[Na pierwszy rzut oka] Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane - Posępny Mononokean



Tytuł: Posępny Mononokean || Autor: Kiri Wazawa || Wydawca PL: Waneko || Tłumaczenie: Lucyna Wawrzyniak || Oceniane tomy: 1-2 || Status mangi: wychodzące (JP: 9+) || Ilość stron: 194/194 || Typ wydania: Standardowe (shounen) || Rok wydania: 2017 (kwiecień)/ 2017 (maj) || Cena okładkowa: 19,99zł (każdy)


Nie jeden raz wspomniałam, że mam słabość do mang, gdzie przewija się motyw folkloru japońskiego. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że Posępny Mononokean jest jedną z nich. Większość takich pozycji wygląda do siebie dość podobnie. Prędzej czy później pojawi się uszata piękność bądź ogoniasty przystojniak, a główny bohater okaże się bardziej niezwykły niż mógłby przypuszczać. Również nie zapominajmy o talizmanach, tajemniczych znakach czy zaklęciach recytowanych na wzór mantr, które będą dodawać historii klimatu. Recenzowany dziś przeze mnie tytuł ma w sobie każdy z wymienionych wcześniej elementów, jednakże jest w nim coś, co sprawia, że Posępnny Mononokean lekko wyróżnia się na tle pozostałych.

Hanae Ashiya rozpoczyna nowy rok szkolny w gabinecie pielęgniarki. Spędza w nim cały tydzień, gdyż z dnia na dzień czuje się co raz gorzej. Wszystko to dzieje się za sprawą demona, który przyczepił się do chłopaka. Zupełnie zrezygnowany Hanae dostrzega ukryte w gabinecie ogłoszenie egzorcysty. Ktoś poszukuje współpracownika... Ogłoszenie o pracę w takim miejscu? Wygląda to na jakiś żart, jednak chłopak w akcie desperacji dzwoni na podany niżej numer. Po kilku sygnałach rzekomy pracodawca odbiera telefon i od razu zaprasza wycieńczonego Hanae na rozmowę kwalifikacyjną. W ten oto sposób Hanae Ashiya rozpoczyna swoją przygodę z ponurym Mistrzem Mononokeanu.

To, co dostrzega się w tej mandze już od samego początku to jej lekkość i zabawne podejście do tematu. Wydawać by się mogło, że taka tematyka musi mieć w sobie odrobinę mroku i momentami wzbudzać przerażenie, jednakże w przypadku Posepnego Mononokeanu to nie działa. W końcu jest to opowieść o pomaganiu demonom, a nie ich eksterminacji. To sprawia, że jest w niej pewna doza uroku i słodyczy ubrana w strój pozytywnej błazenady.
Co więcej, cały czas coś się dzieje. Po przeczytaniu tych dwóch tomów miałam poczucie, że przeżyłam z bohaterami naprawdę wiele, jednak w posłowiu drugiego tomu zostałam sprowadzona na twardy grunt. Okazało się, że czas akcji dwóch pierwszych części to niecały tydzień... Dosłownie w tamtym momencie zgłupiałam, ponieważ w mandze nie było to wyraźniej akcentowane. Po prostu automatycznie dołożyłam sobie wrażenie, że między niektórymi wydarzeniami minęło trochę więcej czasu. To też skłoniło mnie by dokładniej przyglądnąć się konstrukcji tej historii i muszę przyznać, że tomiki są niesamowicie przegadane. Przez to, że miałam dwa tomiki nie odczułam małej intensywności akcji czy faktycznego biegu historii. Żarty i niemiłe odzywki Abeno sypią się jak z rękawa, podczas gdy konkretów tak naprawdę jest bardzo mało. Stąd też liczę na to, aby w kolejnych tomach zaczęto zdradzać trochę więcej z głównej intrygi, która słabo przedziera się przez dymki.


Intryga zdecydowanie w tym tytule występuje i jest ona typowo shounenowa. Chodzi o to, że główny bohater, czyli Hanae, wyróżnia się czymś niesamowitym i rzadkim. Ale o co dokładnie chodzi? Jakie to ma powiązanie z Zaświatami, prócz samego widzenia? I czy Abeno wie coś na ten temat? Cóż... Są pytania, ale z tworzeniem choćby jakiś teorii to już trochę krucho. Oby pani Wazawa nie przedłużała poznania niektórych odpowiedzi w nieskończoność, ponieważ żarty - jakie by nie były - po pewnym czasie będą męczyć, a nawet denerwować. Dlatego, jak na chwilę obecną jest to jeszcze do zaakceptowania, ale na dłuższą metę, może być uciążliwe, szczególnie dla takich spragnionych wrażeń czytelników, jak ja.

