Stosik: JESIEŃ


Za oknem pięknie pada śnieżek. Po świętach pozostał tylko renifer na szybie, a do nowej daty już się dało przyzwyczaić. To idealna okazja, aby opublikować moje zbiory z... Jesieni...! Teoretycznie wszystko niby jest dobrze, bo jest to stosik z trzech miesięcy (październik, listopad i grudzień), ale jakoś tak mam wrażenie, że tyle czasu minęło odkąd jest zima, że powinnam nazwać ten stosik zimowym, a kolejny przedwiosennym (czy jakoś tak). 
Nie powiem aby ten okres był dla mnie bardzo owocny, a przynajmniej takie miałam odczucia, jednak wyszło jak zawsze... Wbrew pozorom przez trzy miesiące może się naprawdę dużo uzbierać, ale czy jak na AŻ trzy miesiące to dużo? #Aypafilozof

~Egzemplarze Recenzenckie~



Mimo mojej małej aktywności na blogu, przywędrowało do mnie 12 sztuk do recenzji (Zapomniałam dołożyć Przewodniczącą #12). Mini stosik 4 mang od Waneko, 6 prenumerat od JPFu, 1 od Studia JG i 1 od Dango. 


Z całego tego stosika najbardziej przeraża mnie Drifters #2, ponieważ pierwszy tom dał mi się we znaki małym mętlikiem w głowie. Recenzję pierwszego tomu planuję na ferie, które rozpoczynam w lutym, dlatego cieszę się, że mam jeszcze trochę czasu na podumanie nad tym małym cyrkiem na kółkach.
Jeśli jesteście ze mną już jakiś czas to, zapewne wiecie, że bardzo lubię Lament jagnięcia wydawany przez Ringo Ame. Acony wyszło spod piórka tej samej autorki, dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec tego wielkiego tomiszcza. I już nie żałuję, że poprosiłam o ten tytuł! Kiedy tylko dostałam go do swoich łapek od razu przeglądnęła całość i mogę zdradzić, że kreska w tym komiksie będzie oceniona wysoko. Jak z resztą? To się okaże. 😃
Ostatnio też bardzo mocno ciągnie mnie do Yamady i chłopaka. Powodem zapewne jest fakt, że przeczytałam dwie bardzo fajne recenzje tego komiksu (Mysza i Kwadracik). I z tego co zauważyłam (bez czytania treści mangi), to wydaje mi się, że będzie to dość podobne do ostatnio zrecenzowanego Tuż za rogiem. Dlaczego tak myślę? Otóż, pewien Pan spotyka na ulicy Pana... 😜


Recenzję Sherlocka: Studium w różu można znaleźć na blogu (KLIKU-KLIK). Kocham, wielbię i łzy wypłakuję... Tak, oglądałam 4 sezon. Tak, jestem załamana, że to już koniec i (prawdopodobnie) trzeba czekać kolejne lata na nowy... I tak - nie rozumiem wszystkich tych załamanych, sfrustrowanych i rozczarowanych fanów, bo to nie było tak, jak ONI sobie to wyobrażali... Dla mnie 4 sezon był równie dobry co pozostałe. Inny, ale dobry. (Jeśli są osoby, które chciałby poznać moje zdanie trochę bardziej szczegółowo to piszcie na mejla💗)
Za ReLife jeszcze się nie zabrałam, ale prawdopodobnie stanie się to dość szybko. Mam obecnie fazę na mangi o tematyce szkolnej, w dodatku cały tomik jest drukowany w kolorze. Tylko słyszę, jak krzyczy z półki: "Przeczytaj mnie!". XDPo przeczytaniu Forest of Lore (KLIK) moje zaufanie do jednotomikowych horrorów zostało troszkę odbudowane. Mam nadzieję, że Niesamowite opowieści pana Shiranui będą równie przyjemnym, jeśli nie lepszym czytadłem. Co do W stronę lasu świetlików to nadal czuję ten ból w moim kokoro po tym jak x lat temu obejrzałam anime. Wiem, że są tam różne opowiadania, ale widząc te mordki na okładce, cała sytuacja wydaje się beznadziejna. Chociaż muszę przyznać, iż jest to kolejny tytuł, przy którym czuję świerzbienie na ręcach.


Zestaw kontynuacji tytułów, które opisuję w serii "mini recenzji". Każdy z nich na swój sposób mnie do siebie przyciąga. Pytanie tylko, za co się najpierw zabrać?

~Zakup Własny~



Muszę powiedzieć, że ten stosik jest dość wyjątkowy, ponieważ każdy z tutaj pokazanych tytułów jest dla mnie ważny i z każdego cieszę się jak małe dziecko. No dobra. Cieszę się z każdej mangi jaka wpada w moje łapy. 😝 Niestety tylko niewielką część z nich przeczytałam... Ale i tak dużo więcej niż zazwyczaj.


