dbajRVCbF_Or2rD-y5umag7c/s1600/MOB2nd.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8Vg4WL276S2uBNAHNbYzr8P-2C9ufbymQgfX8dyP7jPipAw_YJuJqp26n5WcILZMwQTmyBRObt_-zxBB4kO5Jccy4YVfUUuAnRx5FIjyU9NVdfRvHZy2dbajRVCbF_Or2rD-y5umag7c/s640/MOB2nd.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #990000;"><b>Mob Psycho 100</b></span>, sezon 2.</div>
<div style="text-align: justify;">
No... długo czekać nie będziecie na moją opinię o drugim sezonie, ponieważ oba pożarłam prawie na raz. Generalnie drugi sezon wyszedł odrobinę słabiej niż pierwszy. Miałam momenty gdzie po prostu chciałam gadaninę bohaterów przewinąć, albo akcja była trochę spowolniona, chociaż teoretycznie działo się tu naprawdę wiele. Prócz dalszego rozwoju głównego bohatera, dostajemy historię gdzie główne skrzypce gra "mistrz" Moba, Reigen, co generalnie nie było dla mnie czymś zachwycającym, bo gościa zwyczajnie nie lubię. Ostatecznie, jednak wątek został zakończony epicko, co moje negatywne odczucia jakoś zamaskowało i troszeczkę pozwoliło Reigenowi zyskać w moich oczach. ^^ Poza tym wątkiem mamy jeszcze kilka, ale nie będę się o nich rozpisywać. Ogółem jedne wypadły lepiej, inne trochę gorzej. Troszeczkę odniosłam wrażenie, że czegoś momentami zabrakło, ale także nie potrafię stwierdzić, co to mogłoby być (Update: <a href="https://www.facebook.com/Alkuszowerozkminy/posts/2362113317172747?__tn__=K-R">Kwadracik na swoim FP</a> pisze o tym, dlatego odsyłam :3). Mimo tych kilku malutkich minusików, ostatecznie <b>Moba</b> oglądało się dobrze, dlatego fanów akcji i nadprzyrodzonych zdolności zachęcam do sięgnięcia po <b>Mob Psycho 100</b>. 😁</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhtS2-B45uFeoJZA_VU0fbJu_Z2jejNNw-8_zbICelfjp2zDEYYREzOyOEfWQhw1fQGTi4cxIadHeQkg8Vb96yc-CjT5Pr_aqvNT_It_vnBR6utw0Ogw9b5-4yP_FEcYCd-JLnJgshbOs/s1600/Oblubienica.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhtS2-B45uFeoJZA_VU0fbJu_Z2jejNNw-8_zbICelfjp2zDEYYREzOyOEfWQhw1fQGTi4cxIadHeQkg8Vb96yc-CjT5Pr_aqvNT_It_vnBR6utw0Ogw9b5-4yP_FEcYCd-JLnJgshbOs/s640/Oblubienica.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #990000;"><b>Mahoutsukai no Yome</b></span>, sezon 1.<br />
Teraz kilka słów o animacji, która zdecydowanie podbiła moje serce. Co prawda najpierw była manga, więc obejrzenie tego cuda, to była kwestia wyłuskania wolnego czasu i chęci. <b>Oblubienica czarnoksiężnika</b> to jedna z moich ulubionych serii, jakie obecnie są u nas wydawane. Dlatego oglądanie Chise i Eliasa było po prostu magiczne. Strona graficzna - jak widać z wyżej przedstawionej grafiki - jest bajeczna i nie ma co się w tym temacie spierać. Fabularnie także jest ciekawie, mimo, że wydarzenia z anime są przedstawione w trochę innej kolejności niż oryginał, co początkowo było dla mnie troszkę nie zrozumiałe, jednak myślę, że dla ekranizacji (można to tak mówić?) jest to jak najbardziej słuszne. Wszystko się ze sobą klei i splata. Szczerze to nie wiem, co mogłabym Wam więcej powiedzieć na temat animowanej wersji <b>Oblubienicy</b>. Ja chyba się skuszę na powtórzenie mangi, bo po prostu uwielbiam ten świat i tych bohaterów. 💗<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyftR5rBcKEorTXi82V7iOsZ_ncOtVMFXaCZeTf-8lsqsqEmeaKk7mx7hmohoQDH8nRQf50HeCOITkjX2oLuxxlYrYyEIn_HeZ4-rCpnzPGS7aeA3xYoqeIOGfCeGlDYsUT-YdWNO1BH8/s1600/Kimetsu_no_yaiba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyftR5rBcKEorTXi82V7iOsZ_ncOtVMFXaCZeTf-8lsqsqEmeaKk7mx7hmohoQDH8nRQf50HeCOITkjX2oLuxxlYrYyEIn_HeZ4-rCpnzPGS7aeA3xYoqeIOGfCeGlDYsUT-YdWNO1BH8/s640/Kimetsu_no_yaiba.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="color: #990000;"><b>Kimetsu no Yaiba</b></span>, sezon 1.<br />
Nadszedł czas by zabrać się za chyba najgłośniejszy tytuł ostatniego czasu, czyli <b>Kimetsu no Yaiba</b>. Generalnie udało mi się zakończyć sesję i pozostaje tylko czekać na wyniki (edit: już je dawno mam, ale jakoś nie chciałam zmieniać treści tekstu. :P). Aby umilić sobie czas czemu by więc nie sięgnąć po tytuł, który w mangowej sprzedaży zdetronizował <b>One Piece'a</b>?<br />
Uważam, że swój sukces <b>Kimetsu</b> zawdzięcza lekkiemu przeinaczeniu mangowych schematów. Np. Główny bohater, Tanjirou, z samego początku jest normalnym chłopakiem, który wywiązuje się ze swoich codziennych obowiązków. To los pcha go na ścieżkę, w którą podąża ku "sile", a nie jest to kwestia zwykłego marzenia o zostaniu "zabójcą numer jeden na dzielni". To sprawiło, że dużo bardziej się wczułam w sytuację Tanjirou i jego siostry Nezuko. Generalnie są oni bardzo ciekawi wykreowani i uważam, że takich głównych bohaterów po prostu brakowało. Co prawda Nezuko miała trochę mniej czasu antenowego i dopiero bardziej uaktywnia się w II części sezonu, lecz liczę po prostu na to, że w dalszych animowanych odsłonach dostaniemy jej troszeczkę więcej.<br />
Cała oprawa - graficzna, jak i muzyczna - serii jest bardzo przyjemna. Opening zostanie ze mną na długo. Ending wysłuchałam z 3 razy, jednak nie porwał mnie tak jak czołóweczka. Co zaś się tyczy obrazu to jest on po prostu cudowny. Tylko patrzeć i podziwiać. CGI, które miejscami się pojawiało, po raz pierwszy nie kuło mnie w oczy. Kolorystyka, jak i oddanie klimatu epoki Taishou - no rozpływam się... OGLĄDAJCIE JEŻELI TEGO JESZCZE NIE ZROBILIŚCIE! 💗💗💗<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfiX1WpbwB4ZV3GiL0I1BTjBMw5v6K8vnb5KA3sdMy0u6DxyQOAThLiUZX-b0b1m546p1cIqgtKnAxy9CSGLfbOBf-flPIXxJ_fJOGO_SU-ztjZd9H7RTo9sviITwkUhiL70pfo4UBXo/s1600/Dororo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOfiX1WpbwB4ZV3GiL0I1BTjBMw5v6K8vnb5KA3sdMy0u6DxyQOAThLiUZX-b0b1m546p1cIqgtKnAxy9CSGLfbOBf-flPIXxJ_fJOGO_SU-ztjZd9H7RTo9sviITwkUhiL70pfo4UBXo/s640/Dororo.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="color: #990000;"><b>Dororo</b></span>, sezon 1.<br />
Pozostając w klimatach "historycznych" i "demonowatych" postanowiłam obejrzeć także <b>Dororo</b>. Jest to jedno z tych anime, które wpadło mi w oko przy ogłaszaniu świeżynek na nowy sezon i... ostatecznie oglądam je jak zawykle, grubo po wypuszczeniu (już!) całego sezonu. Jednak to nie przeszkadza w tym by cieszyć się przedstawioną historią.<br />
W <b>Dororo</b> odcinki są dosyć zróżnicowane, jeżeli chodzi o powiązania z głównym wątkiem. Jedne są po prostu bardziej proste, inne mają dodać do finału trochę pikanterii. Jednak ogólnie wychodzi to dosyć dobrze, bo nie odczułam żadnych dłużyzn czy zaników akcji. Cały czas coś było na rzeczy, a też kilka razy można dać się zaskoczyć. Generlanie jest to świetna przygoda dla fanów gatunku.<br />
To za co zdecydowanie podziwiam tę serię to atmosfera. Jako, że oglądałam <b>Dororo</b> odcinek po odcinku z krótką przerwą na spanie, to totalnie dałam się wciągnąć specyficznie nostalgicznemu nastrojowi serii. Jest to anime na wskroś japońskie - nie tylko ze względu na charakter stylizacji, ale także formy wypowiedzi, gdyż nawet w finale nie wszystkie rzeczy pozostają do końca pociągnięte. Ta zasłona "nieznanego", "niedopowiedzianego" zdecydowanie sprawia, że przedstawione tutaj wydarzenia się przerabia ponownie, i ponownie, i ponownie. Dodatkowo podkręcił mnie fakt, że jest to historia od Tezuki. Czego chcieć więcej? 😁 <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbHKDEztrVmcbGnhBvXZGw2n6jzkPtqakEEIkM9G-N_2aUtbb7mLoYfSeh0phtVBbSUdTX82zrSoWf70ti3iapzUesjmrW00hHf40xEzYWXO7t5WbjbvvrBlh9n4JXxH-9mjhhO6L48yQ/s1600/kakegurui-s1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbHKDEztrVmcbGnhBvXZGw2n6jzkPtqakEEIkM9G-N_2aUtbb7mLoYfSeh0phtVBbSUdTX82zrSoWf70ti3iapzUesjmrW00hHf40xEzYWXO7t5WbjbvvrBlh9n4JXxH-9mjhhO6L48yQ/s640/kakegurui-s1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<span style="color: #990000;"><b>Kakegurui</b></span>, sezon 1&2.<br />
Na koniec tego zestawienia (strasznie długie wyszło, co nie?) dołożę, jeszcze <b>Kakegurui</b>, które to pochłonęłam niedawno. Czas kwarantanny to idealna pora na nadrabianie różnych zaległości, a tę serię miałam na oku już dosyć długo. Jednak gdzieś widziałam niektóre obrazy z animu i fakt, że mamy co czynienia z ecchi, sprawiał, że moje chęci trochę zmalały. No, ale raz kozie śmierć - spróbowałam obejrzeć i skończyłam na tym, że oba sezony pochłonęłam w jeden dzień (Wielbię automatyczne włączanie na Netflixie XD).<br />
Jednak nie ma, co się od razu rozpędzać, gdyż <b>Kakegurui</b>, było fajną przygodą, ale nie tak ciekawą jak inne tytuły w tym <b>Anime Cornerze</b>. Mamy tutaj typowy tytuł dla tych, co lubią dostać szeroki wachlarz kobiecych atutów i charakterków, który zgrabnie łączy się z wymyślnymi rozgrywkami w różnego rodzaju karty czy ruletki. Ba! Nawet jest swoisty teleturniej, gdzie główna bohaterka rywalizuje z "ajdoru"! Tak więc mogę powiedzieć, że były momenty, które wciągnęły mnie w dalszą fabułę tej serii, ale tez takie z których mogłam się trochę ponabijać. Ale o jednej rzeczy muszę powiedzieć. Mianowicie - ending pierwszego sezonu był koszmarny. Skaczące donice to chyba nie mój kawałek chleba<b>. 😒</b><br />
<b><br /></b>
<div style="text-align: center;">
<b>***</b></div>
To chyba wszystko tym razem. Być może kolejny <b>Anime Corner</b> będzie bardziej składny. 😝 Chociaż obecnie cisnę z <b>Nastoletnią Marią Stewart</b> aka <b>Reign</b> (Netflix ma wkrótce tę serię zdejmować) i nie wiem czy najbliższym czasie jednak wpadnie jakieś anime. Chociaż BnHA i Haikyuu czekają i wzywają. Więc może, może... 😜<br />
<i>A jak u Was? Co tam teraz jest na waszych ekranach?</i> 😀<br /><b></b><br />
</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-42168579961210779192020-03-21T15:19:00.000+01:002020-03-24T12:47:12.661+01:00Zabij mnie! To taka piękna gra...! - Klasa skrytobójców #6-10 (Update)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ8Swd1ln2LYIyzWmeZlGRGFdXDgMZhX28ZR7Re_6PHgrt5Kz2TxKf-d-PPgVo-L1Ewa5xPpevKBfk7eyK0iKoiv-IcqxE6SPW9eguOUAe_tWTOuB1qvTXjEC9jsqxhddJMizu-h-6ICQ/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ8Swd1ln2LYIyzWmeZlGRGFdXDgMZhX28ZR7Re_6PHgrt5Kz2TxKf-d-PPgVo-L1Ewa5xPpevKBfk7eyK0iKoiv-IcqxE6SPW9eguOUAe_tWTOuB1qvTXjEC9jsqxhddJMizu-h-6ICQ/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj króciutko o mandze, z którą łączy mnie coś na kształt love-hate relationship. <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2018/12/zabic-belfra-klasa-skrytobojcow-1-5.html">Przy poprzednim wpisie o </a><b><a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2018/12/zabic-belfra-klasa-skrytobojcow-1-5.html">Klasie skrytobójców</a> </b>wspomniałam, że dam tej serii szansę, gdyż w 5. tomiku zaczęło się "coś" dziać. Przez moją słabość do shounenów postanowiłam, że dozbieram do 10. i zobaczymy, czy to co się działo ostatnio było tylko epizodem, czy też akcja mangi będzie się zagęszczać. A więc...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie każdy z kolejnych tomików czytało się dobrze. Czasem na scenę wkraczały mniej ambitne rozdziały, które miały na celu tylko rozbić nagromadzoną atmosferę, a czasem mieliśmy co czynienia z dobrze rozegranym pojedynkiem (jednak przez cały czas w mniej, lub bardziej humorystycznym tonie), który lekko przyspieszał bicie serca. Gdyby wyciągnąć jednak średnią z tego wszystkiego to stwierdzenie, że jest to ot taka przeciętna poczytajka mogłoby nie do końca starczyć. Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Staram się na ten tytuł nie patrzeć tylko subiektywnie, gdyż mimo tego, że dla mnie to taki odmóżdżaczek z kiepskim gimbazjalnym humorkiem, to widzę, że dla gatunku ten tytuł wniósł powiew czegoś nowego. Analizując ten tytuł doszłam do takiego wniosku, że pod powierzchnią trochę szczeniackiej i niekiedy ordynarnej narracji, kryje się dobra zabawa ze znanymi schematami. No bo, kto jest głównym bohaterem? Nagisa? Pan Niezabijski? Cała klasa 3E? A może tylko garstka wybrańców? Kto jest antagonistą? Pan Niezabijski? Czy może jednak dyrektor szkoły? Jest to manga o szkoleniu na zabójców, czy może opowieść walcząca ze szkolną hierarchią? Uważam, że odpowiedź na te wszystkie pytania to po prostu "Tak". W każdym przypadku. I szczerze mówiąc, strasznie mnie to ucieszyło, bo uświadomienie sobie tego, sprawiło, że na tej porcji tomików naprawdę dobrze się bawiłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moim jedynym zarzutem - o którym w sumie już wspomniałam - jest niesmaczny humor. Jak wiecie, nie jestem fanką ecchi.<b> </b><b>Klasa Skrytobójców</b> teoretycznie nie ma takiej łatki, jednak są momenty (a nawet są one bardzo często), kiedy to na pierwszym planie są rozmowy i/lub podśmiechujki z dużych cycuchów, czy innych zboczeństw. Dlaczego mam z tym problem? A no dlatego, że żaden z tomów nie jest oznakowany ogranicznikiem wiekowym więc w teorii nawet siedmiolatek może sobie poczytać o pani Bitch, która jest nauczycielką angielskiego oraz o tym, że wychowawca ma słabość do miseczek większych od E... Wtedy to jakoś nie mam ochoty śmiać się ze "świerszczykowej" pułapki na pana Niezabijskiego czy innych durnowaty. Może to nie mój typ humory i tylko się czepiam, ale jednak wydaje mi się, że coś jest w tej kwestii nie tak. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując. Myślę, że będę kontynuować moją przygodę z tym tytułem. No chyba, że dostanę na stroniczkach coś co mnie kompletnie zrazi do dalszego czytania. Jeżeli jednak nic takiego się nie wydarzy to z chęcią będę śledzić losy 3E i pana Niezbaijskiego, gdyż zwyczajnie zastanawiam się, jak ostatecznie te przepychanki się zakończą. Wielkich nadziei nie wiążę z tym tytułem, ale myślę, że przy lekturze <b>Klasy skrytobójców</b> - co prawda z pewnym dystansem, ale zawsze - można się rozerwać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję <a href="http://jpf.com.pl/">wydawnictwu JPF</a>!</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2uagWXkDuWo2b2N-Bu9PmkWJYJ74_b4w-5haDDRgE5UYOqATj4coI48-CEOg9tw_KaEm1-AoplZjv0-Egr9CSY7fX4MGNahXky6Sv71qDbXNmsc7LiKiINyRYf7pbsdxjK3kG09fbR9s/s1600/jpf_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2uagWXkDuWo2b2N-Bu9PmkWJYJ74_b4w-5haDDRgE5UYOqATj4coI48-CEOg9tw_KaEm1-AoplZjv0-Egr9CSY7fX4MGNahXky6Sv71qDbXNmsc7LiKiINyRYf7pbsdxjK3kG09fbR9s/s1600/jpf_logo.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-65161784777063251622020-02-20T16:44:00.002+01:002020-02-20T16:44:55.694+01:00Mała dawka Jednotomówek Waneko - odsłona #2<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXgUktf-jPBM8lakQw8DgK-7FCf2YCXNaE2YaGdu9Y6l-gbtHZKoP4xmYOkvIlz95lPSh336nccjCj5jb-RI4pZC-wuuLq5eLitjKFr8F6FiIpy3LLY1LDLePicBleryaL5nK_Y6K55gY/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXgUktf-jPBM8lakQw8DgK-7FCf2YCXNaE2YaGdu9Y6l-gbtHZKoP4xmYOkvIlz95lPSh336nccjCj5jb-RI4pZC-wuuLq5eLitjKFr8F6FiIpy3LLY1LDLePicBleryaL5nK_Y6K55gY/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tym razem przychodzę do Was z wizualną ucztą. Przedstawione w tym poście jednotomówki łączy fakt, że każda z nich wyszła spod ręki niesamowicie utalentowanych rysowniczek. Jak natomiast jest z fabułą i bohaterami owych? Przekonajmy się...</div>