Muszę przyznać, że bardzo polubiłam głównych bohaterów. Podobają mi się ich projekty oraz osobowości, które są skrajnie inne. Abeno, Mistrz Mononokeanu, to typowy maruda, który nie potrafi przełknąć faktu, że czasem potrzebuje pomocy innych. Chociaż nie daje tego bezpośrednio po sobie poznać. Niechętnie sprzedaje informacje Hanae o świecie demonów. Ogółem wydaje się, że za bardzo za współpracownikiem nie przepada, jednak nikt inny się do niego w sprawie pracy nie zgłosił, a że też chłopak jest mu co nieco winny to sprytnie wykorzystuje tragiczną sytuację głównego bohatera. Ashiya z kolei jest bardzo otwartą osobą. Nie ma co ukrywać - lubi sobie ponarzekać, a od kłopotów woli się trzymać daleko. Jednak Zaświaty, mimo tego, że go przerażają to też intrygują. Dodatkowo można powiedzieć, że jest osobą o przyjaznym przystosowaniu. Powiedziałabym, że ma aurę takiego grzecznego i ułożonego chłopaczka, który daje Abeno pole do popisu w pomiataniu i poniżaniu swojej osoby.
I w sumie to tyle. Przeszłość bohaterów jest jednym wielkim znakiem zapytania. Szczególnie dotyczy to Mistrza Mononokeanu - dlaczego się tym zajmuje? Jak został Mistrzem? Po co mu leki z drugiej strony? Ogółem odniosłam wrażenie, że jego szorstkie ustosunkowanie do Hanae jest maską, która ma odwrócić uwagę naszą tudzież młodego pomocnika od zadawania niewygodnych pytań...


Strona artystyczna Posępnego Mononokeanu mnie nie porwała. Nie uważam też, że jest zła. Po prostu nie zachwyciła mnie. Mianem pięknych na pewno mogę nazwać ilustracje na obwolutach oraz te na kolorowych stroniczkach. Natomiast cała reszta wydała mi się pozbawiona duszy. Warsztat autorki nie jest najgorszy. Co prawda kompozycje nie są niezwykle efektowne, jednak myślę, iż mogę przyznać małego plusika za podjęcie się rysowania trudniejszych kompozycji. Widać, że mangaczka nie szła na łatwiznę, a skrzętnie realizowała takie układy i rozmieszczenia, jakie miała w głowie. Rezultat tego bywał różny, ponieważ niekiedy rysunki wydawały się trochę niedbałe, szczególnie przy kadrach, gdzie postaci są pokazane z oddali. Też zdarzyły się małe potknięcia anatomiczne, które (jak to nazwałam sobie w notatkach) poskutkowały efektem krzywego ryja. Bogactwa nie ma - rastry są stonowane i używane w mniejszych ilościach, tła również w większości nie odznaczają się niczym specjalnym. Na nich zaczyna się coś dziać dopiero pod koniec drugiego tomiku. I to sprawia, że wiem, iż z tomu na tom będzie lepiej.


Zastanawiam się czy moja intuicja się nie myli i Posępny Mononokean będzie jedną z tych mang, które zostaną ze mną na dłużej. Wyczuwam w niej potencjał na ładny graficznie komiks i ciekawą historię. Na pewno jeszcze przez jakiś czas poobserwuję, w jakim kierunku autorka poprowadzi fabułę. Ogółem ta manga nie wydaje się być czymś fenomenalnym, jednakże jest ciekawą lekturą i dosyć nietypowym shounenem. Na pewno zawdzięcza to bardzo tajemniczym bohaterom, których mimo małej ilości informacji, można polubić oraz dziwacznemu, ale interesującemu tempu rozwoju akcji. I to wydaje się być wszystko z czym chciałam się z Wami podzielić na temat Posępnego Mononokeanu. Mnie ten tytuł zainteresował. A jak jest z Wami? Jestem ciekawa waszych opinii nt. tej serii, dlatego zachęcam do pozostawiania jej w komentarzu. 😀


Ocena fabuły: 7/10 || Ocena postaci: 7/10 || Ocena kreski: 6/10 || OCENA OGÓLNA: 20/30 (67%)

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Waneko! :3


Komentarze

  1. I kolejny świetny post do przeczytania na początek udanego dnia ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam anime i było takie po prostu przyjemne, ale mam znajomych, którzy uwielbiają ten tytuł jako mange, a gusta nam się często pokrywają, dlatego zainwestowałam w ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wnioskuję więc, że jeszcze nie udało Ci się przeczytać :P Daj znać jak się uda i jakie masz odczucia. :3

      Usuń
  3. Mnie się w tej serii niesamowicie podobają okładki i grzbiety, chciałabym sobie postawić tomiki na reprezentacyjnej półeczce i paczać codziennie <3 Szkoda, że fabuła mnie nie do końca przekonuje, trochę za bardzo pachnie naśladownictwem Natsume Yuujinchou, a nie sądzę, żeby mogła być lepsza. Tak że to dla mnie manga z gatunku "jak kiedyś wygram w totka, to może" ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! O Natsume nie pomyślałam XD Bardziej szłam w Noragami (ogłoszenie) albo w Mononoke (no cóż, nazwa i leki etc.).

      Nabrałam ochoty na Natsume... chyba sobie walnę rewatcha. XD

      Usuń

Prześlij komentarz