Powyżej te tytuły, które udało mi się przeczytać. Requiem króla róż (rec. #1) jest bardzo klimatyczną i przyjemnie czytającą się mangą. Już do mnie jadą kolejne tomiki, dlatego nie mogę doczekać się, kiedy będę mogła nad nimi przysiąść i cieszyć się, tak miło przedstawioną historią inspirowaną Szekspirem. Przy QQSweeperze nie bawiłam się aż tak, jak przy Dengeki Daisy, ale odrobinę się wzruszyłam, ponieważ mogłam poznać kolejną historię spod piórka Kyousuke Motomi. Bardzo polubiłam ten tytuł, ale bardziej szczegółowo napiszę o tym tytule w osobnej recenzji, a raczej w dwóch osobnych, ponieważ QQ jest moim ostatnim trzytomowym tytułem, którego jeszcze będę rozdrabniać. Kolejne takie serie już będą ujmowane w jedną długaśną recenzję. (Chociaż nadal się zastanawiam czy już nie napisać po prostu jednej, podsumowującej na wszystkie trzy tomy. Recenzję Specjalną #1 możecie przeczytać TUTAJ)
Gejów nigdy dość, więc kontynuacje Love Stage!! (rec. #1 i #2) i Sekaiichi (rec. #1). Obie serie nadrobiłam o wcześniej nieprzeczytane tomiki do tych tu na zdjęciach oraz włącznie. Jak zawsze trochę się uśmiałam z niektórych sytuacji. Być może sztampowych i zbyt przerysowanych, ale nadal lubię te tytuły i trochę mi żal, że za niedługo będą się już kończyć (Jakby ktoś nie wiedział: LS!! ma 7 tomów, a SH - 9). 😢
Gwiazda spadająca za dnia (rec. #1) podbiła moje delikatne dziewczęce serduszko. Zdecydowanie jest to dla mnie jeden z tytułów poprzedniego roku. A przynajmniej w kategorii "zaskoczenie", ponieważ po mojej ukochanej Io Sakisace, myślałam, że nić nie będzie w stanie zasklepić dziury i wyzbyć się uczucia pustki... Ale jakoś się udało! Co prawda nie jest to Io, ale pani Mika Yamamoto daje sobie radę i z niecierpliwością czekam na kolejne tomiki. Oczywiście kolejne już w drodze :D
No i Horimiya (rec. #1) - tytuł, do którego tak bardzo się przyzwyczaiłam, że nie potrafię sobie wyobrazić mojego nędznego żywota bez niego. Podobnie jak w przypadku LS!! i SH nadrobiłam wcześniej zaległe tomy i teraz czekam na kolejne (#8 już przeczytany, ale że to był już zakup styczniowy to się na to podsumowanie nie załapał X"D).


Tutaj trochę źle dobrałam sobie tomiki na zdjęciach, ponieważ część z nich przeczytałam, a części jeszcze nie zdążyłam. Z tych przeczytanych to: Kuroshitsuji i wielce oczekiwane przeze mnie MAGI. W grudniu, kiedy świąteczny nastrój już deptał mi po piętach, a moje uczenie się spełzało na niczym zaczęłam nadrabiać Kurosza. Co prawda nadrabiania nie było zbyt wiele, bowiem zatrzymałam się przed epizodem z Zieloną Wiedźmą, tak by móc tę historię przeczytać całą na raz, a nie wyczekiwać tomików jak na zbawienie. Niestety ten oto widniejący tomik jest już nowym epizodem, na którego ciąg dalszy będę musiała czekać aż do kwietnia... Co zaś się tyczy Magi to jestem wniebowzięta, że ten tytuł w końcu doczekał się polskiej edycji! Zdecydowanie jest to jedna z bardziej lubianych przeze mnie serii i nie mogłam prosić wydawnictwa o to, by dało mi ten tomik do recenzji... Jako fanka z dumą dodałam go do koszyka i mam nadzieję, że moje emocje po jakimś czasie odrobinę opadną i będę mogła napisać sensowną recenzję (yup, still jestem bardzo podekscytowana). 😁
Reszta - Egzorcysta, Kuroko oraz Sherlock: Wielka Gra - są nieprzeczytane. Sherlock ze względu na to, że wiem co mnie czeka i to, że jeszcze nie mam drugiego tomu (XDDDDD). Ale jak widać nie mogłam oprzeć się prenumeracie trójeczki - nastroje około-premierowe (?tak to się pisze?) dawały się już we znaki, więc nie mogłam przepuścić zdobycia karty z autografem rysownika mangi. 😊 Kuroko i Niebieski czekają w kolejce do nadrobienia, jednak patrząc na ilość tomów, zdecydowanie szybciej chwycę za Egzorcystę, ponieważ skończyłam go czytać gdzieś około #14.