<h3 style="text-align: center;">
Złoty rycerz</h3>
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh97rFk0k5zKcrVnpzqNPyq9w6O9eg4pDYw96rTgILZ4hgOkzeNbogzR8D7tXQkt79KX-sr7a3w5bEWlIR8QKw7rFKhnRB7oyyDeBCi5RyVb4Um0faayLlv7BbVr53K1vneytmCD98XzU8/s1600/55543754_2335555886465003_35654284460687360_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="871" data-original-width="598" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh97rFk0k5zKcrVnpzqNPyq9w6O9eg4pDYw96rTgILZ4hgOkzeNbogzR8D7tXQkt79KX-sr7a3w5bEWlIR8QKw7rFKhnRB7oyyDeBCi5RyVb4Um0faayLlv7BbVr53K1vneytmCD98XzU8/s320/55543754_2335555886465003_35654284460687360_o.jpg" width="219" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pierwszy ogień idzie zbiór opowiadań od fenomenalnej Tsukiji Nao, którą możecie kojarzyć z innej jednotomówki (jaka swoją drogą mnie totalnie oczarowała) zatytułowanej <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2015/10/153-dziewczyny-z-ruin-tsukiji-nao.html"><b>Dziewiczyny z ruin</b></a>. Autorka swoimi rysunkami wyraża miłość do detalu, panów na obcasach oraz terminu <i>horror vacui</i> w bardzo przyjemny dla oka sposób.<br />
<br />
<i>Poznajcie Shirou – niegdyś członka prestiżowej Gwardii Złotych Lwów ze
stolicy, obecnie zdegradowanego do roli podrzędnego stróża prawa na
sennej prowincji w totalnej dziurze zwanej Wygwizdowem. Nadal zdarza mu
się – wprawdzie rzadko i na krótko – pokazać pazur, jednak przez
większość czasu zachowuje się jak obdarzony siłą godną jętki, zboczony
gnojek i kompletny głupek. Otacza go zła sława pozbawionego zasad
moralnych bawidamka… Czy taki beznadziejny przypadek może zostać
bohaterem?</i>* <br />
<br />
Generalnie można powiedzieć, że <b>Złoty Rycerz</b> jest bardzo przyjemną mangą. Na tomik składają się 3 opowiadania oraz dosyć szerokie komentarze odautorskie - do każdej opowieści i podsumowujący tomik. Każda z historii ma pewien morał i przyozdobiona jest specyficznym humorem, który przywiódł mi na myśl <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2019/07/iluzoryczne-ginekokracje-gigantomachia.html?showComment=1562957256945#c172534823805820274"><b>Iluzoryczne Ginekokracje</b></a> od Hirokaiego Samury, o których pisałam jakiś czas temu. Co prawda w przypadku <b>Złotego Rycerza</b> abstrakcyjność tych historii nie jest aż tak posunięta, jak w mandze Samury, ale zdecydowanie kilka rozwiązań nie jest tak oczywistych i mogą sprawić, że parskniecie śmiechem (o ile to Wasze poczucie humoru, inaczej to raczej strzelicie facepalma, kiedy usłyszycie np. o majtko burakach XD).<br />
<br />
Według mnie Tsukiji Nao doskonale radzi sobie z komponowaniem historii. Podchodzi do nich z dystansem i nie boi się wykorzystać "pomysłów od czapy". Ba! Umie je tak pokazać, że stają się dobrym żartem, który nie burzy całkowicie atmosfery historii, a wręcz dodaje koleją cegiełkę do klimatu. Poza tym mangaczka potrafi tworzyć bohaterów. Widać i czuć, że nad ich charakterami spędziła sporo czasu, ponieważ mają w sobie tę iskierkę życia, która mimo fantastycznej, momentami absurdalnej (ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu), otoczki świata, sprawia, że możemy uwierzyć w jego realność. Chociaż może się wydawać, że ciężko jest go dokładnie określić, lecz czasem pojawiają się pewne kotwice zarzucone z naszej codzienności. Tutaj przykładem może być wspomnienie Sadako z <b>Ringu</b> czy wymienienie komety Halleya. Inaczej mówiąc, a jednocześnie podsumowując <b>Złotego Rycerza</b>, w tym szaleństwie jest metoda.<br />
<h3 style="text-align: center;">
Void <span style="font-size: x-small;">[18+]</span></h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhplRoYqTjljAG7HoISm6vqslRnX6NvcgQG-OETBQNWRfOMNmdlpHbuklPy0KCRumFGApN5VBqtFIo2KKt-wL81IWeahy3LgTxzqZJRatmvwnNUmq8lbKQmICnNXHfBNWESzsjREyfefho/s1600/44263685_2100327679987826_2699415876435705856_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="874" data-original-width="598" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhplRoYqTjljAG7HoISm6vqslRnX6NvcgQG-OETBQNWRfOMNmdlpHbuklPy0KCRumFGApN5VBqtFIo2KKt-wL81IWeahy3LgTxzqZJRatmvwnNUmq8lbKQmICnNXHfBNWESzsjREyfefho/s320/44263685_2100327679987826_2699415876435705856_o.jpg" width="218" /></a></div>
Następnie trochę zmieniamy tematykę i przechodzimy do mang Boys Love. Pierwszym z dwóch prezentowanych w tym poście yaoiców jest <b>Void</b> od Ranmaru Zariyi. <br />
<br />
<i>Maki otrzymał w prezencie od przyjaciela jeden z najnowszych modeli
humanoidów, które za pomocą zainstalowanej pamięci i doświadczeń, mogą
stworzyć głęboką więź ze swoim właścicielem. Jednak humanoid Arata
Mizumori nie jest zwyczajny. Został wzbogacony o nielegalnie
użyty wygląd oraz pamięć Rena Amamiyi. Osoby, która była kimś bardzo
ważnym dla Makiego.</i><br />
<i>
</i><i>Czy Maki będzie w stanie traktować Aratę inaczej niż Rena? Jakie
uczucia przebudzą w nim twarz, głos i wspomnienia Rena w Aracie?</i>*<br />
<br />
<b>Void</b> ma bardzo ciekawy zamysł. No bo, czy temat stworzenia (co jak co) sztucznej inteligencji i wszczepieniu w nią wspomnień żyjącej osoby nie jest interesujący? Niestety <b>Void</b> to romansidło, a więc głównym tematem są uczucia. Pod tym względem manga Ranmaru Zariyi nie ucieka od schematów, gdyż części wydarzeń jesteśmy w stanie się domyślić. Kwestia humanoidów zostaje z początku zdawkowo objaśniona, co daje nam jako taki zarys stworzonego tutaj systemu. Oczywiście wraz z rozwojem sytuacji zostają przed nami odsłonięte kolejne karty, co ostatecznie prowadzi do - mimo wszystko - satysfakcjonującego zakończenia.<br />
<br />
Asem <b>Voida</b> zdecydowanie jest strona artystyczna. Trzeba przyznać, że Zariya ma skila w swojej ręce i potrafi tworzyć naprawdę piękne projekty postaci. To, co najbardziej jednak kojarzy się z tą mangaczką to sceny erotyczne. Tam autorka nie zostawia nam wiele do namysłu. Z tego też względu możecie czuć się ostrzeżeni, bo wiem, że nie każdemu "te sceny", w tak dużej ilości i jakości mogą się podobać. Nie powiem bym totalnie lubowała się w tak przedstawionych stosunkach między bohaterami, bo gdzieś troszkę przekracza to moje granice etyczne, ale jestem przyzwyczajona do tego, że sztuka ma swój język i patrząc na niektóre kadry pod tym kątem można się nimi zachwycić (np. s.204-205).<br />
<br />
<b>Void</b> to mocny, momentami wręcz brutalny, yaoiec, jakich już trochę przewinęło się przez moje ręce. Nie znaczy to, że była to nudna manga, gdyż czytałam ją z zaciekawieniem. Niestety nie zakochałam się w niej. Ot, poczytajka na chwilę odmóżdżenia, z której można wyciągnąć trochę ciekawych motywów, jednak odczuwam totalną obojętność. Bohaterowie niestety są dla mnie trochę papierowi. Dobrze obserwuje sie ich poczynania, ale nie zapamiętam ich osób na długo. Co zaś się tyczy kreski, to jest w sumie dla mnie największą zagadką, gdyż nie wiem czy ordynarność rysunków mnie ostatecznie odpycha czy jednak w pewnym sensie fascynuje...<br />
<h3 style="text-align: center;">
Królowa i krawiec <span style="font-size: x-small;">[18+]</span></h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjME_yhdPbl_O2xnlsEYHM4TKH9WxWzB3p18tp8Je7kzHBf5o858GmmT-gat_ieA2DJ4P0SESh6dopV5c6aPPZxetddhmqu-3ctLv72zS6Pt6xsChWDLO-161i-0jBISHpj6_H_ABHF5ic/s1600/54279217_2325193960834529_2559737922152562688_o.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="875" data-original-width="598" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjME_yhdPbl_O2xnlsEYHM4TKH9WxWzB3p18tp8Je7kzHBf5o858GmmT-gat_ieA2DJ4P0SESh6dopV5c6aPPZxetddhmqu-3ctLv72zS6Pt6xsChWDLO-161i-0jBISHpj6_H_ABHF5ic/s320/54279217_2325193960834529_2559737922152562688_o.jpg" width="218" /></a></div>
Na koniec tego zestawienia zostawiłam mangę, po której ogłoszeniu niesamowicie się ucieszyłam, czyli tytuł od Scarlet Beriko. Można powiedzieć, że obecnie jest to jedna z moich ulubionych autorek yaoi. W jej mangach jest "to coś", co z początku uwodzi i pociąga ciekawością, by po pewnym czasie - zazwyczaj po zakończeniu lektury - zorientować się, że się odpłynęło do innego wymiaru. Reguła ta także dotyczy <b>Królowej i krawca</b>.<br />
<br />
<i>Wieść gminna niesie, że garnitury szyte w pracowni krawieckiej
“Shida” gwarantują sukces. Oumi Jouno, młody projektant wnętrz, za
namową szefowej postanawia to sprawdzić podczas przerwy w pracy. We
wspomnianej pracowni spotyka szorstkiego w obyciu typa o dość
przerażającej twarzy, który okazuje się właścicielem zakładu i twórcą
legendarnych garniturów. Praca Oumiego zaczynała go już nużyć, więc
widok Shidy pracującego z dumą i radością od razu go oczarowuje. </i><br />
<i>
</i><i>Oto opowieść o miłości pełnego pasji projektanta i szorstkiego krawca.</i>*<br />
<br />
Historia przedstawiona w <b>Królowej i krawcu</b> jest o tyle przyjemną, że ma w sobie dużo ciepła, zrozumienia i autentyczności uczuć. Może to ostatnie jest kwestią subiektywną, ale ja mocno uwierzyłam w emocje bohaterów. To natomiast świadczy o tym, że ich charaktery są interesujące. W między czasie odsłania się przed nami ich <i>back story</i>, które odrobinkę trąca dramatyzmem, jednak przez to, że autorka wtrąca przez całą mangę zabawne sytuacje, to ciężar atmosfery nie jest aż tak dołujący. W przeciwieństwie do <b>Vodia</b>, gdzie smutek króluje przez 3/4 mangi.<br />
<br />
O stronie artystycznej zbyt wiele nie powiem, ponieważ już kiedyś wypowiadałam się o kresce Beriko. Od tego czasu wiele się nie zmieniło, gdyż był to czysty strzał w 10 już przy pierwszym spotkaniu. (zainteresowanych odsyłam do recenzji <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2017/07/rajtkowy-fetyszysta-jackass.html"><b>Jackass</b></a> i <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2018/01/zamane-serce-i-mafijna-intryga-czwarty.html"><b>Czwartego</b></a>) 😉<br />
<br />
<b>Królowa i krawiec</b> jest naprawdę pocieszną historią o zakochiwaniu się dwóch mężczyzn. Przyjemnym odświeżeniem gatunku jest fakt rozdania roli <i>uke-seme</i>, która w tym tytule nie jest taka oczywista. Inaczej mówiąc Scarlet Beriko ponownie sprawiła, że moje serducho zabiło trochę szybciej, a także pozwoliła poznać ciekawych bohaterów. A właśnie! Mamy także wplecione w całość postacie kobiece, które nie są miałkie, a wręcz emanują od nich pewnego rodzaju <i>girl-power</i>. Generalnie ja się dobrze bawiłam przy czytaniu <b>Królowej...</b> i bardzo mocno polecam sięgnąć po tę jednotomówkę.<br />
<br />
***<br />
<br />
Czy jestem w stanie wybrać z tej trójki jedną rysowniczkę-faworytkę? Chyba nie. Każda ma w swoim charakterze coś, co bardzo mi się podoba. Podobnie jest z innymi kryteriami, jednak czy koniecznym jest mieć tylko jednego ulubieńca? Poślubić mangi nie mogę, więc kto mi zabroni mieć swój własny, specyficzny mały harem? xD<br />
<br />
*<i>opisy pochodzą ze strony wydawcy</i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-77465498367150815722020-02-15T16:02:00.000+01:002020-02-20T16:58:27.443+01:00Magic Knight Rayearth #1 + Card Captor Sakura #1<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZMLt3M6Gg6F7sVJK9yT7x26OJSOh39uREGK8gejbXWSgVjPZgid0oUqLyY8DWLebT1svXpAolDCeqyxKFhSktUlJp4lSy9oFo6AM0A6cW26gV9ygwDUwRC3ybt8zZwoDcn8Q6mxAP7VU/s1600/1log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="844" data-original-width="1500" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZMLt3M6Gg6F7sVJK9yT7x26OJSOh39uREGK8gejbXWSgVjPZgid0oUqLyY8DWLebT1svXpAolDCeqyxKFhSktUlJp4lSy9oFo6AM0A6cW26gV9ygwDUwRC3ybt8zZwoDcn8Q6mxAP7VU/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czasem, po lekturze mangi czy książki, zastanawiam się, jak ważnym, o ile nie najważniejszym, elementem całego dzieła są postaci bohaterów. Obecnie moje przemyślenia na ten temat stanęły na etapie, gdzie uważam, że chyba postaci mają naprawdę dużą przewagę nad fabułą czy kreską/językiem. Akurat tak się stało, że na moim stosiku recenzenckim zaległo dwa tytuły od CLAMPa, które zdają się co raz bardziej utwierdzać mnie w tym przekonaniu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<h3 style="text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">Card Captor Sakura</span></h3>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmG8VEwQcPc3OBJkjzgTa3bPTX-6p0_180AKBiIDv26mTp7gAaLszIrOvnw_5ufgXDokuHGTf4boPwreUj8-996NTP4sq-PQF9y3eVoHCleUByzVuVysgTxEucetLsXrdfmZH5z3Kngwo/s1600/1sak.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="850" data-original-width="591" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmG8VEwQcPc3OBJkjzgTa3bPTX-6p0_180AKBiIDv26mTp7gAaLszIrOvnw_5ufgXDokuHGTf4boPwreUj8-996NTP4sq-PQF9y3eVoHCleUByzVuVysgTxEucetLsXrdfmZH5z3Kngwo/s320/1sak.jpg" width="222" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Oto karty stworzone przez wielkiego maga, Clowa Reeda.<br />
Gdy wyzwoli się ich magiczną moc, na świat spadną niezliczone plagi.<br />
Pewnego dnia Sakura Kinomoto przypadkiem uwalnia z magicznej księgi Kerberosa, strażnika pieczęci kart.<br />
Okazuje się jednak, że pieczęć została złamana i karty uciekły. Dziewczynka musi je złapać i ujarzmić.<br />
Jednocześnie każdy sukces Sakury zwiększa jej zdolności i przybliża ją do celu.</i>* </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Card Captor Sakura</b> jest mangą bardzo ikoniczną. A przynajmniej tak jest w moim przypadku, bo kiedy myślę CLAMP automatycznie widzę tę burzę jasnych, rudawych pasm włosów. Chociaż nigdy wcześniej nie oglądałam ani nie czytałam o przygodach Sakury. Po prostu była już na tyle wielką ikoną grupy, że gdzieś mimowolnie zarejestrowałam tę kolorową osóbkę. I muszę powiedzieć, że bardzo ucieszyłam się z informacji, że Waneko wyda u nas ową mangę. Moja radość wzrosła, kiedy zobaczyła to piękne wydanie (chociaż lekkie błędy się pojawiły: niektóre stroniczki są nieznacznie "zruszone"; s. 27 - Sakura żegna się z tatą wybiegając do szkoły przez per "do widzenia", co wychodzi trochę drętwo. Czyżby nie było tam zwyczajowego "Ittekimasu"/"Itterasshiai"?). Wszystko zapowiadało fajną i przyjemną lekturę, co właściwie dostałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W <b>Sakurze</b> wprowadzenie do tajników przedstawionego świata tak naprawdę jest rozciągnięte na cały tomik. Z każdą przygodą odsłaniają się nowe karty i to sprawia, że jako czytelnicy jesteśmy pociągani do dalszego przyglądania się wydarzeniom. Sposób narracji jest naprawdę bardzo przyjemny i spójny. Nie skacze się tutaj z wątku na wątek, a po prostu przyjemnie przepływa między przedstawionymi wydarzeniami. Całość dopełnia specyficzny humor, który cechuje się dosyć sztampowymi żartami, jakich na pęczki w mangach z l. 90 i wczesnych 2000, jednak w przypadku <b>Sakury</b> nie odbieram tego jako coś negatywnego i nie do przeskoczenia. Inaczej mówiąc, obecny tutaj żart jest przeciętny, a wręcz słaby, lecz nie jest na tyle irytujący by przeszkadzał. Ogółem fabuła w tej mandze ma pewien rytm, przez co można domyślić się części rzeczy, jednak nie przeszkadza to w czerpaniu frajdy.<br />