Skoro o nadrabianiu mowa to zamierzam się do ponownego przeczytania Pandory oraz doczytaniu tego, czego nie przeczytałam (Jakkolwiek to zdanie brzmi xD). O ile dobrze pamiętam, to moja lektura skończyła się w okolicach #13 i jakoś tak po prostu zbierałam serię, bo wiedziałam, że to w końcu przeczytam, a że te klimaty lubię to jakoś się nie powstrzymywałam, ale pewnego pięknego dnia okazało się, że czytam za dużo i mój portfel nie wyrabia, więc przestałam. I takim oto sposobem mam w tym podsumowaniu aż 5 tomików Pandorci.
Z Tokyo Ghulem jest tak, że mam prenumeratę do końca serii. A że zostało nam już wiele, to poczekam aż całość będzie na półce i ruszę z tym dalej. Trochę smuteczek, bo lubię ten tytuł, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy, prawda?
Na Bestię z ławki obok wzięło mnie z powodu Horimiyi. Historie kręcą się w tej samej galaktyce, a z racji tego, że Horimiyi było mi mało, to chciałam jeszcze nadgonić trochę perypetii z cyklu Haru-Mizutani. Jak widać nie udało się tym razem...
Podobna historia ma się z No.6 i Kamisamą. Też mi czasu brakuje by ponadrabiać te serie, ale nic straconego, ponieważ nigdzie z mojej półki się nie wybierają. Bakumana - aż wstyd się przyznawać - nawet nie zaczęłam, także ciężko mi cokolwiek powiedzieć o polskiej wersji. Ale na pewno cieszę się, że mogę to postawić na półce, bo jest to - podobnie jak Magi - jeden z lepszych tytułów jakie znam. 💖

No i wygląda na to, że to tyle. Jako, że to ostatnie podsumowanie z 2016 roku pasuje też napisać kilka danych statystycznych. Także, uwaga, uwaga!
W dniu 27 lutego 2016 roku moja kolekcja wynosiła 598 mang/manhw/manhuaków/mangopolo etc. 
Na dziś, tj. 22 stycznia 2017 roku, stan moich półek i pudeł wynosi: 731 sztuk i wciąż ta liczba rośnie. :3 
Mój komentarz? Kocham mangi 💘 XDD

Komentarze

  1. 731?! ILE?! Kobieto, gdzie Ty to wszystko trzymasz?! XD (to taka niewinna aluzja do zrobienia noci ze zdjęciami kolekcji)
    Mam około 350 i już nie mam gdzie ich ustawiać! XD
    Też w końcu muszę kupić Relife, przecież to jest kolorowee, a ja dalej tego nie mam! :<
    Ogólnie to wiele z tych tytułów też zbieram (pomijając większość shoujo XD), tyle że jestem z nimi wszystkimi strasznie w plecy. Gdzie się podziały te czasy, kiedy kupowałam trzy serie na krzyż i robiłam to regularnie...?
    Aw, dziękuję i cieszę się, że moja recenzja się podobała! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, problemem jest teraz raczej "Jak to poustawiać na półce by było ładnie" niż "Gdzie to zmieścić!?". XDDD
      Żeby było zabawnie to ja chciałam zbierać TYLKO shoujo. XDD Ale to było dawno i nie prawda :P

      Usuń
    2. Popieram pomysł, czas zaktualizować półeczkę :3

      Usuń
    3. To jak się trochę sytuacja na studiach uspokoi to wezmę i coś przygotuję. :D

      Usuń
  2. Ja Sherlocka kocham i tylko pierwszy odcinek tego sezonu mi nie podszedł. Reszta była wspaniała, cudowna, genialna, fantastyczna itd. XD Drugi odcinek oglądałam chyba cztery razy, za każdym w innym towarzystwie (przy czym należy wspomnieć, że przy dwóch ostatnich odcinkach płakałam straszliwie xD). I kiedy usłyszałam, że manga pojawi się na rynku, to najpierw się ucieszyłam... a potem zamarłam, wchodząc na angielskie skanlacje i widząc kreskę. Nadal ją opłakuję (tak po cichu, bo wiem, że niektórym może się podobać).
    Niesamowite opowieści pana Shiranui czytałam po angielsku i, z tego co pamiętam, były całkiem niezłe. (W przeciwiństwie do Forest of Lore, na którym się zawiodłam). Jak ja bym chciała mnieć u siebie Drifters i Wzgórze Apolla... ale jako że jestem biednym człowiekiem, pewnie obie serie poczekają co najmniej rok, aż je kupię xD I może to dziwne, ale do ReLIFE zniechęciło mnie właśnie to, że wszystkie strony są kolorowe. No bo tak jakoś się nie mogłam przyzwyczaić do tego papieru i kolorów – więc w ostateczności nie kupiłam. Do Noragam zamierzam namówić siostrę (tak dla oszczędności xD).
    O Boże, jak ja zobaczyłam, że wydadzą Magi, to tak się cieszyłam! Z tego co pamiętam, wracałam wtedy samochodem z wakcji i co minutę odświeżałam stronę, żeby zobaczyć nowości xD W dodatku moja radość była jeszcze większa, bo kilka tygodni wcześniej z koleźanką wzdychałyśmy „Ale fajnie by było, gdyby Waneko wydało Magi...“. Także marzenia się spełniają (teraz tylko wyczekuję na Akatsuki No Yonę – nieważne, że już przeczytałam wszystko, co było po polsku, jest to chyba jedyna seria, którą bym zbierała, nawet gdybym miała zbankrutować xD).
    Ja w tym miesiącu (w końcu!) zainwestowałam m.in w Mushishi, ale kiedy tak na nie patrzyłam, to stwierdziłam, że przeczytam to dopiero, gdy na półce będę miałe wszystkie dziesięć tomów :D

    TEŻ CHCĘ TYLE MANG, PODZIEL SIĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Sherlocku kreska jest tak specyficzna, że aż ciężko się o niej mówi. Bo niby ładna, ale wszyscy (fani Serialu) jesteśmy tak przyzwyczajeni do tych już 13 odcinków, że po prostu jakoś nasz mózg nie potrafi tego przyswoić w 100%. xD
      Jeszcze zobaczę jak to będzie z jednotomówkami, ale myślę, że wpierw chwycę za Świetliki, a potem za Shitanui. Tak by nie zaburzyć koncepcji "wychodzenia" XD
      MAGI TO JEST ŻYCIE! Ja już chcę mieć w ręcach kolejne tomy! <3
      Też ostatnio myślałam nad Mushishi, ale jakoś tak zawsze odkładam tę serię na później, bo koszyk zazwyczaj jest już pełny, a budżet miesięczny się wyczerpał...

      MOJE! NIE ODDAM! :*

      Usuń
  3. 731 sztuk... ała... tyle piniędzy XDDDDDD
    Naprawdę chciałabym cię kiedyś odwiedzić XD
    Jeny jeny, gratuluję tyle papieru! Taki zbiór to naprawdę rzadkość! Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła tak się pochwalić moim chińskim plastikiem XDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, ja wiem, ale podobnie się czuję, jak paczam na twoje figurki XDD
      Zapraszam do Krakowa - oprowadzanie gratis (w miejscach które znam) XD <3
      Już możesz! A patrząc na roczny przyrost to cel jest blisko <3 <3 :P

      Usuń
  4. I to właśnie nazywamy burżuazją.
    xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDD Moje małe królestwo na trzech regałach i w trzech pudłach :P

      Usuń
  5. Ile maaaang *O* Tak bardzo zazdroszczę - ale gdzie to wszystko pomieścić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pudłach XDD Smutne, ale prawdziwe. No bo jak się człowiek obłowi w ikeowych pudłach za trzy złote i postawi sobie tak jedno na drugie, to się fajna kolumna z tego tworzy XD Ewentualnie jak ktoś ma trochę więcej mamony, to się może szarpnąć na dizajnerski skandynawski regał. XDDDD

      Usuń
  6. 12 tomików recenzenckich i gdzie te recenzje? Nie czujesz na karku złowieszczego oddechu wydawnictw? XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He he he. Tutaj jest tylko 12 XD (No 11, bo Sherlock jest już wykreślony z listy oczekujących :P)
      Bardziej słyszę swojego świerszcza "dobre sumienie"...

      Usuń
  7. Wow! 731 mang... *^*
    Próbuję sobie wyobrazić tą piękną kolekcję, ale nie potrafię. Ja mam coś koło 292 mang i miałam bym pewnie więcej gdybym większości swoich funduszy nie przepierniczała na "chiński plastik" xDDD...
    Gorąco Pozdrawiam Fejwsi. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie większość funduszy poświęcam na mangi, toteż nie stać mnie na plastik. Mam swoje 4 święte graale i na razie chyba tyle tylko pozostanie XD Za duzo ciekawych mang wydają. :PP

      Usuń

Prześlij komentarz