<br />
Przejdźmy już do clou całego posta, czyli bohaterów. Sakura jest bardzo sympatyczną i przyjazną dziewczynką, która zaangażowała się w swoją misję. Można powiedzieć, że ją dopełnia i wydobywa z dziewczynki jej najlepsze
cechy. Bardzo przyjemną postacią jest także Kerberos aka Keruś, który
pełni rolę maskotki serii, a także jest instruktorem Sakury (i naszym)
odnośnie magii i kart. Generalnie lubię główną bohaterkę, jednak bardziej urzekła mnie obietnica jaką dają mi bohaterowie drugoplaonowi. Otacza ich jakiś woal tajemnicy - chyba, że ja mam jakieś majaki i po prostu chcę by tak było - który odnosi się szczególnie do: Toyi (brata Sakury), Tomoyo (przyjaciółka Sakury) i Yukito (przyjaciel Toyi, obiekt westchnień Sakury). Każdy z nich wydaje się mieć prosty charakter, jednak są pewne wydarzenia w mandze, doprawdy bardzo króciutkie, które dają mi ową obietnicę jakiegoś zwrotu akcji. Nie wiem czy moja intuicja dobrze mi podpowiada i faktycznie w dalszej części coś podobnego się szykuje, ale trzeba przyznać, że rola pierwszego tomu została spełniona - zachęcił mnie do kupna kolejnego.<br />
<h3 style="text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">Magic Knight Rayearth</span></h3>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHyzkT855xWYcG6ujLQ5v7HiK-vFew6-q-7uOmNaokp495lk4yLcKZqIlRXwlaggRuihOL0w1Dbx0Hs7bt8bb6zJ_4Hh991vcZ1_O9G0vdKbrMaLjNzUAyJ-KdSoCiylCnkxaDqimCkgs/s1600/1ryc.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="856" data-original-width="603" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHyzkT855xWYcG6ujLQ5v7HiK-vFew6-q-7uOmNaokp495lk4yLcKZqIlRXwlaggRuihOL0w1Dbx0Hs7bt8bb6zJ_4Hh991vcZ1_O9G0vdKbrMaLjNzUAyJ-KdSoCiylCnkxaDqimCkgs/s320/1ryc.jpg" width="225" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Hikaru, Umi i Fuu to trzy nieznające się dziewczyny, przebywające w tym
samym czasie na wycieczce w Tokyo Tower. Każda z nich słyszy głos młodej
kobiety, wzywającej je do innego świata. Świata pełnego magii i
potworów!<br />
Osobą, która je tam przeniosła jest księżniczka Emeraude wierząca, że są
Legendarnymi Magicznymi Rycerzami, którzy ocalą ją i jej świat od
zagłady. Ale jak takie podlotki jak Hikaru, Umi i Fuu mają pokonać
złowrogiego Zagato, skoro do dyspozycji mają tylko dziwnego stworka
(kluchę) o imieniu Mokona, przypominającego otyłego królika jako swojego
przewodnika?!</i>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja z <b>Magic Knight Rayearth</b> nie jest już taka kolorowa i przyjemna jak w przypadku <b>Sakury</b>. Pewnie narażę się teraz niejednemu fanowi tego tytułu, ale <b>Rycerki</b> są jedną z gorszych mang, jakie czytałam w ostatnim czasie (jeżeli nie najgorszą). Chociaż zamysł fabuły nie jest zły i w sumie coś się dzieje na każdej stroniczce mangi to niestety zostało ubrane w niezwykle irytujące dialogi i słaby humor (o ile taki epitet jest wystarczający...). Tego typu mangi powinny stać klimatem, niestety przez cały pierwszy tom <b>Rycerek</b> byłam z niego (wręcz brutalnie) wyciągana przez 3 dziewoszki, które - by nie powiedzieć zbyt brzydko - mnie bardzo, ale to bardzo denerwowały...<br />
<br />
Inaczej mówiąc w tej mandze jest to, co lubię - magia i przygoda, niesamowita kreacja stworzeń i świata, stworzenie nowych przyjaźni, oraz dążenie razem ku wspólnemu celowi, ale gdzieś to wszystko się rozmywa. Co zacznie kumulować się "magiczna" aura to zaraz jest rozwalona przez mało śmieszne, absurdalne i denerwujące teksty bohaterek, ich paplanie trzy po trzy. Dla tych co lubią doszukiwać się starszych motywów jest to istna
kopalnia takowych (od typowego przewracania się na "absurdzie" ["fik" i
nóżki w górze] po takie szczegóły jak Tokyo Tower). Pod tym
względem można mieć fun, ale niestety po jakimś czasie zaczyna to
nudzić. Gwoździem do trumny było jeszcze przedstawianie się głównej trójcy, które na przestrzeni tego jednego tomu miało miejsce z dobre 4 czy 5 razy. Ja się tylko pytam, po co? Rozumiem, że muszą się przedstawić każdej nowo spotkanej postaci, ale nie trzeba tego robić przez całą stronę czy dwie. I takich sytuacji, które mnie wyprowadzały z równowagi jest tutaj na pęczki. Można powiedzieć, że są to drobne rzeczy, jednak ich kumulacja sprawiła, że nie jestem w stanie pochwalić tego tytułu. Za dużo "zbaczania na boki", głupawych i sztywnych dialogów. Naprawdę piszę to wszystko z ciężkim sercem, bo nie lubię źle pisać o mangach, ale mimo tego, że szukałam w tej mandze czegokolwiek co sprawiłoby aby moja opinia o tej serii się polepszyła, to takowego nie znalazłam. A czytałam ten tom 3 razy, od deski do deski i jedyne co odkryłam to to, że mam chyba masochistyczne zapędy... </div>
<div style="text-align: justify;">
<h3 style="text-align: center;">
<span style="color: #ea9999;">***</span></h3>
Myślę, że po tych dwóch krótki opiniach widać, jak wielkie znaczenie obecnie mają dla mnie bohaterowie w utworze. Nieskładności fabularne czy bardziej sztampowe wzorce jestem w stanie przełknąć, ale bohaterkę, która co drugą stronę wrzeszczy na swoje towarzyszki lub inne postaci, czy taką, która powinna mieć trochę oleju w głowie, ale z usty wychodzą myśli płytsze niż kałuża, to już ciężej. Z mojej strony powiedziałam chyba wszystko, co chciałam. Krótko mówiąc z <b>Sakurą</b> zostanę na trochę dłużej, jednak <b>Rycerki</b>... Nie. Zdecydowanie nie. Nie wiem, co musiałoby mnie podkusić by kontynuować tę historię. No chyba, że moje masochistyczne pierwiastki wzmocnią się i będę musiała jakoś dać upust temu napięciu. Wtedy przynajmniej wiem już czego szukać.<br />
<br />
*<i>Opisy pochodzą ze strony wydawnictwa.</i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-78657413810312962912019-11-13T18:22:00.000+01:002019-11-13T18:22:41.514+01:00Het, gdzieś za tamtym morzem..., czyli co się podziało w Ataku Tytanów #21-26 (update)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixPi-Z2c1lEReJm4DxvIAwarLhV5pWMIuWASJc1lFUeUsHnkYjNNbTNVeu2VpTXb4rHCAipICfqVxcwcogoL05mwNskCQBm3-i5NOUFHZ7aEXyJo178upyINosyUgv-gA9bCBPnifa69E/s1600/ok%25C5%25821.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixPi-Z2c1lEReJm4DxvIAwarLhV5pWMIuWASJc1lFUeUsHnkYjNNbTNVeu2VpTXb4rHCAipICfqVxcwcogoL05mwNskCQBm3-i5NOUFHZ7aEXyJo178upyINosyUgv-gA9bCBPnifa69E/s640/ok%25C5%25821.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Hej! Witajcie! Tak, ja żyję (chyba). Ogółem zniknęło mi się (znów) na trochę i w sumie nie chcę wszystkiego zwalać na studia i chorowanie (yup, znów byłam chora...), ale lwią część mojego wolnego czasu (czyli to, co jest poza wykładami i czynnościami życia codziennego, jak np. zakupy czy gotowanie) zajmuje po prostu nauka lub nadrabianie spania... No cóż, takie uroki studenckiego życia. Ale gdzieś w między czasie udało mi się podczytywać prezentowane na powyższym zdjęciu stosiciątko, dlatego też w końcu mogłam się odezwać, bo mam o czym napisać. Zanim jednak jeszcze zaczniemy to chciałabym powiedzieć, że ten post będzie bardzo "luźny", dlatego za wszelkiego rodzaju moje niedopatrzenia, bądź niedoinformowania z góry przepraszam. A! I mogą pojawić się spojleciątka (takie mini-mini). Tak, więc...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mogłabym podejść do sprawy bardzo niepoważnie i powiedzieć Wam tylko tyle, że w tych sześciu tomach mamy totalną rozpierduchę i dowiadujemy się takich rzeczy, że o mamo, a wszystko przez to, że pewien młodzieniaszek chorujący na zabiję-wszystkich-tytanów-mitozę w końcu dociera do piwnicy w dawnym miejscu zamieszkania. Ale postaram się Wam powiedzieć mimo wszystko trochę więcej. Między innymi warto wspomnieć, że owe rewelacje jakie Eren i ekipa tam znajdują sprawiają, że <b>Atak Tytanów</b> wskakuje na kolejny poziom (to czy lepszy - kwestia względna, ale o tym później) i dostaje czaso-przenioskę o pięć lat do przodu. Tak moi mili, mamy wydzielony nowy arc, który został nazwany arciem Mare. A czymże jest to Mare? No cóż, miały być tylko spojleciątka, więc sorki, ale nie powiem. :P <span style="font-size: x-small;">(<i>o tym dopiero przy okazji recenzji kolejnych tomików :*</i>)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym razie mamy okazję poznać nowych bohaterów, którzy w jakimś stopniu są tożsami do poniektórych postaci z drużyny Erena. Teoretycznie znajdują się oni w trochę innym położeniu niż ta pierwotna ekipa (chociażby wynika to po prostu z <span style="color: white;">geografii</span>) ale kiedy co raz bardziej poznaje się ich historie, uczucia i myśli tym więcej dostrzega się pewnych podobieństw do sytuacji z jakimi musiało zmagać się pokolenie Erena. Mnie ten dialog z przeszłością podoba się, chociaż można się do tego przyczepić. Ja nie mam zamiaru tego robić, bo dobrze mi się te fragmenty czytało. Przyczepić się natomiast mogę do samego pomysłu z arckiem, gdyż, mimo mojej miłości do serii liczyłam na to, że Isayama zakończy <b>Atak Tytanów</b> w okolicach 30 tomu. Nadal jest na to szansa, jednak po tym, co dzieje się w tomie 26. jestem co raz mniej przekonana, że taki scenariusz może się ziścić. Inaczej mówiąc, mam pewne obawy, co do tego, że Isayama zacznie szaleć, jak pewien znany pan od ninja i ramenu pod koniec swojej długaśnej serii, i sprawi, że jakość <b>Tytanów </b>niestety ucierpi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Generalnie to nadal z wielkim zaciekawieniem będę pochłaniać kolejne tomy, jak na tytanicę przystało, ale gdzieś z tyłu głowy zaczęła zapalać mi się lampka. Wiecie, ta taka czerwona. Niestety tego przeczucia już się nie pozbędę. A przynajmniej taki stan rzeczy utrzyma się aż do kolejnego tomu. W świecie Hajime Isayamy nic nie można wziąć za pewniaka, więc zwyczajnie postaram się wszystko przyjąć na klatę. A Was zachęcam do sięgnięcia po te tomy, bo ja się bawiłam na nich przednio. :D</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>PS. Jeżeli są jakieś kwestie, o jakich chcielibyście podyskutować to zapraszam do komentowania, albo do pisania na mejla. ;) </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję <a href="http://mangarden.pl/">wydawnictwu JPF</a>! 💚</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbDPtL1WmU9IL5drhHnzIgkvjg72P94DRvkPPCeljx2YgPCp_rzXGJTGP3F4fhHLT8rjpwM-tU8yV_-uPOLRYXsItM2c-RlETABfri1ifbpvK5ruJUysGu4T0jdU13bsp9IBWVFOTQPSg/s1600/jpf_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbDPtL1WmU9IL5drhHnzIgkvjg72P94DRvkPPCeljx2YgPCp_rzXGJTGP3F4fhHLT8rjpwM-tU8yV_-uPOLRYXsItM2c-RlETABfri1ifbpvK5ruJUysGu4T0jdU13bsp9IBWVFOTQPSg/s1600/jpf_logo.jpg" /></a></b></div>
<br />Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-50144962367359515832019-09-28T14:19:00.002+02:002019-10-10T17:31:59.362+02:00Kazoku-power! - Summer Wars<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0umauEDv3ywY-HHpMgeMPNhJ2mVvw1TZyMPykYqqNTSDccjoNienNpMuvb6YS1XxIidaqUs4qzh-jacAJxHaU_U1zGUZ4848OSZNYsYv2kStT9AhjscKWhwtt0JhC-9pZ986HRe0Jy4g/s1600/ok%25C5%2582.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0umauEDv3ywY-HHpMgeMPNhJ2mVvw1TZyMPykYqqNTSDccjoNienNpMuvb6YS1XxIidaqUs4qzh-jacAJxHaU_U1zGUZ4848OSZNYsYv2kStT9AhjscKWhwtt0JhC-9pZ986HRe0Jy4g/s640/ok%25C5%2582.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnie podrygi lata już za nami. Chociaż może uda się jeszcze trochę słońca doznać w nadchodzących dniach. Mimo wszystko ja jestem zadowolona, ponieważ bardzo lubię jesień i to oczekiwanie na zimę. Może to przez fakt, że lubię się grzać pod kocykiem, a w tym okresie jest to jak najbardziej legitne. A jeżeli grzanie pod kocykiem to też czytanie, dlatego też zabieram się za nadganianie zaległości. Dziś na tapecie <b>Summer Wars</b>! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><i>Kenji chodzi do drugiej klasy liceum. Podkochuje się w starszej koleżance, Natsuki, która nieoczekiwanie zleca mu pracę wakacyjną w domu swojej prababci. Nastolatkowie wybierają się tam razem, a na miejscu okazuje się, że owa "praca" ma polegać na udawaniu narzeczonego Natsuki! W posiadłości odbywa się 27-osobowy zjazd rodzinny, ale Kenji, choć przytłoczony zamieszaniem, jakoś daje radę przetrwać pierwszy dzień. W nocy dostaje podejrzanego meila z szyfrem matematycznym. Gdy rozwiązuje zadanie, nieświadomie wywołuje lawinę nieszczęść.</i></b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1VuEO-olULwB-ULFvR3H8_Hv9QmNxz6V0Uol1oNp_5BrcoJvxHM8K8A1iDiJ98nU8nPgAdq_sgIQ1Ac2msTZUGuORafos280U_ZoJVlyp2wHUIzjIZbHAtS9Xm0_3FbsvJM6_7jcliAA/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1VuEO-olULwB-ULFvR3H8_Hv9QmNxz6V0Uol1oNp_5BrcoJvxHM8K8A1iDiJ98nU8nPgAdq_sgIQ1Ac2msTZUGuORafos280U_ZoJVlyp2wHUIzjIZbHAtS9Xm0_3FbsvJM6_7jcliAA/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<b>Summer Wars</b><i> </i>to manga wydana w trzech tomach, w formacie powiększonym. Każdy z tomików oprawiony jest w błyszczącą obwolutę oraz zawiera po dwie kolorowe kartki. Czarno-biała część jest dobrze wydrukowana. W moich egzemplarzach nie zauważyłam żadnych rozmazanych linii czy braków. Do strony redakcyjnej też nie mogę się przyczepić, ponieważ wszystko dobrze mi się czytało. Literówek nie zauważyłam.<br />
<b><i> </i></b><br />
Fabuła <b>Summer Wars</b> jest bardzo sympatyczna, pomimo faktu, że przez nieświadomy błąd Kenjiego dochodzi do wielu niefortunnych wypadków. Przede wszystkim jest to spowodowane mocno odczuwaną aurą "nakama-power" w wersji rodzinnej. Bardzo mi się ta część tego komiksu spodobała ze względu na takie typowe rodzinne ciepło. Chociaż nie powiem by ta aura utrzymywała się przez cały czas. Hosoda już zadbał o to by nutka dramatyzmu się w to wszystko ładnie wplotła. Oczywiście mamy także tutaj wątek romantyczny i chociaż zszedł on dla mnie na drugi plan, to nie dał o sobie kompletnie zapomnieć i w jakiś sposób ciekawił, gdyż do samego końca nie było jasne czy faktycznie szalka przechyli się na korzyść Kenjiego, czy jednak nie.<br />
<br />
Mimo, że akcja <b>Summer Wars</b> ma dosyć szybkie tempo i dużo zaczyna się dziać, to przedstawienie postaci przebiega bardzo zręcznie i jest ono na tyle precyzyjne, że można się z tymi bohaterami polubić. Pomijając Kenjiego i Natsume, którzy ewidentnie grają tutaj główne role, to pojawiają się kuzyni, wujowie czy cioteczki, którzy tworzą bardzo spójny drugi plan. Mnie bardzo poruszyła postać prababci Natsume, która mimo swojego wieku i nieobeznaniu z nową technologią na swój sposób, potrafiła pokazać siłę swojego charakteru i pomóc rodzinie. Dodatkowym smaczkiem w tym wszystkim jest historia Jinnouchich (rodzinka Natsume, jakby się ktoś nie domyślił), która sięga czasów samurajów, a o której każdy z członków tej familii pamięta i jest na swój sposób dumny. Oczywiście w <b>Summer Wars</b> pojawiają się również i takie postaci, które mają robić za "sztuczny tłum", ale pomimo tego, potrafią swoją obecnością dodać trochę słońca do całości.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn8Sovo0Xgk_CeleOn_y0JMdd_CRU8gRE5qJWeJGjpGo2nyVshTpBAn1-blh6wymCPeTbxmt-DB_OWiwyL1hyDMabomw-BTbUXGBC1GX8mc1VIDe76MPaLlbExNUY47DgeHqQ8imNWEhw/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn8Sovo0Xgk_CeleOn_y0JMdd_CRU8gRE5qJWeJGjpGo2nyVshTpBAn1-blh6wymCPeTbxmt-DB_OWiwyL1hyDMabomw-BTbUXGBC1GX8mc1VIDe76MPaLlbExNUY47DgeHqQ8imNWEhw/s640/2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Od strony graficznej jest trochę bardziej przeciętnie, ponieważ o kresce można powiedzieć tyle, że jest ładna i spójna. Projekty postaci są ciekawe, szczególnie te, które dotyczą wirtualnego świata Oz. Tutaj mogę dodać, że bardzo jestem ciekawa czy manga oddaje kadry z filmu, czy też na potrzeby komiksu zdecydowano się na kilka innych ujęć, ponieważ część kadrów wydaje mi się mieć bardzo filmowy charakter, a część może zadziałać tylko na stronach komiksu. Będę musiała to sprawdzić w przyszłości i obejrzeć film. 😜<br />
<br />
Podsumowując. <b>Summers Wars</b> jest ciekawą, wciągającą i emocjonującą pozycją. Nie powiedziałabym, że jest niesamowicie wybitna, czy zmieniająca światopoglądy, ale na pewno była ciekawa i potrafiła mnie zabawić. Trochę jest tutaj ze sportówki, romansu i takiego ciepłego, ale momentami gorzkiego familijnego filmu. Najbardziej z tego komiksu spodobał mi się ten specyficzny rodzinny klimat. Również doceniam fakt, że w trzy tomikowej mandze tak zręcznie poradzono sobie z przedstawieniem tylu postaci. Krótko mówiąc, dzięki <b>Summer Wars</b> można przeżyć przyjemną i niecodzienną przygodę w rodzinnym gronie Jinnouchich.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za egzemplarze do recenzji dziękuję wydawnictwu <a href="http://waneko.pl/">Waneko</a>! :3</b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh19fhNIDtI33tQndxiG2h2qVu60qcbyp1HV7kQG3Uoj8Zi3KQPOaezLECeNR5JBe997u0DrzYKUTpqZKT5eqC2wRPu6MK-tt4HyoWRRPJvjvxZ0tqU6e6jUDAb-G08r8R-P9gi27FXYss/s1600/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh19fhNIDtI33tQndxiG2h2qVu60qcbyp1HV7kQG3Uoj8Zi3KQPOaezLECeNR5JBe997u0DrzYKUTpqZKT5eqC2wRPu6MK-tt4HyoWRRPJvjvxZ0tqU6e6jUDAb-G08r8R-P9gi27FXYss/s1600/logo.png" /></a></div>
</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-13551239575550674722019-09-20T13:30:00.000+02:002019-09-20T13:30:29.194+02:00Upiorna mania - Uzumaki + Wypaczona<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHlvW5sRHfEX5N9lqAXB6XukDVEpNDTkxfC75c6HQCgtAl7uRFKUwOKbMcEfoBf-hBw0VbRyPREZgf4HYe89ddaBb1dMT_6BCJxjOW4nQVD4yFZtlRx4J_FWNZgPVMHJ5Z8o_bo5zcB8/s1600/ok%25C5%2582.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="358" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHlvW5sRHfEX5N9lqAXB6XukDVEpNDTkxfC75c6HQCgtAl7uRFKUwOKbMcEfoBf-hBw0VbRyPREZgf4HYe89ddaBb1dMT_6BCJxjOW4nQVD4yFZtlRx4J_FWNZgPVMHJ5Z8o_bo5zcB8/s640/ok%25C5%2582.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jako że jesień czuć już w powietrzu (przynajmniej u mnie w domu), to nabrałam ochoty na "co nieco" z dreszczykiem. Co w moim przypadku jest dosyć niepokojące, bowiem za filmowymi horrorami nie przepadam, a wręcz staram się unikać. Jednak w komiksowej formie są one bardziej znośne, dlatego też mam dzisiaj dla Was dwie mangi do polecenia - jedną dłuuuuugo dojrzewającą na mojej półce i jedną trochę bardziej współczesną.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmfeQp0u3R0BhawyGw9qyHyuJZtassZ1CtAhU6Uz-WGdcOmQjaKJLtobIbCS0_Az-mBwCn9tJT_-BBOE9W2B9elZ9pHG9AtwfH9jM7DJ2HPkgG8a2SupkqtLnmFvONdQ_K52KRf5kt90o/s1600/uzumaki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmfeQp0u3R0BhawyGw9qyHyuJZtassZ1CtAhU6Uz-WGdcOmQjaKJLtobIbCS0_Az-mBwCn9tJT_-BBOE9W2B9elZ9pHG9AtwfH9jM7DJ2HPkgG8a2SupkqtLnmFvONdQ_K52KRf5kt90o/s640/uzumaki.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zacznijmy zatem od tej <i>dłuuuuugo dojrzewającej</i>. <b>Uzumaki</b> jest mangą autorstwa Junjiego Ito, którego fani okrzyknęli <i>mistrzem grozy</i>. I nie jest to jakieś czcze gadanie, gdyż opisywany dzisiaj przeze mnie tytuł jest tym, co w twórczości Ito najlepsze. Generalnie <b>Uzumaki</b> opowiada historię pewnego miasteczka, gdzie mieszkańcy wszędzie mogą dostrzec spirale (nawet jeżeli nie jest to przez nich pożądane). Zaczyna się od jednej osoby, która wpada w dziwaczną manię. Jak się z czasem okazuje w miasteczku zaczyna dochodzić do incydentów, w których spirala staje się motywem przewodnim...<br />
<br />
Co by nie mówić o innych tytułach Ito, ten zdecydowanie jest najlepszym z nich. Kilka tytułów od <i>mistrza grozy</i> miałam sposobność przeczytać i ten najbardziej zapadł mi w pamięć. Przedstawiona tutaj historia jest niepokojąca, a zarazem intrygująca. Przedziwna, ale na swój sposób logiczna. Niesamowita, ale momentami wręcz obrzydliwa. Krótko mówiąc, kto zna Ito, ten wie czego mniej więcej się spodziewać. Chociaż <b>Uzumaki</b> ma w sobie coś takiego, czego inne tytuły Ito nie miały, a czego zdecydowanie im brakowało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Pod względem wizualnym jest to pewnego rodzaju uczta. Ito potrafił mnie zaskoczyć swoją drobiazgowością, ale w przypadku <b>Uzumaki</b> wspiął się chyba na wyżyny swoich umiejętności. Jest wiele kadrów, które wywarły na mnie bardzo mocne wrażenia. Aż tak mocne, że po ich zobaczeniu odkładałam tomik na bok, bo zwyczajnie wychodziło ze mnie moje strachajło. Lecz prócz "dreszczyku" poczułam do Ito szacunek, jakiego wcześniej przy jego tytułach nie odczuwałam. <b>Uzumai</b> to <i>opus magnum<b> </b></i>w dorobku Ito i zdecydowanie, każdy fan horroru powinien po niego sięgnąć.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsRvgG5jjGas0QRaKHKnzULfIGc-Z_GOLbb_5N63IqiE0Xhyphenhyphen9g6QpsogVK69Uk9KMuXlv1J-lJi-DYgF1vwLxHSNW_Mfc-wAq6HRCKEWp73dcWITvAUsNVgiNbd8bOLbhhIAXnEY4Qa1U/s1600/wypaczona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsRvgG5jjGas0QRaKHKnzULfIGc-Z_GOLbb_5N63IqiE0Xhyphenhyphen9g6QpsogVK69Uk9KMuXlv1J-lJi-DYgF1vwLxHSNW_Mfc-wAq6HRCKEWp73dcWITvAUsNVgiNbd8bOLbhhIAXnEY4Qa1U/s640/wypaczona.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugim tytułem z dreszczykiem jest <b>Wypaczona</b> z serii Jednotomówek Waneko. Jest to wydanie 2w1, a więc do rąk dostajemy porządną cegiełkę. Manga przedstawia historię Kazukiego, który pewnego wieczora spotyka na śmietniku dziewczynę w stroju lolity. Ta zadaje mu pytanie o posiadanie siostrzyczki, na co chłopak odpowiada twierdząco. W ten sposób Kazuki ściągnął sobie i swoim najbliższym na głowę nie małe kłopoty...<br />
<br />
W mangach typu <b>Wypaczona</b> najważniejszą rzeczą jest dobra, trochę <i>psycho</i> historia i intrygująca postać "straszydła". Jest to dla mnie takim wyznacznikiem, ponieważ wtedy taki komiks pożera się wiedzionym ciekawością, aż do samego finału. W <b>Wypaczonej</b> tak właśnie jest, mimo faktu, że główny bohater - Kazuki - jest trochę nijaki. Jego przeszłość była mi kompletnie obojętna. Podobnie było z jego znajomymi i ogółem jego relacjami z rodziną. Całe <i>show</i> skradła lolita i związana z nią legenda miejska. To ona staje się głównym charakterem mangi. Ogółem odniosłam wrażenie, że autor ma skłonność do przedstawiania <i>straszydeł</i>, jako wiodących bohaterów. Widać tę zależność po dodatkowych historiach, które także potrafią sprawić, że czytelnikowi może się zjeżyć włos.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Strona graficzna natomiast jest dosyć przeciętna. Kreska jest prosta, mało skomplikowana. Najefektowniejsze są sceny, kiedy <i>mamy się bać</i>. Wtedy autor daje sobie przyzwolenie na małe szaleństwo i muszę przyznać, że wygląda do bardzo dobrze. Klimat historii jest dobrze oddany. Zbierając wszystkie moje uwagi w całość, można powiedzieć, że <b>Wypaczona</b> jest ciekawą mangą. Na pewno zaskakującą, i momentami wzbudzająca w nas obrzydzenie - jak to potrafi zrobić Ito, co chyba można uznać, za duży plus(?). Myślę, że fanom gatunku powinna przypaść do gustu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując. Oba tytuły są ciekawe. Co prawda odnoszę wrażenie, że od <b>Uzumaki </b>bije ten specyficzny blask, którym emanują mangi nazywane "klasykami". Myślę, że to jest dobre przeczucie, ponieważ w tej ogromnej cegle jest zawarty kawał dobrego horroru, a na pewno najlepszego, jaki miałam sposobność czytać, a wyszedł spod ręki Jujiego Ito. <b>Wypaczoną</b> natomiast traktuję jako dobrą rozrywkę. Było mrocznie, psychodelicznie, ale też zostałam złapana w pułapkę tajemnicy i rozwikłania zagadki. A ja lubię się bawić w mangowego detektywa. Z tego też względu oba tytuły polecam, bo mimo, że są od siebie troszeczkę inne to mają to w sobie to magiczne "coś".</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwom: <a href="http://jpf.com.pl/">JPF</a> i <a href="http://waneko.pl/">Waneko</a> </b></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-41428719195522682562019-08-10T08:00:00.000+02:002019-08-10T17:54:44.444+02:00Przyjaźń, miłość, muzyka - Given #1-4<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQBqAHghpJFJWTX0jM9PTPZe9bKVqWyxgwwYuwjGzoIQPpKPm9AngQqk2vbFg0M1iAIJaJ3JC_RrRVWHjBssnagN3-xd5OtTScw5LscYYypNTP6Oxinfu2LyGd50mgRRXxYfNCi2isXw/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtQBqAHghpJFJWTX0jM9PTPZe9bKVqWyxgwwYuwjGzoIQPpKPm9AngQqk2vbFg0M1iAIJaJ3JC_RrRVWHjBssnagN3-xd5OtTScw5LscYYypNTP6Oxinfu2LyGd50mgRRXxYfNCi2isXw/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wow. Nie wiem czy mi uwierzycie, bo ja sama trochę nie dowierzam, ale macie właśnie przed sobą tekst mojej 300 recenzji. 😮 Aby uczynić tą liczbę bardziej wyjątkową pokusiłam się na małe zboczenie z mojego "recenzenckiego" stosu i postanowiłam napisać dwa słowa o mandze, która weszła na moje półki niczym burza i równie szybko podbiła moje serce. Panie i Panowie, przed Wami <b>Given</b> od Natsuki Kizu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>"Zagnieździł się w mojej głowie i nie mogę o nim zapomnieć. Głos Mafuyu to bardzo niebezpieczna broń. W dniu, gdy go usłyszałem, poczułem, że moje dotychczasowe pasje zaczęły tracić swój blask."</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Pewnego popołudnia Uenoyama spotyka w szkole małomównego chłopaka trzymającego w objęciach gitarę z pękniętą struną. W geście życzliwości naprawia instrument, a gdy pod jego palcami rozbrzmiewa pierwszy akord, nieznajomy wydaje się tym niezwykle poruszony i prosi, by Uenoyama nauczył go grać. Odmowa nie wchodzi w grę, ponieważ Mafuyu - bo tak nazywa się chłopak - nie daje się zbyć i uparcie ponawia prośbę. Lecz dopiero jego śpiew sprawi, że Uenoyama nie tylko zgodzi się na naukę, ale zapragnie poznać go bliżej.</b></i>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cg_puiAxJH2V6L1zJu-eSauPY8v_faJuK_WQ-PJip_0Gargc8pmgDagSCQT7sJBcqyPZaCDtqbK8u3d3Bng6HlH_Tvhm_nwe_qAdNSkGJZ-6HQ_qEcwYWfBdHB8BToE-P6sKcwRzuuc/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cg_puiAxJH2V6L1zJu-eSauPY8v_faJuK_WQ-PJip_0Gargc8pmgDagSCQT7sJBcqyPZaCDtqbK8u3d3Bng6HlH_Tvhm_nwe_qAdNSkGJZ-6HQ_qEcwYWfBdHB8BToE-P6sKcwRzuuc/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Akapit na temat wydania tym razem pominę. Powód tego jest dosyć prosty. Po prostu nie mam przy sobie tomów 1-3, więc nie mogę nic napisać o ewentualnie pojawiających się tam błędach, gdyż zwyczajnie tego nie pamiętam. Zdjęcie, które widzicie wyżej wykonałam dosłownie przed spakowaniem walizek na wyjazd do domu. Chciałam zamiast tych 3 tomów, zabrać coś czego jeszcze nie przeczytałam, a że wydanie jest standardowo bardzo dobre to chyba mogę sobie odpuścić jego opisywanie. Przejdźmy zatem do fabuły. 😉</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętam, że gdy zaczynałam czytać <b>Given</b> przez moją głowę przemknęła myśl, że znów mam do czynienia z typową szkolną opowiastką o dwóch chłopakach, którzy z czasem zaczną czuć do siebie miętę, a na ich drodze pojawią się przykre przeciwności losu, chcące ich rozdzielić... Gdy teraz o tym myślę, to się z siebie śmieję, bo <b>Given</b> okazało się mangą, która nie ma za wiele wspólnego z typową szkolną miłostką. Ba! Nie da się przewidzieć tego, co rozegra się w kadrach przed naszymi oczami. Przede wszystkim jest to historia o stracie i pogodzeniu się z nią, o odnalezieniu w życiu nowego celu, o tworzeniu paczki przyjaciół i o tym, że muzyka może dać ujście nagromadzonym w sercu emocjom. Ogółem, kiedy myślę o <b>Given</b> w moim serduszku - mimo smutnych wątków - pojawia się ciepełko, które jedynie mogę porównać do dobrego kakałka z odrobiną chilli. Taki ciepłe i słodkie, ale potrafi momentami "kopnąć".<br />
<br />
To, co jeszcze podoba mi się w tym tytule, to poświęcanie czasu większej ilości bohaterów, niż tylko Uenoyamie i Mafuyu. W 4. tomie, który przeczytałam stosunkowo niedawno, cała nasza uwaga skupia się praktycznie na relacji i skomplikowanej sytuacji kumpli z zespołu, czyli Harukiego i Akihiko. Nie będę jej tutaj opisywać, bo byłby to za duży spojler, ale to, co się wydarzyło, sprawiło, że chodziłam jak struta przez kilka dni. Możecie powiedzieć, że za bardzo przeżywam, ale chcąc, nie chcąc zżyłam się z tutejszymi bohaterami, mimo, że jest to tylko trochę tuszu i papieru. Ich charaktery są na tyle realne, że moja empatia może sobie poszaleć.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVhJDSQoKAeGDTqkHx_YirJ26zQUgPM-bLk3CvBhZ-OPkkKOEySusDgPYS1EKuZ9hzx6ike0xW0wIyupcDaC7K974OetSPTxVhPqMPrIMAUAOvtd94BkPFz9_zLf3YGtqNo1LmODlIyEE/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="532" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVhJDSQoKAeGDTqkHx_YirJ26zQUgPM-bLk3CvBhZ-OPkkKOEySusDgPYS1EKuZ9hzx6ike0xW0wIyupcDaC7K974OetSPTxVhPqMPrIMAUAOvtd94BkPFz9_zLf3YGtqNo1LmODlIyEE/s640/2.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Kreska w <b>Given</b> jest swojego rodzaju ucztą, dla tych co lubią ładne, szczegółowe rysunki. Jednak nie jest to największy atut tego stylu. Jest nim sposób, w jaki autorka przedstawia mimikę i gesty. Oczucie, kiedy widzi się dany kadr, a zębatki fabularne kręcą się w naszej głowie, jest niesamowite, ponieważ ze stroniczek aż czuć bijące z nich emocje. Ta manga mimo, iż jest o muzyce to nie wydaje się cierpieć na brak możliwości wydania dźwięku. Przynajmniej mi on jest nie potrzebny, ponieważ uważam, że same linie autorki wygrywają wszystko to, co niezbędne do poczucia atmosfery <b>Given</b>. Oczywiście fajnie jest usłyszeć głosy bohaterów w anime, ale mimo wszystko przeniesiona na ekran adaptacja nie poruszyła mnie w taki sposób, jak manga. Przynajmniej na etapie, na jakim jest animacja.<br />
<br />
Podsumowując. <b>Given</b> jest to jeden z moich pretendentów do najlepszego tytułu, w jakich obecnie się zaczytuję. A muszę powiedzieć, że kilka perełek na ten liście jest. Przede wszystkim jest to manga dla tych, którzy lubią wyrazistych bohaterów, a też nie pogardzą dobrej jakości kreską, która wręcz śpiewa emocjami. Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać, aby Was przekonać do sięgnięcia po ten tytuł. Po prostu to zróbcie. Być może pokochacie <b>Given</b> tak samo mocno jak ja?</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
*<i>Opis z okładki tomu 1. (http://kotori.pl/nasze-wydania/given/given-1/)<b> </b></i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-15191238824880252562019-08-02T13:02:00.003+02:002019-08-02T19:32:03.949+02:00JEDNA MANGA DZIENNIE - mini-mangathon<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_FDswybTDGU0RPkQC9TRL-DN5L9xkfJ3Md4hRHajDwag5FPqOSrej7HjRHEfZjgJZNkQ-hi7i19EUmtZiRsZcthxUyZsVcb2EHnpNHi4fJb5cgGuvUWQUunnJMK3uy_uSnxYU-2uADaA/s1600/67449772_2310442515692005_7755701189764710400_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="1280" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_FDswybTDGU0RPkQC9TRL-DN5L9xkfJ3Md4hRHajDwag5FPqOSrej7HjRHEfZjgJZNkQ-hi7i19EUmtZiRsZcthxUyZsVcb2EHnpNHi4fJb5cgGuvUWQUunnJMK3uy_uSnxYU-2uADaA/s640/67449772_2310442515692005_7755701189764710400_o.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Jako, że mang mam sporo (i pewnie nie jeden/jedna z Was też), a duża część z nich czeka niesłychanie długi czas na "swoją kolej" to postanowiłam, że przez ten miesiąc podejmę się małego wyzwania.</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
Przez <span style="color: #990000;"><b>CAŁY SIERPIEŃ</b></span> czytam minimum <span style="color: #990000;"><b>JEDNĄ MANGĘ DZIENNIE</b></span>. </div>
<div style="text-align: center;">
Może w ten sposób te nieprzeczytane stosy znikną, a sumienie będzie bardziej czyste.<br />
Zapraszam więc na mój instagram (<a href="https://www.instagram.com/aypa789/"><i>@aypa789</i></a>) ponieważ tam będę publikowała, co czytam w danym dniu. <br />
Oczywiście kto chce dołączyć to serdecznie zapraszam do zabawy. ^^</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="text_exposed_show" style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;"><b><u>Zasady</u></b></span>:<br />
1. Przeczytać 31 mang w tym miesiącu (sierpień).<br />
[edit: No chyba, że nie masz na tyle nieprzeczytanych mang. Przeczytaj po prostu to, co masz i czeka w kolejce zanim urośnie do niebotycznych rozmiarów. :D]<br />
2. Starać się przeczytać minimum 1 mangę na jeden dzień. <br />
3. W przypadku gdy przeoczy się dzień, dwa, ewentualnie siedem, to nie ma tragedii. Doczytasz innego. 😉<span class="_5mfr"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png"); font-size: 16px; height: 16px; width: 16px;"></span></span><br />
<span class="_5mfr"><span class="_6qdm" style="background-image: url("https://static.xx.fbcdn.net/images/emoji.php/v9/tb0/1.5/16/1f609.png"); font-size: 16px; height: 16px; width: 16px;"><br /></span></span>
Tak więc... THE GAME IS ON<br />
Dołączysz? ^^<br />
<br />
Ps. Hashtagów nie ma, no chyba że przyjdzie mi coś do głowy... w takim
wypadku będzie edit lub update pojawi się tylko na ig. XD</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-42574107100910837562019-08-01T11:01:00.000+02:002019-08-01T11:01:58.996+02:00One-Punch Man #13-15 - UPDATE<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXE8Am5d9t9r0KewiRQMGRvHcJe5KluXjBnkmBm9FPKFrA7vpHQ9PRuLflBHWCRJdSKOTW53YLcx3HagBd841fX4wGUKl0xagr6bIfumTuif_4gaMNfgQe-KBHqC0XHcLUMQaSJMITuw4/s1600/ok%25C5%2582logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXE8Am5d9t9r0KewiRQMGRvHcJe5KluXjBnkmBm9FPKFrA7vpHQ9PRuLflBHWCRJdSKOTW53YLcx3HagBd841fX4wGUKl0xagr6bIfumTuif_4gaMNfgQe-KBHqC0XHcLUMQaSJMITuw4/s640/ok%25C5%2582logo.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Halko. Znowu mi się na chwilę zniknęło, ale po prostu cieszę się wakacjami. Przez ostatni tydzień zaczytywałam się w pewnej GRUBAŚNEJ, ostatnio wydanej i wielce przeze mnie wyczekiwanej książce. W tym czasie nie mogłam skupić się na niczym innym, bo za bardzo przeżywam to, co dzieje się w tym cyklu. Jeżeli jeszcze nie wiesz, co to może być to podpowiem, że nazwisko tej pani, która pisze takie fantastyki zaczyna się na "C", a kończy na "lare". No, ale dziś przychodzę z goła odmienną gatunkowo mangą - <b>One-Punch Manem</b>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMpScl8oe757tpdaaIqWNol3BkgMh4mw5fNG6zbcR8nGavfIi2Twg_G61w2g21MtOgE6uF3sGC34s3bjLj0WfCwE-rviyVrl2RsSqXPyYgupe2DkQTXblcLGV_DI90L2UpeLp8agbz_QI/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMpScl8oe757tpdaaIqWNol3BkgMh4mw5fNG6zbcR8nGavfIi2Twg_G61w2g21MtOgE6uF3sGC34s3bjLj0WfCwE-rviyVrl2RsSqXPyYgupe2DkQTXblcLGV_DI90L2UpeLp8agbz_QI/s640/1.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O wydaniu nie będę już pisać, bo w tym aspekcie nic się nie zmieniło. No, może tylko tyle, że obwoluty lubią zaskakiwać ukrytą zawartością (he he). Skupmy się na wydarzeniach przedstawionych w tomikach #13-15. Przede wszystkim sprawa głównie kręci się w okół inwazji potworów, które postanowiły utworzyć swoją własną organizację, będącą anty-POSSem. Ataki są odnotowywane w każdym mieście, a jedynymi osobami nieświadomymi zagrożenia są ludzie zebrani na arenie, na której odbywa się turniej sztuk walki. W imprezie bierze udział Saitama, gdyż chce bliżej przyjrzeć się specyfice tej formy walki. W końcu na wolności jest Łowca Bohaterów, Garou, który to jest uczniem bohatera klasy S i mistrza sztuk walki, Banga. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To tak mniej więcej przedstawia się fabuła tomików #13-15. Czy jest to ciekawe? Tak, jest, ale i do pewnego stopnia przewidywalne. To do czego nie można przyczepić w tej serii to dynamika rysunku, a w szczególności sceny walki. Są czymś naprawdę niesamowitym i widowiskowym w O-PM. Obecnie jest to dla mnie najlepsza część tego komiksu, bo naprawdę świetnie ogląda się lejących ze sobą złoli i bohaterów. Szczególnie wtedy kiedy mają absurdalnie, nierealne umiejętności, bo można i trochę "poprzeżywać", ale także często się pośmiać z mimiki, gestu czy - jak w przypadku jednej sceny z #14 tomiku - "pomocy" (byłych) kolegów po fachu*. Jednak mimo dynamicznych walk, to przez dużą część tych tomików byłam znużona monotonnością dialogów i typowo bohaterskimi frazesami. Nie powiem, ogółem stylizacja wypowiedzi jest dobra, ale jak po raz n-ty jest powtarzane w sumie to samo to można się znudzić... A wierzcie mi, za pierwszym razem da się załapać, że POSS jest w dupie, bo potwory mają do zrealizowania wielki plan. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co zaś się tyczy bohaterów to znów pojawia się duża ilość nowych twarzy, które są tylko chwilowymi zapychaczami, by móc pośmiać się z dziwnego stroju, nazwy czy umiejętności. Mimo świetnego humoru, jaki jest w tej mandze, nowe sylwetki zostały przeze mnie zepchnięte totalnie na margines, bo uznałam to za zbędne wytrącenie z atmosfery istotniejszych wątków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuGD8xVbHu7hYbg9EUrNc_gyGVEvs0PukBMMs03csqzXG4yVCfhjh37DPeM92tDH8SDBI1t5dvsLHoeqfb-VXR_gp99CM3pE5JoeENeMollU_4U-Si-wy-4rTetD0lsfqgCYjiJwfCYfY/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuGD8xVbHu7hYbg9EUrNc_gyGVEvs0PukBMMs03csqzXG4yVCfhjh37DPeM92tDH8SDBI1t5dvsLHoeqfb-VXR_gp99CM3pE5JoeENeMollU_4U-Si-wy-4rTetD0lsfqgCYjiJwfCYfY/s640/2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ogółem seria zaczęła się z wysokiego C i myślę, że nadal ten poziom utrzymuje, jednak świeżość jaką odczuwam w pierwszych tomikach, po jakimś czasie gdzieś uleciała. W <b>One-Punch Manie</b> wytworzyła się pewna monotonia, która mnie zasmuca, ponieważ uwielbiam tutejsze charaktery i humor z jakim przedstawiane są bohaterskie historie. Niestety żart, który jest wielokrotnie powtarzany, w pewnym momencie powszednieje i z przykrością stwierdzam, że na tym etapie dotknęło to tej serii. Lecz nie powiem, że nie mam nadziei na poprawę, ponieważ #15 tomik wiele obiecuje, tak więc w kolejnych tomikach może znajdzie się to, czego zabrakło mi w tych trzech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>*O-PM #14, str. 37.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu JPF. :3 </b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2a-Wqweg0AMTygklefunhy2kzfVGmdnv8Ly9I_mORBUNO35DYXYFihavUzJyvTDite4vyIPFaly52iK0pf_UXKLhU5nA8JpKVB9gzEptterI8lO2RdtPvaZtsh25I1zchn473S1BqUdU/s1600/jpf_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2a-Wqweg0AMTygklefunhy2kzfVGmdnv8Ly9I_mORBUNO35DYXYFihavUzJyvTDite4vyIPFaly52iK0pf_UXKLhU5nA8JpKVB9gzEptterI8lO2RdtPvaZtsh25I1zchn473S1BqUdU/s1600/jpf_logo.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b> </b></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-81256598574693927862019-07-21T10:00:00.000+02:002019-07-21T10:00:04.462+02:00Lo-lo-love me like you do...? - Herezja miłości [18+]<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="color: #990000;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxeet-pH26gnplfl5Mh2vDDQEDPZRhjtmKPcuwD3Lq_RuModLHWybRnD8PlNC7NyuOIKfoYcpWQwYUB3fak89116QI3dw69dh3STo3ZyotVAmOtmf0mIU7BT9TJZQNejfkWFzQHEA-n_k/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxeet-pH26gnplfl5Mh2vDDQEDPZRhjtmKPcuwD3Lq_RuModLHWybRnD8PlNC7NyuOIKfoYcpWQwYUB3fak89116QI3dw69dh3STo3ZyotVAmOtmf0mIU7BT9TJZQNejfkWFzQHEA-n_k/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Tytuł:</span> Herezja miłości || <span style="color: #990000;">Autor: <span style="color: black;">Ena Moriyama</span></span> ||<span style="color: #990000;"> Wydawca PL:</span> Waneko ||<span style="color: #990000;"> <br />Tłumaczenie:</span> MARI-AN || <span style="color: #990000;">Oceniane tomy:</span> 3 || <span style="color: #990000;">Status mangi:</span> Zakończona (JP: 3) ||<span style="color: #990000;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Ilość stron:</span> ok. 165 ||<span style="color: #990000;"> Rok wydania:</span> 2018-2019 || <span style="color: #990000;">Cena okładkowa:</span> 21,99 zł</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj przychodzę do Was z tytułem, który może spokojnie dołączyć do grona tych, których początkowo nie chciałam zbytnio tykać, bo "nie moja tematyka", ale jednak ktoś mnie do niego przekonał. Tym razem za moje nawrócenie jest odpowiedzialny Pusty Kwadracik z <a href="http://alkuszowerozkminy.blogspot.com/">Alkuszowych rozkmin</a>. W tym miejscu mogę tylko jej podziękować, ponieważ trzy tomiki <b>Herezji miłości</b> pochłonęłam praktycznie na raz.<br />
<br />
<i><b>Osierocona Yoshino znajduje w antykwariacie księgę, za pomocą, której przywołuje Beliala. Ów demon proponuje jej prosty układ - w zamian za comiesięczne spełnianie jej życzeń dziewczyna będzie musiała do końca życia płacić mu określoną cenę...</b></i>*<br />
<br />
Na początek dwa słowa na temat wydania. Tomiki <b>Herezji...</b> są formatu B6 oraz - jak to w przypadku Waneko - są obłożone obwolutą, która tym razem jest gładka. Wewnątrz każdy otrzymał po jednej kolorowej stronie, które w tym przypadku są taką wisienką na torcie, bowiem ilustracje na nich zawarte są prześliczne. Reszta komiksu jest klasycznie wydrukowana na białym papierze. Druk jest dobrze wysycony, chociaż odrobinę za mocny, gdyż miejscami co grubsze kreski lekko przebijają się na drugą stronę. Dobór czcionek także mogę ocenić pozytywnie, ponieważ wszystko czyta się łatwo i przyjemnie. A jeżeli chodzi o literówki czy inne błędy to przyznaję się, że w pewnym momencie straciłam swoją czujność i dałam się po prostu porwać historii. 😅<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkipNqUGinNp-Ym4i0kX1JMNB8JAXkmg4GNZgd6MnJIC48C699SUGB0o1GVhu8sp4R38H3aYXY-objKy-sSJQHs0ATn5KC6B45JU-O-ZWLNumrEb34Bx6LsfWqhULjQRayloEMuUXoa4c/s1600/1log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkipNqUGinNp-Ym4i0kX1JMNB8JAXkmg4GNZgd6MnJIC48C699SUGB0o1GVhu8sp4R38H3aYXY-objKy-sSJQHs0ATn5KC6B45JU-O-ZWLNumrEb34Bx6LsfWqhULjQRayloEMuUXoa4c/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
No dobrze, to co takiego jest w <b>Herezji miłości</b>, że aż tak wciąga? Przede wszystkim dobrze rozpisany scenariusz. Pojawiają się liczne zwroty akcji, które opierają się na niejednoznacznym określeniu "dobra" i "zła". Cóż... Temat aniołów i demonów aż się prosi o tego typu refleksje, dlatego tym bardziej przewidywalność fabuły spada. Jest w tej mandze również trochę miejsca na śmiechy i chichy, a także na urocze momenty, przy których w naszej głowie odzywa się chórek rozczulonych głosów (wiecie, to takie "Oooo", jakie czasem jest puszczane m.in. w sitcomach). A co z etrotyką? Owszem, jest, ale nie jest to prostackie wykorzystanie nagości i przyzwolenia na seksy. Inaczej mówiąc dużą rolę gra tutaj faktycznie istniejąca fabuła, a nie tylko uspokojenie erotycznych fantazji czytelników. <br />
<br />
Jeżeli przy fabule da się wyczuć "podejście na serio", to tym bardziej można to powiedzieć o bohaterach. Główna para, czyli Yoshino i Baal są protagonistami, na których odbijają się wydarzenia przedstawione w tomiku, a nie tylko kukłami. Ich przemiany są widoczne z rozdziału na rozdział i momentami można odnieść wrażenie, że część z nich jest trochę naciągana, ale mimo wszystko, kiedy pozwoli się na płynięcie z nurtem tej historii to nie jest to coś bardzo przeszkadzającego. Ich charaktery są zatem dosyć realne i - przynajmniej mi - "zaprzyjaźnienie się" z nimi nie było czymś trudnym. Przyjemnym także był drugi plan, który zazwyczaj wiązał się z rozładowaniem atmosfery. Pogawędki między Baalem a jego kolegami po fachu były jedną z tych rzeczy, które bardzo mi się w <b>Herezji...</b> spodobały.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSdKLvEWhwc_PHpK-i1j2pOD5LoUkV7oGsSpz-ib6RWSPOmRrsNIyk909nDDeERd_bpEGckpYmMacpirNqeDiR-lTvhH-dpC2fEsw05CWIXCKpeT0G9xsgustTdyT1jaMZZLNbpFnQ1yU/s1600/2log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="543" data-original-width="1600" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSdKLvEWhwc_PHpK-i1j2pOD5LoUkV7oGsSpz-ib6RWSPOmRrsNIyk909nDDeERd_bpEGckpYmMacpirNqeDiR-lTvhH-dpC2fEsw05CWIXCKpeT0G9xsgustTdyT1jaMZZLNbpFnQ1yU/s640/2log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Czy o kresce muszę cokolwiek pisać? Jest przepiękna, a to chyba broni się już samo. Moim najbardziej lubianym elementem są włosy Yoshino. Ich rozrysowanie musiało być dla autorki katorgą, jednak efekt jest piorunująco dobry. Co więcej twarze bohaterów są na tyle charakterystyczne, że ciężko jest przyrównać styl rysunku Moriyamy do kogokolwiek innego. Jeżeli wy macie jakieś pomysły to podzielcie się, bo mi nic nie przychodzi do głowy.<br />
<br />
Podsumowując. <b>Herezja miłości</b> to po prostu rasowy romans. Erotyka jest w nim obecna, jednak nie jest to wyeksponowane w sposób niesmaczny. Sceny łóżkowe są dosyć ograniczone (a przynajmniej nie ma ich tyle ile myślałam, że będzie). Fabuła i bohaterowie są tutaj by opowiedzieć konkretną historię, a nie są tylko pretekstem do nagminnego "umca-umca". Od strony graficznej wszystko wygląda przepięknie, więc jest na czym zawiesić oko. Krótko mówiąc, <b>Herezja miłości</b> jest jedną z przyjemniejszych mang-niespodzianek, na jakie wpadłam w tym roku i zdecydowanie mogę tą mangę polecić miłośnikom romansów z lekką, wyważoną pikanterią.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za możliwość przeczytania dziękuję <a href="http://waneko.pl/">wydawnictwu Waneko</a>! 💖</b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLgzkN9Txkp34LLktvzXXnrMZ-6UxanoVZqNHNsKCP7d8QT_a_dHiAnulQaZ8DGcc9QtpbYc0NsZmYgL6NKp6Q4y8J0tLmUwngK3zLf9twk4Ec3yaGvBRfDC6y5sj6KDTeDRnAHtFkipI/s1600/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="115" data-original-width="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLgzkN9Txkp34LLktvzXXnrMZ-6UxanoVZqNHNsKCP7d8QT_a_dHiAnulQaZ8DGcc9QtpbYc0NsZmYgL6NKp6Q4y8J0tLmUwngK3zLf9twk4Ec3yaGvBRfDC6y5sj6KDTeDRnAHtFkipI/s1600/logo.png" /></a></div>
<br />
<br />
*<i>Opis z okładki pierwszego tomiku.</i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-82762670264966721472019-07-18T10:00:00.000+02:002019-07-18T10:00:00.572+02:00Okularnica, cyborg i wielka dziura w ziemi - Made in Abyss #1-2<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKnjWDKxisjCFOve2t4B8H60StziAGv-tOmUgXNHwnDfBBMwDosqTw6fq5nsvVxpaad93DoIpMKCGuCgpAqeZnzPPOw1T2pB6AK14s78J93GL7UIOJWbDP61nwSh2japX3H_R4Jj152V8/s1600/ok%25C5%25821.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKnjWDKxisjCFOve2t4B8H60StziAGv-tOmUgXNHwnDfBBMwDosqTw6fq5nsvVxpaad93DoIpMKCGuCgpAqeZnzPPOw1T2pB6AK14s78J93GL7UIOJWbDP61nwSh2japX3H_R4Jj152V8/s640/ok%25C5%25821.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Tytuł:</span> <b>Made in Abyss</b> || <span style="color: #990000;">Autor: </span>Akihito Tsukushi ||<span style="color: #990000;"> Wydawca PL:</span> Kotori ||<span style="color: #990000;"> <br />Tłumaczenie:</span> Tomasz Molski || <span style="color: #990000;">Oceniane tomy:</span> 2 || <span style="color: #990000;">Status mangi:</span> Wychodząca (JP: 8+) ||<span style="color: #990000;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Ilość stron:</span> ok. 160 ||<span style="color: #990000;"> Rok wydania:</span> 2018-... || <span style="color: #990000;">Cena okładkowa:</span> 25,20 zł</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo, że zawsze staram się mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, to czasem zdarza się, że coś sknocę. I teraz właśnie był taki przypadek, gdyż zapomniałam, że mam dla Was do zrecenzowania <b>Made in Abyss</b>... Proszę, nie bijcie. Po prostu mangę dałam na półkę, a że studia nie pozwoliły mi zbytnio na czytanie, to dopiero przy pakowaniu maneli do walizki (żeby tylko jednej...) zauważyłam, że na jednej z półek leży sobie ta oto manga. Szkoda, że nie widzieliście jak bardzo pacnęłam się w czoło... No, ale nic. Czasu nie cofnę, dlatego już się poprawiam i zabieram za skrobanie tych kilku zdań o przygodach w Otchłani.<br />
<br />
<i><b>W czasach, gdy niemal każdy zakątek świata został odarty z tajemnic, zaledwie jedno miejsce pozostaje niezbadane - ogromny system jaskiń zwany Odchłanią, pełen tajemniczych reliktów i krwiożerczych bestii. Przez wiele lat Otchłań przyciągała śmiałków, którzy, nie bacząc na niebezpieczeństwo, zapuszczali się w jej czeluście w poszukiwaniu przygód i bogactwa.</b></i><br />
<i><b>Żyjąca w mieście na krawędzi Otchłani Riko marzy o pójściu w ślady swojej matki, wybitnej badaczki podziemnego kompleksu. Pewnego dnia podczas jednej z wypraw dokonuje odkrycia, które pomoże jej poczynić pierwszy krok ku osiągnięciu tego celu.</b></i><b>*</b><br />
<br />
Na szybko, dwa słowa o wydaniu. <b>Made in Abyss</b> jest w formacie A5 i co zaskakujące tym razem mamy do czynienia z tomikami ubranymi w obwolutę. Jest to chyba mój pierwszy tytuł od Kotori, który mam w ten sposób wydany, co mnie troszeczkę zaskoczyło, jednak nie uważam tego za coś złego. Ba! Myślę, że ten ruch był dobry ze względu na walory estetyczne tomiku. Ale o nich trochę później. Wewnątrz pierwszego tomiku dostajemy 4 stroniczki wydrukowane na kredowym papierze, gdzie dwie z nich są w kolorze. Drugi tomik natomiast nie posiada żadnych kolorowych stroniczek czy tego typu papieru. W całości jest czarno-biały. Co zaś się tyczy jakości druku to i w tym aspekcie nie mogę powiedzieć złego słowa. Jedyną rzeczą, do której pod względem wydania mogę się przyczepić są drobne literówki, jakie rzadko - ale jednak - się pojawiły.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif4WRbVAohJ3hd9-hH4t9VXZSccbNGK_aNbd2S80wvqbPNgc68fDVpQISh1O_AaXizWa5R3i2Q8nr8b8IUTxW24G0kzF2YdeNRN8W9X5AnsdbyUzYbtAXGW4uxlghWeqKXdIpsOp65PCw/s1600/1log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif4WRbVAohJ3hd9-hH4t9VXZSccbNGK_aNbd2S80wvqbPNgc68fDVpQISh1O_AaXizWa5R3i2Q8nr8b8IUTxW24G0kzF2YdeNRN8W9X5AnsdbyUzYbtAXGW4uxlghWeqKXdIpsOp65PCw/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Można powiedzieć, że w stosunku do <b>Made in Abyss</b> mam mieszane uczucia. Z jednej strony manga oferuje mi niesamowitą przygodę w niezwykle magicznym (choć typowego czary-mary tutaj nie ma) świecie, gdzie wręcz pożąda się poznania jego tajemnic. Z drugiej, czuję do tej mangi niekomfortowy dystans. To dziwaczne odczucie podejrzewam wzięło się z dwóch rzeczy - początku mangi oraz momentami dziwnego humoru. Jak zazwyczaj ramy mojego poczucia humoru są dosyć elastyczne, tak tutaj niektóre scenki były zbędne, a wręcz niesmaczne. Podobnie jest z przegadaniem poniektórych momentów, czyli zalaniem nas informacjami, które ani nie wnoszą niczego ciekawego do fabuły, ani to nie trzymają się naszych głów. Inaczej mówiąc, na samym początku <b>Made in Abyss</b> wtrąca się pewna "pierdołowatość", co może spowodować niechęć do poszczególnych bohaterów, czy też poznania dalszej historii. Jednak, kiedy jakoś przełknie się pewne zagalopowania autora, to ponownie można rozkoszować się wyjątkowością przedstawianego nam świata.<br />
<br />
To nad czym ubolewam najbardziej to fakt, że nie polubiłam się z żadnym z dotychczas przedstawionych nam bohaterów. Traktuję ich bardziej jako przewodników po Otchłani i jej prawach. Ich osobiste dramaty stały się dla mnie w pewnym momencie obojętne, chociaż gdzieś jakieś nutki współczucia zaczęły pojawiać się w połowie drugiego tomu. To daje nadzieję, że być może z biegiem scenariusza coś w tej kwestii by się zmieniło. Ale czy faktycznie tak się stanie?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaxyXMl95cwjDqK0QLWV6O2k3NkaU3qo2gKPGQK4fgM-2dtt75qWK_qymCIdmtHF4JOKTaiwqL2Yt4l_W7Gw34OYMz9DZgQs-5oYQCk8VSJ3Zrsg2ZD1qDuTPj_5zRwLt73yXC0R24iPA/s1600/2log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaxyXMl95cwjDqK0QLWV6O2k3NkaU3qo2gKPGQK4fgM-2dtt75qWK_qymCIdmtHF4JOKTaiwqL2Yt4l_W7Gw34OYMz9DZgQs-5oYQCk8VSJ3Zrsg2ZD1qDuTPj_5zRwLt73yXC0R24iPA/s640/2log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Pewna jestem natomiast jednej rzeczy, a mianowicie wspaniałości rysunków. Postaci są bardzo słodkie i urocze do tego stopnia, że momentami mam wrażenie, że gdzieś już podobne projekty widziałam, ale nic nie zastąpi sposobu, z jakim prowadzone są linie i cienie. Stylizacja graficzna <b>Made in Abyss</b> jest zdecydowanie warta uwagi. Ilość detali, spójna anatomia, ruch, perspektywa i niesamowite kompozycje tworzą z tego komiksu małe dziełko sztuki, którego nie sposób zapomnieć. Może nie każdemu przypadną do gustu chibi-style dzieciaki, ale ja tę część akurat kupuję w 100%. Poza tym warto wspomnieć, że stroniczki są ucharakteryzowane na jakby karty dziennika, co można zauważyć w ramkach między poszczególnymi okienkami. <br />
<br />
Podsumowując. <b>Made in Abyss </b>nie zrobiło na mnie piorunującego wrażenia, jak się tego spodziewałam, lecz nie przekreślam tego tytułu zupełnie. Kiedy akcja już się rozkręciła, a nasza główna bohaterka zrobiła krok w stronę spełnienia swojego marzenia, zaczęłam co raz bardziej wsiąkać w tą opowieść. Co najważniejsze to mamy tutaj bajeczne przedstawienie świata, w którym bez wątpienia można się zakochać i przepaść. Tak więc przede mną mały dylemat - czy mam wrócić się na powierzchnię, czy też dalej zagłębiać w Otchłań?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za egzemplarze do recenzji dziękuję <a href="http://kotori.pl/">wydawnictwu Kotori</a>! 💖 </b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5nGIDMjIimnLBYihdi9jvjBZXubIe1WEIe087UNauyPsg8qritEK50GF8hVU0NZLrU2f7SUlte-B2Fo2Fuvyo-fzoYwXf6AqOJ1QrUEUyoByNyb-IsHgoFpprMX-NNEt1ZgzR9WeXzSU/s1600/kotori.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="303" data-original-width="513" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5nGIDMjIimnLBYihdi9jvjBZXubIe1WEIe087UNauyPsg8qritEK50GF8hVU0NZLrU2f7SUlte-B2Fo2Fuvyo-fzoYwXf6AqOJ1QrUEUyoByNyb-IsHgoFpprMX-NNEt1ZgzR9WeXzSU/s200/kotori.png" width="200" /></a></div>
<br />
*<i>Opis z okładki tomu #1.</i><b> </b><i><b> </b></i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-67690883945410813772019-07-16T10:00:00.000+02:002019-07-16T10:00:03.701+02:00Bystander - Marcowy lew #1<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3d4Bs5XOK4gKGbKICv_E4kAmv7xCiteH722U3AWlgRqOgCtGLIXfImM3pnHBSrFp6qphfUkBeuszMtClaFQq3Bq6RFiPzF49uRd8CpUrutgH6op8ORLUX-7I3-pW7XMspaax1sY1Iffk/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3d4Bs5XOK4gKGbKICv_E4kAmv7xCiteH722U3AWlgRqOgCtGLIXfImM3pnHBSrFp6qphfUkBeuszMtClaFQq3Bq6RFiPzF49uRd8CpUrutgH6op8ORLUX-7I3-pW7XMspaax1sY1Iffk/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Tytuł:</span> <b>Marcowy lew</b> || <span style="color: #990000;">Autor: </span>Chica Umino ||<span style="color: #990000;"> Wydawca PL:</span> Dango ||<span style="color: #990000;"> <br />Tłumaczenie:</span> Kinga Zielińska || <span style="color: #990000;">Oceniane tomy:</span> 1 || <span style="color: #990000;">Status mangi:</span> Wychodząca (JP: 15+) ||<span style="color: #990000;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Ilość stron:</span> ok. 200 ||<span style="color: #990000;"> Rok wydania:</span> 2019 || <span style="color: #990000;">Cena okładkowa:</span> 23,90 zł</div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy z nas ma <i>te słabsze dni</i>, kiedy zadaje sobie pytanie<i> po co to wszystko?</i> lub <i>dlaczego ja?</i> Wychodzę z założenia, że jest to coś typowego dla człowieka, chociaż każdy może odczuwać to z różną intensywnością. Jeden może się tym zbytnio nie przejmować, uznawszy, że przedyskutowanie frasobliwego tematu będzie wystarczającą opcją. Inny z kolei może oglądać wszystko z dystansu, myśleć i przemielać temat w zaciszu swojego umysłu, nie dzieląc się swoimi spostrzeżeniami. Kiedy do tego dojdą jeszcze nadmiernie nagromadzone uczucia, powstaje niebezpieczna mieszanina, która ni z tego, ni z owego, pewnego dnia może wybuchnąć. Albo co gorsza, nadal pozostawać w pozornej martwocie. I właśnie w takim stanie jest główny bohater <b>Marcowego lwa</b>, Rei Kiriyama.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>17-letni Rei Kiriyama mieszka w jednej z tradycyjnych tokijskich dzielnic, gdzie na co dzień zajmuje się zawodową grą w shogi. Kiedy był dzieckiem, stracił rodzinę w wypadku i od tamtej pory jego życie wypełnia samotność. Przez przypadek poznaje trzy siostry: Akari, Hinatę i Momo. Co wyniknie z tej znajomości?</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><b>Oto ciepła opowieść o tym, jak przeróżni ludzie próbują coś odzyskać w swoim życiu...*</b></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim jednak przejdziemy do ocenienia fabuły, kilka zdań o wydaniu. <b>Marcowy lew</b> pod tym względem prezentuje się wzorowo. Trochę ze mną przeszedł, ponieważ z dobry tydzień nosiłam go ze sobą w plecaku (tak, zapomniałam o tym, że go wzięłam, a że mam w plecaku taką bajerancką kieszonkę to jakoś wielce mi nie przeszkadzał. XD) i nic się z nim nie stało. Poza tym czytałam tą mangę już kilka razy i nadal trzyma się w jednym kawałku, a ślady użytkowania są nikłe. Krótko mówiąc, wydanie w tym przypadku jest nienaganne. Poza tym sam druk, jak i papier dobrze ze sobą grają i żadne pomniejsze błędy są niedostrzegalne. Po prostu ideał.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhERgWZC78eMYe8I2JGZ3Qf6UMTI2Q9glE0b_1Um1P7om5dGWNchQWcncSfhK35aqq4jcJOs68b6kV8OiZ_Nra6wtzV3Lu-pQ1OA8ZVnyR0kGMY6Y2rpiRE4QeG2fDMejS6CT_GbAjpnaQ/s1600/01log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhERgWZC78eMYe8I2JGZ3Qf6UMTI2Q9glE0b_1Um1P7om5dGWNchQWcncSfhK35aqq4jcJOs68b6kV8OiZ_Nra6wtzV3Lu-pQ1OA8ZVnyR0kGMY6Y2rpiRE4QeG2fDMejS6CT_GbAjpnaQ/s640/01log.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fabuła <b>Marcowego lwa</b> ma kilka warstw, które na siebie nachodzą. Pierwszą z nich jest temat grania w shogi. Motyw ten definiuje tę mangę jako sportówkę, chociaż nie ma ona typowej dla tego gatunku konstrukcji. Jest to pewne tło, a zarazem łącznik między częścią postaci. Drugą warstwą jest przeszłość Reia i to, jak wpływa ona na jego teraźniejszość, z jakiego rodzaju demonami musi się zmagać, a czego nie może, lub bardziej nie chce, powiedzieć. Trzecią warstwą, która wnosi trochę radości do tej historii, są chwile spędzone z przyjaciółmi Reia. Te chwile są doprawdy bardzo ciepłe i niekiedy też zabawne (jestem fanką kotów Akari 😻), co zdecydowanie sprawia, że łatwiej jest nam zaprzyjaźnić się z bohaterami. Czwartą, a zarazem ostatnią warstwą jest przeszłość innych bohaterów. To daje nam niesamowicie wielki wachlarz różnego rodzaju smutków, ale także sprawia, że te krótkie chwile szczęścia, jakie przeżywają postaci są dużo bardziej cenniejsze - nie tylko dla nich samych, ale i dla czytelnika.<br />
<br />
Bohaterowie <b>Marcowego lwa</b> - moim skromnym zdaniem - są znakomicie wykreowani. Czuć, że autorka w ich stworzenie przelała wiele miłości, chociaż każdy z nich ma zamknięty w sercu pewien ciężar. Ogółem nie da się nie polubić i nie przeżywać małych tragedii każdej z postaci. No bo, jak się nie wzruszyć, kiedy dziewczynka, która przez większość
czasu antenowego uśmiecha się od ucha do ucha, a nagle zaczyna wylewać z
siebie krokodyle łzy? Każdy z dotychczas poznanych charakterów stał mi się w jakimś stopniu bliski. Ich realność wpływa więc na odbiór prezentowanej historii, a ja zdecydowanie mogę powiedzieć, że przedstawione tutaj wydarzenia przeżywałam bardzo intensywnie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha-1pHd9B5AstPetj8I1V9X1nKmhTxUQI_ZqsLLklhH6gTEWpgAtmxfz2pBx3fFvaZRzA64KnTeKwihZ4A41FT6epcK7MxYP8CbJj7SHbNmHsxWy7y34QO3QF1-lL0U8iDGy8IEmyP93g/s1600/02log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha-1pHd9B5AstPetj8I1V9X1nKmhTxUQI_ZqsLLklhH6gTEWpgAtmxfz2pBx3fFvaZRzA64KnTeKwihZ4A41FT6epcK7MxYP8CbJj7SHbNmHsxWy7y34QO3QF1-lL0U8iDGy8IEmyP93g/s640/02log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Wygląd komiksu mogę także pochwalić, chociaż nie zrobił on na mnie aż tak wielkiego wrażenia, jak wyżej omówione kryteria. W kresce jest pewna prostota, ale także jako taki realizm, a ten zdecydowanie wynika z mimiki i gestów. Do tego także należy podpiąć tła, bowiem te też wyglądają bardzo dobrze. To, co robi jednak największą robotę w tym komiksie to atmosfera, jaka się buduje po zestawieniu rysunku i scenariusza. Całość może wygląda więc na uroczą, wesolutką komedyjkę, ale pod tym lukrowym opakowaniem, kryją się gorzkie łzy.<br />
<br />
Jak więc mogliście zauważyć, <b>Marcowy lew</b> bardzo mną wstrząsnął. Po pierwsze nie spodziewałam się, że część sportowa zostanie potraktowana serio. Po drugie - myślałam, że będzie to coś lżejszego, co będzie przyjemnym zabijaczem czasu. Okazało się, że <b>Marcowy lew</b> wypełnił w moim mangowym serduszku pustkę po tytule, który niestety dostał już swoje zakończenie. Mówię tu o <b>Wzgórzu Apolla</b>. Dla mnie oba te tytuły mają podobny charakter, przez co jestem jeszcze bardziej wdzięczna kochanym Kluskom, że postanowiły wydać tak wspaniałą mangę. Zdecydowanie <b>Marcowego lwa</b> polecam fanom historii Kaoru i Sentarou. Zresztą, każdemu, kto nie boi się wzruszyć.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za egzemplarz recenzencki dziękuję <a href="http://wydawnictwo-dango.pl/">wydawnictwu Dango</a>! 💖</b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjfECf9XmOHPTssM7aHIR6oLTeKCCLG64TiRltNlFd7C8N9k9VsbwTSkvLaJGLkBjZi25FTKqPE0OCTrdouw0V8Dz_e9X8Ds30bpY3Hk_wq_UiNfnBD2-Wc6Mv3NNlPUb-HSh-i_e0_CU/s1600/cropped-Bez-nazwy-1b-1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjfECf9XmOHPTssM7aHIR6oLTeKCCLG64TiRltNlFd7C8N9k9VsbwTSkvLaJGLkBjZi25FTKqPE0OCTrdouw0V8Dz_e9X8Ds30bpY3Hk_wq_UiNfnBD2-Wc6Mv3NNlPUb-HSh-i_e0_CU/s200/cropped-Bez-nazwy-1b-1.png" width="200" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
* <i>Opis z okładki tomiku</i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-78465610948389263452019-07-14T10:00:00.000+02:002019-07-14T10:00:07.716+02:00Sztuka przetrwania, wersja: licealistki - Beztroski kemping #1<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNQfGhfaX1YOQKci34vqa_-hlGjym57trBmNM9E70rLDmKAjeHpOhHc_B1kNhGcDRNDGu8AsCo4MymzTnssq75oiwFaDBwNoJ3rB_MssHLA_QztIfn8nXzhtAEHvATtwqL2v5nFChgpeQ/s1600/ok%25C5%2582log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNQfGhfaX1YOQKci34vqa_-hlGjym57trBmNM9E70rLDmKAjeHpOhHc_B1kNhGcDRNDGu8AsCo4MymzTnssq75oiwFaDBwNoJ3rB_MssHLA_QztIfn8nXzhtAEHvATtwqL2v5nFChgpeQ/s640/ok%25C5%2582log.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Tytuł:</span> Beztroski kemping || <span style="color: #990000;">Autor: </span>Afro ||<span style="color: #990000;"> Wydawca PL:</span> Dango ||<span style="color: #990000;"> <br />Tłumaczenie:</span> Katarzyna Nishioka || <span style="color: #990000;">Oceniane tomy:</span> 1 || <span style="color: #990000;">Status mangi:</span> Wychodząca (JP: 8+) ||<span style="color: #990000;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Ilość stron:</span> ok. 190 ||<span style="color: #990000;"> Rok wydania:</span> 2019 || <span style="color: #990000;">Cena okładkowa:</span> 23,90 zł</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro mamy już wakacje, to nie może zabraknąć jednego z tytułów, który zdecydowanie sprawił, że na krakowskich śmieciach, zapragnęłam nagle rzucić wszystko i wyjechać do domu, w Bieszczady. Panie i panowie, przed Wami krótka notka o <b>Beztroskim kemping</b> od Afro.<br />
<br />
<span style="font-size: 16px;"><b><i>Rin - dziewczyna, która biwakuje nad
brzegiem jeziora pod Górą Fuji. Nadeshiko - dziewczyna, która
przyjechała na rowerze, by móc podziwiać najpiękniejszy szczyt Japonii.
Jedząc ramen w kubku, cieszą się niesamowitą scenerią... Jaki krajobraz
odbija się w ich oczach?<br />
Lektura tej mangi sprawi, że sami zechcecie pojechać na kemping! Jeżeli
nawet nigdzie się nie ruszycie, to ten tytuł pozwoli Wam poczuć się
jakbyście byli na biwaku! Przed wami świeże spojrzenie na hobby na łonie
natury!</i></b>*</span><br />
<br />
<span style="font-size: 16px;">W swojej fizycznej formie <b>Beztroski kemping</b> prezentuje się bezbłędnie. Tomik oprawiony został tradycyjnie w miękką okładkę ze skrzydełkami, tym razem o matowym wykończeniu. Wewnątrz znajduje się jedna kolorowa stroniczka z jedną z bohaterek oraz bardzo kolorowy i uroczy spis treści. Reszta oczywiście jest czarno-biała o dobrej jakości druku. O papierze także złego słowa nie można powiedzieć. Całość sklejona jest porządnie i dobrze docięta, przez co tomik trzyma się wygodnie i po przeczytaniu jest nadal w doskonałej kondycji (no chyba, że kot postanowi sobie na rogu zaostrzyć ząbki... /na zdjęciu nie widać, bo stało się to po pstryknięciu fotki.../). Pod względem tłumaczenia, redakcji i typesettingu też nie mogę niczego zarzucić. Kolejny świetnie wydany tomik na półce (Aż tak świetnie, że nawet kotałek uznał, że jest godny jego zębów.)</span><br />
<span style="font-size: 16px;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoaTpihGQWGGTj6TF1z1UgNhV5si9nQfmIRiOtsfofaNlTt2LpUpmoILhitc9uouDkaU84sBHZul8_88N2owxLTRh0v9JsF3igDj2qlxgLNeLocSNngQ6mYCWoin8LYndEfVAx0EF98BA/s1600/1log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoaTpihGQWGGTj6TF1z1UgNhV5si9nQfmIRiOtsfofaNlTt2LpUpmoILhitc9uouDkaU84sBHZul8_88N2owxLTRh0v9JsF3igDj2qlxgLNeLocSNngQ6mYCWoin8LYndEfVAx0EF98BA/s640/1log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Fabularnie <b>Beztroski kemping</b> jakoś bardzo nie poraża zawiłością i nagłymi, emocjonującymi zwrotami akcji. Jest to manga z tych spokojniejszych, które mają w sobie dużo ciepełka i solidną porcję lekkostrawnego humoru w wykonaniu licealistek. Jednak nie można uznać, że fabuły jako takiej tutaj nie ma. Wszystko skupia się na tworzeniu więzi między bohaterkami oraz doskonaleniu swoich umiejętności biwakowicza. Dzięki temu my także dowiadujemy się trochę o przeżyciu na łonie natury, z dala od miastowego zgiełku. Między zabawnymi dialogami, czy pięknymi widokami znajdują się informacje o różnego rodzaju sprzętach, co tylko podkreśla nietypową atmosferę tego komiksu. I w żadnej mierze nie jest to nudne!<br />
<br />
To, co zdecydowanie można nazwać trzonem tej historii to bohaterki. Najpoważniejszą z nich wszystkich jest Rin, którą poznajemy na samym początku tej opowieści. W wolnym czasie zamiast iść na zakupy czy do kawiarni woli pojechać na pole namiotowe i spędzić ekscytujący weekend pośród igliwia i odgłosów natury. Kolejną postacią jest Nadeshiko, która ma obsesję na punkcie góry Fuji. Poprzez pewne zdarzenie dołącza do spokojnego obozowiska Rin i tak przekonuje się, że kempingowe życie może być niezwykle ekscytujące. Całą sprawą podjarała się na tyle, że postanowiła dołączyć do szkolnego "kółka aktywności na świeżym powietrzu", gdzie poznaje Aoi i Chiaki. Tak powstaje "kółko pod chmurką", które będzie poznawać arkana sztuki biwakowania! Krótko mówiąc, każda z bohaterek jest na tyle wyrazista, że mocno zapada w pamięć, a relacje jakie zaczynają je łączyć są tak niewinne, że mimowolnie, czytając <b>Beztroski kemping</b> na twarzy pojawia się wielki banan.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilB-RdZxZG3w9il_QUDGjfAGopZi7RPOB70kuahK7rc-ViU6eYZWf0OMBJ1mbYAqRn9gGWEUYuggCq7ryXeRGX2F84HriHXvd-qzQFHtGhAy2spbtWHbzlG4-0N00_IOSJHJahytoiVag/s1600/2log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilB-RdZxZG3w9il_QUDGjfAGopZi7RPOB70kuahK7rc-ViU6eYZWf0OMBJ1mbYAqRn9gGWEUYuggCq7ryXeRGX2F84HriHXvd-qzQFHtGhAy2spbtWHbzlG4-0N00_IOSJHJahytoiVag/s640/2log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Kreska <b>Beztroskiego kempingu</b> także zasługuje na uwagę. Na początku może wydawać się, że jest ona dosyć zwyczajna - ot słodkie dziewołki, proste kadrowanie, trochę rastrów. Z czasem jednak można zauważyć finezyjność i dokładność w oddawaniu szczegółów, co niewątpliwie wpływa na odbiór komiksu. <b>Beztroski kemping</b> to manga, która poprzez obraz przekazuje nam lwią część atmosfery biwakowania. To, w jaki sposób autor oddaje pory dnia i nocy, krajobrazy i przyrodę jest cudowne w swojej prostocie, ale zdecydowanie też genialne. Ja jestem całkowicie oczarowana, nie tylko słodkimi buźkami bohaterek, ale także tym z jaką delikatnością i pieczołowitością została oddana każda linia na tle. Nic dodać, nic ująć. Tylko się rozpływać nad tym pięknem. <br />
<br />
Na koniec muszę się Wam do czegoś przyznać. Bardzo długo wzbraniałam się przed zakupem owego tomiku. Głównie ze względu na to, że myślałam, że to nie manga dla mnie i jej temat będzie mnie po prostu nużył. O jakżem się ja pomyliła! Do zakupu ostatecznie skłoniła mnie recenzja Dziab z <a href="http://podajnik-animcowy.blogspot.com/2019/02/namiot-z-widokami-na-lekka-komedie.html">Podajnika animocowego</a> i jestem jej za to ogromnie wdzięczna, ponieważ uwielbiam te chwile, kiedy manga, która z pozoru kompletnie nie była w moim obszarze zainteresowań, rzuca na mnie swój urok i sprawia, że kupuję każdą kolejną prenumeratę. Jak więc możecie się domyślić, mam kolejne tomiki. Z tego też względu będę już kończyć ten post. Idę sobie zrobić ulubioną herbatę i wychodzę na balkon by mieć +50 do klimatu tego małego cudeńka. W końcu za oknem Bieszczady. ^^<br />
<br />
<span style="font-size: 16px;">*<i>opis pochodzi ze strony wydawnictwa.</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-76271229408933766232019-07-12T10:00:00.000+02:002019-07-12T10:00:00.574+02:00Iluzoryczne ginekokracje + Gigantomachia<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4tYXL5pTUYND31BzdLRNZ3m0q_JJ_ZZB8r_oK01ikyyI2SsmCo6lkl0qiKxr_ZS2KGlceLiiY-sT-mSKfRro6sDiidndPGukIcJGDHcQJpGkUX5kDJSWoAzLsREtns_ec3Ww_xT7QsQ8/s1600/ok%25C5%25821log.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4tYXL5pTUYND31BzdLRNZ3m0q_JJ_ZZB8r_oK01ikyyI2SsmCo6lkl0qiKxr_ZS2KGlceLiiY-sT-mSKfRro6sDiidndPGukIcJGDHcQJpGkUX5kDJSWoAzLsREtns_ec3Ww_xT7QsQ8/s640/ok%25C5%25821log.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Czasami trzeba poczytać coś od czapy, dlatego dziś przychodzę do Was z dwoma tytułami, które zdecydowanie pozwalają oderwać się od naszej szarej rzeczywistości (przynajmniej w teorii). W trakcie tego semestru takie chwilowe "odmóżdżenie" było dla mnie wręcz zbawienne, ponieważ nadmiar obowiązków, jaki spadł na mnie pod koniec semestru był bardzo przytłaczający. Jednak czy oba te tytuły są warte przeczytania?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT2rKaSBJUMmPHuRqxZ3T3qdnfocRJCXbIX-0kK0AGXlUdgQOT4b-MndAbgLv5ODUH12mz95f0gVA8Q8rrN-olHy6h0Qcg-PKV3suPDOqJlhTqJNOHP_1-1FOGVmgW9a8NGU2OFzOiiyI/s1600/gigantolog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="802" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhT2rKaSBJUMmPHuRqxZ3T3qdnfocRJCXbIX-0kK0AGXlUdgQOT4b-MndAbgLv5ODUH12mz95f0gVA8Q8rrN-olHy6h0Qcg-PKV3suPDOqJlhTqJNOHP_1-1FOGVmgW9a8NGU2OFzOiiyI/s640/gigantolog.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Zacznijmy od <b>Gigantomachii</b>, a szczególnie od postawienia pytania - dlaczego po ten tytuł sięgnęłam? Przede wszystkim chciałam poznać styl jakim posługuje się Kentarou Miura i czy w przyszłości warto jest rozważyć kupno jego innej - wydaje mi się, że bardzo dobrze znanej - serii, <b>Berserka</b>. Po przeczytaniu jednotomówki już wiedziałam na co przeznaczę mój mangowy budżet. Niestety <b>Berserk</b> nie znalazł się w koszyku.<br />
<br />
Jaki mam głównie zarzut wobec <b>Gigantomachii</b>? Kilka by się znalazło. Po pierwsze - historia jest mocno przegadana, przez co traci się zainteresowanie całą sprawą (o ile już się załapie do czego to wszystko zmierza). Początkowo także jest trochę nudnawo, bo po szybkim poinformowaniu nas, że będzie tutaj trochę dziwnych stworów, dostajemy po twarzy niby śmieszną scenką, gdzie dziewczynka stoi na ramionach jakiegoś zakapiora w kapturze, a oboje wędrują przez jakąś pustynię i sobie żartobliwie gawędzą. My nie za bardzo wiemy o co chodzi i po prostu się temu przyglądamy. W dalszej części pojawiają się już jakieś walki, gdzie bohaterowie mogą odkryć przed nami swoją przeszłość, co jest dosyć ciekawe. Tak więc pojawia się jakiś punkt w programie, który może pochwycić naszą uwagę, jednak mimo wszystko przebieg tej historii nadal śledzi się z lekkim dystansem.<br />
<br />
Bohaterowie - co będzie moim "po drugie" - także na długo nie zapadają w pamięć. Przez początkowe paplaniny i częste powtarzanie podobnych żartów stają się obojętni, a bez przejmującego bohatera, potrafiącego przeprowadzić czytelnika przez historię, wszystko wydaje się być mdłe i psychodeliczne. Ostatecznie po obróceniu ostatniej strony można stwierdzić: "Było nawet spoko, ale w sumie to meh...". Kwestię kreski strąciłam zupełnie na bok, gdyż jest ona w tym przypadku
specyficzna, a przez to, że fabuła i postaci mi się nie spodobały to i
walory estetyczne tego tytułu nie są dla mnie czymś, co sprawiłoby, że
zmieniłabym swoja opinię.<br />
<br />
Jak zatem widać<b> Gigantomachia</b> nie przypadła mi do gustu. Myślałam, że to będzie coś "fajnego", co sprawi, że trochę się rozerwę, a ostatecznie wyszło poniżej przeciętnej. Podczas czytania nawet pomyślałam o tym, by po prostu tą jednotomówkę odłożyć i dać sobie spokój, ale prawie nigdy tego nie robię. Zawsze daję szansę, bo - a nóż - może pod koniec historii wydarzy się coś ciekawszego. Tutaj niestety moja nadzieja stała się tą "głupią".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2glYBfgwMvURsshlbeuH279bBOxFnUyKRNLPibVlKRv1WntB9m1ltBHNF56LKAFGrBUW_oXa0f5sSRcHTrCJgKv6Scylr_K-gwiaqMjljvmzHxbRFnvNqpITTvQZ2bT-PyU_tql1x558/s1600/iluzorycznelog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="1600" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2glYBfgwMvURsshlbeuH279bBOxFnUyKRNLPibVlKRv1WntB9m1ltBHNF56LKAFGrBUW_oXa0f5sSRcHTrCJgKv6Scylr_K-gwiaqMjljvmzHxbRFnvNqpITTvQZ2bT-PyU_tql1x558/s640/iluzorycznelog.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Drugi tytuł, czyli <b>Iluzoryczne Ginekokracje</b>, wzbudziły we mnie zupełnie inne odczucia, niż wyżej przedstawiona jednotomówka. Zacznijmy jednak podobnie, a więc od pytania - dlaczego mnie ten tytuł zainteresował? Za odpowiedź może posłużyć samo nazwisko mangaki i fakt, że spod jego pióra wyszedł także <a href="https://manga-no-tsuki.blogspot.com/2015/11/160-powoz-lorda-bradleya-hiroaki-samura.html"><b>Powóz lorda Bradleya</b></a>*. Wspomniana manga była jedną z tych, które bardzo mną wstrząsnęły, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Kiedy tylko JPF zapowiedział, że wydadzą mangę od Samury, wiedziałam, że muszę ten tytuł mieć w swoich łapach. Ot, i tyle.<br />
<br />
No, ale teraz przejdźmy do rzeczy. <b>Iluzoryczne Ginekokracje</b> to zbiór krótkich historyjek, które w specyficzny sposób łączą się motywem kobiety. Najczęściej są to dosłownie 6 stronicowe opowiastki, które są bardzo spontaniczne, ale mają zamkniętą w sobie pewną myśl. Czasem są one bardzo głupie i bezsensowne, a czasem wzbudzają refleksję. Czasem jest to historia klimatem przypominająca gotycki horror, innym zaś science fiction lub ekstremalnie podkręcone obyczajówki. Ostatecznie całość zbiorku trzyma się w jednym charakterze i tworzy bardzo interesującą, spójną całość. <br />
<br />
W moim przypadku <b>Ginekokracje</b>, jako odskocznia od codzienności sprawdziły się bezbłędnie. Poza tym całość została opakowana w cudowną kreskę autora. Uwielbiam swobodę i tą specyficzną lekkość z jaką przedstawia poszczególne kadry, a do tego dochodzi jeszcze detal, który wzbogaca walory estetyczne. Doprawdy <b>Iluzoryczne Ginekokracje</b> mogą wyglądać z daleka bardzo dziwnie (bo i takie są), jednak gdy czyta się ten osobliwy zbiór to odnosi się wrażenie, że w rękach ma się kawał przemyślanego fun-kontentu, komentującego trafnie rzeczywistość.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując - <b>Iluzoryczne Ginekokracje</b> zdecydowanie są mangą, którą mogę polecić. Szczególnie osobom, które nie boją się absurdu, a i z niego potrafią wyciągnąć ciekawe wnioski. Co zaś się tyczy <b>Gigantomachii</b> to może wielkich oczekiwań nie miałam, jednak nie spodziewałam się, że aż tak ta manga mi podpadnie. To nie znaczy, że komuś się może nie spodobać, a ja kompletnie zapominam o <b>Berserku</b>. Po prostu jego zakup odkładam na daleką, bardzo daleką przyszłość...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Za egzemplarze recenzenckie dziękuję <a href="http://jpf.com.pl/">wydawnictwu JPF</a></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNrr5pJ3-wTLnWpm8QmJut5RgeICKhcRct_tIfj6I9lagWyJY9s6VuZtJ5rGwgLeZsXD-s_tIvYwLX8k4lEIg4Q2KVDvacyAAN44i_vrBhcZ6Dh2vJwPCEChCJR5eWiBYqqThisr8glEI/s1600/jpf_logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="187" data-original-width="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNrr5pJ3-wTLnWpm8QmJut5RgeICKhcRct_tIfj6I9lagWyJY9s6VuZtJ5rGwgLeZsXD-s_tIvYwLX8k4lEIg4Q2KVDvacyAAN44i_vrBhcZ6Dh2vJwPCEChCJR5eWiBYqqThisr8glEI/s1600/jpf_logo.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
*<i>link do recenzji <b>Powozu</b> <b>lorda Bradleya. </b></i></div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-70658563864657577872019-07-11T21:03:00.000+02:002019-07-11T21:03:47.071+02:00Pojawiam się i znikam...<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHMbtGV3f6-8PVIb6Tus8VcdV02eaQmC_BrCG_OjrqJFHW7QLJJkjYR_Ww76IltdrID1f1UElg2h77Lov51Kj1FIYpt1v6MKxA1pgI6JnyiynDFs-mj2ojfhDyqbU3BEe4nl7hLOk2h3c/s1600/info.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHMbtGV3f6-8PVIb6Tus8VcdV02eaQmC_BrCG_OjrqJFHW7QLJJkjYR_Ww76IltdrID1f1UElg2h77Lov51Kj1FIYpt1v6MKxA1pgI6JnyiynDFs-mj2ojfhDyqbU3BEe4nl7hLOk2h3c/s640/info.JPG" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Zdjęcie moich mordek? Bo tak. xD</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Hejo hej!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja żyję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po prostu studia mnie wykosiły z interesu na jakiś czas, bo nagle się semestr zaczął kończyć, no i zaczęły różne zaliczenia, koloski, egzaminki, teściki i inne "-ki" wychodzić na światło dzienne. I w sumie jak tak, zaczęły wypełzać ze swoich nor jakoś końcem kwietnia, tak nie chciały dać za wygraną aż do sesji. A sesja to sesja - siedzenie po nocach i wkuwanie (w moim przypadku dat, nazwisk i dziwnych buddyjskich nazw) na potęgę. Więc i za bardzo czasu na czytanie nie było, czy skrobanie czegokolwiek innego niż zadanka domowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sumie to mogłabym już kończyć, ale jest dwie rzeczy, które muszę powiedzieć...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsza - nie będzie tym razem stosiku. Zgubiłam się w zapisywaniu na bieżąco i po prostu bałagan mi się we wszystkim zrobił i w końcu nie wiem co kupiłam od ostatniego stosiku, a co już miałam wcześniej. Wierzcie mi, jak się przekroczy grubo tysiak tomików, to można mieć problem z liczeniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga - znów odkładam w czasie post o moich półkach. Po sesji miałam z dwa dni na spakowanie rzeczy do domu i w sumie nie w głowie mi było obfotografowywanie moich regałów i pudeł. Więc bardzo gomene. Postaram sie natomiast chociaż trochę uzupełnić LCz, byście mieli chociaż namiastkę tego co znajduje się na aypowych regałach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba tyle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Post z recenzją chyba już jutro. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja neee~! ⭐</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1700114001051967946.post-80062999049488690762019-04-07T12:01:00.003+02:002019-04-07T12:01:50.297+02:00Kolor ludzkich emocji - Op: Bezbarwne dni Itaru Yoake #1<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioI4P-TiwqgEI-VXalrRcJHBwFW8N9ontl_SKYRudzWxIzcwxFu4UJV6DyK-cPpFdghyphenhyphenTKE6S3Zk8A7TkuvX9_2bb53iaR8r7iD57DqB1CCtgJ645CGCvuQZEd2himEOmpQN5UrZALr8A/s1600/ok%25C5%2582minlog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioI4P-TiwqgEI-VXalrRcJHBwFW8N9ontl_SKYRudzWxIzcwxFu4UJV6DyK-cPpFdghyphenhyphenTKE6S3Zk8A7TkuvX9_2bb53iaR8r7iD57DqB1CCtgJ645CGCvuQZEd2himEOmpQN5UrZALr8A/s640/ok%25C5%2582minlog.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #990000;">Tytuł:</span> <b>Op: Bezbarwne dni Itaru Yoake</b> || <span style="color: #990000;">Autor: </span>Kou Yoneda ||<span style="color: #990000;"> Wydawca PL:</span> Kotori ||<span style="color: #990000;"> <br />Tłumaczenie:</span> Anna Piechowiak || <span style="color: #990000;">Oceniane tomy:</span> 1 || <span style="color: #990000;">Status mangi:</span> Wychodząca (JP: 1+) ||<span style="color: #990000;"> </span><br />
<span style="color: #990000;">Ilość stron:</span> ok. 190 ||<span style="color: #990000;"> Rok wydania:</span> 2018 || <span style="color: #990000;">Cena okładkowa:</span> 22,90 zł<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Choroba nie wybiera - powiedzonko, które zna każdy. Ja ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy aby nie jest ono trochę naciągane, ponieważ mnie cholerstwo zawsze czepia się w najmniej chcianym momencie. Śmierdzi jakimś spiskiem... A może mi się po prostu wydaje? W każdym razie trochę choruję, dlatego korzystając z mnóstwa wolnego czasu, jaki daje rekonwalescencja, nadrabiam to, co powinnam skończyć pisać dobry miesiąc temu. Dlatego... Panie i Panowie, naszym dzisiejszym głównym bohaterem jest Itaru Yoake - bezbarwny detektyw ubezpieczeniowy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Itaru Yoake ma trzydzieści osiem lat i jest po rozwodzie. Pracuje jako detektyw na zlecenia firm ubezpieczeniowych. W trakcie prowadzenia jednej ze spraw pod jego opiekę trafia chłopak imieniem Kuro, który od samego początku okazuje wobec Yoake jawną niechęć. Zmaganie się z humorami bojowo nastawionego nastolatka w chwili, gdy śledztwo utyka w martwym punkcie, jest dla detektywa najgorszym z możliwych scenariuszy. Dopiero pewne słowa wypowiedziane przez Kuro spowodują, że dochodzenie ruszy z miejsca, a wydarzenia nabiorą rozpędu.</b>*</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic7FvaQjV79O4FM3muanPncprAQOcZdTs1g10i-ktPYEaG7OHnwkgIFm4dN7riqayInLmwMGsXit8MjM_JGosze_ggCCOIppjag82whyphenhyphenO3_iF0McVIVv-Og9tLo94RR5fZxpk_eLtcdXk/s1600/1minlog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEic7FvaQjV79O4FM3muanPncprAQOcZdTs1g10i-ktPYEaG7OHnwkgIFm4dN7riqayInLmwMGsXit8MjM_JGosze_ggCCOIppjag82whyphenhyphenO3_iF0McVIVv-Og9tLo94RR5fZxpk_eLtcdXk/s640/1minlog.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Manga ma tradycyjny format (~B6). Zaopatrzona jest w matową, miękką okładkę ze skrzydełkami, z której spogląda na nas tytułowy bohater. I w tym miejscu dwa słowa o tym, do czego troszkę się przyczepię - usytuowanie podtytułu. Jak dla mnie nie komponuje się on z wielgachnym "Op", bardziej pasował by mi gdyby był rozdzielony na dwie linijki oraz nieznacznie, dosłownie kilka milimetrów, przesunięty w dół. Również szkoda, że napis ma tak wyraźne krawędzie i nie został "ustylizowany" w podobnym tonie, co właśnie te dwie tajemnicze litery. Poza tą jedną rzeczą do reszty wydania nie mam żadnych zarzutów. Druk jest dobry, klejenie porządne, papier bez zarzutu. W oczy nie rzuciły mi się żadne literówki czy inne językowo-stylistyczne maszkary, także uznaję, że takowych po prostu nie ma. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Nie ma, co ukrywać. Trzeba powiedzieć to prosto z mostu. Po przeczytaniu pierwszego tomiku <b>Op</b>, przepadłam. Manga ta stała się jedną z tych, których kontynuacji będę wypatrywać z niecierpliwością. Dlaczego tak się stało? Przede wszystkim jest to zasługa konstrukcji historii oraz głównego bohatera. Yoneda przedstawia nam tutaj bardzo tajemniczą, obfitą w poplątane relacje, ale zarazem lekką, z pewną dozą humoru opowieść detektywistyczną. Od samego początku jesteśmy wprowadzani do realiów głównego bohatera, jak do typowego kryminalnego komiksu - przychodzi klient, Itaru dostaje zlecenie i rozpoczyna śledztwo. W między czasie wlatuje trochę prywaty, przez co poznajemy najbliższe otoczenie detektywa, ale sam on jest bardzo skryty. I to jest właśnie całe <i>clou</i> tej mangi, gdyż główny bohater poza kilkoma faktami, które tylko zaostrzają nasz apetyt pozostaje generalnie niewiadomą, co też jest swojego rodzaju obietnicą na pojawienie się intrygujących wątków z przeszłości w kolejnych tomach. To, co także zasługuje na wspomnienie to "spostrzegawczość" jednego z bohaterów. Na pewnym etapie opowieści do Itaru wprowadza się Kuro, który to... No cóż, nie jest zwykłym nastolatkiem. Jednak na czym jego niezwykłość polega, pozwolę sobie ominąć, bowiem jest to jedna z tego rodzaju rewelacji, które mają duży wpływ na odczucia czytającego. Może spojlerem by to dużym nie było, jednak samodzielne przeczytanie o co chodzi, dodaje <b>Op</b> trochę więcej koloru. <br />
<br />
O głównym bohaterze już kilka słów padło, dlatego kilka też pasuje powiedzieć o postaciach drugoplanowych, a tych, w przeciągu całego tomu, pojawia się dość sporo. Ogółem każda z nich jest rozpoznawalna oraz zapamiętywalna. Nikt nie wydaje się być statystą, potrzebnym na zapchanie tła. Chociaż w niektórych przypadkach, ktoś mógłby się ze mną spierać, jednak ja daję im troszeczkę takiego "kredytu zaufania", ponieważ kilka mang od Yonedy przeczytałam i wiem, że jeżeli ktoś się pojawia więcej niż raz i ma dosyć sporo kwestii dialogowych, to wcześniej czy później będzie miał swoje 5 minut. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqai6MTNfm6lhVgAIsFRY4-lgfqZdBwhyJXhZ0yodQeexQMXhffKdy0ZsKXOk2lMthFUE7WIpOxNelaf3PW1XzSp7KQTFXGX9X5tFYjVElQO97u_2ba0B-Xob1QYmNRsF0Qa0JZZhqTPk/s1600/2minlog.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="534" data-original-width="1600" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqai6MTNfm6lhVgAIsFRY4-lgfqZdBwhyJXhZ0yodQeexQMXhffKdy0ZsKXOk2lMthFUE7WIpOxNelaf3PW1XzSp7KQTFXGX9X5tFYjVElQO97u_2ba0B-Xob1QYmNRsF0Qa0JZZhqTPk/s640/2minlog.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rysunek w <b>Op</b> jest dosyć toporny, przez co nie każdemu może się spodobać. Ja jednak uważam, że styl Yonedy ma to coś, co sprawia, że moje wewnętrzne poczucie piękna jest zaspokojone, a nawet momentami zachwycone. Niewątpliwie na poklask zasługuje oddanie nastroju historii. Tutaj głównym atutem są sposoby kadrowania poszczególnych okienek, co w rezultacie daje klimatyczne panele. Jednak to, co najbardziej mi się w tym tomie spodobało, to dbałość o szczegóły. Jak wiecie lubię szczegółowe ilustracje, dlatego tym bardziej cieszy mnie fakt, że <b>Op</b> posiada ich naprawdę sporo. Tła są w większości wypełnione. Miejsca, w których znajdują się bohaterowie nie wydają się nijakie, gdyż są wypełnione detalami, które nadają im charakteru. Szczególnie zachwycające są te przedstawione w przestrzeni miejskiej. Tutaj zauważyć można, że autorka sugeruje się zdjęciami, ale czy to coś złego? Według mnie nie. Wielu mangaków tak robi, dlatego, jeśli ma to przynosić takie efekty, to ja to kupuję.<br />
<b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Tym tomikiem, tą mangą Yoneda tylko udowodniła, że zasługuje na szczególne miejsce w moim serduszku. Już kiedyś wspomniałam, że żałuję, iż historie jakie tworzy trafiają do wąskiego grona odbiorców, dlatego tym bardziej cieszę się, że powstał <b>Op</b>, jej pierwszy nie-yaoi komiks. Zdecydowanie nie zawiodłam się na jego lekturze i (tak, jak wspomniałam wcześniej) będę z niecierpliwością wypatrywała kolejnych tomików. Zdążyłam przywiązać się do Itaru i jego bandy. Ten jeden tom wystarczył. Dlatego więc, by dać ujście tym emocjom polecam tą mangę Wam. Kto się skusi? :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
* <i>Opis z okładki tomiku</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Za udostępnienie mangi do recenzji, dziękuję <a href="http://kotori.pl/">wydawnictwu Kotori</a>!! <3 </b><i> </i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8C16q8j0geNW6YRu_hzxyhwzEQdihVqEVBhZBBUrVJEpsKAGRQOQfqoSLoKvcg2VQUlM9cRgM1MZHdI8pEWBUtU__7TPe7KR3CnOIf2Ava4sOvYIeh8FNTH8WnA8NJLkc-wqKgQF-qyo/s1600/kotori.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="303" data-original-width="513" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8C16q8j0geNW6YRu_hzxyhwzEQdihVqEVBhZBBUrVJEpsKAGRQOQfqoSLoKvcg2VQUlM9cRgM1MZHdI8pEWBUtU__7TPe7KR3CnOIf2Ava4sOvYIeh8FNTH8WnA8NJLkc-wqKgQF-qyo/s200/kotori.png" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
Aypahttp://www.blogger.com/profile/17718586702552691821noreply@blogger.com12